Lectio divina XVI niedziela zwykła "A" (19.07.2020)

Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa

W przypowieści o pszenicy i kąkolu Jezus daje nam odpowiedź na dręczące pytanie o pochodzenie zła w świecie i w Kościele oraz lekarstwo na odwieczną pokusę, by zwalczać zło naszymi metodami, zaprowadzając naszą własną „sprawiedliwość”.

I. LECTIO

Kontekst

Niemal cały rozdział trzynasty Mt (ww. 1-53) to „Mowa w przypowieściach" - centralna wśród pięciu wielkich mów Jezusa, zawartych w pierwszej Ewangelii. Wraz z „sekcją narracyjną", która ją poprzedza (11,2 - 12,50), stanowi ona trzecią część Mateuszowego „Pięcioksięgu". Mowa ta składa się z siedmiu przypowieści o tajemnicy królestwa niebios.

Dwie z nich - o siewcy i chwaście ‑ Jezus wygłasza do tłumów nad jeziorem, następnie zaś, na osobności, wyjaśnia ich sens swoim uczniom, którzy są razem z Nim „w domu" (por. ww. 10.18nn oraz 36nn). Trzy ostatnie przypowieści przeznaczone są wyłącznie dla uczniów. Jezus stawia im „pytanie sprawdzające" (w. 51), troszczy się, by uczniowie dobrze pojęli Ewangelię o królestwie, której tłumy zrozumieć nie są w stanie (w. 13-15).

Z tych spostrzeżeń wynika ciekawy wniosek: bycie w tłumie otaczającym Jezusa nie oznacza wcale, że się jest Jego uczniem. Tłum ciągnie za Mistrzem, „konsumuje" Jego cuda - liczne uzdrowienia i rozmnożenie chleba (por. 4,23; „sekcja cudów" 8,1 - 9,38), słyszy jego wielkie nauki (5,1nn; 13,1nn), a jednak nie jest zdolny do prawdziwego „słuchania" rodzącego zrozumienie i wiarę. Zły łatwo porywa słowo z serc „ludzi z tłumu" (13,19). Podziw dla Jezusa miesza się u nich z powątpiewaniem (13,57n; 12,23n), skłonni są ulegać wpływowi wrogów Jezusa (15,7-10), by w końcu do nich się przyłączyć (27,20-25). Zamiast stać się synami królestwa, stają się synami Złego!

Jezus nie ma złudzeń co do jakości ich wiary, dlatego po odrzuceniu, jakiego doznał w rodzinnym Nazarecie (13,54-58), przestaje nauczać tłumy, natomiast zajmuje się formacją uczniów, którzy tworzą Jego „dom" (9,10; 10,25; 12,47 - 13,1); zaprasza ich do bliskiej relacji z sobą, do nieustannego dialogu i odkrywania, kim On jest (8,27), i czym jest Jego królestwo. W przełomowym momencie ich drogi za Jezusem wyznają ustami Piotra wiarę w Niego jako Mesjasza i Syna Bożego (16,16nn), i nie bez trudności idą dalej Jego śladami, w stronę Jerozolimy, w stronę krzyża i zmartwychwstania.

Do tłumu Jezus skieruje jeszcze jeden raz wezwanie do stawania się uczniami królestwa: „Słuchajcie i chciejcie zrozumieć!" (15,10). I rzeczywiście, z tej chwiejnej i biernej zbiorowości ludzkiej wyłaniają się: mężczyzna ‑ ojciec epileptyka (17,14nn) ‑ i kobieta-poganka, matka opętanej (15,22-28). Wyznają wiarę w Jezusa, i doświadczają Jego zbawczej mocy.

Wydaje się, że Mateusz chce sprowokować czytelnika do określenia swoich własnych „współrzędnych" na duchowej skali, gdzieś pomiędzy uczniami Jezusa, Jego wrogami i anonimowym, podatnym na sprzeczne wpływy tłumem.

Struktura

Przypowieść o dwóch zasiewach dzieli się na dwie części: narrację (ww. 24-26) i dialog (ww. 27-30).

1.       narracja zwięźle opisuje działanie dobrego siewcy (w. 24) i działanie złego siewcy (w. 25) oraz ich skutki - pojawienie się na polu pszenicy wymieszanej z kąkolem (w. 26).

2.       dialog składa się z dwóch pytań skierowanych przez sługi do siewcy-gospodarza i dwóch odpowiedzi:

‑ pierwsze pytanie dotyczy siewu (skąd chwast?, w. 27),

‑ drugie zaś żniwa: co mamy robić? (por. w. 28).

Alegoryczna interpretacja przypowieści udzielona uczniom przez samego Jezusa (ww. 36-43) odsłania przed nami jej głęboki, eschatologiczny sens: zło, które jest dziełem diabła, współistnieje w świecie z dobrem aż do końca czasów, kiedy to synowie królestwa i synowie Złego zostaną definitywnie rozdzieleni przez Boży sąd.

Egzegeza

w. 24 Inną przypowieść im przedłożył...

Przypowieść (gr. parabolē) to forma Jezusowego nauczania, łącząca dwie cechy charakterystyczne: obrazowość (tajemnicza rzeczywistość królestwa Bożego zostaje zestawiona z prostym obrazem wziętym z codziennego życia) i zagadkowość (do zrozumienia jej właściwego sensu dochodzą - nie bez trudu ‑ tylko ci, którzy słuchają uważnie słów Jezusa i stawiają Mu pytania, wchodzą z Nim w bezpośredni dialog; inni pozostają głusi i ślepi).

Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli.

Człowiek ów zostaje określony dalej jako „gospodarz" (oikodespótēs, w. 27). W 10,25 termin ten wskazuje na samego Jezusa jako „gospodarza domu", prześladowanego i obrzucanego kalumniami, którego los dzielić z Nim będą Jego „domownicy" - słudzy i uczniowie. To On jest siewcą słowa, który obsiewa „swoją rolę". Ta rola jest Jego własnością w przeciwieństwie do nieprzyjaciela, który podstępnie sieje kąkol nie nieswoim polu.

w. 25 Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.

Czasownik „spać" (katheudein) jest użyty u Mateusza i w innych miejscach NT (Mt 25,5; Mk 13,36; 1Tes 5,6) w sensie braku koniecznego czuwania wobec zbliżającej się paruzji. Interesującą rzeczą jest, że to nie gospodarz dopuścił się zaniedbania, ale ludzie z jego otoczenia.

Ten brak czuwania wykorzystuje nieprzyjaciel, którego działanie jest złowrogą parodią pracy gospodarza. Zasiewa w sercu człowieka kłamstwo, które rodzi egoizm, nieufność i rozpacz (por. Rdz 3,1nn). On przychodzi w ciemności, wnika niepostrzeżenie. Polem jednego i drugiego zasiewu jest ten sam człowiek (hebr.: adama ‑ „ziemia"; adam ‑ „człowiek"!).

Zasiew zła staje się możliwy z winy ludzi, którzy nie czuwają. W wyjaśnieniu przypowieści Jezus nie pozostawia wątpliwości, że owym nieprzyjacielem dobrego Siewcy i jego domowników jest diabeł. Działa on pod osłoną ciemności, gdy ludzie przestają czuwać.

Chwast czy też kąkol (gr. zizania) bywa najczęściej identyfikowany z Lolium temulentum L. Jest to szkodliwa roślina, pospolita w Palestynie, która przypomina nieco pszenicę, lecz jej nasiona są czarne i zwykle zarażone trującym grzybem. W pierwszym okresie wegetacji źdźbło kąkolu niczym nie różni się od pszenicy, dlatego trzeba je pozostawić razem aż do żniwa, tym bardziej, że jego silne korzenie uniemożliwiają wyplewienie go bez równoczesnego zniszczenia rosnącej obok pszenicy.

w. 26 A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast.

Zło nie ukazuje się natychmiast. Przeciwnie, nieraz udaje dobro i z początku wydaje się być czymś dobrym i pożądanym! (por. Rdz 3,6). W końcu jednak pojawia się owoc zarówno dobrego nasienia, jak i chwastu. Dopóki rosną obok siebie, bywa rzeczą trudną odróżnienie jednego od drugiego. Staje się to możliwe, gdy zasiew wydaje właściwy sobie plon. Po owocach ich poznacie - mówi Jezus, wskazując na fałszywych proroków działających wśród uczniów (7,15-20). W nas i wokół nas prawda i kłamstwo istnieją obok siebie.

w. 27 Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: "Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?"

Słudzy gospodarza, jego domownicy, wchodzą w dialog ze swoim Panem (Kyrios - tytuł ten w kontekście Mt jednoznacznie wskazuje na Chrystusa) stawiając Mu dwa pytania. Pierwsze z nich jest retoryczne: jest rzeczą oczywistą, nie wymagającą żadnych potwierdzeń, że słowo Jezusa jest dobre i nie może rodzić złych owoców. Drugie pytanie jest pełne niepokoju: skąd w takim razie zły owoc tam, gdzie zostało posiane dobre nasienie?

Bardzo często człowiek o umyśle zarażonym przez kłamstwo Złego obwinia o zło w świecie drugich ludzi i Boga samego (por. Rdz 3,12!). Okłamany przez demona, gotów jest podejrzewać Boga, że jest On albo zły, albo obojętny wobec dziejącego się zła, albo bezsilny. Bóg odpowiedział na to oskarżenie z wysokości krzyża!

w. 28 Odpowiedział im: "Nieprzyjazny człowiek to sprawił".

Zło nie może mieć przyczyny w Bogu. Przyczyna zła w człowieku też jest większa od niego samego. Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą (Mdr 2,24).

Rzekli mu słudzy: "Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?"

Pojawia się odwieczna pokusa usunięcia zła własnymi, ludzkimi metodami. Często przeradza się ona w walkę przeciw krwi i ciału (Ef 6,12), przeciw konkretnemu człowiekowi, utożsamionemu ze złem, które ów człowiek popełnia. Przynosi to skutki gorsze od samego problemu, któremu owo remedium miało zaradzić.

w. 29 A on im odrzekł: "Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy.

Jezus wyraźnie zabrania tego swoim uczniom, wskazując im inną, trudniejszą drogę: naśladowanie Boga, który jest łaskawy i miłosierny, cierpliwy i umiejący czekać na opamiętanie człowieka (Ne 9,17; Ps 103,8). Ludzie, którzy są niecierpliwi i niemiłosierni, chcąc usunąć zło, niszczą w rzeczywistości Boże ziarna dobra w sobie i w innych. Gniew człowieka nie wykonuje sprawiedliwości Bożej! (Jk 1,20). Wobec zła Bóg objawia się jako bezwarunkowa Miłość, która uwalnia od zła przez swoją litość i przebaczenie.

w. 30 Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa;

Jest to zdanie kluczowe w przypowieści, które dla wielu bywa powodem skandalu: jak Bóg może tolerować zło w świecie?! Według Bożego zamysłu zło ma się stać miejscem objawienia najwyższego dobra, jakim jest miłosierdzie. Postępowanie zgodnie z tym wskazaniem czyni nas synami Najwyższego, podobnymi do Tego, który jest miłością (Łk 6,35n).

a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza"».

Dopiero na końcu czasów Bóg zwiąże i zniszczy w sposób ostateczny zło panoszące się w świecie. Będzie to jednak dzieło Jego sądu a nie naszej sprawiedliwości! Dzieła tego dokona przy pomocy „żeńców", którymi będą aniołowie (w. 39), nie zaś ludzie! Ludzie zaś będą sądzeni według okazanego innym miłosierdzia (por. Mt 18,32-35; 25,34-43).

II. MEDITATIO

Królestwo Boże zawsze zmagać się będzie ze złem, podobnym do uporczywego, trującego pasożyta. Zmaganie to trwa nie tylko w świecie zewnętrznym, ale i wewnątrz wspólnoty chrześcijańskiej, a także w sercu każdego człowieka. Życie chrześcijanina i wspólnoty chrześcijańskiej jest polem nieustannej walki: tam, gdzie Pan troskliwie zasiewa dobro, przeciwnik podstępnie rozsiewa zło. Należy zatem stale pamiętać, że znajdujemy się w zasięgu działania dwóch siewców i że jesteśmy nieustannie obsiewani dwojakim ziarnem: życiodajnym słowem Jezusa, które przynosi owoc obfity, gdy słuchamy go i je pojmujemy, oraz nasieniem demona, które jest wrzucane do naszych serc i pomiędzy nas, gdy przestajemy czuwać i zmagać się z pokusą duchowego lenistwa.

Rzeczą niezwykle wymowną jest to, że w swoim wyjaśnieniu przypowieści Jezus utożsamia dobre i złe nasienie odpowiednio z synami królestwa i synami Złego. Płyną stąd dwa wnioski. Po pierwsze, stajemy się tym, czym się karmimy, czym pozwalamy się „obsiewać". Po drugie: w miarę, jak zakorzenia się w nas i dojrzewa zasiane dobro czy zło, sami stajemy się nasieniem, które służy pomnażaniu i rozsiewaniu tego, co w nas zamieszkało. Stąd ogromna odpowiedzialność za zawartość naszego własnego umysłu i serca, ale też i za braci obok nas, którzy podlegają naszemu wpływowi: dobremu lub złemu!

Nieustannie będzie też wracać do nas pokusa dążenia do wykorzeniania zła w Kościele i w świecie natychmiast i na własną rękę. Ileż cierpienia rodziło w ciągu dziejów takie myślenie, gdy jedni ludzie uznawali drugich za źródło zła, szkodliwe „chwasty", i gdy przyznawali sobie sami prawo do ich eliminacji. Trudniejszą rzeczą, której wymaga od nas Jezusa, jest zgoda na Bożą cierpliwość, by pozwolić „róść obojgu razem aż do żniwa". Wysiłki zmierzające do zniszczenia zła wewnątrz Kościoła i stworzenia wspólnoty idealnej przynosiły w ciągu dziejów wielkie nieszczęścia wywoływane „w imię dobra". Kościół nie jest sektą czystych! Jest w nim miejsce dla ludzi obciążonych grzechem i błądzących.

Tryumf dobra nastąpi dopiero na końcu i będzie on dziełem Boga, a nie naszym! Teraz zaś jest czas cierpliwości - Boga i naszej. Na zło - nasze własne i cudze - patrzeć trzeba jako na miejsce objawienia miłosierdzia. Bóg chce, by to miłosierdzie było przyjmowane przez nas samych i udzielane innym. Zło rozpanoszone w świecie zostało przez Boga wprzęgnięte w służbę ostatecznemu zwycięstwu dobra. To właśnie tam, gdzie ono się wzmaga, objawia się jeszcze bardziej zdumiewająca natura Boga, którą jest miłosierdzie i przebaczenie, bezwarunkowe i bezgraniczne. Gdzie wzmógł się grzech, jeszcze bardziej rozlała się łaska (Rz 5,20). Bóg pozostawia zło, aby poprzez nie człowiek mógł poznać tę niesłychaną łaskę i sam stał się zdolny do jej przyjmowania i przekazywania innym.

III. CONTEMPLATIO

Zobacz, poprzez kogo Jezus zasiał w tobie dobre ziarno? Przywołaj w pamięci tych, którzy przekazali ci słowo Boże, nauczyli własnym przykładem, jak dobrze żyć, jak być dobrym... Za którą z tych osób jesteś dziś Bogu szczególnie wdzięczny? Kto zasiał w tobie najwięcej dobra?

Popatrz też na ziarna zła, które się w tobie zakorzeniły i wydają zatrute owoce w postaci ciągle nowych, uporczywych grzechów. Przez jaką szczelinę to złe ziarno dostawało się najczęściej do twojego wnętrza?

Spróbuj przypomnieć sobie i wyraźnie zobaczyć zwłaszcza te momenty, gdy popełniłeś coś złego w najświętszym przekonaniu, że masz rację i że służysz dobrej sprawie. Czy były takie momenty, gdy chciałeś wyrwać kąkol razem z pszenicą, to znaczy chcąc zniszczyć zło, krzywdziłeś bliźniego? Przepraszaj za to Boga i poproś o to, by pomnożył w tobie owoc Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5,22-23).

IV. ACTIO

Do czego inspiruje cię ta Ewangelia? Co uczynisz, aby dobre ziarno Jezusowego słowa obficiej mogło mieszkać i owocować w twoim sercu? Co zrobisz, aby skuteczniej bronić swego serca i umysłu przed diabelskim zasiewem?

ks. Józef Maciąg

Wykorzystano:

A. Paciorek, Ewangelia według świętego Mateusza (NKM I/1), Częstochowa 2005,

S. Fausti, Una comunità legge il Vangelo di Matteo, Bologna 2001.