Upominać czy nie? - Trud miłowania
Ewangelia św. Mateusza zbiera słowa Jezusa w pięć wielkich mów. Wskazuje to na fakt, że pod koniec I wieku, w epoce, w której powstawała ostateczna redakcja ewangelii, wspólnoty chrześcijańskie posiadały już bardzo konkretne formy katechez. Te pięć mów było jak pięć wielkich kotw, które wyznaczały bieg drogi uczniów Pana. Oferowały im konkretne kryteria pouczające uczniów w rozwiązywaniu egzystencjalnych problemów.
 Mowa z Mt 18, 1-35 określana bywa jako „Mowa eklezjologiczna".  Prezentuje ona pouczenia wg których winno być kształtowane życie  wewnątrz-wspólnotowe, tak by mogła być ona objawieniem królestwa Bożego.  Tak więc już sam tytuł mowy z Mt 18 sugeruje, w jakim kontekście  egzystencjalnym powinno się czytać powyższy fragment. Jest nim  wewnętrzna sytuacja Kościoła. Wydaje się, że już w części wprowadzającej  (Mt 18, 1-11) są one dość jasno uwydatnione: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?".  Wiemy, że najpierw w obrębie wspólnoty apostołów niejednokrotnie  rodziły się tego typu problemy: np. synowie Zebedeusza wysłali nawet  swoją matkę, by załatwić sobie uprzywilejowane miejsce. Teraz dotyczy to  wspólnot pierwotnego Kościoła jak i Kościoła wszechczasów. 
Ponadto  należy pamiętać, że bezpośrednim kontekstem fragmentu Mt 18, 15-20 o  upomnieniu braterskim jest okazywanie miłosierdzia i przebaczenie.  Przebaczenie dookreśla (chociaż jej nie anuluje) wymowę tego fragmentu  mówiącego o karceniu odmawiających nawrócenia członków wspólnoty  chrześcijańskiej, którzy gorszą innych. Kontekst każe podkreślić element  nadziei na przywrócenie błądzącego, nie zaś nienaprawialnego charakteru  ich winy. 
W naszej perykopie Mt 18, 15-20, która stanowi drugą  część „Mowy o wspólnocie", widzimy blisko siebie dwa aspekty: upomnienie  braterskie - jak postępować w przypadku konfliktu między członkami  wspólnoty (18, 15-18) i modlitwa we wspólnocie - jak zatroszczyć się o  tych, którzy odeszli ze wspólnoty (18, 19-20).
1. Lectio
w. 15. Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.
Procedura  ta była starym żydowskim obyczajem. Rabini i inni nauczyciele domagali  się, by karcenie rozpoczynać od prywatnego upomnienia. Podkreślali oni  też znaczenie przyjmowania napomnień. 
<Przeciw tobie>  obecne w niektórych manuskryptach zostało wzięte z Łk 17, 4, gdzie  Jezus mówi, aby przebaczyć bez względu na krzywdy osobiste. Przedmiotem  upomnienia braterskiego nie jest krzywda osobista - jakkolwiek zawsze ma  być przebaczona i zapomniana (ww. 21 nn) - ale grzech, na ile szkodzi  on temu, kto go czyni. Wobec tego, kto mnie obraża jestem zobowiązany  przebaczyć mu. Temu, kto grzeszy, jemu nie mam nic do wybaczania, ale  jestem zobowiązany udzielić mu braterskiego upomnienia. W tym tekście  mówi się o owych grzechach ciężkich, które wykluczają z królestwa Bożego  (por. Gal 5, 19-21). Kto je czyni jest owym zgubionym, który jeśli nie  zostanie pozyskany do braterskiej wspólnoty, ryzykuje, że zagubi się. 
Hamartano (grzeszyć)  znaczy nie trafić w zamierzony cel. Zamierzonym celem była wierność,  spójność, pełna przynależność do wspólnoty. Co należy czynić, jeśli  komuś nie udaje się trafić w cel? „Gdy twój brat" - ho adelfos - brat z rodzajnikiem określonym, to brat posiadający imię, konkretna osoba, a nie jakikolwiek brat. 
"Idź i upomnij go" - elenchein - upomnienie jest wykazem (łac. elenchum = wykaz) braków tegoż brata.  Upomnienie to postawienie otwarcie zarzutu, bez gniewu, krytykanctwa,  odwetu czy urazy, ale kochając upominanego brata jak siebie samego.  Brat, który trwa w grzechu jest jak chory członek ciała, gdzie istnieje  niebezpieczeństwo utraty go. Czując jego ból szuka się sposobu uleczenia  go, ponieważ jest częścią tego samego ciała. Pierwszym krokiem jest: „idź"  - prywatnie, na spotkanie w cztery oczy, ze względu na respekt wobec  jego osoby (por. Kpł 19, 7). Podejmij inicjatywę w duchu miłości i  posłuszeństwa, a rezultaty pozostaw Bogu. 
„Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata". Sercem upomnienia braterskiego nie jest potępienie, ale pozyskanie swego brata,  który ma grzech. Nie mówi się tu o pojednaniu się z nim (5, 23-26!),  ale o czymś większym: przyprowadzeniu go, by ponownie zobaczył się i  pojednał z innymi, ponieważ jest synem i bratem. Ty zaś ubogacisz się  obecnością swego brata. Być może brat, który rozminął się z celem  dopuścił się winy, ale prawdziwy problem polega na tym, że tobie brakuje  tego brata. Brakuje do twojej pełni, kompletności, całkowitości. Pomyśl  o ciele , któremu brakuje do pełni jakiegoś członka, bo zniszczyła go  gangrena. Zatem, jeśli uda ci się otworzyć oczy twemu bratu za pomocą elenchein (wykazu) jego braków, pozyskasz kompletność samego siebie. „Bracia  moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go  nawrócił, niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi,  wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy" (Jk 5, 19-20).
Upomnienie  braterskie będzie skuteczne tylko wtedy, gdy czyni się je w duchu  pojednania (5, 23 n), przebaczenia (6, 14 n), tolerancji (13, 24 nn) i  troski o tego, który się myli (18, 10-14). 
w. 16. „Jeśli  zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie  dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa."
W  Izraelu proces sądowy opierał się na słowie dwóch lub trzech świadków  (Pwt 19, 15). Tu zaś nie ma mowy o procesie, ale o usiłowaniu zdobycia  brata dla prawdy. Jeśli nie zdołasz tego zrobić sam, może przez twoje  ograniczenia, może zdołasz dzięki pośrednictwu innych. Za pomocą słowa  pozyskujesz brata. Jeśli więc potrzebujesz dwóch lub trzech, znaczy to,  że twoje słowo nie było wystarczająco mocne, nie było wystarczająco  utwierdzone. Jeśli więc, nie udało ci się w trakcie osobistego spotkania  wykazać twojego zakorzenienia w Słowie, twojego oparcia się na Słowie,  wówczas wezwij do pomocy dwóch lub trzech, aby na mocy ich świadectwa,  to oparcie na Słowie okazało się bardziej solidne. 
w. 17. „Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!"
Kościół  z natury rzeczy funkcjonował podobnie jak starożytna Synagoga. Synagogi  zaś były nie tylko miejscem modlitwy i badania Pisma, lecz także  ośrodkiem wspólnoty, w którym wymierzano karę jej błądzącym członkom.  Karcenie mogło przybierać wiele form, w tym także publiczną chłostę.  Najbardziej jednak surowymi karami były różne formy wyłączenia ze  wspólnoty. W przypadku skrajnym człowiek gorszący innych traktowany był  jak poganin, nie zaś jak Żyd. Poganie i celnicy (jako przedstawiciele  pogańskiej władzy) byli wykluczani z życia religijnego żydowskiej  wspólnoty. Udzielenie ostatniego ostrzeżenia przed rozpoczęciem procesu  (np. Pwt 25, 8) było uczynkiem miłosierdzia. 
Po próbie pozyskania  brata trwającego w grzechu w cztery oczy, a następnie przez mediację  innych, jeśli nie usłucha, należy przedstawić go wspólnocie, aby jego  miłość do braci stymulowała go do pozytywnej reakcji. Chodzi oczywiście o  wspólnotę kościelną, która jako oparta na skale jaką jest Słowo, może  ożywiać dotkniętego śmiercią grzechu, bo ma Słowo Pana, Słowo, które  jest Prawdą i Życiem. Wspólnota nie wyłącza z komunii grzesznika, ale  dając słowo upomnienia, daje do zrozumienia trwającemu w grzechu bratu,  że już sam postawił się na zewnątrz braterskiej komunii, a upomnienie to  czyni w taki sposób, aby ów zobaczył jak może wrócić do jedności.  „Ekskomunika" ma zawsze walor tylko poznawczy i pedagogiczny, nigdy zaś  karzący. Pokazuje wielkość zła, które ktoś czyni niekiedy lekkim sercem,  ażeby przejrzał i się opamiętał (tak czyni św. Paweł w 1 Kor 5, 1-5 i 1  Tm 1, 20 i jak radzi w 2 Tes 3, 14nn i TT 3, 19nn). 
Potraktowanie  kogoś jak poganina i grzesznika nie oznacza wykluczenia, usunięcia go:  nieprzyjaciół trzeba miłować i jeśli to możliwe pozyskać ich ofiarując  im tylko wielką miłość (5, 38-48). Tragiczną rzeczą byłoby okazanie  „ekskomunikowanemu" wrażenia, że jest usunięty i odrzucony. On sam już  poszedł w tym kierunku i winien poznać wielkie zatroskanie ze strony  wspólnoty, aby był uleczony. 
w. 18. "Zaprawdę,  powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w  niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie."
Słowa  „związanie" i „rozwiązanie" były terminami używanymi na oznaczenie  krępowania więzami (zamykania w więzieniu) lub uwalniania (wypuszczania z  więzienia). Hosa ean desete - jakie rzeczy związalibyście - to samo słowo użyte jest w 1 Kor 7,27 na określenie związku małżeńskiego.  Wspólnota ma tę samą władzę co Piotr (Mt 16, 16) i Apostołowie (J 20,  23). Jest to władza Syna, który przyszedł szukać to, co zginęło (w. 11),  to jest sam Ojciec, którego wolą jest, by nie zgubić nikogo (w. 14).  Wielka jest więc odpowiedzialność wspólnoty Kościoła, która jest  wezwana, by tu na ziemi przedłużać misję Syna Człowieczego. Kościół nie  może działać arbitralnie, samowolnie, ale zgodnie z wolą Ojca. Nasz  sposób bycia bratem dla grzeszącego będzie miał wpływ na to, jaka  postawa wobec Ojca w nim się zrodzi: to go rozwiąże lub zwiąże w  odniesieniu do Ojca. Jeśli to „związywanie" ma swoje odniesienie do węzła małżeńskiego,  to wynika z tego konieczność stałej troski pasterskiej o komunię, o  jedność, która angażowałaby wszystkie siły osobiste i wspólnotowe.  Jedność, której ludzie sami nie byli w stanie zbudować, zostanie  urzeczywistniona przez Ojca, ponieważ o nią prosił Syn, który modli się w  Kościele jako ten, który „zawsze żyje, aby wstawiać się za nami" 
w. 19. "Znów  mówię wam: jeśli dwaj z was będą zgodni na ziemi co do jakiejkolwiek  kwestii, urzeczywistni się dla nich (to, o co proszą) za sprawą Ojca  mojego, który jest w niebie" (tłumaczenie dosłowne z greckiego). 
„Dwaj albo trzej" muszą się odnosić do „dwóch albo trzech świadków"  z Mt 18, 16. Wersety te mogą dotyczyć modlitwy odmawianej podczas  żydowskiej ekskomuniki, ale mogą też odnosić się do modlitw o nawrócenie  i w konsekwencji uzyskanie przebaczenia przez osobę wykluczoną ze  wspólnoty (zob. 1J 5, 16). W każdym razie należy zauważyć, że w ST  świadkowie byli pierwszymi, którzy wykonywali wyrok sądu (Pwt 17, 7),  tutaj są oni pierwszymi, którzy mają się modlić. 
O skuteczności  modlitwy była już mowa w Mt 7, 7-11 w analogicznym kontekście zakazu  sądzenia i nakazu miłowania (Mt 7, 1-6.12). Jeśli zatem nie udaje się  nam włączyć na nowo brata do wspólnoty, znaczy to, że to my nie jesteśmy  w doskonałej zgodzie między sobą. Ojciec nie interweniuje, gdyż brakuje  miłości, świadectwa wzajemnej zgodności, bo jeśli ona jest, to z  pewnością jest tam obecny Jezus, który jest źródłem owej komunii (w.  20). Ta obecność Jezusa jest gwarancją, że uda się na nowo włączyć do  wspólnoty zabłąkanego brata, uznanego za zagubionego. Jezus oczekuje, by  Jego uczniowie tak postąpili, kiedy staną wobec sytuacji niewierności,  zdrady i grzechu wewnątrz wspólnoty. Zostaje im powierzona  odpowiedzialność: trzeba znaleźć wszystkie możliwe sposoby, by jakoś  włączyć na nowo brata, nie tracąc ufności we wszechmoc Ojca. 
Kontekst powyższego wersetu sugeruje o co prosić Ojca i czego z pewnością On udzieli:  chodzi o to, by żyjąc tu na ziemi mieć taką władzę nad sobą, która jest  zdolnością, by przyjmować i nie gorszyć małych (ww. 1-5.6-11); szukać  zabłąkanych (ww. 12-14); pozyskiwać zagubionych (ww. 15-20) i przebaczać  wszystkim (ww. 21-35). 
w. 20. „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich."
W  ten sposób Jezus tłumaczy pewne powiedzenie rabinackie: „Jeśli dwaj  jednoczą się, aby zastosować w życiu słowo Prawa, Szekina (Obecność)  Boga jest pośród nich zgromadzonych". Gdzie bracia się jednoczą jest  obecny Syn. Przez to modlitwa braci skierowana do Ojca w Imię Syna jest  niezawodna: Pan „jest pośród nich". Obecność  Jezusa została więc ukazana jako równoznaczna z obecnością Boga (zob. Mt  1, 23; 28, 20). Jednym z imion Boga najczęściej używanych przez  późniejszych było „Miejsce", tj. „Wszechobecny". 
2. Meditatio
Gdyby  rozważać naszą perykopę w perspektywie prawnej, mamy wówczas wskazówkę  co do trzech różnych stopni procesu: najpierw sąd przysięgłych, potem  sąd apelacyjny i w końcu sąd kasacyjny. Najpierw w cztery oczy, potem w  obecności dwóch świadków, a na koniec wobec zgromadzonej wspólnoty  (ekklesia). Jeśli po tym trzystopniowym procesie ktoś nie jest w stanie  uświadomić sobie swojego grzechu, oto kara: wyłączenie ze wspólnoty. 
Wydaje  się to raczej dziwnym zakończeniem, skoro chodzi o wspólnotę opartą na  Ewangelii, a jednak jest to dość powszechne zjawisko. Tak zwany proces  kanoniczny prowadzony przez Kościół nie jest przecież niczym innym. 
Istnieje  jednak jeszcze inna perspektywa, w jakiej można czytać ten tekst.  Bierze ona pod uwagę wszystko to, co zostało dotąd powiedziane, i chce  przede wszystkim stosować się do wskazań Jezusa dotyczących zagubionej  owcy, której należy uporczywie szukać, gdyż w przeciwnym razie  wspólnocie grozi brak kompletności. Przy tego rodzaju lekturze nie ma  już mowy o procesie prowadzonym w trzech coraz surowszych instancjach,  lecz raczej chodzi o próbę ukazania coraz większej miłości. Niemal jakby  chciał powiedzieć: kiedy ktoś inny zgrzeszy, spróbuj w osobistym  spotkaniu zdobyć go twoją miłością, spróbuj pozyskać drugiego mocą twej  miłości. Jeśli ci się uda, dokonałeś zdobyczy, ponieważ pozyskałeś  brata. Jeśli twoja miłość nie jest wystarczająco wielka, proś o pomoc  dwóch lub trzech świadków, którzy dzięki wierze w Słowo potrafiliby być  świadkami Słowa, to znaczy Słowa miłości, aby drugi, widząc dobrą nowinę  Ewangelii, mógł zostać uwolniony z więzów swej sytuacji grzechu i na  nowo związać się ze wspólnotą dzięki świadectwu - martyrium - miłości  dwóch lub trzech. 
Jeżeli zaś nawet to okaże się niewystarczające,  wówczas spróbuj wciągnąć wszystkich, prosząc o pomoc „Tego", który  zawsze jest wysłuchiwany w swych prośbach. Być może ten, kto rozminął  się z celem, poczuje się tak mocno zachęcony miłością, że nie będzie  mógł zrobić nic innego, jak tylko uwolnić się z więzów i związać ze  wspólnotą. Ale gdyby nawet ta miłość miała okazać się niewystarczająca,  nie rozpaczaj. Zaufaj miłości Ojca, który „nie chce śmierci grzesznika,  lecz aby się nawrócił i miał życie". Zawierz Temu, który był zdolny  powołać celnika, patrząc mu w serce, ujmując go tym, czym powinien być  ujęty, wyciągnął go z jego sytuacji celnika i przemienił w ucznia Pana. 
Zobaczmy  jak upomnienie braterskie jest i wielkim zadaniem, wymagającym naprawdę  wielkiego wysiłku duchowego, zaparcia się i poświęcenia siebie, by  pozyskać grzeszącego brata dla królestwa Bożego. Jaką niezwykłą moc ma  zjednoczenie w modlitwie, a jej niewiarygodną skuteczność (aż do  czynienia cudów) można przede wszystkim poznać z serca troszcząc się o  błądzących z naszych wspólnot parafialnych, zakonnych ..... 
3. Actio
Pomyśl kogo bardzo sądzisz, o kim źle mówisz i odrzucasz. Czy byłoby możliwe zastosowanie tego Słowa do twojego przypadku. 
Na  początku osobistej medytacji trzeba poddać ocenie dotychczasowe  działania podejmowane, by pozyskać brata czy siostrę dla wspólnoty. 
Następnie  najważniejszą rzeczą jest uwierzyć, że to słowo ma sens, że warto mu  dać wiarę, że naprawdę przyniesie efekt, kiedy się zastosuje reguły  podane przez Pana. 
Opracował ks. Robert Muszyński 
                    