Wystawianie Jezusa na próbę
Bycie boleśnie ośmieszonym, skompromitowanym z powodu przekonań, niewiedzy, jakichś głupich pomyłek. To może się każdemu przydarzyć. I raczej trudno wtedy oczekiwać racjonalnej refleksji nad słusznością czy niesłusznością ataków, ale zdecydowanie częściej pojawia się pragnienie „odegrania się”. Faryzeusze są pewni swoich racji. Im nawet nie przychodzi do głowy, że mogliby się mylić. Dlatego podejmują walkę o zwycięstwo tychże racji.
Podstęp, wystawianie na próbę, ośmieszenie są ich bronią. W Ewangelii „o monecie z wizerunkiem Cezara” ten wymiar nieprawości ludzkiego serca zajmuje pierwszoplanowe miejsce. Szukanie praktycznych wniosków typu: płacić podatki czy nie płacić ?, ile?, komu?, jakie?, pozostawmy nauczaniu apostołów Piotra i Pawła (por. Rz 13,3-7; 1P 2,17). Ta Ewangelia dotyka przede wszystkim przewrotności człowieka w jego relacji do Boga.
Lectio
w. 15. Wtedy faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Go w mowie.
Wtedy   – słowo używane bardzo często przez Mateusza, wyraźnie pokazuje  związek  pomiędzy wydarzeniem poprzednim a następnym. Mateuszowi zależy  na tym,  aby czytelnicy wiedzieli, że scena pytania o płacenie podatku  Cezarowi  jest bezpośrednią konsekwencją wcześniejszej przypowieści o  uczcie, na  którą zaproszeni nie chcieli przyjść. Faryzeusze czują się  dotknięci i  planują odwet. Przygotowują pewien skandal – tak, aby tłumy  zgorszyły  się Jezusem. (Zastawili sieć na moje kroki i zgnębili moje  życie. Przede  mną dół wykopali: sami wpadli do niego. Ps 57,7.) Celem  nie jest  odpowiedź na pytanie o moralność podatków nałożonych na  Izraelitów przez  Rzymian – ale wyłącznie kompromitacja Jezusa. Ludzie  zranieni pragną  odwetu ostatecznego – usunięcia człowieka, który  podważa ich autorytet,  burzy ich spokój, kieruje przeciw nim gorzkie  słowa i ośmiesza ich w  oczach ludu.
Pochwycić: dosłownie – zastawić  pułapkę. Kompromitacja  Jezusa jest zaplanowana i przemyślana, wybrano  problem delikatny i  budzący duże emocje wśród ludzi.
w.  16. Posłali więc do  Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda,  aby Mu powiedzieli:  «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi  Bożej w prawdzie  nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz  się na osobę  ludzką.
Pochlebstwo jest sposobem na  „uśpienie”  czujności Jezusa. Uczniowie faryzeuszów i zwolennicy Heroda  pragną, aby  Jezus myślał, że są pełni dobrej woli. Po takiej deklaracji  (jesteś  prawdomówny, nauczasz drogi Bożej w prawdzie, nie kierujesz  się ludzkimi  względami czy korzyściami) należałoby oczekiwać czegoś  innego, niż  wystawiania na próbę. Przed takim właśnie sposobem  postępowania  przestrzega Jezus swoich uczniów: strzeżcie się kwasu  faryzeuszów i  saduceuszów. Wówczas zrozumieli, że mówił o wystrzeganiu  się nie kwasu  chlebowego, lecz nauki faryzeuszów i saduceuszów. (Mt  16,11n)
Zwracając  się do Jezusa Nauczycielu uczniowie  faryzeuszów wraz ze zwolennikami  Heroda sugerują, jakoby uznawali Jego  autorytet i u Niego szukali  mądrości na swoje życie (por. Mk 10,17).  (Bo w ustach ich nie ma  szczerości, ich serce knuje zasadzki, ich  gardło jest grobem otwartym, a  językiem mówią pochlebstwa. Ps 5,10)
W  scenie tej łatwo  dostrzec, jak wielka jest hipokryzja faryzeuszów.  Nienawiść do Jezusa  była źródłem sprzymierzenia się dwóch grup  społecznych, które na co  dzień nie żyły w przyjaźni. Faryzeusze, chcący  uchodzić za przywódców  duchowych, nastawieni nacjonalistycznie i  zwolennicy Heroda, nastawieni  pro-rzymsko, pragnący robić karierę u  boku króla posłusznego okupantom.  Ale takie przymierze gwarantowało w  odczuciu faryzeuszów pewny sukces.  Ich postawa jest absolutnym  zaprzeczeniem postawy uczniów Jezusa, którą  św. Paweł ukazuje  Koryntianom: Unikamy postępowania ukrywającego sprawy  hańbiące, nie  uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa  Bożego, lecz  okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu  Boga osądowi  sumienia każdego człowieka. (2 Kor 4,2) Człowiek pragnący  czynić to co  się Bogu podoba powstrzymuje się od pochlebstw: Nie trzymam  niczyjej  strony. Nie będę schlebiał nikomu, gdyż dusza moja nie cierpi   pochlebstw, wnet by mnie Stwórca usunął. (Hi 32,21) Łukasz Ewangelista   opis tego wydarzenia rozpoczyna dużo mocniejszymi słowami: Śledzili Go   więc i nasłali na Niego szpiegów. Ci udawali pobożnych i mieli   podchwycić Go w mowie, aby Go wydać zwierzchności i władzy namiestnika.   (Łk 20,20)
Jezus dopełnia losu proroków, atakowanych i   prześladowanych za swoją wierność Bogu: Oni rzekli: «Chodźcie, uknujemy   zamach na Jeremiasza! Bo przecież nie zabraknie kapłanowi pouczenia ani   mędrcowi rady, ani prorokowi słowa. Chodźcie, uderzmy go językiem, nie   zważajmy wcale na jego słowa!» (Jer 18,18); Tak, słyszałem oszczerstwo   wielu: «Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!» Wszyscy   zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: «Może on da się zwieść,   tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim!» (Jer 20,10).
w. 17. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?»
Odpowiedź   „tak” naruszałaby porządek religijny narodu – jak pobożny Nauczyciel   może twierdzić, że naród, który jest własnością Boga, powinien płacić   podatki Cezarowi, tym samym uznając jego panowanie nad sobą? Zapis Prawa   był jednoznaczny: Gdy wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój,   gdy go posiądziesz i w nim zamieszkasz, jeśli powiesz sobie: «Chcę   ustanowić króla nad sobą, jak mają wszystkie okoliczne narody», tego   tylko ustanowisz królem, kogo sobie Pan, Bóg twój, wybierze spośród   twych braci - tego uczynisz królem. Nie możesz ogłosić królem nad sobą   kogoś obcego, kto nie byłby twoim bratem. (Pwt 17,14n) Poza tym, nikt   nie lubi płacić podatków – więc lud na pewno odwróci się od Nauczyciela,   który nakazuje dobrowolne płacenie ich okupantowi.
Odpowiedź  zaś  „nie” wydaje się, że była wprost wymarzona przez faryzeuszów – po  to  właśnie sprzymierzyli się z ludźmi, których na co dzień nie  szanowali –  zwolennikami Heroda. Oni będą wiedzieli, co zrobić, jak  donieść  namiestnikowi, że oto w Jerozolimie działa człowiek, który  zachęca do  buntu – przecież namawianie do niepłacenia podatków jest  wprost  namawianiem do rewolty. Podatek, o którym mowa to pogłówne, w  wysokości  jednego denara rocznie, do płacenia którego byli zobowiązani  poddani  Cesarstwa. Oczywiście nie był to jedyny płacony wówczas  podatek.
Ta  sama metoda oskarżania będzie wykorzystywana także w  czasach Kościoła  Apostolskiego. Opis tego znajdujemy w Dziejach  Apostolskich: Wtedy  zazdrośni Żydzi, dobrawszy sobie jakieś szumowiny z  rynku, wywołali  tłumne zbiegowisko, podburzyli miasto, naszli dom  Jazona i szukali ich,  aby stawić przed ludem. Nie znaleźli ich jednak.  Wlekli więc Jazona i  niektórych braci przed politarchów, krzycząc:  «Ludzie, którzy podburzają  cały świat, przyszli też tutaj, a Jazon ich  przyjął. Oni wszyscy  występują przeciwko rozkazom Cezara, głosząc, że  jest inny król, Jezus»  (17,5-7); Kiedy ten (tj. Paweł) przyszedł,  otoczyli go Żydzi przybyli z  Jerozolimy i stawiali wiele ciężkich  zarzutów, których nie mogli  udowodnić. Paweł bronił się: «Nie  wykroczyłem w niczym ani przeciwko  Prawu Żydowskiemu, ani przeciwko  świątyni, ani przeciwko Cezarowi»  (25,-7-8).
w. 18. Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy?
Dosłownie   tłumacząc, Jezus przejrzał ich niegodziwość i hipokryzję. Serce   człowieka jest dla Jezusa przejrzyste, On zna intencje, z którymi się do   Niego przychodzi. Jeśli je obnaża, to dlatego, że liczy na przemianę   człowieka. (por. Mk 2,8; Łk 5,22; 9,47; 20,23; J 2,25)
Obłudnicy –   użyte w tym miejscu greckie słowo hypokrites oznaczało aktorów   teatralnych, noszących w czasie spektaklu maski, a więc odgrywający role   osób, którymi w rzeczywistości nie byli. W tym wydarzeniu Jezus  odkrywa  prawdziwe intencje swoich oponentów, ale nie zmienia to  przewrotności  faryzeuszów. Odniesie ona „sukces” wobec Piłata, wówczas  gdy udało się  go zaszantażować wiernością Cezarowi: Odtąd Piłat  usiłował Go uwolnić.  Żydzi jednak zawołali: «Jeżeli Go uwolnisz, nie  jesteś przyjacielem  Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się  Cezarowi». Gdy więc  Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na  zewnątrz i zasiadł na  trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po  hebrajsku Gabbata. Był to  dzień Przygotowania Paschy, około godziny  szóstej. I rzekł do Żydów:  «Oto król wasz!» A oni krzyczeli: «Precz!  Precz! Ukrzyżuj Go!» Piłat  rzekł do nich: «Czyż króla waszego mam  ukrzyżować?» Odpowiedzieli  arcykapłani: «Poza Cezarem nie mamy króla».  (J 19,12-15)
w. 19-20. Pokażcie Mi monetę podatkową!» Przynieśli Mu denara. On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?»
Denarem   płacono pogłówne. W tamtym czasie na denarze była bita podobizna  Cezara  oraz napis: Tyberiusz Cezar, syn boskiego Augusta, najwyższy  kapłan.  Dla żydów była to moneta sprzeczna z Prawem, gdyż łamała zakaz  czynienia  wszelkich wizerunków ludzi (por. Wj 20,4). Na co dzień żydzi  używali  monet bez tłoczonych wizerunków ludzi lub zwierząt. Ale aby  zapłacić  pogłówne musieli używać monety rzymskiej.
w.  21.  Odpowiedzieli: «Cezara». Wówczas rzekł do nich: «Oddajcie więc  Cezarowi  to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga».
Jezus   dyskusję sprowadza do prostych, niezaprzeczalnych faktów. Tu nic się   nie da naciągnąć lub interpretować – jest podobizna Cezara i nikt temu   nie może zaprzeczyć. Jak moneta nosząca podobiznę Cezara należy do   Cezara, tak człowiek, który jest obrazem Boga – należy do Boga (Rdz   1,26n). Tu nie ma sprzeczności. Rozumienie tego tekstu w starożytności   jest dość klarowne. Warto w tym miejscu przypomnieć naukę św. Pawła:   Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma   bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są,  zostały  ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy -   przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili,   ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem   dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń   dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie   narzędziem Boga, prowadzącym ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle,   lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do   wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej   się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Z   tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z   woli Boga pełnią swój urząd. Oddajcie każdemu to, mu się należy: komu   podatek - podatek, komu cło – cło, komu uległość - uległość, komu cześć  -  cześć. Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto  bowiem  miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie  cudzołóż,  nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne -  streszczają  się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego!  (Rz 13,1-9)  (por. 1 P 2,13-17)
Równocześnie należy pamiętać, że   chrześcijaństwo nigdy nie głosiło legalizmu państwowego, bowiem kiedy   władza państwowa wkraczała w sprawy wiary lub moralności   chrześcijańskiej – Kościół i poszczególni wierzący jednoznacznie   odmawiali podporządkowania się takim prawom płacąc za to cenę męczeństwa   począwszy od pierwszych lat istnienia Kościoła. Tak pojmowana wierność   Bogu i lojalność wobec ziemskich władców jest pięknie pokazana już w   czasach Starego Testamentu w księdze Daniela (por. Dn 1; 3,1-24;   6,2-25).
Poza tym płacenie pogłównego Cezarowi w niczym nie   sprzeciwia się temu, co w następnej perykopie jest pokazane jako istota   Prawa: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu   odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem,  całą  swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze   przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego   bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe   Prawo i Prorocy». (Mt 22,36-40).
w. 22. Gdy to usłyszeli, zmieszali się i zostawiwszy Go, odeszli.
Hipokryzja   i upór faryzeuszów polega także na tym, że nie chcieli przyjmować do   wiadomości oczywistych faktów. Odchodzą zawstydzeni lecz nie przekonani.   Ich nienawiść do Jezusa wzrasta. Nie dają się przekonać lecz po   przegranej podejmują kolejne próby zdyskredytowania Jezusa (Mt 22,34). W   czasie sądu nad Jezusem posłużą się jawny kłamstwem: Tam zaczęli   oskarżać Go: «Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że   odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza -   Króla». (Łk 23,2)
Zmieszali się – dosłownie: zdumieli się. Nie było   to zdumienie zachwytu, ale gniewu i rozczarowania. Byli pewni swej   wygranej, nie przewidywali innej możliwości, a jednak Jezus na ich   podstępne pytania udziela prostych odpowiedzi, które niweczą ich   misterny plan.
Meditatio
Napis na monecie   podatkowej przypisywał Cezarowi boskie przymioty, ale dla chrześcijan,   podobnie jak dla żydów, istnieje tylko Jeden Bóg. Żadna władza, żaden   autorytet ani jakiegokolwiek przywódca, choćby najgenialniejszego, ani   państwa jako takiego, nie może zastąpić autorytetu Boga. Posłuszne   płacenie podatków nie jest i nie może być uznaniem w władzy świeckiej   najwyższego autorytetu w tym, co dotyczy wiary i moralności. Historia   daje wiele dowodów wykorzystywania wiary i Boga przez władzę świecką dla   swoich celów oraz świadectw odmawiania władzy świeckiej prawa do   takiego postępowania, aż do najważniejszego świadectwa - męczeństwa.
Jezus   podejmuje dialog z ludźmi pomimo dostrzegania ich przewrotności. Już   wcześniej, po wypędzeniu przekupniów ze Świątyni i pytaniu ze strony   faryzeuszów, Jakim prawem to czynisz? (por. Mt 21, 23nn) Jezus obnażył   ich nieszczerość. A jednak ciągle podejmuje z nimi dyskusję, nieustannie   próbuje przywołać ich do wiary obnażając ich fałszywe myślenie, dając   szansę na nawrócenie. Ukazuje także, jak prowadzić dialog z tymi,  którzy  nie przychodzą do nas z czystymi intencjami, ale po to, by  ośmieszyć  lub zdeprecjonować wiarę.
Jezus jest prorokiem, który  zanim pośle  swoich uczniów ze słowem Dobrej Nowiny sam pierwszy je  wypełnia. Mówi  uczniom: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki.  Bądźcie więc  roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt  10,16), ale to On  pierwszy jest jak owca między wilkami. To, co jest  Jego udziałem  (mądrość) obiecuje również swoim uczniom: Ja bowiem dam  wam wymowę i  mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie  się mógł oprzeć  ani się sprzeciwić. (Łk 21,15) Męczeństwo świętego  Szczepana jest tego  przykładem. Prześladowcy Szczepana nie mogli jednak  sprostać mądrości i  Duchowi, z którego natchnienia przemawiał. (Dz  6,10)
Również  wszyscy wierzący są przez Boga powołani do tego,  aby znajdować stosowną  odpowiedź na podstępy przeciwników: mowa wasza,  zawsze miła, niech  będzie zaprawiona solą, tak byście wiedzieli, jak  należy każdemu  odpowiadać. (Kol 4,6) Pana zaś Chrystusa miejcie w  sercach za Świętego i  bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego,  kto domaga się od was  uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. A z  łagodnością i bojaźnią  Bożą zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci,  którzy oczerniają wasze  dobre postępowanie w Chrystusie, doznali  zawstydzenia właśnie przez to,  co wam oszczerczo zarzucają. (1 P 3,15)
Contemplatio
Kiedy   Ewangelia wydaje mi się zbyt trudna, także ja wiele razy mam ochotę   podważyć jej sens, „wystawić Jezusa na próbę”. Niech się okaże, że wcale   nie musze tak bardzo przejmować się nauczaniem Jezusa. Mogę Jego naukę   „zaadoptować” do swoich wymagań, do okoliczności, w których się   znajduję. Każdy moment mojego grzechu jest takim wystawianiem Jezusa na   próbę, a On ciągle chce podejmować ze mną dialog. Nie zniechęca się   moimi upadkami i buntami.
J ak wiele osób wokół mnie powtarza, że   są ludźmi wierzącymi, ale … w tej czy innej sprawie mają własne  zdanie.  Zupełnie jak faryzeusze. Oni też po prostu mieli inne  spojrzenie na  wiele problemów, o których mówił Jezus. Ale ta odmienna  opinia wynikała  wprost z ich grzechów. Z grzechów, do których nie  chcieli się przyznać,  których nie chcieli uznać. Ale przecież ja nie  odrzucam Jezusa, myślę,  że Go kocham! Ale to odmienne zdanie, to „tak,  ale …”? Tu chodzi o to  codzienne, egzystencjalne „ale” wypowiadane  wielokrotnie, kiedy atakuję  swoich bliskich czy ludzi, którzy mnie  otaczają, za to, że nie kochają  mnie wystarczająco, że nie pamiętają o  mnie i o moich problemach, że  zajmują się tylko sobą. Często tego nie  mówię, ale co się dzieje w moim  sercu, ile smutku jest wtedy na mojej  twarzy?
To „ale”  wypowiadam, zawsze wtedy, kiedy nie podoba mi  się aktualna sytuacja, w  której się znajduję i kiedy zaczynam szemrać  przeciw Bogu, dlaczego to  na mnie dopuścił. Jakże często wówczas myślę,  że kluczem do mojego  dobrego samopoczucia są pieniądze, różne rzeczy  materialne, których mi  brak. Gdym jej miał? Przecież inni są tacy  bogaci, mają tak dużo,  dlaczego nie ja? Ja bym to dobrze wykorzystał!  Panie Jezu, dlaczego nie  jestem bogaty? I wówczas mówię: Panie Jezu,  jak Ci się zdaje, czy wolno  płacić podatki Cezarowi, czy nie? Zaraza,  zaraz, ale to pytanie już  przede mną postawiono, zrobili to … uczniowie  faryzeuszów, który chcieli  zastawić pułapkę na Tego, o którym mówię,  że Go kocham. Do kogo więc  jestem podobny? Nawróć mnie, Panie!  Potrzebuję tej łaski! 
Przepraszam,  że dziś w Lectio taka  osobista medytacja. A jaka jest Twoja? Co Tobie  dziś Pan mówi tym  Słowem otwieranym w Kościele i przez Kościół?
Actio
Modlitwa   za przeciwników i nieprzyjaciół jest znakiem przyjmowania Ewangelii.   Znakiem rozumienia postawy Jezusa wobec tych, którzy zastawiali na Niego   pułapki. I do mnie kieruje On Słowo: A Ja wam powiadam: Miłujcie   waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt   5,44).
Każde usprawiedliwienie swojego (lub cudzego) grzechu, w   którym tkwi przekonanie, że „nie dało się inaczej”; „cóż, że grzech,  ale  tak trzeba było zrobić”, nie różni się niczym od postawy tych,  którzy  chcieli pochwycić Jezusa na błędzie, niekonsekwencji. Warto  przyjrzeć  się swojej postawie – czy ja się oskarżam ze swoich grzechów  czy  usprawiedliwiam? Warto wspomnieć na osobę celnika, który modlił się  w  świątyni: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!(Łk 18,13).
A może uczestniczę w zastawianiu pułapki na innych? Przez obmowy, fałszywe rady, zamilczenie prawdy? 
Jakże   często praca, codzienne obowiązki, rozwiązywanie problemów albo z   drugiej strony szukanie należnego odpoczynku jest usprawiedliwieniem   braku czasu na modlitwę, czytanie Pisma Świętego, Eucharystię. Oddajcie   więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga. Do   Boga należy obraz zapisany we mnie – obraz, który wypełnia się w   przykazaniu miłości. Ja nie potrafię bez modlitwy, słuchania Słowa   Bożego, Eucharystii, kochać ani siebie, ani ludzi, ani Boga. Im mniej   się modlę, tym bardziej nie-kocham. A TY? Jak jest z Tobą?
Opracował ks. M. Warowny, Toulon (Francja)
                    