Strój weselny
Znaczenie tej przypowieści łatwo odczytać jeśli uwzględni się jej kontekst. Jest kolejną przypowieścią o Królestwie niebieskim i stanowi część dużej dysputy Jezusa z arcykapłanami i faryzeuszami na temat Jego misji i autorytetu (21, 23-46). W poprzedniej, o winnicy, Jezus dokonał streszczenia historii zbawienia. Bóg otaczał Izraela szczególną troską i oczekiwał, że przyniesie ona owoc w postaci życia w wierności i sprawiedliwości. Od czasu do czasu posyłał proroków, ażeby przypominali ludowi czego Bóg od niego oczekuje, lecz ich misja spotykała się zawsze z odrzuceniem z ich strony.
W końcu Bóg posłał własnego Syna, a oni „zabili Go rękami bezbożnych" (Dz 2, 23). W tym momencie Jezus wyjaśnia słuchającym Go arcykapłanom i starszym, że skoro Izrael systematycznie odrzucał Królestwo Boże, tak teraz zostanie ono przekazane innemu ludowi, tj. poganom (21, 43). Ta fraza daje nam klucz do odczytania naszej przypowieści, która w rzeczywistości powtarza przesłanie poprzedniej, tyle że za pomocą innego obrazu i w trochę innym odcieniu. Trzeba jednak jasno zaznaczyć: te dwie przypowieści wcale nie mówią jakoby Bóg odrzucił Izraela na rzecz Kościoła. Wystarczy przeczytać Rz 9-11, żeby odkryć coś zupełnie odwrotnego. Jezus, jeśli prowadzi trudny dialog z Izraelem, to dlatego, aby wezwać Swój lud do pokuty i aby w końcu zostać przez ten lud przyjętym. Z drugiej strony, również poganie, którzy stali się nowymi zaproszonymi, są narażeni na ryzyko, że mogą być wyrzuceni na zewnątrz Królestwa, jeśli nie przyobleką się w strój weselny.
Lectio
w. 1. Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu.
 Przypowieści, które Jezus   skierowywał do swoich słuchaczy   (arcykapłanów i rabinów) mówiły o nich   samych. Z drugiej strony jako   opowiadający mówił o Sobie. Emocje często   zaciemniają zdrowy ogląd   rzeczywistość i bardzo utrudniają dobre   rozeznanie. Napięcie, które   już od dawna narastało między Jezusem a   przywódcami duchowymi i   politycznymi Izraela sięgało w tym momencie   prawie zenitu.   Przypowieść, mówiąca co prawda o kimś trzecim, ale   osadzona w sytuacji   opisującej kształt wzajemnych relacji   międzyludzkich, dawała szansę   uwolnienia się od emocjonalnego   zacietrzewienia i stanięcia ponad i otwarcia się na Bożą perspektywę. Nawrócenie zawsze zaczyna się od     przemiany myślenia (Rz 12, 1-3). Jezus do końca nie traci nadziei na     nawrócenie przywódców, którzy mając z ustanowienia Boga autorytet,  mieli    wielki wpływ na serca i umysły pospolitego ludu i jego relacje  do   Boga.  (Później się okaże, że właśnie oni, przekupiwszy straże  grobu   Jezusa,  doprowadzili do rozejścia się pogłoski, iż On nie    zmartwychwstał, tylko  Jego Ciało wykradli Jego uczniowie (Mt 28, 15).    Walka Jezusa o serca i  umysły przywódców nie była bezowocna - Nikodem i    Józef z Arymatei są jej  konkretnym owocem. Bóg nigdy nie rezygnuje z    człowieka: posłał swego  Syna, by świat zbawił, a nie potępił (J 3,   17).
w. 2. Królestwo niebieskie podobne jest do króla.
 Rabini w   swoich  przypowieściach  zwykle porównywali Boga do króla, którego   synem był  Izrael. Tłem  przypowieści bywała też uczta wyprawiona na   cześć syna.  Uczty weselne  były często dużymi zgromadzeniami. Zamożny   człowiek mógł  na taką ucztę  zaprosić nawet całe miasto. Przybycie na   ucztę wymagało od  gości  poświęcenia cennego czasu, zwłaszcza że mogła   ona trwać aż 7 dni,  król  zaś oczekiwał, że goście pozostaną na niej  do  końca. 
Wcześniej  w  swoich przypowieściach Jezus mówił o ojcu,   potem właścicielu, teraz  zaś  mówi o królu. Zawsze jednak chodziło o   samego Boga, który jest  Ojcem,  bo z miłości daje nam życie;   Właścicielem, bo karmimy się z dóbr  Jego  ziemi; Królem, bo udziela nam   godności, abyśmy byli wolnymi  podobnie  jak On. Uczta królewska, to   uczta ludzi wolnych. Uczta  królewska Boga,  to świętowanie i oglądanie   majestatu Boga - Króla, to  udział w tym  majestacie i rozświetlanie  się  Jego chwałą. „Umiłowani,  obecnie  jesteśmy dziećmi Bożymi, ale   jeszcze się nie ujawniło, czym  będziemy.  Wiemy, że gdy się objawi,   będziemy do Niego podobni, bo  ujrzymy Go  takim, jakim jest" (1 J3,   2). Być wolnym jak Bóg, to móc  kochać  bez granic, ponad śmierć,  ponad  lęk przed śmiercią, stratą, tym,  co się  opłaca i w konsekwencji   zamyka na miłowanie drugiego, zwłaszcza   nieprzyjaciela.
który wyprawił ucztę weselną swemu synowi.
 Syn,   którego w poprzedniej   przypowieści zabili dzierżawcy winnicy jest   teraz Oblubieńcem (Panem   Młodym) (9, 15!). Rzeczywiście, On ukochał   ich i wydał samego siebie za   nich, kiedy byli Jego wrogami (Rz 5,   6-11). To jest przymierze   przypieczętowane Krwią Pana Młodego (Wj 4,   25), w którym spełnia się   przymierze między stworzeniem a Stwórcą. W   Nim, który jest doskonałą i   wzajemną miłością między Bogiem i   człowiekiem są świętowane zaślubiny   między niebem i ziemią. Uczta   weselna jest więc jednym z   najpiękniejszych obrazów przedstawiających   naszą relację z Bogiem: w   miłości jeden staje się życiem drugiego i   vice versa (Mt 25, 1-13; Oz 2,   16-25; Ez 16; Ap 19-21).
w. 3. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.
 Zgodnie ze zwyczajem, wstępne zaproszenie zostało już rozesłane (żeby zaproszonych zwołali).     Potencjalni goście nie mieli więc żadnej wymówki. To wstępne     zaproszenie czynili prorocy aż po Jana Chrzciciela, posłani, aby     przygotowywać lud na przyjęcie Pana, gdy przyjdzie. Wzywali „wezwanych" (kahal Jahwe)     do uczestnictwa w uczcie Mądrości (Mdr 9, 1-6), która jest wzajemną     miłością między Ojcem i Synem otwartą dla braci (Mt 11, 25-30).   „[Słowo]   przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli (J1, 14; Łk   1,  17).  Jest tu jakiś niezwykły paradoks: można czekać długo, z   nadzieją,  na  przybycie ukochanego ale w tym oczekiwaniu stworzyć sobie   własny  jego  obraz, nie przystający już do tego prawdziwego,   konkretnego  człowieka.  Kiedy wreszcie przychodzi przeżywa się   rozczarowanie:  <nie tak sobie  ciebie wymarzyłam i wyobrażałam. Więc   nie przyjmuję  cię, bo ty, który  rzeczywiście przyszedłeś pozmieniasz   mój świat, nie  wypełnisz luki w  moim świecie, ale wywrócisz mój „świat do góry nogami" (Dz )>. 
w. 4. „Posłał     jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Oto     przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest     gotowe. Przyjdźcie na ucztę!"
 Drugie   posłanie zaproszenia  do  Izraelitów odbyło się już w czasach   apostolskich zaraz po Passze. Aż  do  15 rozdziału Dziejów Ap. mówi się   przede wszystkim o ich misji do   Żydów w Palestynie i wokół niej.   Wezwanie Boże i dar łaski są   nieodwołalne (Rz 11, 29). Również apostoł   pogan, wszędzie i zawsze   zwracał się przede wszystkim do nich.   Pierwsza wspólnota chrześcijańska,   matka wszystkich innych, składała   się z Żydów, którzy przyjęli Jezusa   jako Mesjasza. 
w. 5. „Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa".
 Zignorowanie króla byłoby   skandalicznym brakiem uprzejmości, czy wręcz   podejrzeniem o bunt.   Pierwsi słuchacze przypowieści zapewne żachnęli   się na niewiarygodną   wprost głupotę owych poddanych. 
 Jednak   podobnie jak  wcześniej  nawoływanie proroków, tak teraz głoszenie   apostolskie zostanie   zlekceważone. Odrzucenie Pana następuje w prosty i   podstawowy sposób,   przez zwracenie się do idola jakim jest mamona -   posiadanie ziemi i   pieniędzy. 
w. 6. „a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali."  
 Hoi de loipoi - nie tylko inni czy jeszcze inni ale pozostała reszta - to ci, którzy zlekceważyli zaproszenie na ucztę weselną nie z powodu     własnych interesów, ale przez coś głębszego: to są osoby religijne,     skupione na ich własnej legalistycznej relacji do Boga, które nie     przyjmują daru nowego życia budując ją na Jezusie - „Kamieniu     Węgielnym". Jak ich ojcowie traktowali proroków, tak oni i ich uczniowie     traktują Jezusa. Szczególnym przykładem jest tu faryzeusz Szaweł,    który  napisał o sobie: „Co do sprawiedliwości legalnej, byłem bez zarzutu"     - a jednocześnie ział nienawiścią do uczniów Pańskich. Zabijanie w    imię  Boga i wierności Jego Prawu jest czymś najbardziej przewrotnym i     fanatycznym. Jest to faktyczne nierozpoznanie i odrzucenie Boga,     przekreślenie Jego prawdziwego Oblicza, to zamknięcie oczu na fakty: jeśli Mnie nie wierzycie, wierzcie moim dziełom  -  pełnym miłości i miłosierdzia czynom Jezusa. Człowiek ma możliwość     takiego zatwardzenia serca, zaślepienia w buncie i złości, że nie     odczytuje już najprostszych i najbardziej czytelnych znaków - dzieł     miłosierdzia. 
w. 7. „Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić." 
 Werset   ten staje się  dobrze  zrozumiały w świetle tego, co się stało z   Jerozolimą spaloną i   zniszczoną przez Rzymian w 70 roku. Miasto   podzieli los Mesjasza i   wszystkich posłanych przez Niego: proroków,   którzy Go poprzedzali i   później Jego uczniów. To wydarzenie zakończy   jeden etap realizacji Bożej   obietnicy zbawienia i rozpocznie   wkraczanie w jej pełnię. W tym   momencie Bóg otwiera ucztę Syna dla   wszystkich narodów. „Bo jeżeli   ich odrzucenie przyniosło światu   pojednanie, to czymże będzie ich   przyjęcie, jeżeli nie powstaniem ze   śmierci do życia?"(Rz 11, 15). 
w. 8. „Wtedy rzekł swoim sługom: Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni". 
 Ponieważ   Izrael nie przyjął   zbawienia w Chrystusie, skorzystali z daru   głoszenia orędzia Dobrej   Nowiny poganie (Dz 13, 44-52), którzy ją   przyjęli i się nawrócili.   Izrael zaś, poruszony świętą zazdrością,   przyjmie obiecanego Mesjasza   jako ostatni. (Rz 11, 25nn). Pierwsza   odmowa przyjęcia zaproszenia od   Boga była związana z odrzuceniem   dziedzictwa ofiarowanego w Synu, druga z   odrzuceniem daru powszechnego   braterstwa, trzecie odrzucenie dokona  się  już w obrębie   chrześcijaństwa (Kościoła), tj. mimo przyjęcia   zaproszenia do udziału w   dziedzictwie Syna i uczestniczenia we   wspólnocie braterskiej,  nastąpi  usunięcie z uczty weselnej ze względu na   brak stroju  weselnego (ww.  11-14). Od kiedy Syn został ukrzyżowany  poza  murami  miasta, dokonały  się zaślubiny Baranka: człowiekowi zostało    ofiarowane  współdziedziczenie z Synem, panna młoda otrzymała strój z    czystego lnu  (Ap 19, 7 n). 
Zaproszeni nie byli godni -    ponieważ  uważali się za bogatych i nic nie potrzebujących, i nie    widzieli że są  nędzni, godni pożałowania, biedni, ślepi i nadzy (Ap 3,    17). Nie  poznali samych siebie, prawdy o sobie i nie nawrócili się,    dlatego ich  życie to jedynie pobożne życzenia, dobre chęci, marzenia,    ale nie  faktyczne podobieństwo do Oblubieńca: „My wiemy, że    przeszliśmy ze  śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje,    trwa w  śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a    wiecie, że  żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego." (1J 3, 14-15).
w. 9. „Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie." 
 Uczniowie zostaną posłani  nie na  skrzyżowania dróg, ale tam gdzie   krzyżują się drogi świata (Dz 1,  8),  aby każdy człowiek mógł usłyszeć   orędzie Ewangelii i być ochrzczony  w  miłości Ojca i Syna i aby   otrzymał Bożego Ducha (Mt 28, 19).
w. 10. „Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych." 
 Sinegagon pantas  - dosłownie „zgromadzili wszystkich" (po grecku brzmi to jak synagoga). Przepowiadanie Dobrej Nowiny narodom gromadzi je w jeden lud Boży. Dobrzy i źli - Kościół nie jest jeszcze Królestwem Ojca, w którym sprawiedliwi     jaśnieją jak słońce; Kościół jest Królestwem Syna Człowieczego, w którym     są skandale i nieprawość (por. Mt 13, 43.41). „Pozwólcie obojgu     róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw     chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do     mego spichlerza". (Mt 13, 30)
„I sala zapełniła się biesiadnikami" - Wolą Ojca jest, by Jego dom zapełnił się (Łk 14, 23), więc cierpliwie czeka nawet na synów marnotrawnych (Łk 15). 
w. 11. „Wszedł król".
 Przybycie króla oznacza  nastanie oczekiwanego Królestwa. W królestwie Ojca będą tylko synowie,  ci którzy żyją dla braci: „Kto mówi, że trwa w światłości, a nienawidzi swego brata, wciąż jest w ciemności. Kto miłuje swego brata, trwa w światłości" (1J 2, 9-10). 
„żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny" - Uczestniczenie w uczcie bez odpowiedniego stroju to tak, jakby     znaleźć się tam nagim. Strój weselny to ten, który ma na sobie Syn, a     jest nim pełnienie woli Ojca. "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie (Mt 7, 21); „Powtórnie     odszedł i tak się modlił: Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten     kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja! (Mt 26, 42). (Zob. J 4, 34). 
Pierwszą rzeczą jakiej pragnie Ojciec jest przyjęcie z wiarą Jego Syna: „Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał"     (J 6, 29). Nie chodzi o to, by być zewnętrznie podobnym do Chrystusa     usiłując naśladować Jego postawy, ale być wewnętrznie w Chrystusa     przemienionym, tj. mieć Jego serce, Jego Ducha, by rzeczywiście kochać     jak On, przebaczać jak On, być miłosiernym jak On. Strój weselny to  nie    to co widać na zewnątrz, ale przeobrażone serce zdolne realizować   wolę   Ojca w duchu Kazania na Górze.
w. 12. „Rzekł do niego: Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał." Przyjacielu - „nie nazywam was sługami, bo sługa nie wie co czyni Pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, bo oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Mego Ojca" (J     15, 15). Jezus uświadamia słuchaczom przypowieści, że zrobił   wszystko,   aby mogli poznać Boga i Jego wolę, że On jest owym   zapowiadanym i   oczekiwanym Mesjaszem i nie będzie innego. Szatę Syna   biorą ci, którzy   Go krzyżują (Mt 27, 35). Szata ta należy do tego,   który rozpoznaje   siebie jako grzesznika i przyjmuje wezwanie do   nawrócenia: ma ją ten,   któremu przebaczono i który tym przebaczeniem   żyje. Ułaskawiony, który   ułaskawia drugich (18, 21-35), bo poznał   miłość, którą został umiłowany i   taką miłością może kochać siebie   samego, innych i Boga. To jest strój   weselny, w który przyodziewa nas   Chrystus: „Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu /Boga/, według obrazu Tego, który go stworzył." (Kol 3, 8-10; Ga 3, 27; Rz 13, 14). 
w. 13. „Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów."
 Słudzy - diakonois - może  oznaczać aniołów, którzy są wykonawcami królewskich poleceń (Ps    103,  20), jako że dokonuje się sąd Boży (Mt 13, 39 nn). [w wersecie   10 -   słudzy nazwani byli duloi - poddani, służebni. Diakonoi - oznacza pomocników, ministrów].     Kto nie ma szaty weselnej, mimo że jest wewnątrz sali weselnej, w     rzeczywistości jest na zewnątrz: nie chodzi w świetle, lecz jest     pogrążony w zewnętrznych ciemnościach. 
w. 14. „Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych."
 Najpierw   Izrael, a potem  każdy  ziemski naród (Rdz 12, 2n), wszyscy jesteśmy   wezwani na zaślubiny   króla. Bóg wzywa wszystkie swoje dzieci, ponieważ   je kocha. Wybrani, o   których jest tu mowa, to ci wezwani, którzy   wiedzą, że byli odrzuceni: „I was, umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego /grzesznego/ ciała," dlatego nawrócili się odpowiadając na dar Bożego miłosierdzia: „razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki" (Kol 2, 13), przywdziali na siebie nową szatę czyniąc miłosierdzie wobec innych: „znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko /przyobleczcie/ miłość, która jest więzią doskonałości"(Kol 3,13-15). 
Actio
 Dlaczego dziś ludzie nie przyjmują Jezusa? Często z lęku, że On wywróci     ich świat, do którego się przyzwyczaili. Żyją w piekiełku, ale jest   to   znane piekiełko. A jak ich życie pozmienia Jezus, tego nie wiedzą i    się  boją, że będzie gorzej niż jest. Wielu ma po prostu fałszywy   obraz  Boga,  jako Kogoś strasznego, bardzo wymagającego, który nie   zdejmuje   ciężarów, ale jeszcze nowe wkłada na barki - tak często jest   widziana   moralność chrześcijańska. Owszem, moralność chrześcijańska w   praktyce,   to są rzeczy niemożliwe do spełnienia dla człowieka. Ale   jakiego   człowieka? Potomka Adama! Ale nie dla człowieka nowego -   potomka Nowego   Adama - Chrystusa, który nie żyje mocą ciała, ale mocą   Ducha, który  daje  życie (Rz 8, 13).
 Dlaczego dziś niektórzy ludzie i narody boją się otworzyć na oścież drzwi Chrystusowi?
 Jak dotrzeć do serc tych ludzi z Kościoła, którzy są bardzo pobożni,     ale wyrzekli się jej mocy (2 Tm 3, 5), bo są źródłem raczej konfliktów,     kłótni niż pojednania, przebaczenia i wzajemnej miłości? Swoim  życiem    bardziej zaciemniają obraz Boga niż Go objawiają i do Niego  prowadzą.    Taki problem miał Chrystus prowadzący dysputę z  arcykapłanami i    starszymi. Jest to jak widać odwieczny problem.
Oratio
Panie, obym poznał siebie - obym poznał Ciebie! Amen
Opracował ks. Robert Muszyński, Lublin
                    