” (Dz 2, 36; por. Kol 1, 16-19)
w. 19-20a. Idźcie, więc i  nauczajcie wszystkie  narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i  Ducha Świętego.  Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. 
Tłumaczenie   BT nie jest wierne oryginałowi. Nakaz misyjny rozpoczyna się nie od   trybu rozkazującego „idźcie”, lecz od imiesłowu „idąc” 
(poreuthentes); następnie czasownik w trybie rozkazującym 
matheteusate (od czasownika 
matheteuo, który oznacza „uczynić uczniem”). „
Idąc, czyńcie uczniami”   ma głębokie znaczenie dla rozumienia nakazu misyjnego. „Idąc” wskazuje   na Jezusową metodę ewangelizacji. Nie czekał, aż ludzie do Niego   przyjdą, ale szedł przez miasta i wsie nauczając (Łk 13,22), szukał   zagubionych (Łk 15,1-7). 
Wolą   Jezusa jest, żeby również Jego uczniowie nie siedzieli w domu i nie   czekali, aż ludzie do nich przyjdą, ale żeby szli ich szukać. Wolę tę wyraził w nakazach misyjnych (Mt 28,19; por. Mt 10,7n; Mk 16,15).
Owo   „idźcie” lub „idąc” nabiera szczególnego znaczenia w dobie obecnej.   Celem rozkazu misyjnego nie jest samo przekazywanie abstrakcyjnych prawd   katechizmowych, lecz „czynienie innych uczniami” Jezusa. „Czynić   uczniami wszystkie narody” ma dwojaki sens. Najpierw oznacza „czynić   chrześcijanami”. „Uczeń”, bowiem w pierwszej Ewangelii jest określeniem   chrześcijanina, a Kościół jest przecież wspólnotą uczniów Określenie   „uczeń” wyraża relację między Jezusem a wierzącymi w Niego. Uczniami   Jezusa są ci, którzy pełnią wolę Ojca (12 49) i zgodnie z nią żyją   (7,21-23). Uczniów Jezusa poznaje się po czynach miłości: związek między   uczniem a Mistrzem przewyższa więzy rodzinne (10,37); uczeń naśladuje   Mistrza (10,24). „Czynić ludzi uczniami” znaczy zespalać ich ściśle z   Chrystusem i włączać do Jego wspólnoty. „Czynić uczniami” w kontekście   całej Ewangelii Mateusza oznacza również „budować małe wspólnoty   uczniów” (4,18-25), tak jak Mistrz Jezus najpierw nauczał tłumy,   wzywając je do nawrócenia (4 17). Natychmiast potem powoływał pierwszych   uczniów i czynił z nich mała wspólnotę (4,18n; 10,1-38). Czas swój   dzielił na nauczanie tłumów i formowanie małej wspólnoty. I ta strategia   nauczania rzuca światło na naszą epokę. Misja ta nie tylko ma objąć   Izrael, ale „wszystkie narody” (por. Mk 16,5). Uniwersalizm nakazu   misyjnego opiera się na powszechności zbawienia dokonanego przez Jezusa   oraz na Jego nieograniczonym panowaniu.
„Czynienie uczniami” dokonuje się w podwójny sposób - przez chrzest w imię Trójcy Przenajświętszej „
udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” i przez nauczenie ich strzec (
terein) wszystkich rzeczy, jakie przykazał im Jezus. 
Udzielając chrztu „w imię" - 
eis to onoma; eis z biernikiem oznacza dynamiczny kierunek, tj. włączanie w Osoby Trójcy Świętej podporządkowanie Im. W l Kor 10,2 jest wyrażenie 
eis Moysen co   znaczy: „do posłuszeństwa wobec Mojżesza”. Biorąc to wszystko pod   uwagę, należy stwierdzić, że zdanie to nie tylko oznacza formułę   liturgiczną chrztu ani nie tylko wiarę ochrzczonego w Trójcę Świętą,   lecz również wskazuje na to, że neofita wchodzi w ścisły   personalistyczny związek z Osobami Trójcy Świętej. Zostaje ofiarowany   Bogu, konsekrowany. Chrzest „w imię Ojca” oznacza chrzest do życia z   Bogiem i w Bogu. W nakazie chrztu w imię Trójcy jest aluzja do chrztu   Jezusa, który również miał charakter trynitarny i zapowiadał chrzest   Jego uczniów (4,16n). 
„W imię Ojca”, wymawiane nad neofitą, oznacza i   sprawia dar synostwa Bożego (5,9). Stając się synami Ojca, mamy odtąd   obowiązek żyć tak, jak chce tego Ojciec, tj. miłować wszystkich (5,45) i   dążyć do takiej doskonałości, jaką ma On sam: „Bądźcie wiec wy   doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (5,48).
„I Syna”   — słowa te oznaczają i sprawiają jedność życia z Synem Bożym. Przez   chrzest stajemy się synami w Synu. A ponieważ w tym samym synostwie   uczestniczą wszyscy ochrzczeni, dlatego stajemy się braćmi w Chrystusie.   Św. Paweł uczy: „
Wszyscy, bowiem dzięki tej wierze jesteśmy synami   Bożymi — w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście   ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już   Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma   już mężczyzny ani kobiety, wszyscy, bowiem jesteście kimś jednym w   Chrystusie Jezusie” (Ga 3,26-29). Dzięki przyobleczeniu się w   Chrystusa zostają przezwyciężone różnice dzielące ludzi: etniczne,   religijne, społeczne, rodzinne. „Czynić uczniów ze wszystkich narodów”   oznacza, więc wprowadzać ich w tajemnicę braterstwa, wzajemnej miłości i   jedności w Chrystusie. Drugi człowiek, brat, siostra, są sakramentem   spotkania z Chrystusem. 
„I Ducha Świętego” — te słowa również   oznaczają i sprawiają naszą wspólnotę z Duchem Świętym. Od chwili chrztu   „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego,  który  został nam dany” (Rz 5,5) i stanowimy jeden Boży organizm „
wszyscyśmy,   bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało:   czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też   zostali napojeni jednym Duchem” (1 Kor 12. 13).
w. 20. „Uczcie je zachowywać (strzec) wszystko, co wam przykazałem.
Czynienie neofitów uczniami dokonuje się również przez nauczanie. „Uczcie” (w tekście greckim imiesłów 
didaskonteś) — słowo to jest aluzją do znanej w Kościele pierwotnym formy nauczania, zwanej 
didache (Dz   2,42; 5,28; 13,12; 17,19; Rz 6,7; l Kor 14,6; 2 Tm 4,2; Tt l ,9). Była   to instrukcja, katecheza przeznaczona dla ochrzczonych i wierzących;   była ona kontynuacją kerygmatu. Główną treścią 
didache było to,   czego Bóg oczekuje od ochrzczonych. A oczekuje zachowania wszystkiego,   co przykazał Jezus. Jest tu znów obecny przymiotnik „wszystko”,   oznaczający całą naukę Chrystusa, całą Ewangelię. Cała Ewangelia   przeznaczona jest dla wszystkich ludzi. Nic nie można z niej odjąć i nic   dodać, nic nie można zmienić ani osłabić: „
Ktokolwiek, więc   zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak   ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia   i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim” (Mt   5,19n). W Ewangelii nie można przebierać; albo się przyjmuje wszystko,   albo nic. Ewangelia Chrystusa jest przeciw chrześcijaństwu selektywnemu i   permisywnemu. Żądania Jezusa są radykalne. Didaskalia chrześcijańska   nie ma tylko celu teoretycznego, polegającego na nauczaniu prawd wiary,   ale również praktyczny, życiowy. Nie tylko winna uczyć Ewangelii, lecz   także wprowadzać w życie Ewangelią — „uczcie zachowywać wszystko”. Jest   to najważniejszy cel inicjacji chrzcielnej. Chrzest udzielony w imię   Trójcy Świętej w ten właśnie sposób owocuje, spełnia się w życiu. Na to   samo wskazuje również inna kolejność zadań uczniów; nie najpierw wiara,  a  potem chrzest, jak u Marka (16,10), lecz najpierw chrzest, a później   uczenie zachowywania Ewangelii i życie nią na co dzień (w. 20).  Chociaż  chrzest jest fundamentem i startem do chrześcijańskiego życia  uczniów,  to jednak sam nie wystarczy; musi się on realizować w  codziennym życiu  wiary, w pilnym zachowywaniu tego, co Jezus przykazał.  Dopiero oba te  elementy łącznie tworzą prawdziwego ucznia: „
Każdego  więc, kto tych  słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z  człowiekiem  roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz,  wezbrały  potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak  nie runął, bo  na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów  moich słucha, a  nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem  nierozsądnym, który dom  swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały  potoki, zerwały się  wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek  jego był wielki” (Mt 7, 24-27)
w. 20b A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. 
Manifest   misyjny Jezusa kończy się uroczystą obietnicą stałej Jego obecności   wśród uczniów „aż do skończenia czasów”. Obietnica ta najpierw odwołuje   się do Mt 1. Jezus Chrystus jest wprawdzie co do ciała potomkiem   Abrahama i Dawida, ale równocześnie zapowiedzianym Mesjaszem: „Oto   Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to   znaczy ” (Iz 7,14). Zapowiedź stałej obecności   potwierdza sens imienia Emmanuel, dodając, że obecność ta będzie aż do   końca czasów. Ta stała obecność będzie miała charakter zbawczy: „
On bowiem zbawi swój lud (laos) od jego grzechów”. Rzeczownik 
laos Septuaginta   odnosi do ludu Bożego Starego Przymierza. Dlatego rzeczownik ten  odsyła  nas do tekstów starotestamentalnych, w których Jahwe obiecuje   szczególną opiekę, bliskość i pomoc swojemu ludowi: „
Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą, nie opuszczę cię ani porzucę”   (Joz 1,5). Zawsze idzie o stałą bliskość Boga wobec ludzi, o Jego   obecność w historii. Nie jest to obecność statyczno-kultyczna, związana z   jakimś konkretnym miejscem. Nieco inaczej prawdę tę przedstawia   tradycja Deuteronomium: zamiast „
być z tobą” jest „
wybrać mieszkanie dla swego imienia”   (Pwt 12,11; 14,23; 16,2.6.11; 26,2). Chodzi o stałą obecność Boga,   związaną z miejscem kultu. Z tekstów tych rozwinęła się nauka rabinów o   tzw. 
szekina, tj. zamieszkaniu imienia Bożego w świątyni. Do tej tradycji nawiązuje Mateusz w rozdziale 18: „
Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam Ja jestem pośród nich”(Mt 18,20). Jezus-Kyrios jest 
szekina,   tzn. jest miejscem obecności Boga wśród swego ludu. Nawet najmniejsza   jego cząstka uczestniczy w tej obietnicy. Dzięki temu członkowie   Kościoła, bracia, żyją i oddychają Jego obecnością.
Jezus, podobnie   jak Jahwe, jest zawsze blisko swego ludu, wspiera go w trudnościach i   niebezpieczeństwie, nie ma więc podstaw, by się czegoś bać. Jest to   obecność zbawcza i ratująca. On jest zamieszkaniem 
(szekina) Boga   pośród swego ludu. W Starym Przymierzu miejscem zamieszkania Boga była   świątynia, w Nowym zaś to sam Chrystus jest świątynią i miejscem   zamieszkania Boga pośród ludu (J 1,14). Obecność tę obiecuje On „aż do   skończenia świata”. Nie można tej obietnicy ograniczać tylko do czasu   działalności misyjnej Kyriosa. Horyzont w Ewangelii Mateusza jest   dalszy. Można by tę obietnicę sparafrazować następująco: „Nie bójcie   się, Ja jestem z wami nie tylko teraz, lecz zawsze i w każdej   sytuacji... tak długo, jak będzie istniał świat, aż do końca tego eonu",   tzn. aż do paruzji.
W jaki sposób Jezus będzie blisko swego ludu?   Mateusz nie daje odpowiedzi na to pytanie. Ale możemy ją znaleźć u   Łukasza i Jana. Jezus będzie obecny w Duchu Świętym. Zmartwychwstały   Jezus otrzymał od Ojca „obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to   sami widzicie i słyszycie” (Dz 2,33). Duch Święty jest w Kościele   wspierającą i pocieszającą obecnością Jezusa. Jezus jest obecny w swoim   Duchu. Teologię tę potwierdza św. Jan. Gdy nadeszła „
godzina powrotu Jezusa do Ojca”   (l3,1; 17,1), obiecał On uczniom, że powróci do nich (14,18). Powrót   ten jednak nie będzie polegał na kolejnych chrystofaniach, lecz będzie   dziełem Ducha Świętego. To On stanie się obecnością nieobecnego Jezusa.   Ponieważ będzie obecny w uczniach, dlatego będą mogli widzieć Jezusa   wewnętrznie, wzrokiem wiary. Przez swojego Ducha (Paraklet) będzie ich   bronił i wspierał oraz pocieszał w trudnościach.
Actio
Ojciec dał Synowi powszechną i najwyższą władzę, także tą   szczególną władzę włączania ludzi w życie samego Boga, udzielania im   życia wiecznego. Uczniowie powinni podzielić się tym darem życia   wiecznego, który przyjęli, godnością dzieci Bożych nie tylko ze swoimi   rodakami, ale z wszystkimi narodami – uczynić uczniów ze wszystkich   narodów - i w ten sposób rozpocząć proces włączania całej ludzkości we   wspólnotę z Bogiem i budować wspólnotę międzyludzką. Duch Jezusa   zmartwychwstałego będzie ich prowadził i ochraniał w tym dziele aż do   przyjścia królestwa Bożego w całej jego pełni.
Św. Jan Apostoł dzieli się z nami jak on przyjął i realizował słowa Mistrza: 
„[To   wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia,   co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze   ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i   głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione -   oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli   współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć   je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem” (1 J 1, 1-3). 
Jaką my mamy wizję Kościoła? Jan Paweł II powiedział w Olsztynie w przemówieniu skierowanym do laikatu 06.06.1991 roku następujące słowa: „
Starajmy   się przełamywać konsumpcyjny i bierny styl, w jakim korzystamy z   udzielanych nam przez Kościół darów duchowych. Fałszywy to obraz   Kościoła, w którym duchowni zajmują się rozdzielaniem darów duchowych,   do świeckich zaś należy tylko ich przyjmowanie. W Kościele nie ma ani   jednego takiego członka, którego Bóg nie chciałby uzdolnić do duchowego   obdarzania innych. Musimy tylko nauczyć się rozpoznawać te dary   udzielane każdemu z nas po to, abyśmy mogli obdarzać innych i o dary te   zabiegać.
Należeć do Kościoła, to znaczy tworzyć communio, czyli   wspólnotę osób wierzących w Chrystusa, które wzajemnie się obdarowują.   Tu nie chodzi o to, ażeby między księżmi a świeckimi ukształtowały się   jakieś stosunki partnerskie w złym tego słowa znaczeniu. Nie chodzi o   to, żeby zamazywała się różnica między kapłanem a katolikiem świeckim.   Chodzi o to, żebyśmy wszyscy i każdy z osobna odkrywali swoje charyzmaty   stosownie do swego życiowego powołania. Chodzi o to, żeby Kościół i   każda parafia przemieniała się we wspólnotę braci i sióstr, którzy razem   podejmują czynną odpowiedzialność za Kościół i za sprawę Ewangelii”.
Stosunkowo łatwo jest głosić różne prawdy katechizmowe, ale uczynić   kogoś uczniem Chrystusa, wprowadzić go we wspólnotę wiary jest o wiele   trudniejsze. Czynić zaś uczniami całe narody to ogromne zadanie, ale i   przywilej budowania z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym królestwa  Bożego,  które powoli przenika i spaja całą ludzkość; by w każdym  narodzie  pojawiły się i rozwijały wspólnoty braci, którzy są jedno i  się  wzajemnie kochają – Kościół. „A gdy już wszystko zostanie Mu   (Jezusowi) poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi   poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15, 28).
Opracował ks. Robert Muszyński
Wykorzystano głównie: Ks. J. Kudasiewicz, Odkrywanie Ducha   Świętego, Kielce 1998, s. 260-271; oraz D. Harrington, Il Vangelo di   Mateo, Elledici 2005.