Jezus - Chleb życia
W sierpniowe niedziele roku „B:”odchodzimy na pewien czas od lektury ewangelii Markowej, by zagłębić się w szósty rozdział Jana – niełatwą, ale niezwykle piękną katechezę o Chlebie zstępującym z nieba.
LECTIO 
Kontekst i struktura
Omawiany     fragment Ewangelii Janowej to początkowa część mowy Jezusa o chlebie     życia (6,22-59), która stanowi komentarz do znaku rozmnożenia chleba     (1-15). Jezus objawia ukryty sens tego znaku wskazując na siebie  jako    prawdziwy Chleb z nieba, który – gdy jest przyjmowany – daje  życie, w    przeciwieństwie do ludzkich starań o osiągnięcie zbawienia.  „Mowa    eucharystyczna” Jezusa nie jest jednolitym monologiem, lecz  raczej    dialogiem między Jezusem a Żydami. Jego strukturę wyznaczają  stawiane    przez nich pytania:
a) 22-24: poszukiwanie Jezusa-cudotwórcy przez tłum;
b) 25-29: wiara w Jezusa jedynym prawdziwym dziełem Bożym;
c) 30-40: Jezus chlebem z nieba – jedynym prawdziwym darem Boga;
d) 41-51a: Jezus objawiony przez Ojca jako jedyny dawca życia wiecznego;
e) 51b-59: spożywanie ciała Syna Człowieczego źródłem życia wiecznego.
 Charakterystyczne dla Ewangelii Jana jest podkreślenie niezrozumienia     między Jezusem a Jego rozmówcami, którzy – podobnie jak wcześniej     Nikodem i Samarytanka – z dużym trudem przyjmują objawienie zawarte w     Jego słowach. Żydzi rozumieją je po swojemu, w sposób bardzo naturalny,     dlatego wpadają w skandal i odchodzą. Warto zauważyć, że w sekcjach  b)  i   c) Żydzi rozmawiają bezpośrednio z Jezusem, stawiają pytania    adresowane  wprost do Niego (ww. 25.28.30.34), podczas gdy w dwóch    kolejnych  sekcjach – d) i e) – zamykają się na słowa Jezusa i dyskutują    o Nim  między sobą. Ustaje dialog, a narasta w nich bunt i szemranie.    Ponieważ  nie przyjmują słowa Jezusa i nie są skłonni uwierzyć w  Niego   tzn.  przylgnąć doń z zaufaniem, rozumieją coraz mniej i  oddalają się  od   Niego. Mimo że Jezus stara się podtrzymać dialog –  cały czas zwraca   się  wprost do nich w 2. osobie – oni nie są w stanie  w ów dialog  wejść.  Za  chwilę postawią jeszcze jedno retoryczne  pytanie ‑ Twarda to mowa, któż jej może słuchać? – i opuszczą Go (w. 60.66). Inne jest zachowanie Dwunastu. Uczniowie ustami Piotra wyznają: myśmy uwierzyli – tj. trwale przylgnęli do Ciebie, na Tobie oparli swoje życie – i dzięki temu poznali tj. weszli w tę Tajemnicę, jaką jesteś. Dlatego uczniowie – inaczej niż     tłum – są zdolni wytrwać przy Jezusie w chwili kryzysu, gdy widzą     odejście innych i sami w gruncie rzeczy niewiele jeszcze pojmują ze  słów    Jezusa: Panie, do kogóż pójdziemy…? 
Egzegeza  
24 Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów,     wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. 
 Jezus usunął się spośród tłumu, który chciał Go porwać i obwołać królem     (por. w. 15), aby spełniał ich oczekiwania. Ewangelista zaznacza, że     wstąpił sam jeden na górę. Można w tej scenie znaleźć aluzję do     wydarzeń, jakie rozegrały się niegdyś pod górą Synaj. Gdy Mojżesz     przebywał sam na górze w obecności Boga, tłum Izraelitów zażądał od     Aarona, żeby sporządził im wizerunek Jahwe jako złotego cielca, z którym     będą mogli zrobić, co zechcą. Jezus oddala się od tłumu, który  chciał    Go sobie podporządkować i uczynić mesjaszem-królem, ale takim,  jakim    ludzie z tłumu go sobie wyobrażali, według „tego świata”.
 Jezus da    się poznać jako król, ale dopiero w przeddzień ostatniej  Paschy, na    sądzie wobec Piłata (18,36-37) i na krzyżu (19,19). Objawi  się jak Król  nie z tego świata, bardzo różny od ludzkich wyobrażeń. I wtedy tłum z arcykapłanami na czele będzie żądał Jego śmierci wołając: nie mamy króla, tylko cezara! (19,14-15).
 Tłum nad jeziorem jest zagubiony i zdezorientowany, szuka Jezusa, który     zniknął im z oczu. Ich oczekiwania rozmijają się z tym, czego chce   dla   nich Jezus. Można powiedzieć, że ulegają trzem pokusom, którym wg    opisu  Synoptyków, stawił czoła Jezus na pustyni: pokusie chleba,   władzy  i  cudownych znaków. 
 25 Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: Rabbi, kiedy tu przybyłeś?
 
 Paschalny kontekst tej perykopy pozwala widzieć w tej przeprawie na drugi brzeg symboliczny exodus śladem Jezusa, który ostatecznie pozwala się znaleźć w Kafarnaum, w     synagodze – miejscu słuchania Słowa (por. 6,59). Jezus wchodzi w dialog z     szukającymi Go ludźmi, by pomóc im w duchowym przejściu od    religijności  niedojrzałej i egoistycznej, polegającej na konsumpcji    Jego cudów, do  rozpoznania w Jezusie Daru Ojca, Tego, który sam jest    Chlebem dającym  życie wieczne. Wcześniej ludzie z tłumu nie rozmawiali z    Jezusem, a  jedynie zjedli chleb, który Jezus im rozdał. To dialog z    Nim może  sprawić zmianę w ich sposobie myślenia i nastawieniu.  Jednak,   jak się  okazuje, ta zmiana mentalności nie jest wcale rzeczą  łatwą. W   pierwszym  pytaniu skierowanym przez ludzi z tłumu do Jezusa  pobrzmiewa   ciekawość i  chęć kontrolowania Jezusa. W końcu zaś  większość z nich   odejdzie od  Niego rozczarowana: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? Mimo długiego dialogu z Jezusem pozostaną zamknięci na jego słowo, bez wiary (6,60-66).
 26 W odpowiedzi rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie     Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście     chleb do syta. 27 Zabiegajcie nie o ten pokarm, który     niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn     Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec.
 
  Ludzie postawili niewłaściwe pytanie, dlatego Jezus nie odpowiada     wprost, ale chce pomóc im zrozumieć, że powinni zmienić motywację     podążania za Nim. Jezus nie chce być dla nich rabbim, który     tylko będzie im dostarczał chleba i cudów! Znak rozmnożenia chleba,     który sam Jezus zainicjował, miał im otworzyć oczy na inny pokarm,     nieskończenie cenniejszy i ważniejszy, od tego, który podtrzymuje życie     na poziomie wegetatywnym, zwierzęcym, i tak zmierzające do fizycznej     śmierci. Jezus chce zwrócić im uwagę na pokarm dający życie wieczne,  to    znaczy będące udziałem w niezniszczalnym, doskonałym życiu samego   Boga.   Dawcą tego pokarmu jest Syn Człowieczy. Jezus zachęca  słuchaczy,  by   ponad darem pomnożonego chleba dostrzegli jego Dawcę,  który sam  pragnie   się im ofiarować jako Chleb z nieba!
 Życie wieczne, które obiecuje Jezus, jest w istocie komunią z Bogiem, obiecaną już w Starym Testamencie. Wybierajcie życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego (Pwt 30,19-20). Człowiek żyje nie samym chlebem, ale wszystkim, co pochodzi z ust Boga (Pwt8,3). To nie urodzaj plonów żywi człowieka, lecz słowo Twoje utrzymuje przy życiu ufających Tobie (Mdr 16,26). Słowo Boga jest prawdziwym pokarmem ducha, który wprowadza     człowieka w relację z Bogiem jako Ojcem i z innymi ludźmi jako   braćmi.  A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17,3). Syn Człowieczy został „opieczętowany” przez Ojca to znaczy     konsekrowany Duchem Świętym i uwierzytelniony jako Syn Boga, którego     zadaniem jest adoptować ludzi Bogu i wprowadzić ich w komunię z Ojcem i     braćmi. 
 28 Oni zaś rzekli do Niego: Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga? 29 Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał. 
 Ludzie z tłumu wiedzą, że życie prawdziwe, obiecane im w Starym     Przymierzu, polega na zachowywaniu słowa Boga, , dlatego pytają, co     konkretnie mają czynić, aby wypełniać przykazanie miłości które jest     „przykazaniem życia”. Jak podobać się Bogu? Pytają o to w duchu     faryzejskim, oczekując szczegółowych wskazówek i reguł postępowania.     Tymczasem Jezus przeciwstawia te liczne „dzieła” jedynemu dziełu, jakie     sam Bóg sprawia w nas: jest nim wierzyć w Posłanego – samego Jezusa, a     więc przyjąć dar Syna i przylgnąć doń jako Zbawiciela (por. J   3,16-17) i   Pana. Czas teraźniejszy w wyrażeniu hina pisteúete – abyście wierzyli,     podkreśla, że nie chodzi tu o jakiś pojedynczy akt uznania Jezusa w     chwili entuzjazmu, ale o trwałą, nieustającą, osobową relację  poznania,    przynależności i miłości.
 
 30 Rzekli do Niego: Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? 31 Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba.
 
  Podobnie, jak Synoptycy, Jan podkreśla jaskrawo fakt, że ci, którzy     dosłownie dzień wcześniej byli świadkami zdumiewającego cudu, domagają     się od Jezusa nowego znaku (por. Mt 12,22.38; Mk 8,8-11). Stawiają     Jezusowi warunek, który brzmi niemal jak kpina: jeżeli zobaczymy znak, uwierzymy… Wczoraj     jedli cudownie rozmnożony chleb, ale dziś znów są głodni. Wczoraj     oglądali znak, dziś są żądni nowego. Nie mają wiary, bo wiara nie rodzi     się z oglądania cudów, tylko ze słuchania Tego, którego Bóg posłał.     Dlatego Jezus nie daje im nowego znaku, ale wyjaśnia sens tego, który     widzieli i który powinni pojąć.  
32 Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał     wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z     nieba. 33 Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu. 
  Jezus chce im otworzyć oczy, by zobaczyli, że cudowne działanie Boga     nie jest zamknięte w historii ojców, na którą powołują się (manna na     pustyni, Wj 16). Właśnie teraz, na ich oczach, Bóg dokonuje czegoś     daleko wspanialszego. To nie Mojżesz dał chleb z nieba, ale sam Bóg daje (dídosin ‑ czas teraźniejszy, czynność aktualnie trwająca!) prawdziwy życiodajny Chleb; nie waszym ojcom, ale wam!
 Przymiotnik prawdziwy (alethinós)     podkreśla u Jana zależność między zapowiedzią zawartą w historii     zbawienia, a jej wypełnieniem. Kult świątynny był jedynie figurą     istniejącą do czasu, natomiast prawdziwi czciciele Boga to, ci,     którzy składają Mu kult w Duchu i Prawdzie (tzn. w Chrystusie, por.     4,20-23). Manna była zapowiedzią, natomiast Ciało i Krew Jezusa jest prawdziwym pokarmem z nieba (por. 6,55). W historii zbawienia Izrael był winnicą Pana, ale obecnie to Jezus jest prawdziwym krzewem winnym (por. 15,1nn), źródłem życia dla wszystkich wierzących zjednoczonych w Kościele.  
34 Rzekli więc do Niego: Panie, dawaj nam zawsze ten chleb! 35 Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi,     nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. 
 Podobnie, jak Samarytanka prosi o wodę żywą, ludzie z tłumu proszą     Jezusa o chleb Boży. Ich pragnienie wyrażone w ten sposób otwiera     Jezusowi drogę do samoobjawienia w uroczystej formule: Jam jest chleb życia. Jest to nawiązanie do Imienia objawionego Mojżeszowi na Synaju (Wj 3,14). Jezus daje poznać siebie jako boskie Jestem,     które daje nam życie wieczne, oddając życie za nas. To objawienie     domaga się od jego adresatów dynamicznej odpowiedzi, kroku wiary:  trzeba    przyjść, a właściwie nieustannie przychodzić do Niego  (imiesłów  czynny   czasu teraźniejszego: ho erchómenos), aby doświadczać tej pełni i nasycenia szczęściem samego Boga.  
MEDITATIO 
 Jezus uczy nas, że znaki i łaski, jakimi nas obdarza, nie mogą sprawić     że skupimy się na korzystaniu z nich, nie zainteresowani tym, co    poprzez  taki lub inny znak On ma nam do powiedzenia. Wówczas bylibyśmy    jedynie  konsumentami łask, podobnymi do stadka kurczaków, które  biegną   do  gospodyni nie dlatego, że łączy je z nią jakaś osobista  relacja,    zaufanie czy przyjaźń, ale że spodziewają się od niej paru  garści prosa    do podziobania (Silvano Fausti SJ). Cuda jako takie nie  rodzą w nas    wiary, lecz mają za zadanie otworzyć nasze ucho na głos  Syna Bożego,    który do nas mówi i skłonić do kontemplacji Boga, który  chce dać    nieskończenie więcej niż to, co już otrzymaliśmy. Wystarczy  popatrzeć na    strukturę 6 rozdziału Jana, by dostrzec, że opis  rozmnożenia chleba    zajmuje w nim 15 wersetów, zaś mowa Jezusa mająca  doprowadzić    uczestników wydarzenia do zrozumienia jego prawdziwego  sensu i do wiary –    trzykrotnie więcej (25-71). Ponad dar otrzymany  trzeba przyjąć,  poznać  i  umiłować Dawcę, który sam jest Darem  niewysłowionym i  nieskończenie   wielkim. Dobrze zrozumiał to Szymon  Piotr w opisanej  przez Łukasza   scenie cudownego połowu. Ponad  mnóstwem ryb w swojej  łodzi Piotr   dostrzegł Kogoś, przed kim święta  bojaźń kazała mu upaść  na kolana, i za   kim poszedł, zostawiając sieć i  łódź z najobfitszym  połowem, jaki   widział w życiu (por. Łk 5,4-11).  Św. siostra Faustyna  usłyszała kiedyś   wielką pochwałę od Jezusa: Ja  tak poufale obcuję z  duszą twoją, bo   nie kradniesz darów Moich i  dlatego zlewam wszelkie  łaski na duszę   twoją, bo wiem, że nie  przywłaszczysz ich sobie (Dz 1069).
 Należy również zauważyć, że  ów dialog prowadzący do wiary wcale nie  jest   łatwy. Nie mógł pojąć  słów Jezusa mądry rabin Nikodem (por. J    3,3-4.8-10), z trudem  dochodziła do ich zrozumienia kobieta samarytańska    (4,9-15), a dla  Żydów były one wręcz skandalem czyli okazją do    potknięcia się i  upadku (6,42.52.60; 7,35-36; 8,33.52.57). Nie należy    więc łatwo i  naiwnie sądzić, że znamy Pana Jezusa od dzieciństwa i wiemy    o Nim  wszystko, bo w chwili próby może się okazać, że nie mamy żadnej     wiary, której byliśmy tak pewni. Wiara prawdziwa rodzi się z wnikania     przy pomocy Ducha Świętego w słowo Jezusa i wchodzenia w relację     uczeń-Pan, wśród możliwych wątpliwości i kryzysów podobnych do tego,     który opisany jest w zakończeniu J 6: jedni zgorszeni odchodzą, inni zaś     wyznają wraz z Piotrem: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Bożym.
 
 CONTEMPLATIO
 1.               Jakie znaki łaskawości i hojności Boga potrafię dostrzec w swojej     osobistej historii? Czy udało mi się wniknąć w ich głębszy sens poprzez     osobisty dialog z Panem?
 2.           Jezus wskazując na siebie jako na Chleb życia dany nam do spożywania, pragnie, byśmy wchodzili coraz głębiej w communio – istnienie nie dla siebie tylko, ale w bycie na sposób daru, dla Ojca w     niebie i dla braci. Warto zatrzymać się nad słowami eucharystycznymi     Jezusa: bierzcie i jedzcie, to moje Ciało za was; czyńcie to [z waszym własnym życiem] na moją pamiątkę. 
 ACTIO
  Co uczynię, aby moja modlitwa i życie sakramentalne bardziej zwracały     mnie ku temu, czego chce Jezus, a pomagały nabierać dystansu do tego,     czego chcę ja sam.
 O czym powinienem pamiętać, by nieustannie     przechodzić od bycia „klientem” Pana Jezusa i beneficjentem Jego łask do     bycia synem, uczniem, bratem, sługą, a w końcu… ojcem. 
 ORATIO 
1. Jakże pójdziemy za Tobą,Chrystusie,
 gdy Ty nie chodzisz naszymi drogami,
a Twoje myśli tak różne od naszych,
 miłość tak inna od naszej miłości. 
2. Serca samotne błąkają się w mroku,
 szukając ścieżki wiodącej ku światłu,
więc nie zostawiaj nas samych w ciemności,
 przyjdź nam z pomocą,
 pielgrzymom tej ziemi. 
3. Daj nam Cię poznać po chleba łamaniu,
 a wtedy pokój wypełni nam dusze,
pozostań z nami i nakarm Swym Ciałem,
 obdarz radością spotkania w wieczności.
 4. Panie i Mistrzu idący wraz z nami,
 po drogach świata Ty serc naszych szukasz
. Wielbimy Ciebie i Ojca wraz z Duchem,
 Trójcę Jedyną sławimy na zawsze.
 Wykorzystano:Silvano Fausti, Una comunità legge il Vangelo di Giovanni, “Áncora” Bologna, 2002 
ks. Józef Maciąg, Lublin
                    