Wiara Piotra, biskupa, księdza i ... moja
W Watykanie 27.06.2008 odbyła się uroczystość pożegnania ks. kard. Camillo Ruiniego, który w wieku 77 lat odchodził po 17 latach ze stanowiska papieskiego wikariusza dla diecezji rzymskiej. Benedykt XVI w przemówieniu do pracowników wikariatu podkreślił wpływ, jaki wywarł na wielu Sługa Boży Jan Paweł II.
Benedykt XVI przypomniał, że ostatnie lata ubiegłego wieku i pierwsze lata nowego były czasem prawdziwie niezwykłym, tym bardziej dla tych, którzy mieli szczęście przeżywać je u boku prawdziwego "giganta wiary i misji Kościoła" - Jana Pawła II. Benedykt XVI podkreślił, że ci, którzy z Papieżem Polakiem współpracowali, mogli zostać porwani jego niezwykłą siłą duchową, zakorzenioną w modlitwie i w głębokiej jedności z Jezusem Chrystusem.Dziś wierzący i niewierzący oczekują w zasadzie tylko jednego od papieża, biskupa i księdza - WIARY! Wiary wyznawanej własnym życiem i słowem. Wszystko inne potrzebne dla życia w świecie można z większym lub mniejszym skutkiem osiągnąć w oparciu o ludzkie możliwości, ale WIARA? Jak ona się rozprzestrzenia w świecie, w jaki sposób do niej dojść, zdobyć ją? Jeśli kard. Ratzinger, czy kard. Ruini i inni z otoczenia Jana Pawła II jako ludzie przecież głęboko wierzący podziwiali, wręcz fascynowali się wiarą Jana Pawła II, to na czym polega różnica w wierze ich i jego? Co jest takiego potężnego w wierze, że przelewa się za nią krew?
Lectio 
 w. 13. Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?
  Dlaczego Jezus zabrał uczniów do Cezarei Filipowej? Dlaczego  ewangelista Mateusz podaje taką informację? Cezarea Filipowi leży daleko  od Jerozolimy, jakieś 200 km na północ w linii prostej. Od Galilei,  która także leży na północ od Jerozolimy ciągle jest tam około 60 km.  Poza tym wydaje się, że nie ma żadnego słusznego powodu, żeby Żyd  wybierał się w taką podróż, gdzie trudno było zachować wszystkie  przepisy Prawa, jakich musieli przestrzegać Żydzi, ponieważ Cezarea  Filipowa leżała na terenach pogańskich. Samo miasto rozbudował tetrarcha  Herod Filip i nazwał je Cezareą na cześć cesarza Augusta Oktawiana.  Tradycyjnie nazywało się ono Paneas od bożka Pana, który miał tam 14  miejsc kultu. Herod wzniósł tam również świątynię ku czci cezara.  Znajduje się tu również źródła Jordanu. Świątynia greckiego bożka Pana  stoi na olbrzymiej skale, mającej kilkadziesiąt metrów szerokości i  kilkanaście wysokości. Ma także szczelinę, która uważana była za bramę piekielną,  niemającą dna. Jedną z form kultu tego bożka było wrzucanie dzieci do  tej szczeliny. Gdy nie wypłynęła z niej krew, wierzono, że bożek przyjął  ofiarę. Współczesnym Jezusa musiało się wydawać, że taka świątynia  będzie stała wiecznie. Taki fundament wydawał się nie do ruszenia.  Właśnie do tej skały Jezus przywiódł swych apostołów i zapytał ich, za  kogo go uważają.
 w. 14. A oni odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. 
 Wszystkie odpowiedzi na pytanie, kim jest Jezus, umieszczają Go w  kategorii „proroków". Chociaż większość żydowskich nauczycieli  utrzymywała, że prorocy wymarli, powszechne oczekiwanie proroków czasów  ostatecznych pozostało żywe. Według oczekiwań żydowskich duch proroctwa,  który wygasł po Malachiaszu, miał się pojawić jako znak czasu  mesjańskiego bądź to w postaci Eliasza (Mt 17, 10-11), bądź jako ogólne  wylanie Ducha (Dz 2, 17-18.33). Oczekiwano więc powrotu Eliasza (Ml 4,  5), zaś wiele cudów dokonanych przez Jezusa przypominało cuda Eliasza, a  niektóre mowy dotyczące np. sądu (Mt 11, 20-24) czy właściwego miejsca  świątyni w kulcie (Mt 12, 6; 24, 1-2) nasuwały podobieństwo do  Jeremiasza.
 w. 15-16. Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.
  To nie był pierwszy raz, kiedy apostołowie uznali w Jezusie Syna  Bożego. Mówi o tym sam Ewangelista Mateusz opisując burzę na Jeziorze  Genezaret i chodzenie Piotra po wodzie: A On rzekł: Przyjdź! Piotr  wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok  silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj  mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu  zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś,  którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem  Bożym (Mt 14,29-33).Podobnie w Ewangelii Jana: Odpowiedział Mu Natanael: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela! (J 1,49). 
 Wyznanie Piotra nabiera szczególnego znaczenia ze względu na  okoliczność czasu i miejsca, gdzie się ono dokonało. Piotr składa  wyznanie wiary w swoim imieniu i w imieniu apostołów na terytorium  pogańskim, przy skale na której wznosiła się świątynia bożka Pana,  którego imię z j. greckiego oznacza „wszystko" i wzbudzającego lęk (od  jego imienia pochodzi słowo „panika"), w miejscu które uważano za „bramę  piekieł" i otchłań bez dna. W tym miejscu wyznana wiara w Jezusa -  Mesjasza i Syna Bożego chwieje fundamenty królestwa ciemności i otwiera  nową rzeczywistość, początki nowego ludu Bożego.
 w.  17. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony.  Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w  niebie. 
 „Ciało i krew" to typowe określenie  używane przez Żydów na oznaczenie „istot ludzkich". Tego typu wyznanie  wiary, które złożył Piotr nie ma swego źródła w człowieku i nie pochodzi  ona wprost od człowieka. Tego typu wiara jest dziełem samego Boga -  niebieskiego Ojca. Mocne światło na sytuację człowieka pogrążonego w  ciemności, tak iż nie widzi on Boga rzuca List do Hebrajczyków: „Ponieważ  zaś dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On także bez żadnej  różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który  dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych  wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli"  (Hbr 2, 14-15). Objawienie się Boga człowiekowi dokonało się więc jakby  w dwóch wymiarach: z jednej strony przyjmując ludzką naturę staje On  przed człowiekiem twarzą w twarz („kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" - J 14, 9), z drugiej strony musiało być działanie wewnętrzne łaski Bożej w człowieku, bez którego „nikt nie może przyjść do Jezusa, jeśli go nie pociągnie Ojciec"  (por. J 6, 44). Dlatego Piotr jest szczęśliwy, bo otrzymał niezwykły  przywilej wiary w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego w miejscu  „niewiary", rozpaczy, paniki, u „bram piekieł".
 w.  18. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej  Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.
  W języku aramejskim „Piotr" i „skała" to jedno i to samo słowo.  Obietnica ta została dana Piotrowi, bowiem to on wyznał Jezusa. Piotr  jest skałą jako ten, który wyznaje Jezusa, inni będą budowali na tym  fundamencie, czyniąc to samo wyznanie. Kościół - hebr. qahal , grec. ecclesia - znaczy „zgromadzenie", zgromadzenie wyznających wiarę w Jezusa jako  Zbawiciela i Kyriosa. Sam św. Piotr później napisze w swoim 1 Liście, że  „zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym  wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również,  niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by  stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych  Bogu przez Jezusa Chrystusa" (1 P 2, 4-5).
 Bramy piekielne - dosł. „bramy Hadesu". Tutaj te „bramy" są upersonifikowane i  oznaczają moce zła, które po wciągnięciu ludzi w śmierć grzechu  zmierzają do ostatecznego uwikłania ich w śmierć wieczną. Śladem swojego  Mistrza i Pana, który umarł, „zstąpił do otchłani" (1 P 3, 19) i  zmartwychwstał (Dz 2, 27.31), Kościół na czele z Piotrem będzie miał  zadanie wyrywania wybranych spod panowania śmierci doczesnej a zwłaszcza  wiecznej, aby ich prowadzić do królestwa niebieskiego: „Wtedy Paweł  i Barnaba powiedzieli odważnie: Należało głosić słowo Boże najpierw  wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia  wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan:  Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce  ziemi. Poganie słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a  wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli" (Dz 13,46-48).
 Innym wyjaśnieniem znaczenia „bramy piekielne" może być fakt, że w  Izraelu nie było jakichś wydzielonych budynków, w których odbywały się  sądy. Sądy sprawowano właśnie w bramach miast. Stamtąd też łatwo było odprowadzić skazańców na stracenie, które odbywało się poza murami. „Bramy piekielne" nie przemogą Kościoła, ponieważ: „Jeżeli  Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie  oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i  wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw  tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać  wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co  więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za  nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk  czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to  jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają  nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne  zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani  śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy  teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie,  ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga,  która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8, 31-39).  Kościół pomimo iż jest wspólnotą grzeszników, co ciągle kładzie się  cieniem na Jego historii, jest wspólnotą żyjącą BOŻYM MIŁOSIERDZIEM,  które jest naszym definitywnym zwycięstwem nad diabłem (diabeł to nie  tyle oskarżyciel, co oszczerca, diabolos pochodzi od czasownika dia-ballein - dzielić, rzucać kłody), który próbuje oddzielić człowieka od Boga.
 w.  19. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na  ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie  rozwiązane w niebie. 
 W ST jest scena ukazująca  jak Szebna zostaje usunięty z urzędu zarządcy pałacu i zostaje powołany  jego następca Eliakim. Eliakim otrzyma klucze, władzę, stanie się  ostoją, jak skała i będzie ojcem dla narodu wybranego: „To mówi Pan  do Szebny, zarządcy pałacu: Gdy strącę cię z twego urzędu i przepędzę  cię z twojej posady, tegoż dnia powołam sługę mego, Eliakima, syna  Chilkiasza. Oblokę go w twoją tunikę, przepaszę go twoim pasem, twoją  władzę oddam w jego ręce: on będzie ojcem dla mieszkańców Jeruzalem oraz  dla domu Judy. Położę klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on  otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. Wbiję go  jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu  swego ojca" (Iz 22,19-23).                 O ile niekatoliccy  egzegeci nie negują już, że to Piotr jest skałą, to nadal negują fakt,  że obietnica dana Piotrowi była „dziedziczna". Uważają często, że to  prawda, że Piotr był głową Kościoła, prawda, że przewodził apostołom,  ale po jego śmierci każdy spadkobierca duchowy apostołów jest równy swym  braciom. Siebie także uważają za takich spadkobierców. Symbol kluczy ma  właśnie takie znaczenie: Pokazuje nam, że Piotr otrzymał urząd w  Królestwie Bożym, a cechą każdego urzędu tego rodzaju jest to, że gdy  odchodzi jeden zarządca, musi być wyznaczony następca na jego miejsce.  Dodatkowo ważne są inne szczegóły w proroctwie Izajasza: Tron chwały dla domu ojca swego, ojciec dla mieszkańców Jeruzalem.  Stąd łatwo odczytać dlaczego papieża nazywamy „Ojcem świętym". To jego  „ojcostwo" jest właśnie wyrazem i odbiciem chwały Ojca w Niebie. Nic  dziwnego, że mamy takiego Zarządcę, który ma autorytet i władzę, a  równocześnie jest chroniony przez Ducha Świętego przed popełnieniem  błędu.
 Miasto Boże ma swoje bramy, które pozwalają do niego wejść  tylko tym, którzy są tego godni (por. Mt 23, 13). Piotr otrzymuje klucze  do tych bram, do niego będzie więc należało otwieranie i zamykanie  dostępu do królestwa niebieskiego, za pośrednictwem Kościoła.  „Związywanie" i „rozwiązywanie" to dwa techniczne wyrażenia języka  rabinów. Pierwotnie były stosowane w dziedzinie dyscyplinarnej: „wiązać"  = ekskomunikować i „rozwiązać" = cofnąć ekskomunikę, potem były  stosowane w dziedzinie doktrynalnej: „wiązać" = ogłosić jako zabronione i  „rozwiązać" = ogłosić jako dozwolone. Piotr będzie w Domu Bożym   sprawował władzę jurysdykcyjną i doktrynalną a jego decyzje będą  uznawane z nieba przez Boga.
 
 Meditatio
 Tak często dziś się słyszy od ludzi podających się za wierzących, że  nie potrzebują Kościoła i nie będą słuchać Kościoła, bo nikt nie będzie  im narzucał w co i jak mają wierzyć. Istny relatywizm w wierze! Moja  wiara zależy od mojego punktu widzenia. Dzisiejsza lectio perykopy Mt  16, 13-19 pokazuje wyraźnie, że wiara która nie jest zbudowana na wierze  Piotra jakąś wiarą jest, ale nie tą, której „bramy piekielne" nie  przemogą. Wiara w Boga to nie jakaś prywatna sprawa, bo tu nie chodzi o  jakieś dodatki poprawiające samopoczucie człowieka, ale o jego  teraźniejszość i przyszłość, o życie wieczne. Pięknie o powiązaniu wiary  i Tradycji mówił Benedykt XVI w czasie swej pielgrzymki do Polski na  Placu Piłsudskiego w Warszawie: „Wiara jako znajomość i wyznawanie  prawdy o Bogu i o człowieku „rodzi się z tego, co się słyszy, a tym zaś,  co się słyszy, jest słowo Chrystusa" - naucza św. Paweł (Rz 10, 17). W  dziejach Kościoła Apostołowie głosili słowo Chrystusa, starając się  przekazać je nieskazitelne swoim następcom, którzy z kolei przekazywali  je następnym pokoleniom, aż do naszych czasów. Wielu głosicieli  Ewangelii oddało życie za wierność prawdzie słowa Chrystusa. I tak,  z troski o prawdę, ukształtowała się Tradycja Kościoła. Podobnie jak  było w minionych wiekach, i dziś są osoby lub środowiska, które,  odchodząc od tej Tradycji, chciałyby zafałszować słowo Chrystusa  i usunąć z Ewangelii prawdy, według nich, zbyt niewygodne dla  współczesnego człowieka. Usiłuje się stworzyć wrażenie, że wszystko jest  względne, że również prawdy wiary zależą od sytuacji historycznej i od  ludzkiej oceny. Kościół jednak nie może dopuścić, by zamilkł Duch  Prawdy. Za prawdę Ewangelii odpowiedzialni są następcy Apostołów, razem  z Papieżem, ale także wszyscy chrześcijanie są wezwani, by wziąć  na siebie część tej odpowiedzialności, przyjmując jej autorytatywne  wskazania. Każdy chrześcijanin winien konfrontować własne poglądy ze  wskazaniami Ewangelii i Tradycji Kościoła, aby dochować wierności słowu  Chrystusa, nawet gdy jest ono wymagające i po ludzku trudne  do zrozumienia. Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego  i selektywnego interpretowania Pisma św. Tylko cała prawda pozwoli  przylgnąć do Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla naszego  zbawienia".
 Jezus zaprowadził uczniów do ziemi pogan, pod  świątynię bożka Pana, który przedstawiany z wielkim fallusem, był bogiem  rozpusty, nieokiełznanego pożądania i seksu, żądnym krwi dzieci i  wywołującym w ludziach panikę swoim krzykiem. Dla nas dzisiaj, w XXI  wieku, jest faktem, że trudniej na terenach pogańskich uznać Jezusa za  naszego Zbawiciela i Pana, za Boga i dać temu głośne świadectwo. Tym  trudniej, że myślenie i przekonania pogańskie często przedstawiane są  jako postępowe i nowoczesne, przynoszące wolność ludzkości, a myślenie  ewangeliczne to przeszłość i zacofanie. Katolicy są zakrzyczani i często  spanikowani agresywnością mediów, wolą milczeć i biernie patrzeć  zamknięci wewnątrz świątyń, wśród swoich. Podobnie jak Piotr, gdy  znajdziemy się w rozkrzyczanym tłumie sądzącym Jezusa jesteśmy  spanikowani, gdy ktoś zapyta: „Ty też jesteś Jego uczniem? Ty też tak  myślisz?" Czasem nawet pianie koguta nie wystarcza, żeby się otrząsnąć i  „ być zawsze gotowymi do obrony wobec każdego, kto domaga się od nas uzasadnienia tej nadziei, która w nas jest" (1 P 3, 15).
 Jak ważna była wiara Piotra, na której Jezus zbudował swój Kościół! Jak  ważna jest dziś wiara papieża, biskupów, księży na których wierze Jezus  nieustannie buduje swój Kościół! Posłuchajmy znów Benedykta XVI: „Wierni  oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania  człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem  w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by  był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. Dlatego, gdy młody kapłan  stawia swoje pierwsze kroki, potrzebuje u swego boku poważnego mistrza,  który mu pomoże, by nie zagubił się pośród propozycji kultury chwili.  Aby przeciwstawić się pokusom relatywizmu i permisywizmu nie jest wcale  konieczne, aby kapłan był zorientowany we wszystkich aktualnych,  zmiennych trendach; wierni oczekują od niego, że będzie raczej świadkiem  odwiecznej mądrości, płynącej z objawionego Słowa". (Spotkanie z duchowieństwem, Warszawa, Archikatedra św. Jana)
 Actio
 Wsłuchajmy się w słowa JP II na Tor Vergata w Rzymie, 19 sierpnia 2000  r. skierowane do młodzieży:  „Drodzy przyjaciele! Dziś również wierzyć w  Jezusa, iść za Jezusem śladami Piotra, Tomasza, pierwszych Apostołów i  świadków, wymaga zajęcia stanowiska po Jego stronie i nierzadko niemal  nowego męczeństwa: męczeństwa tego, kto - dziś tak jak wczoraj - wezwany  jest do pójścia pod prąd, by kroczyć za Boskim Nauczycielem, by  "towarzyszyć Barankowi, dokądkolwiek idzie" (por. Ap 14, 4). Nie  przypadkiem, droga młodzieży, pragnąłem, aby w czasie Roku Świętego  zostali przypomniani przy Koloseum świadkowie wiary dwudziestego wieku.  Może od was nie będzie się wymagać przelania krwi, ale wierności  Chrystusowi z pewnością tak! Wierności, której trzeba dochować każdego  dnia: Mam na myśli narzeczonych i trudności, jaką sprawia w dzisiejszym  świecie życie w czystości w oczekiwaniu na małżeństwo. Mam na myśli  młodych małżonków i próby, na jakie jest narażone ich przyrzeczenie  wzajemnej wierności. Mam na myśli relacje między przyjaciółmi i pokusę  nielojalności, jaka wkraść się może między nich. Mam także na myśli  tych, którzy podjęli drogę szczególnej konsekracji, i wysiłek, jakiego  nieraz wymaga wytrwałość w oddaniu się Bogu i braciom. Myślę też o tych,  którzy chcą przeżywać relacje solidarności i miłości w świecie, w  którym - jak się wydaje - ma wartość jedynie logika korzyści i interesu  osobistego czy grupowego. Mam również na myśli tych, którzy działają na  rzecz pokoju, a widzą, jak w różnych częściach świata rodzą się i  rozwijają nowe ogniska wojny; myślę o tych, którzy działają na rzecz  wolności człowieka, a widzą, że jest on jeszcze niewolnikiem siebie  samego i innych; mam na myśli tych, którzy walczą, aby kochano i  szanowano ludzkie życie, a muszą być świadkami częstych zamachów na nie i  na należny mu respekt.
 Droga młodzieży! Czy trudno jest wierzyć w  takim świecie? Czy trudno jest wierzyć w roku dwutysięcznym? Tak! Jest  trudno. Nie należy tego ukrywać. Jest to trudne, ale z pomocą łaski jest  to możliwe, tak jak Jezus wyjaśnił Piotrowi: "Ciało i krew nie objawiły  ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie" (Mt 16, 17). 
 Tego  wieczoru przekażę wam Ewangelię. Jest to dar, który Papież zostawia wam  tej niezapomnianej nocy. Słowo zawarte w Ewangelii jest słowem Jezusa.  Jeśli będziecie słuchać go w milczeniu, w modlitwie, korzystając z  mądrej rady waszych księży i wychowawców, pomocnej w zrozumieniu  zastosowaniu tego słowa do waszego życia - wtedy spotkacie się z  Chrystusem i pójdziecie za Nim, angażując dzień po dniu swoje życie dla  Niego!"  
  
Opracował ks. Robert Muszyński, Lublin
                    