Jak narasta i dokąd prowadzi niewiara w Jezusa z Nazaretu jako Chrystusa 
Ewangelia opowiada o wizycie Jezusa w Nazarecie i o postawie, jaką wobec Niego zajęli mieszkańcy rodzinnej miejscowości. Święty Marek umieścił to opowiadanie na samym końcu większego fragmentu (3,13-6,6a), w którym prezentował nauczanie Jezusa oraz Jego cuda. Miało ono miejsce na terytorium rozciągającym się wokół Jeziora Galilejskiego. Pierwszoplanowymi świadkami tej działalności byli uczniowie, powołani na samym początku (3,13-19), a w drugiej kolejności lud, który tłumnie gromadził się wokół Nauczyciela.
1. Wnikliwa lektura
A. Tekst Ewangelii:
1 Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. 
A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. 
2 Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; 
a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem:
 «Skąd On to ma? I
 co za mądrość, która Mu jest dana? 
 I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! 
 3 Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? 
 Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» 
I powątpiewali o Nim.  
4 A Jezus mówił im: 
 «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu 
 może być prorok tak lekceważony». 
5 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, 
jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. 
6 Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał” 
B. Główne przesłanie perykopy w oparciu o analizę kontekstu: nauczanie i cuda Jezusa oraz dwie postawy wobec Niego.
 Ewangelia opowiada o wizycie Jezusa w Nazarecie i o postawie, jaką wobec Niego
 zajęli mieszkańcy rodzinnej miejscowości.
 Święty Marek umieścił to opowiadanie na samym końcu większego fragmentu   (3,13-6,6a), w którym prezentował nauczanie Jezusa oraz Jego cuda.   Miało ono miejsce na terytorium rozciągającym się wokół Jeziora   Galilejskiego. Pierwszoplanowymi świadkami tej działalności byli   uczniowie, powołani na samym początku (3,13-19), a w drugiej kolejności   lud, który tłumnie gromadził się wokół Nauczyciela.
 Jezus w czasie tej ożywionej działalności nauczycielskiej często   przemieszczał się z jednej strony jeziora na drugą. Gdy zastała Go burza   na jeziorze, dokonał cudu – uciszył wiatr i wzburzone wody. Oprócz  tego  uczynił jeszcze trzy inne cuda (w tym wskrzesił córkę przełożonego   synagogi – Jaira). Nauczał tak w Galilei jak i w Dekapolu.
 Jezus - Nauczyciel potwierdza swe słowa Bożą mocą. Uczniowie są   pierwszorzędnymi adresatami tego podwójnego Jezusowego przesłania –   mądrości i mocy Bożej. Jakkolwiek jeszcze zbyt powierzchownie rozumieją   Jego słowa, stopniowo odkrywają w nich nadprzyrodzoną mądrość, a w   czynach Boską moc. Dołączają do nich inni ludzie, którzy – podobnie jak   Dwunastu – z wiarą słuchają Jezusa i z wiarą proszą Go o pomoc (Jair;   kobieta cierpiąca na upływ krwi). Tak tworzy się powoli nowa, duchowa rodzina Jezusa. Jej tożsamość najtrafniej określi On sam: „«Któż jest moją matką i którzy są   braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja   matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i   matką»” (3,33-35).
 Na samym końcu tego fragmentu, w którym Jezus ukazany jest jako   Nauczyciel pełen mądrości i mocy Bożej, ewangelista umieszcza obraz   starych krewnych Jezusa, mieszkańców rodzinnego Nazaretu. Zapowiedzią   ich postawy wobec Jezusa było stanowisko uczonych w Piśmie, którzy   przyszli do Niego z Jerozolimy i zarzucali Mu, że mocą Belzebuba wyrzuca   złe duchy i dokonuje innych znaków (3, 22).
 
C. Przesłanie zawarte w strukturze perykopy Mk 6,1-6a
 Czytany fragment dzieli się wyraźnie na dwie części: wątpienie   mieszkańców Nazaretu w odniesieniu do osoby Jezusa (ww.1-3) oraz   odpowiadające mu zdumienie i bezsilność Jezusa wobec ich niewiary   (ww.4-6).
 W pierwszej (ww.1-3) ukazana jest reakcja mieszkańców Nazaretu na   nauczanie Jezusa w synagodze. Budzi ono w nich zdumienie. Przeradza się   ono natychmiast w dociekanie. W ich umysłach pojawia się seria pytań.   Pierwsze ma charakter generalny: „skąd On to ma?”
 Dwa pierwsze dotyczą przedmiotu,   który wprawia ich w zdumienie: Jezusowej mądrości i mocy, które   objawiają się w nauczaniu i cudach Jezusa, o których musieli się   dowiedzieć, bo dokonywał ich w bliskiej okolicy. Mądrość i moc Jezusa –   jakiej są one kategorii? Ludzkiej czy nadprzyrodzonej? Czy jest to  tylko  ludzka mądrość i moc czy jakaś większa?
 Szukając odpowiedzi na te dwa pytania stawiają dwa kolejne: dotyczące   źródła owej mądrości i mocy? Pytają o rodzinę i krewnych Jezusa.   Sugerują w nich, że nie może to być mądrość i moc Boża, skoro Jezus jest   rzemieślnikiem, synem Maryi, a wszyscy Jego krewni mieszkają w   Nazarecie i są dobrze znani jako zwykli ludzie.
 W części drugiej (ww. 4-6) ewangelista ukazuje stosunek Jezusa do   mieszkańców Nazaretu. Najpierw ukazuje dwa ważne czynniki, które   doprowadzają ich do niewiary w Niego: lekceważenie Jego nauczania i brak   zaufania do Niego jako Proroka obdarzonego Boską mocą uzdrawiania.   Obydwie te postawy – lekceważenie mądrości Jezusa i brak zaufania do   Niego – kontrastują z postawą innych ludzi (mieszkańców Galilei i   Dekapolu), którzy wcześniej słuchali Go z podziwem i prosili o pomoc w   cierpieniu.
 D. Objaśnienie ważniejszych zwrotów i słów perykopy
Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta
 Jezus opuścił dom przełożonego synagogi, Jaira, i przybywa do rodzinnej   miejscowości – do Nazaretu (por. 1,9), położonego ok. 30 km od   Tyberiady i Jeziora Galilejskiego. Nie miał on w czasach Jezusa   większego znaczenia. Nigdy nie jest wymieniany w ST. 
 A towarzyszyli Mu Jego uczniowie
 Ewangelista Marek podkreśla obecność uczniów u boku Jezusa, który   naucza w swej ojczyźnie. Doświadczenie Jezusa będzie miało duże   znaczenie dla ich przyszłej pracy misyjnej. Marek często używa   czasownika „szli za Nim”, mówiąc o uczniach (por. 2,15; 10,32; 15,41).   Wskazuje tym samym na najważniejszy wymiar w życiu ucznia Jezusa: na   dynamizm drogi – naśladowania Jezusa. 
Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze
 Jezus wykorzystuje kult sprawowany w synagodze jako miejsce swego   nauczania. Podobnie uczynił już wcześniej (1,21). Synagoga w Nazarecie   to jedna z wielu z synagog w Galilei, do której Jezus wszedł, aby   nauczać. Podkreśla tym samym ciągłość między nauczaniem płynącym z ksiąg   ST-u a nauką o Królestwie Bożym, które On głosi. Teraz czyni to wobec   osób najbliższych sobie – rodaków. Naucza ich jako ktoś dobrze znany i   szanowany w całej okolicy.  
 wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem
 Ewangelista podkreśla, że również w synagodze w Nazarecie Jezusowe   nauczanie wzbudziło podziw (jak w innych miejscach – por. 1,22; 11,18).   Zdumienie, o którym tu mowa, to reakcja typowa w obliczu objawienia,   działania mocy nadprzyrodzonej (w obliczu cudu – por. 7,37). Chodzi tu   głębokie poruszenie wewnętrzne, wywołane szczególną siłą duchową. 
«Skąd On to ma? 
 Typowo Janowe pytanie – o ostateczne źródło Jezusowej mądrości. Już w   synagodze w Kafarnaum zdumiewali się mądrością Jezusa i mocą, wskazującą   wyraźnie na Boga jako ich Źródło (por. 1,24: wyrzucany przez Jezusa   duch wołał: „Jesteś Świętym Boga”). Mieszkańcy Nazaretu nie podzielają   ich zdumienia i szacunku wobec Jezusa. Przeciwnie, swoimi pytaniami   kwestionują jakikolwiek związek Jezusa z Bogiem. 
I co za mądrość, która Mu jest dana?
 Każdy wierzący Hebrajczyk wie, że mądrość jest darem Boga. Gdy   mieszkańcy Nazaretu stawiają pytanie o Jezusową mądrość, nie   kwestionują, że jest ona darem od Boga. Nie mogą się zgodzić jednak z   tym, że Boża mądrość jest akurat w Jezusie z Nazaretu. 
I takie cuda dzieją się przez Jego ręce!
 Na określenie cudownych czynów Jezusa ewangelista używa rzeczownika w liczbie mnogiej dynameis.   Często stosowany w literaturze greckiej dla podkreślenia widowiskowej   strony wydarzeń nadzwyczajnych. Marek używając go zwraca jednak uwagę  na  inny aspekt – na Boską moc, którą dysponują ręce Jezusa. Podobnie i w   tym pytaniu, mieszkańcy Nazaretu nie kwestionują Boskiego charakteru  tej  mocy. Nie są w stanie jednak uznać, że wyzwalająca i zbawcza moc  Boga  działa przez ręce Jezusa? 
Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?
 »Oczywistej   prawdzie o Bożej mądrości i mocy Jezusa mieszkańcy Nazaretu   przeciwstawiają jeszcze bardziej oczywistą, własną prawdę o Jego   człowieczeństwie. Rozpoczynają od przywołania Jego ciężkiej pracy. To   bardzo znamienne – musieli doskonale znać Jego zajęcie, stało się ono   najważniejszym znakiem Jego tożsamości w ich oczach.
 Użyty przez Marka rzeczownik tekton – oznacza rzemieślnika, który potrafi obrabiać tak drewno jak i   kamienie. Równie dobrze Jezus mógł zajmować się kamieniarstwem. Tego   rodzaju zajęcie – w oczach Jego rodaków – nie dawało się pogodzić z   faktem posiadania nadprzyrodzonej mądrości i mocy. Albo jedno albo   drugie – a ponieważ od lat znali Jezusa jako rzemieślnika, to druga   możliwość nie wchodziła w rachubę.
 Drugie określenie Jezusa – syn Maryi – jest przedmiotem licznych   interpretacji. Mieszkańcy Nazaretu używają go w sensie pejoratywnym. Tak   określali Żydzi osoby urodzone poza legalnym małżeństwem. Znamienne,  że  ewangelista Marek nigdy nie wspomina o Józefie. Czyżby już nie żył   wówczas? Czy raczej autor Ewangelii chce podkreślić – mimo szyderczych   aluzji ze strony Żydów – dziewicze (z Ducha Świętego) narodziny Jezusa?   Podobna aluzja zawarta jest w pytaniu – „skąd On to ma?”.
 Czterej „bracia” Jezusa noszą imiona patriarchów Izraela. Widać, że   rodzina Jezusa była bardzo pobożna, mocno związana z dziejami Izraela.Rzeczownik „bracia” (hebr –’ah; l. mn. ’ahim) – użyty w NT (po grecku – adelfos, l. mn. adelfoi)   w odniesieniu do krewnych Jezusa także w wielu innych tekstach (Mk   3,31-35 par; J 2,12; 7,3nn.9n; Dz 1,14; 1 Kor 9,5; Ga 1,19) – należy   interpretować przez pryzmat słownictwa hebrajsko-aramejskiego. Istnieją   liczne teksty żydowskie, w których rzeczownik „brat” oznacza nie tylko   brata przyrodniego, ale także kuzynów i dalszych krewnych (osoby   należące do tego samego szczepu). Poza tym język aramejski nie zna   innego słowa niż „brat” na oznaczenie osób będących dalszymi krewnymi.   Również w samej Biblii Lot jest nazwany „bratem” Abrahama”, będąc de facto jego bratankiem (jesteśmy ’ahim– im Rdz 13,8; 14,14). 
I powątpiewali o Nim
 W tekście greckim występuje zwrot eskandalidzonto en auto,   który dosłownie należałoby tłumaczyć: „byli urażeni przez Niego”;   odkryli w Nim coś, czego nie mogli zaakceptować, co przeszkadzało im   uznać Jego autorytet jako ich Nauczyciela. Najlepiej ten sens czasownika   widać w Mt 26,31: „wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy” (gdy Jezus   zostanie aresztowany). Jego bezbronność sprawi, że straci w ich oczach   autorytet Mesjasza (por. Mk 14,27; Łk 7,23). 
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony»
 Przysłowie znane także w literaturze greckiej. Czasownik „lekceważyć”   wyraża tutaj istotę ich postawy wobec Jezusa, ich powątpiewania o Nim.   Znamienne jest to, że w porównaniu z innymi synoptykami św. Marek odnosi   prawdę tej sentencji nie tylko do rodaków (ojczyzny), ale także do   dalszych krewnych i domowników. Kontynuuje   tym samym myśl, którą wyraził już wcześniej: „Gdy to posłyszeli Jego   bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od   zmysłów»” (3,21). Uznali Go za pozbawionego zdrowego rozsądku.Z   tekstu paralelnego, jakim jest J 7,1nn, dowiadujemy się, że chodzi tu o   owych „braci” Jezusa. Ci, którzy byli dla mieszkańców Nazaretu  podstawą  ich lekceważenia Jezusa, zostają przez ewangelistę zaliczeni  do grona  „powątpiewających o Nim”. Dopiero po zmartwychwstaniu „bracia”  Jezusa  uwierzą w Niego. 
 I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich
 Wbrew pozorom ewangelista Marek nie stawia pod znakiem zapytania   cudotwórczej, Boskiej mocy Jezusa. Niewiara ludzi nie ma wpływu na nią.   Ale mocniej niż inni autorzy NT podkreśla zbawczy charakter cudów   Jezusa, czyli ich ukierunkowanie na zbawienie człowieka. A ono nie jest   możliwe bez wcześniejszej wiary – otwarcia się człowieka na moc Jezusa i   zaufania do Niego. Cuda nie budzą wiary, ale ją zakładają. Tam, gdzie   ofiarowane przez Jezusa zbawienie – mądrość i moc Boża – są z góry   odrzucane, tam i cuda przestają mieć sens i nie mogą być dokonywane   przez Jezusa. Gdyby Jezus je dokonywał, popadłby w sprzeczność z samym   sobą, ze swoją misją, której celem jest jednoczenie ludzi z Bogiem, a   nie doraźne leczenie ludzkich chorób. 
Dziwił się też ich niedowiarstwu
 Jedynie w tym zdaniu, nigdzie indziej w Ewangelii Markowej, jest mowa o   tym, że Jezus „dziwił się”. Wskazuje to na zupełnie wyjątkowy  charakter  owego „lekceważenia” i „niedowiarstwa”, z jakim się spotkał i  to  właśnie w Nazarecie. Użyty tu przez ewangelistę czasownik thaumadzein wskazuje na niezwykle głęboką, prawdziwie ludzką, emocjonalną reakcję   Jezusa w obliczu niewiary. W pozostałych przypadkach ludzie „dziwili   się” słowom i czynom Jezusa. Tutaj Jezus dziwi się niewierze ludzi. Stoi   ona w całkowitej opozycji do czynów i słów Jezusa.
 2. Medytacja – Dynamizm narastania niewiary rodaków w Jezusa
 
 Analizowana wyżej perykopa to – jak zaznaczono – podsumowanie Jezusowej   działalności w Galilei, na którą składały się Jego słowa i czyny.   Krótko mówiąc, była do działalność Nauczyciela, który równocześnie   czynił cuda. Jakkolwiek we wcześniejszych fragmentach tej sekcji   Ewangelii św. Marek ukazywał rzesze ludzi słuchających Jezusa i   pojedyncze osoby z wiarą przychodzące do Niego (Jair, kobieta cierpiąca   na upływ krwi), to nie brak było i osób wątpiących, nie rozumiejących   tego, co n mówi, a nawet bardzo krytycznych wobec Jezusa. W podsumowaniu   ewangelista koncentruje się na przedstawieniu niewiary, z jaką   ostatecznie Jezus się spotyka i to „w swej ojczyźnie, wśród krewnych i w   swoim domu”.Marek pokazuje dynamizm narastania niewiary w mieszkańcach Nazaretu i wśród najbliższych krewnych Jezusa. Ma on kilka etapów. 
 Po pierwsze, Jezus i Jego mądrość oraz moc, są dla nich wielką niewiadomą: „skąd On to ma?” Nic nie wiedzą o jakimkolwiek związku Jezusa z Bogiem. Mądrość i   moc objawiające się w Jego ustach i przez Jego ręce są Boże, ale co On   ma wspólnego z Bogiem. Nic im na ten temat nie wiadomo. 
 Po drugie, autorytet Jezusa wynikający z Jego mądrości i mocy jawi się w ich oczach jako skandal (eskandalidzonto en auto).   Już wcześniej uznali Jego działania za nieodpowiedzialne, graniczące z   szaleństwem („odszedł od zmysłów” – Mk 3,21). Teraz czują się  osobiście  dotknięci, obrażeni z powodu Jego mądrości i mocy. Są one dla  nich  kamieniem obrazy. Nie są powodem radości i dumy, ale widzą w nich   zagrożenie swej wiary i harmonii życia. 
 Po trzecie, na rozpoznaną przez siebie mądrość i moc Jezusa mieszkańcy   Nazaretu starają się reagować przez lekceważenie ich: „Prorok może być   lekceważony”. Nie przynoszą do Niego swoich chorych, jak czynili to   ludzie w innych miejscach. Nie przychodzą do Niego – jak Jair bądź   kobieta chora od dwunastu lat – z prośbą o pomoc dla siebie bądź   najbliższych. Nie spieszą do Niego z pytaniami, które powinny się   narodzić w ich sercach po wysłuchaniu Jego nauczania w synagodze, skoro   wzbudziło ono w nich zdumienie (odkryli jego nadprzyrodzony charakter). 
 Wreszcie, ich niewiara osiąga punkt kulminacyjny: zamykają się   całkowicie na szczodrze ofiarowaną przez Jezusa zbawczą mądrość i moc.   „Nie mógł tam zdziałać żadnego cudu”. W ten sposób mieszkańcy Nazaretu –   wraz z najbliższymi krewnymi Jezusa – dołączają do uczonych w Piśmie   (2,7) i kapłanów (14,64), którzy nie rozpoznają zbawczej działalności   Jezusa, a przeciwnie zarzucają Mu bluźnierstwo. Będąc człowiekiem, na   dodatek zwykłym rzemieślnikiem, mając nieznanego ojca, robi na wielu   wrażenie, że jest Bogiem i że niesie ludziom zbawienie. W ich oczach nie   jest zbawicielem, lecz po prostu zwodzicielem.  
3. Kontemplacja – Niewiara w Jezusa z Nazaretu i niewiara w Kościół 
 W misternie zbudowanej perykopie 6,1-6a ewangelista Marek pokazuje, na czym polega istota niewiary w Jezusa z Nazaretu jako Mesjasza, posłanego do Boga. Na czym w gruncie   rzeczy polega odrzucenie Jezusa jako Chrystusa? Mówi o tym głównie w   drugiej serii pytań: jak w rzemieślniku i synu Maryi, otoczonym dobrze   znanymi krewnymi, można uznać Męża Bożego? Czy Bóg może objawiać się w   tak zwykłym człowieku? Akurat w Nazarecie? W tej najzwyklejszej   miejscowości, zupełnie nieznanej z wcześniejszych dziejów objawiania się   Boga swemu ludowi?
 Ludzie znani ze swej pobożności i przywiązania do wiary w Boga   patriarchów (na co wskazują ich imiona, przytoczone przez ewangelistę)   nie są w stanie rozpoznać Boga, Jego mądrości i mocy, w Jezusie, swoim   krewnym i rodaku, obecnym pośród nich – teraz. Tymczasem orędzie, które   Bóg kieruje do człowieka, i wybawiające z niewoli grzechu i śmierci   działanie Boga – docierają do człowieka nie inaczej jak w tym właśnie   konkretnym Człowieku, którego imię, codzienna praca, krewni i najbliższa   rodzina jest dobrze znana. Dokładnie mówiąc – w Jezusie z Nazaretu! Na   tym właśnie polega wyjątkowość religii chrześcijańskiej – jest wiarą w   Boga, który stał się człowiekiem (J 1,14). Co więcej, człowiekiem  bardzo  skromnym i pokornym, żyjącym w określonym miejscu i czasie. Na  tym  polega paradoks – tylko w Jezusie z Nazaretu Bóg spotyka człowieka a   człowiek Boga. Tylko w Nim Bóg mówi i zwraca się ze swym ostatecznym   przesłaniem do wszystkich ludzi. Tylko w Nim Bóg podejmuje definitywne   działania mające na celu zbawienie każdego człowieka, wszystkich czasów i   miejsc na świecie. Aby nie potknąć się o ten niesłychany paradoks, nie   zamknąć się na Boga, potrzebna jest wiara – i to wiara w Boga, który   stał się prawdziwym człowiekiem – w Jezusie Chrystusie.
 Bóg nie objawia się we wszystkich wydarzeniach dziejących się na   świecie. Nie jest Bogiem ukrytym pod postacią świata (panteizm). Nie   jest „Duchem absolutnym” (jak głosi Hegel), który przejawia się w   dziejach świata.
 Bóg, w którego wierzymy, objawia się jako Osoba w Jezusie Chrystusie.   „Kto Mnie widzi, widzi Ojca” (J 14,9). Ten sam Bóg działa w tej   konkretnej historii, jaką są dzieje Jezusa Chrystusa. Mądrość i zbawcza   moc Boga ofiarowane są ludziom tylko w Jezusie i w Jego   działaniu. Współcześnie, w dobie wielkiego dialogu między religiami grozi   nam niebezpieczeństwo utraty wiary w Jezusa jako Chrystusa –  Człowieka,  w którym Bóg objawia się ostatecznie i definitywnie  wszystkim ludziom.  Przejmujący i niezwykle trafny tekst na ten  temat ukazał się w  miesięczniku „W drodze”. Wybitny egzegeta a zarazem  baczny obserwator  życia religijnego w Niemczech, Gerhard Lohfink,  pisze: „Przerażająca  utrata wiary w Niemczech – w kręgach osób  wykształconych już od czasów  oświecenia, a wśród szerokich mas od  połowy XX wieku – musiała mieć inne  przyczyny (niż krytyka Kościoła  instytucjonalnego, postulowanie coraz  to nowych rozwiązań). Ostatecznie  chodziło o pytanie o Boga. Widać to  wyraźnie w licznych świadectwach  XX wieku. Godna uwagi jest  autobiograficzna relacja autorstwa Vilmy  Sturm zatytułowana Boso na asfalcie (Barfuss auf Asphalt).   Stała się dla mnie ważna, gdyż odzwierciedla wiele z tego, co sam   dostrzegałem w moim otoczeniu. Dziennikarka Vilma Sturm staje się   przykładem kolejnych faz niemieckiego katolicyzmu. Wyrosła w katolickiej   Nadrenii, jako nastolatka była pod wpływem Naśladowania Chrystusa Tomasza a Kempis, w zamku Rothenfels doświadczyła również tego, czym   był ruch młodzieżowy. Później z dużym zaangażowaniem zwróciła się w   kierunku tak zwanego „katolicyzmu lewicowego” i wraz z Dorothee Soelle i   innymi przez trzy lata organizowała „Polityczną kompletę” w kolońskim   kościele antonitów. Na starość utraciła wiarę. Opis tego procesu   znajdujemy w przygnębiającym zakończeniu jej autobiografii”. I w tym   miejscu Lohfink przytacza jej wyznania. I podsumowuje: „Relacja ta jest   jak najbardziej reprezentatywna dla sytuacji, która ma miejsce w   ostatnich dziesięcioleciach w Niemczech i innych krajach europejskich. W   wielu rodzinach wiara nie dociera już do następnego pokolenia. Nie   wszyscy potrafią nazwać to zjawisko tak precyzyjnie jak Vilma Sturm. U   wielu wydarza się to bardziej powierzchownie i raczej niezauważenie. Ale   się wydarza. Jest jak niepowstrzymana erozja. Decydujące dla   przytoczonej relacji jest zdanie: „Nigdy i nigdzie nie można Go (Boga) znaleźć”.   Gdy Biblia mówi, że Bóg mieszka „w niedostępnej światłości” (1 Tm   6,16), wydaje się, iż przekazuje coś podobnego. Ostatecznie tekst   stwierdza jednakże, że ten ukryty Bóg ujawnił się aż po swoją najgłębszą   istotę i ostatecznie związał się ze światem w swoim ludzie i w Jezusie Chrystusie.   Główny kierunek dziejów zbawienia polega właśnie na tym, że Boga można   znaleźć w świecie, że w tym świecie zajmuje On takie miejsce, w którym   Jego wola może zostać rozpoznana i w którym można wezwać Jego imię. W   pewnym sensie Vilma Sturm wszystko to wiedziała, ale to miejsce w jej   odczuciu odeszło w cień i dlatego utraciła Boga”. Co jest tym   „miejscem”, w którym dzisiaj człowiek może rozpoznać Boga, który objawił   się w Chrystusie, który zapraszał ludzi do oglądania Go: „Chodź i   zobacz!” Gerhard Lohfink dodaje: Chrystusowe wezwanie: „Chodź i zobacz!”   może być kontynuowane w Kościele, a nawet kontynuowane być musi. II   sobór watykański nazywa Kościół „ludem mesjańskim”. Znaki Mesjasza nie   ograniczają się zatem do Jezusa, lecz kontynuowane są w Kościele, ciągle   się ujawniają i chcą być oglądane”. Perykopa o niewierze mieszkańców   Nazaretu jest dla nas ostrzeżeniem, byśmy nie popadli w podobny stan   niewiary w odniesieniu do Chrystusa żyjącego dziś pod postacią Kościoła.   Dobrze znamy osoby należące do Kościoła, ich zajęcia codzienne,   wszystkie ograniczenia... A równocześnie ten właśnie Kościół   (wspólnota), żyjący w tym konkretnym miejscu (Nazarecie), jest dla mnie   miejscem, w którym Bóg do mnie mówi gdzie działa Jego zbawcza moc. Jaka   mądrość Boża została mi ostatnio objawiona w mojej wspólnocie wiary, w   moim kościele parafialnym? Jaka moc Boża (łaska) została mi w ostatnim   czasie w niej właśnie zaofiarowana? 
 4. Czyn inspirowany Ewangelią – Jak powstrzymać erozję wiary w Polsce 
 Ewangelia o wizycie Jezusa w Nazarecie skłania do działania, które ma   na celu powstrzymanie procesu narastania niewiary w nas samych i w   naszych braciach.
  1.              Winniśmy rozpoznać, na jakim etapie tego procesu jesteśmy. Medytacja   nam w tym powinna pomóc. Rzecz jasna, chodzi o wiarę w Jezusa z Nazaretu   żyjącego dziś w Kościele, a dokładniej mówiąc „w postaci” Kościoła,   który jest w Polsce. Czy jest to etap wielkiej niewiedzy, poczucia   zagrożenia, lekceważenia, czy pysznego i samolubnego zamknięcia się w   świecie doczesnych dóbr i wartości. 
2.              Ile w nas samych dynamizmu szukania Jezusowej mądrości i mocy, aby   następnie mogła ona być świadectwem dla braci? Na ile przypominamy Jaira   i kobietę szukającą Jezusowej mocy i mądrości, a na ile mieszkańców   Nazaretu powątpiewających o Nim? Jakie są konkretne formy tego mojego   szukania mądrości i mocy Bożej? Czy mogą i powinny być lepsze? Co i   kiedy w tej materii postanawiam uczynić? 3.              Gerard Lohfink pisze we wspomnianym artykule, że „Kościół od   najdawniejszych czasów tam, gdzie gromadził się jako gmina, chciał mieć w   swoim centrum szczątki świętych i męczenników. Niezależnie od   późniejszych nadużyć kultu relikwii, kult ten przez wszystkie stulecia   odzwierciedlał wiedzę Kościoła o tym, że gmina nie jest możliwa bez ludzi, którzy oddali cale swoje życie”.   Pierwszym pośród nich jest Jezus. Na ile moje życie jest tak oddane   Jezusowi, że dzięki mnie pod postacią „mojego Kościoła” (lokalnej   wspólnoty z miejscowości X – Nazaret) istnieje dziś Chrystusa, Syn Boży,   który stał się człowiekiem? Jezus głoszący Ewangelię (Mądrość Bożą)   współczesnemu światu i Jezus niosący Bożą moc? Jezus przyjmowany z wiarą   i Jezus lekceważony? Jezus, który jest Obrazem Boga, Jego świętą   Obecnością – i to nie tylko w Jerozolimie czy Rzymie, ale tu – w mojej   miejscowości, w moim Nazarecie.
Ks. Henryk Witczyk, Lublin
                    