HOMILIA NA V NIEDZIELĘ WIELKANOCNĄ "B" (28.04.2024)

KS. MATEUSZ TARGOŃSKI

Zjednoczenie

„Chrystus posiada dwie wole: wolę Boską i wolę ludzką. W czasie swojego ziemskiego życia Syn Boży chciał po ludzku tego wszystkiego, co w sposób Boski razem z Ojcem i Duchem Świętym zdecydował dla naszego zbawienia. Ludzka wola Chrystusa idzie za wolą Bożą, nie sprzeciwiając się jej ani nie opierając, ale jej się podporządkowując” (KKKK 91). Niewiele prawd wiary w dziejach Kościoła zrodziło tyle problemów co tajemnicze zjednoczenie, jakie dokonało się w Jezusie – prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku. Doskonałe zjednoczenie a jednocześnie zachowanie odrębności natur. Podobnie rzecz się ma z wolą: ludzka wola Jezusa odrębna od woli Bożej stała się całkowicie jej podporządkowana, tak doskonale, że nie istniał ani jeden moment ich rozbieżności. To zjednoczenie rozciąga się dalej, bo przecież Jezus działał zawsze zgodnie z wolą swojego Ojca, który Go posłał dla zbawienia ludzi: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4,34).

1. Trwanie

Dzisiejsza Ewangelia mówi o naszym zakorzenieniu w Chrystusie – w sakramencie Chrztu zostaliśmy wszczepieni w winny krzew i dzięki niemu możemy przynosić owoce. Jednak najważniejsze zadanie chrześcijanina, o którym mówi dzisiaj Jezus, to nie jest przynoszenie obfitych owoców! Nie znajdziemy w dzisiejszej Ewangelii polecenia „Przynoście owoc!” ale znajdziemy „Trwajcie we Mnie!”. Tutaj znajduje się tajemnica bycia chrześcijaninem, tajemnica bycia uczniem Chrystusa: rozpoczęła się ona wraz z momentem przyjęcia Chrztu, którego większość z nas nie pamięta. Nasze zadanie to wytrwanie w tym zjednoczeniu, uświadomienie sobie, jak ważne jest ono dla naszego życia. Podobnie jak gałązka winnego krzewu oderwana od całej rośliny nie pozostanie zbyt długo przy życiu i nie przyniesie żadnego owocu, tak również jest i z nami. Moment zerwania naszej jedności z Chrystusem to początek naszej śmierci: najpierw duchowej a później również śmierci wiecznej. Czym jednak jest to zjednoczenie i jak sprawdzić własną kondycję duchową? Na te pytania odpowiedź możemy znaleźć w dzisiejszej liturgii słowa.
Przykładem jest święty Paweł: jego zakorzenienie w Chrystusie było owocem tajemniczego spotkania na drodze do Damaszku. Jak mówią nam Dzieje Apostolskie po przyjęciu Chrztu Szaweł „zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym” (Dz 9,20). Również nieco później, w Jerozolimie – jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu – „z siłą przekonania przemawiał w imię Pana”. I nawet fakt, że helleniści usiłowali go zgładzić nie był w stanie go powstrzymać. Dlaczego? Bo wciąż trwał w winnym krzewie. Wszystkie kolejne lata jego działalności misyjnej wyglądały podobnie: pomimo wielu trudności, zmagań i prześladowań Apostoł Narodów nieustannie i niezmordowanie głosił Ewangelię o Jezusie. Wciąż głosił, bo wciąż trwał w Chrystusie, nigdy nie tracąc więzi ze Zmartwychwstałym.

2. Owocowanie

Popatrzmy, co sam Jezus mówi o tej więzi i jej konsekwencjach: „Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity”. Naturalną i oczywistą konsekwencją trwania w Jezusie jest przynoszenie obfitego owocu. Nie musimy się zamartwiać o owoc, ale o trwanie w krzewie. Jeśli rzeczywiście będziemy w Nim trwali – z pewnością zobaczymy wspaniałe i obfite owoce. Jeśli natomiast pozwolimy sobie na zerwanie tej więzi, to chociażbyśmy się starali ze wszystkich sił – nasz wysiłek pozostanie daremny, gdyż Jezus mówi bardzo jasno i wyraźnie: „beze Mnie nic nie możecie uczynić”. NIC. Wszystkie naprawdę dobre owoce w naszym życiu mogą istnieć tylko dzięki temu, że pozostajemy zjednoczeni z krzewem.
Co więcej to zjednoczenie sprawia, że jesteśmy otoczeni najlepszą możliwą opieką, będąc częścią krzewu, którym opiekuje się sam Ojciec: Ten, który uprawia krzew; Ten, który oczyszcza dobre i zdrowe latorośle tak, aby mogły przynosić wciąż obfitszy owoc; ale również Ten, który odcina latorośle obumarłe po to, by nie szkodziły całej roślinie. Otoczeni taką opieką możemy być spokojni, że nasze życie, nasz wzrost i nasze owocowanie nie jest jedynie dziełem przypadku. Możemy być spokojni, gdyż nie jesteśmy zdani na własne siły w przynoszeniu wciąż obfitszego owocu, ale jest Ktoś, kto nieustannie troszczy się o nasze owoce.

3. Prawda

Tajemnicę naszego zjednoczenia z Bogiem odsłania dzisiaj również święty Jan w drugim czytaniu: „Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim”. Nie pozostawia nas również bez wyjaśnienia o jakich przykazaniach mówi: „Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał”. Wiara w Jezusa i braterska miłość. Tylko tyle, ale jednocześnie to bardzo ważny sprawdzian naszego serca – pozwala bowiem sprawdzić, czy jest ono prawdziwe. Prawdę naszego serca, prawdę naszego życia poznajemy po tym, że nie miłujemy jedynie „słowem i językiem”, ale przede wszystkim „czynem i prawdą”.
Święty Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów chrześcijaństwa definiował prawdę jako adaequatio rei et intellectus, zgodność rzeczywistości z intelektem. Podobnie święty Jan ukazuje, czym jest prawda ludzkiego życia: zgodność rzeczywistości naszego życia z treścią wiary i przykazań. Gdy miłujemy jedynie „słowem i językiem” a nasze czyny nie potwierdzają naszej wiary i naszej miłości, to nie ma w nas prawdy i nie możemy być zjednoczeni z Bogiem – nie możemy w Nim trwać i nie możemy przynosić obfitego owocu, wśród których pierwszym jest „Duch, którego On nam dał”.

4. Wola

Zarówno święty Jan, jak i Jezus w Ewangelii przypominają o jeszcze jednym owocu naszego zjednoczenia z Bogiem: „o co prosić będziemy, otrzymamy od Niego” – „proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni”. Możemy się zastanawiać, czy Jezus nie boi się, że takie obietnice mogą być dość ryzykowne, wszak czasami człowiek może prosić o rzeczy, które nie będą dobre, które nie będą słuszne. Jednak człowiek zjednoczony z Chrystusem staje się zjednoczony również w Bożą wolą – przecież nie na darmo powtarza słowa Modlitwy Pańskiej: „bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podobnie jak ludzka wola Jezusa była zawsze doskonale podporządkowana woli Bożej, tak również wola człowieka zjednoczonego z Chrystusem. Nie traci swojej woli, nie traci swojej wolności, ale uczy się, jak robić z niej dobry użytek. W ten sposób chrześcijanin uczy się prawdziwej miłości, świadom, że tylko Bóg jest miłością, a bez Niego nic nie jest w stanie uczynić.