Homilia na II Niedzielę Wielkanocną "B" (08.04.2018)

ks. Mariusz Szmajdziński

Eucharystia – dotknięciem Pana

Znamy dobrze dzisiejszą Ewangelię. Ile razy przecież nazwaliśmy kogoś, a może tak sami o sobie usłyszeliśmy, „niewierny Tomasz” albo „niedowiarek z Ewangelii”? W ten sposób Tomasz wszedł do naszego języka jako przykład człowieka, który musi dotknąć, sprawdzić, spróbować czy doświadczyć realnie pewnego faktu, aby go przyjąć i zaakceptować. Czy możemy mieć jakieś pretensje, żal do Tomasza? Czy jesteśmy zdziwieni jego reakcją na Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu – „jeśli nie dotknę, to nie uwierzę”? Pamiętajmy przecież, że Tomasz złożył jedno z piękniejszych wyznań zapisanych w Ewangeliach, jakim człowiek może uwielbić Boga: „Pan mój i Bóg mój” (J 20,28). Dzisiejsza liturgia zachęca nas do tego, abyśmy przyjrzeli się Tomaszowej drodze do wiary i uwielbienia Zmartwychwstałego Jezusa.

1. JEZUS DAJĄCY SIĘ POZNAĆ W EUCHARYSTII

Gdy Pan Jezus stanął „wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia”, przezwyciężył lęki swoich uczniów i ukazał sens tego, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa to objawienie w pełni Bożej miłości do człowieka, to zaświadczenie jak bardzo Bóg umiłował świat. Ta miłość w sposób pełny wyraża się w udzieleniu człowiekowi nowego życia i zarazem odpuszczeniu grzechów. Jezus bowiem na krzyżu „przekazał Ducha” (por. J 19,30), a w dzisiejszej Ewangelii, jak słyszeliśmy, tchnął na Apostołów powiedział: „Weźmijcie Ducha Świętego” (J 20,22). To sformułowanie przywodzi na myśl stworzenie człowieka (por. Rdz 2,7). Dzięki Jezusowi człowiek staje się kimś całkowicie nowym. Udzieleniu tego nowego życia towarzyszy jednocześnie odpuszczenie grzechów – usunięcie czegoś starego i grzesznego w człowieku. To jest przejaw Bożej miłości – każdy człowiek może mieć życie i to życie wieczne w jedności z Bogiem. Jednak, aby ten dar przyjąć trzeba uwierzyć.
Z zachowania uczniów widzących Pana Jezusa „owego pierwszego dnia” wynika jednoznacznie, że uwierzyli. Dzielą się bowiem Dobrą Nowiną z Tomaszem. Mówią to, co zobaczyli i uwierzyli: „Widzieliśmy Pana” (J 20,25; por. 1J 1,1-3). Jest to owoc tego spotkania. Zwróćmy uwagę, że przypomina ono Eucharystię. Najpierw wchodzi do środka Jezus i staje pośrodku, pozdrawiając uczniów słowami: „Pokój wam” (J 20,19). Później wskazuje na siebie, na swoje rany, tzn. objawia się w konkretnych znakach, daje się poprzez nie poznać. Na koniec posyła uczniów w mocy Ducha Świętego, aby objawili światu Bożą miłość, która jest silniejsza niż ludzki grzech.

2. WŁASNE DROGI SZUKANIA CHRYSTUSA

Jednak na tym spotkaniu, jak nazwaliśmy to – Eucharystii, nie było Tomasza. Nie wiadomo z jakiego powodu go nie było razem z pozostałymi uczniami w tym momencie. Może uznał, że lepiej będzie wrócić do swoich dawnych zajęć, wrócić do pracy? A może sam wybrał się w drogę, aby odnaleźć Jezusa, o którym już był usłyszał, że zmartwychwstał? Myślę, że ten drugi powód był przyczyną nieobecności Tomasza „owego pierwszego dnia”. W czasie Ostatniej Wieczerzy powiedział odważnie: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”. W odpowiedzi usłyszał słowa swego Mistrza: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (por. J 14,5n). Może więc teraz sam, oderwany od pozostałych uczniów, rozpoczął poszukiwanie drogi do pełni życia. A gdy zawiedziony swoimi rezultatami powrócił do pozostałych, oświadczył: „jeśli nie dotknę, to nie uwierzę”?
A jednak w końcu Tomasz wyznaje z wiarą „Pan mój i Bóg mój” (J 20,28). Dlaczego? Przestał szukać Jezusa sam! Odnalazł Go dopiero wtedy, gdy wrócił do pozostałych uczniów, wszedł ponownie we wspólnotę, która trwała w miłości Boga i była umocniona Duchem Świętym. Będąc na nowo obecny w tej wspólnocie, Tomasz mógł dopiero wtedy uczestniczyć w spotkaniu, które Zmartwychwstały rozpoczął słowami: „Pokój wam” (J 20,26). Jezus objawił się wówczas tak wyraźnie, że Tomasz rozpoznał w Nim już nie tylko Syna, ale i Ojca. „Pan mój i Bóg mój” to odpowiedź na Jezusowe słowa: „Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca” (J 14,9). Więcej, to wyznanie ukazuje wielką relację osobową – Bóg staje się jego Bogiem.

3. POTĘGA EUCHARYSTII (APLIKACJA)

Tomasz jest bliski każdemu z nas. Jest tak nie tylko dlatego, że wymieniamy go w naszym porzekadle o nieufności, czy dlatego, że nie widzieliśmy Jezusa jak on „wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia”. Jest on reprezentantem nas wszystkich, którzy w pewnym momencie życia – ulegając jakimś fascynacjom, nowoczesnemu pojmowaniu religijności, ideologiom odciągającym młodych ludzi od Kościoła czy wpływom sekt – zaczynamy szukać Boga własnymi drogami. Przyznajemy się do naszej tęsknoty za Bogiem, chcemy i my spotkać Go, doświadczyć, dotknąć wręcz. A jednocześnie zapominamy o Kościele – właściwym miejscu spotkania z Bogiem żywym. Zapominamy o Eucharystii, podczas której przychodzi i staje pośród nas Chrystus, mówiąc nam: „Pokój wam”, odpuszczając grzechy i ukazując się w słowie i znakach. Zapominamy, że każdy z nas ma w Kościele, pośród innych, swoje miejsce.
Bóg kocha każdego nas i do każdego nas przychodzi. Podczas Eucharystii można powiedzieć, że nawet podchodzi i pozwala się dotknąć jak niegdyś Tomaszowi. Możemy i my wejść w tę osobistą relację, dzięki której Chrystus głoszony i objawiający się w Kościele stanie się moim Panem i moim Bogiem. Przyjmując Jego Ciało w sakramencie Eucharystii dotykamy Jego samego. W ten sposób msza święta staje się dla nas „ósmym dniem”, który przenosi nas z naszej codzienności do spotkania z miłującym Bogiem i sprawia, że także my jesteśmy ludźmi błogosławionymi, tzn. szczęśliwymi (por. J 20,29).