Homilia na Wielki Czwartek "B" (02.04.2015)

ks. Zbigniew Grochowski

To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na Moją pamiątkę”

Eucharystia jest tak wielkim darem, danym człowiekowi od Boga, że nie „wystarczy” jedna uroczystość jej poświęcona. Obok „Bożego Ciała” także Wielki Czwartek stanowi szczególny dzień liturgiczny, w którym pochylamy się nad tajemnicą Najświętszego Sakramentu. Rozważamy jego znaczenie dla nas … i oddajemy Bogu chwałę.

1. Najświętszy Sakrament

Wprawdzie Chrzest Święty nazywany jest „bramą sakramentów” (od niego wszystko się zaczyna; bez chrztu nie można ważnie przyjąć kolejnych sakramentów), to jednak dopiero Eucharystia jest NAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENTEM. Tu Chrystus udziela się człowiekowi nie tylko w „widzialnym znaku swego niewidzialnego działania”, ale wręcz w materialnej postaci, pod osłoną chleba i wina. Ewangelie Synoptyczne cytują słowa Jezusa, mówiącego wprost: „To JEST Ciało moje”. A św. Paweł w 1 Kor 11 dodaje, że kto niegodnie spożywa Eucharystię, staje się winnym Ciała Pańskiego i sobie samemu wyrok spożywa.

Staje się zatem Najświętszy Sakrament nie tylko niezasłużonym Darem, ale jednocześnie zadaniem do wykonania: uprzednio należy zadbać o godne, czyste serce, a po przyjęciu Komunii Świętej należy żyć na wzór Eucharystii – jak Chrystus trzeba umieć być darem dla innych. Nie jest Komunia Święta – trzeba to z mocą powiedzieć – jakąś formą „nagrody” dla człowieka za dobre zachowanie, tak jak niemożliwość przystąpienia do niej nie jest „karą” za grzechy. To jest Dar, który człowiek – aby móc z niego skorzystać – musi stanąć przed Bogiem z czystym sercem i w postawie wdzięczności.

2. Duchowy Pokarm

Spodobało się Bogu stać się POKARMEM człowieka na jego drodze wiary. Zapowiedziana w Starym Testamencie jako manna / przedziwny chleb z nieba, Eucharystia – poprzez przyjęcie tak podstawowej formy pokarmu, jakim jest chleb i wino – zaprasza każdego człowieka do codziennego uczestniczenia w życiu Syna Bożego: On daje nam swoje Ciało do spożycia. Tak jak potrawy zostają zasymilowane przez organizm w procesie trawienia, tak i Komunia Święta pragnie przenikać do głębi życie człowieka i umacniać go w kroczeniu za Chrystusem, aby święte życie Boże było widoczne w codziennej postawie ludzi wierzących.

KTO NIE SPOŻYWA CIAŁA SYNA CZŁOWIECZEGO, NIE MA ŻYCIA W SOBIE” (por. J 6). Nie wystarczy osobista modlitwa w domu; człowiek nie jest w stanie sam sobie udzielić błogosławieństwa Bożego, ofiarowanego nam podczas liturgii; nie potrafi też sam sobie „wyprodukować” czy w jakikolwiek sposób „nabyć” Komunii Świętej: ten Dar udzielany jest nam tylko w Kościele jako cząstka życia Bożego na „teraz” i zadatek życia wiecznego.

3. Święta Obecność

Eucharystia przechowywana jest w naszych świątyniach w TABERNAKULUM. Tłumaczone z łaciny jako „NAMIOT”, słowo to przywołuje wydarzenia związane z misją Mojżesza oraz kieruje wzrok ku Świątyni Jerozolimskiej, której struktura odzwierciedlała przybytek budowany uprzednio podczas wędrówki przez pustynię. Otóż na polecenie Boga, Mojżesz (z)budował namiot, w którym znajdowała się Arka Przymierza, a w niej (potem, w Jerozolimie) była m. in. manna, którą Izraelici byli karmieni na pustyni (por. Hbr 9). Namiot ten stał się natomiast miejscem Spot(y)kania się Mojżesza z Jahwe (por. Wj 33,7nn). Rozmawiali oni ze sobą jak przyjaciele, „twarzą w twarz”.

Również dzisiaj Bóg czeka na każdego z nas, by w Eucharystii stawać się dla nas (nie tylko Pokarmem, ale także) Darem Obecności. Nieustannie aktualne jest Jego zaproszenie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy utrudzeni i obciążeni”; „przyjdźcie, bo wszystko gotowe”. Tu, zwłaszcza podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, wpatrując się w Twarz Chrystusa, możemy doznać duchowego pokrzepienia i autentycznego umocnienia w wierze.

4. APLIKACJA

Oddajmy Bogu chwałę za Dar Eucharystii:

NIECHAJ BĘDZIE POCHWALONY PRZENAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT…..

 

*****************************

Ks. Krzysztof Bardski

Dzisiaj, w dniu ustanowienia Dziękczynnej Wieczerzy Miłości, chciałbym podzielić się kolejnym fragmentem „Ewangelii Warszawskiej”. Jak by to wyglądało, gdyby Wielki Czwartek przypadł na połowę drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku?

Jezus wraz z uczniami zatrzymał się na kolację w przydrożnym zajeździe, przy trasie katowickiej. Piotr zawczasu zamówił obszerną salę, gdyż Mistrz bardzo pragnął, aby ta kolacja miała szczególnie uroczysty charakter. Obsługa lokalu przygotowała czerwony obrus i zapaliła świece. Gdy przyniesiono przystawki i nalano wina do kieliszków, Jezus wstał i przemówił:

- Dobrze, że jesteście teraz ze mną. Wiecie, że moje słowa różnie są odbierane, nie każdemu się podobają. Zresztą tak będzie zawsze… Chciałbym was prosić, abyście mnie naśladowali i innych uczyli mnie naśladować. Ja was nigdy nie zostawię, będę w was i pośród was. Choćbyście zapomnieli wszystko, o czym wam mówiłem, to o jednej rzeczy nie zapominajcie: o miłości. Zwłaszcza o tej miłości, która kosztuje i która nie oczekuje wzajemności. Tylko miłość się liczy.

Po tych słowach wziął bochenek chleba i przełamał na pół, mówiąc:

- To jest moje ciało. Nie dziwcie się, to naprawdę jest moje ciało. Przełamuję moje ciało i daję wam, żebyście je spożywali. Spożywajcie moje ciało i dzielcie się nim jedni z drugimi. Niech ono będzie dla was lekarstwem na wszelkie choroby, pociechą w chwilach depresji i umocnieniem, gdy zabraknie wam siły, aby kochać.

Następnie podniósł kielich z czerwonym winem i powiedział:

- W tym kielichu jest moja krew. Daję wam ją, żebyście pili, żeby stała się dla was orzeźwiającym napojem. Odtąd w waszych żyłach będzie płynęła moja krew, odnawiając w was entuzjazm miłości.

Jezus podał chleb i kielich siedzącym obok Niego uczniom, Piotrowi i Zuzannie. Oni spożyli w milczeniu i podali następnym.

Zapadał zmrok, a wokół zajazdu rozbrzmiewał świergot niezliczonych ptaków. Wiewiórki, jeże i biedronki zbiegły się z pobliskiego lasu przywiedzione instynktem natury i zaglądały przez szyby. Nagle wróbel wleciał przez uchylone okno, porwał z ręki Zuzanny kawałek chleba i zaniósł zwierzętom zgromadzonym wokół zajazdu.