Nowy dokument Papieskiej Komisji Biblijnej a homoseksualizm

W dniu 17 grudnia 2019 ukazał się we włoskim dzienniku La Repubblica komentarz do kilku, wyrwanych z kontekstu zdań dokumentu Papieskiej Komisji Biblijnej „Czym jest człowiek?” (Libreria Editrice Vaticana 2019), ogłoszonego i zaprezentowanego papieżowi Franciszkowi 16 grudnia 2019 roku. W komentarzu tym nie brak skrótów myślowych, przemilczeń i nadinterpretacji. Krótko mówiąc, cały ten komentarz jest misterną manipulacją, która błyskawicznie zaowocowała na łamach portalu Breviarium Historiæ Ecclesiæ Postconciliaris, który na jej podstawie wprost przypisuje Papieskiej Komisji Biblijnej „rozpoczęcie walki o afirmację homoseksualizmu i związków jednopłciowych”, z pogardliwym tagiem: „Pontyfikalna Komisja Biblijna wydała kolejnego gniota”. Chociaż tekst we włoskiej La Repubblica jest w tytule bardziej stonowany: „Kościół prosi o większą troskę duszpasterską nad związkami homoseksualnymi”. I trzeba przyznać, że sam ten tytuł, jakkolwiek mało precyzyjny, przynajmniej nie przekręca – i to o 180 stopni – zasadniczego przesłania Dokumentu Papieskiej Komisji Biblijnej, jak czyni to portal związany z „Kościołem Posoborowym”. Ale postawmy zasadnicze pytanie: na czym polega manipulacja dokonywana w prezentacji dokumentu na łamach La Repubblica, portalu Breviarium Ecclesiae Postconciliaris, a nawet w pełnym oskarżeń artykule Marcina Jendrzejczaka na portalu PCh24, noszącym alarmujący tytuł: „Sodoma spłonęła przez niegościnność? A co z homoseksualizmem?”?

1. Relatywizacja głównej prawdy Biblii o małżeństwie przez jej fałszywe obramowanie kontekstowe

Pierwszym przekrętem jest wypaczenie sensu zasadniczego passusu, wyrażającego podstawową i niezmienną prawdę o małżeństwie: „instytucja małżeństwa, ustanowiona przez stabilny związek między mężem i żoną, jest stale przedstawiana jako oczywista i normatywna w całej tradycji biblijnej”, i że nie ma „przykładów legalnie uznanego związku między osobami tej samej płci” (n.185). Deformacja tego przesłania Biblii w komentarzu zamieszczonym na łamach La Repubblica dokonana została poprzez obramowanie go z jednej strony tytułem, będącym kluczem dla interpretacji, a w którym dużymi literami się pisze: „Kościół prosi o troskę duszpasterską o związki homoseksualne”. Tymczasem w przytoczonym tekście Dokumentu Papieska Komisja Biblijna wyraźnie i bez najmniejszego cienia wątpliwości stwierdza, że Pismo św. nie podaje „przykładów legalnie uznanego związku między osobami tej samej płci” (n.185). Co to znaczy? Otóż Objawienie w sposób ciągły i bardzo wyraźny mówi o małżeństwie jako związku mężczyzny i kobiety, których łączy sam Bóg Stworzyciel i im błogosławi, a Jezus Chrystus tę więź ustanawia sakramentem, czyli czyni z ich wspólnego życia drogę wiodącą do zbawienia i rozwinięcia w pełni tego talentu, którym jest bycie mężczyzną i bycie kobietą. Jeżeli Objawienie nie podaje przykładu żadnego „legalnie uznanego związku między osobami tej samej płci”, to znaczy, że takie związki nie są zgodne z Prawem Boga (Torą), czyli z Jego wolą jako Stworzyciela, a w Nowym Testamencie z ewangelią Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela.

Z drugiej strony manipulacja dopełnia się przez to, że cytowany wyżej tekst dokumentu „Czym jest człowiek?” w komentarzu La Repubblica otoczony jest informacją, że „Papieska Komisja Biblijna zauważa jednak również głosy, które nie zgadzają się i domagają się akceptacji – na równi z akceptacją dla związków heteroseksualnych – homoseksualizmu i związków homoseksualnych jako prawowitego i godnego wyrazu człowieczeństwa”. Nie pisze się wyraźnie, że nie są to głosy członków Papieskiej Komisji Biblijnej, a komentator nie zadał sobie trudu, aby to doprecyzować. Zestawienie tych głosów z cytowaną wyżej podstawową tezą Dokumentu wyraźnie relatywizuje jej treść, a zwłaszcza przedstawiony w niej stwórczy (pochodzący od Boga Stworzyciela) i odkupieńczy (pochodzący od Chrystusa), nienaruszalny i ponadczasowy charakter małżeństwa, wpisany nieodwołalnie w historię zbawienia jako nierozerwalny związek jednego mężczyzny i jednej kobiety.

Właściwym kontekstem dla prawdy o małżeństwie w Biblii – podanym w Dokumencie – jest wprowadzenie do tej problematyki, ujętej w paragrafie pod znamiennym tytułem: „Związek małżeński w dziejach ludzkości: problemy, normy, wykroczenia”. W punkcie nr 171 czytamy, że „perspektywa antropologiczna, którą propaguje Biblia, uznaje w miłosnym związku mężczyzny i kobiety realizację projektu, który chce dla człowieka Stwórca (Rdz 1–2). Stałe i jednomyślne docenianie relacji małżeńskiej, z jej ukoronowaniem w postaci prokreacji i wychowania dzieci, staje się podstawowym elementem etycznych i religijnych ram tekstu natchnionego”. Ale równocześnie jako zagrożenie dla tego kreacyjnego modelu związku małżeńskiego dokument „Czym jest człowiek?” przywołuje te stronice Biblii, które uwidaczniają, jak na przestrzeni wieków ludzie go wypaczali poprzez „niewłaściwe podejścia i transgresywne zachowania, które wykoślawiają doskonałą formę związku małżeńskiego zaplanowaną przez Boga (modalità improprie e comportamenti trasgressivi che deturpano la forma perfetta dell’unione sponsale predisposta da Dio)”. Następnie wskazuje się na różne przyczyny tych wypaczeń: czynniki natury ekonomicznej i prestiżu społecznego, wpływ kultur inspirowanych bałwochwalczymi kultami płodności, czy wręcz „żądze ludzkiego serca tak łatwo skłaniającego się ku głupocie i przemocy”. Jednak zapisana w Biblii historia zbawienia i Bożej pedagogii „prowadzi do stopniowej, ale zarazem ostatecznej afirmacji związku mężczyzny i kobiety jako jedynego modelu „związku” małżeńskiego. Jednocześnie, w kontraście do niego, z rosnącą surowością Biblia wyraża potępienie praktyk transgresywnych (w sferze seksualnej) sprzecznych z prawem Bożym”.

2. Próba przypisania Papieskiej Komisji Biblijnej opinii przez nią cytowanych, z którymi się nie zgadza

Manipulacją jest kolejny fragment komentarza w La Repubblica, w którym przypisuje się Papieskiej Komisji Biblijnej niemal jako jej własne tych opinii, które ona jedynie referuje, odnotowując rzetelnie to, co w publicznej debacie na temat homoseksualizmu pojawia się jako roszczenie. Nie przeszkadza autorowi komentarza czynić podobnych sugestii, nawet jeżeli wyraźnie brzmiące zdanie, które służy jako wprowadzenie do prezentacji tych poglądów, z którymi Biblia, a co za tym idzie także Papieska Komisja Biblijna się nie zgadza, jest bardzo precyzyjne. A brzmi ono tak: „Od jakiegoś czasu, zwłaszcza w kulturze zachodniej, ujawniły się głosy sprzeciwu (dissenso) względem poglądów antropologicznych zawartych w Piśmie świętym, tak jak one są rozumiane i przekazywane przez Kościół w ich normatywnym znaczeniu”. Ale w komentarzu dziennika La Repubblica czytamy dosadne stwierdzenie, że „Papieska Komisja Biblijna zauważa jednak również głosy sprzeciwu, które domagają się akceptacji – na równi z akceptacją dla związków heteroseksualnych – homoseksualizmu i związków homoseksualnych jako prawowitego i godnego wyrazu człowieczeństwa” (n.185). Pominięto informację o tym, że są to głosy, które nie ujawniły się w łonie Papieskiej Komisji Biblijnej, ale „zwłaszcza w zachodniej kulturze”, z którymi Komisja ta stanowczo polemizuje.

Papieska Komisja Biblijna bowiem już we wprowadzeniu do całego paragrafu o znamiennym brzmieniu „zachowania transgresywne” (modalità trasgressive) w odniesieniu do związku małżeńskiego (nn.181-195) podaje bardzo ważny klucz interpretacyjny do takich wykroczeń przeciw objawionemu Prawu Bożemu jak kazirodztwo, cudzołóstwo, prostytucja, homoseksualizm: „Pismo Święte nie tylko wspomina o problematycznych aspektach instytucji małżeństwa, ale potępia także postawy uwłaczające dobru, które będąc przeciwnymi woli Bożej, podlegają zatem – uważanym za proporcjonalne – karom” (n.185). A konkludując passus, w którym przytoczone zostały roszczenia współczesnej kultury zachodniej dotyczące homoseksualizmu i związków homoseksualnych (n.181 – otwierający większy fragment nt. homoseksualizmu – nn.181-195) Papieska Komisja stwierdza: „Wydaje się zatem koniecznym przebadanie fragmentów Pisma Świętego, w których porusza się problematykę homoseksualną, w szczególności tych, w których praktyki te są ganione i potępiane. Natychmiast należy podkreślić, że Biblia nie mówi o inklinacji erotycznej do osoby tej samej płci, a tylko o aktach homoseksualnych” (n.185-195). I następuje szczegółowa analiza tekstów biblijnych Starego Testamentu (Rdz 19; Sdz 19, Kpł 18,22 i 20,13), dopełniona analizą najważniejszych w tej materii fragmentów ksiąg nowotestamentowych (Rz 1,26-27; 1 Kor 6,9 e 1 Tm 1,9-10).

3. Odwrócna i zawężona interpretacja homoseksualizmu i „związków” homoseksualnych w tekście PCh24

Na łamach portalu PCh24 w dniu 22 grudnia 2019 roku ukazał się artykuł Marcina Jendrzejczaka pod alarmującym tytułem: „Sodoma spłonęła przez niegościnność? A co z homoseksualizmem? [ANALIZA]”. Autor zadał sobie trud, aby przedstawić krytykę dokumentu Papieskiej Komisji Biblijnej, jaką napisała Diane Montagne [lifesitenews.com], popierając jej argumenty swoimi dopowiedzeniami. Według tej autorki Papieska Komisja Biblijna sugeruje, że to nie homoseksualizm ściągnął na Sodomę karę Bożą. Jak pisze Montagne, według teologów z Komisji opisana w Księdze Rodzaju „historia nie służy jednak przedstawieniu wizerunku całego miasta zdominowanego przez niepohamowane homoseksualne żądze, lecz potępia postępowanie społecznych i politycznych instytucji niezamierzających witać przybysza z szacunkiem, upokarzających go [...]”. Interpretację tę wspiera według autorów fragment Księgi Mądrości, wskazujący, że to właśnie nienawiść wobec przybyszy przyczyniła się do kary wymierzonej Sodomie i Egiptowi”. Komisja stosuje wedle dziennikarki „strategię retoryczną służącą przesunięciu obserwowanego (ang. perceived) nauczania Kościoła w kierunku radykalnej ideologii gender naszych dni, bez jednoczesnego dążenia do odrzucenia całego tego dystansu (dzielącego Kościół od genderyzmu - przyp. MJ) za jednym posunięciem”.

A dalej już M. Jendrzejczak stawia pytanie: „Czy jednak usprawiedliwione jest redukowanie grzechu sodomskiego do niegościnności?” I powołując się na autorów książki W obronie wyższych praw, stwierdza: „Pogarda dla ubogich i przybyszów wpisuje się w grzech mieszkańców Sodomy – ten jednak nie sprowadza się wyłącznie do niego. Mieszkańcy ukaranego miasta dopuszczali się nie tylko jej. Popełniali nieprawość na najrozmaitsze możliwe sposoby. Wybitny egzegeta Korneliusz a Lapide (1567-1637) stwierdzał, że wśród rozlicznych grzechów, jakich dopuszczali się Sodomici znajdują się pycha, przesyt i obfitość, lenistwo i brak miłosierdzia. To właśnie niemiłosierna postawa wywołała w konsekwencji nienaturalne zachowania seksualne. W każdym razie, jak twierdzą autorzy książki W obronie wyższych praw, „jest zatem jasne, że chociaż mieszkańcy Sodomy dopuszczali się różnych wzajemnie ze sobą powiązanych grzechów, to grzechem, który sprowadził na nich karę Bożą, był homoseksualizm. Tak brzmi jednomyślna interpretacja Ojców Kościoła i wszystkich egzegetów pozostających w zgodzie z Tradycją” – wyrokuje M. Jendrzejczak.

I na koniec tych wywodów M. Jendrzejczak formułuje oskarżenie skierowane pod adresem Papieskiej Komisji Biblijnej, mające na celu zdemaskować jej szkodliwe dla prawdy i Tradycji działanie: „Dążenia do zmiany tej narracji, do uwolnienia jej od kulturowego kontekstu czy głębszego wydobycia treści biblijnej stanowią raczej przejaw ulegania współczesnym modom niż głębszego poznania Pisma. Rozmydlanie przesłania biblijnej historii o Sodomie szkodzi koniec końców także samym grzesznikom, którym przykład zniszczonego miasta – dzięki swemu dramatyzmowi – służy za wezwanie do nawrócenia i szczęścia, którego Bóg pragnie dla wszystkich. Także dla zmagających się z problemem homoseksualizmu”.

Ale czy rzeczywiście Papieska Komisja zmienia narrację Rdz 19, rzekomo wskazując jedynie na niegościnność jako przyczynę zagłady Sodomy? Czy rozmydla przesłanie biblijnej historii o Sodomie? Czy Komisja rzeczywiście stosuje strategię retoryczną służącą przesunięciu nauczania Kościoła w kierunku radykalnej ideologii gender naszych dni – jak z kolei na podstawie pobieżnej analizy jednego punktu autorytatywnie zawyrokowała D. Montagne? Aby na te oskarżenia rzetelnie odpowiedzieć – wykazując ich nietrafiony, jedynie powierzchownie i pozornie „uzasadniony” charakter – należy przeprowadzić szczegółową i wnikliwą analizę wszystkich fragmentów dokumentu „Czym jest człowiek?” poświęconych homoseksualizmowi (nn.181-195).

Z analiz dotyczących Sodomy (Rdz 19) i pokolenia Beniaminitów w Gaba (Sdz 19) wynika, że do bardzo ciężkiego grzechu braku otwartości na przybyszów (złamanie prawa gościnności, uznawanych przez niektórych komentatorów rzeczywiście za jedyny w tym fragmencie) dołącza się „poniżająca przemoc” seksualna (violenza mortifera), która podlega odpowiednio surowej karze (n.188; dokument podaje także tę drugą interpretację). W tym drugim kluczu teksty te interpretował już Kościół apostolski, o czym świadczą przywołane w dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej teksty z Drugiego Listu św. Piotra (2,6-10) i z Listu Judy (7)[1].

W dokumencie „Czym jest człowiek?” czytamy, że w Rdz 19 „miasto Sodoma jest obwiniane za nieprzyzwoitą praktykę seksualną, zwaną „sodomią”, polegającą na związkach natury erotycznej z osobami tej samej płci. W Rdz 19 mówi się o dwóch „aniołach” (w. 1), którzy nocowali w domu Lota, a którzy zostali otoczeni przez „mężczyzn z Sodomy” (w. 4), młodych i starych, całą społeczność, chcącą wykorzystać seksualnie tych cudzoziemców (w. 5). Użyty tu hebrajski czasownik to „poznać”, eufemizm relacji seksualnych, co potwierdza propozycja Lota, który w celu ochrony gości jest gotów poświęcić dwie córki, które jeszcze „nie poznały mężczyzny” (w. 8)”. I chociaż, jak czytamy dalej w tymże dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej, na pierwszy plan w analizie Rdz 19 wysuwa się brak otwartości na przybyszów, to jednak kanoniczna reinterpretacja tego tekstu w świetle 2 P 2,6-9 i Jud 7, gdzie ewidentnie wskazuje się na przemoc doświadczaną przez sprawiedliwego Lota, kazała w podsumowaniu stwierdzić, że „opowiadanie (Rdz 19) nie ma jednak na celu przedstawienia obrazu całego miasta zdominowanego przez nieokiełznane żądze natury homoseksualnej; potępia się raczej zachowanie podmiotu społecznego i politycznego, który nie chce z szacunkiem przyjąć obcego, zmierzając do poniżenia go, zmuszając go siłą do znoszenia odbierającej honor podległości”.

Jak widać, praktyki homoseksualne łączone są z określonym „podmiotem społecznym i politycznym” (miasto), który nie dlatego nie toleruje „obcego”, bo jest przybyszem i szuka chleba, ale dlatego, że nie podziela panującego w nim modelu transgresywnych relacji. Co więcej, ta nietolerancja przechodzi w przemoc seksualną zmierzającą do poniżenia i podeptania honoru i ludzkiej godności przybyszów. Jeszcze wyraźniej tę nietolerancję – tym razem zepsutego przez bałwochwalstwo pokolenia Beniamina – i poniżającą, wręcz niosącą śmierć przemoc natury seksualnej widać w Sdz 19. Ostatecznie zatem interpretacja Rdz 19 i Sdz 19 podana w dokumencie „Czym jest człowiek?”, w której łączy się element wrogości wobec obcych (głównie z uwagi na ich model życia małżeńskiego nie dopuszczający relacji homoseksualnych) i dominujące w zepsutym mieście (w jego kulturze) zachowania transgresywne rozumiane wręcz jako „poniżająca przemoc” depcząca honor i godność człowieka (i to gościa, który winien być specjalnie chroniony!), jest dwakroć mocniejsza niż te, które widzą w tych tekstach jedynie grzech sodomii lub tylko grzech braku gościnności.

A krytykowi dzielnie strzegącemu „jednomyślnej interpretacja Ojców Kościoła i wszystkich egzegetów pozostających w zgodzie z Tradycją” dokument Papieskiej Komisji Biblijnej (n.186) przytacza nauczanie nie tylko Księgi Mądrości, ale i proroków. To nie dopiero Korneliusz a Lapide wyliczał inne grzechy Sodomy, ale czynili to już tacy prorocy jak Izajasz (zdrada Boga – 1,10; złe postępowanie – 3,9), Jeremiasz (cudzołóstwo, kłamstwo, złoczyńcy, brak nawrócenia – 23,14), Ezechiel („Oto taka była wina siostry twojej, Sodomy: ona i jej córki odznaczały się wyniosłością, zachłannością i spokojną beztroską, ale nie wspierały biednego i nieszczęśliwego, co więcej, uniosły się pychą i dopuszczały się tego, co wobec Mnie jest obrzydliwością”– 16,49-50; por. Syr 16,8). Jak widać, znacząca tradycja prorocka używała nazwy Sodoma (i Gomora) jako emblematycznego, ale mającego dosyć szerokie znaczenie, tytułu określającego miasto zepsute (città malvagia) (por. Pwt 32,32-34). Zanim rzuci się oskarżenie, należy sięgnąć do pełnego tekstu dokumentu. Więcej, należy przeczytać te teksty Pisma św., które są w nim przywołane jedynie w formie referencji (i bardzo skrótowo zasygnalizowane), jak w przypadku nauczania proroków o Sodmie.

Z kolei odnosząc się do tekstów z Księgi Kapłańskiej (18,22 i 20,13)[2], będącej sercem Tory, według których akty homoseksualne winny być karane śmiercią, Papieska Komisja Biblijna stwierdza: „Nie mamy informacji, że kara ta była kiedykolwiek wykonana. Pozostaje jednak faktem, że takie działania są uważane za ciężkie przestępstwo w świetle Prawa starotestamentowego i są surowo zakazane” (n. 189). Co więcej dodaje się, że jakkolwiek Prawodawca „nie podaje motywacji ani samego zakazu, ani surowej kary, to możemy twierdzić, że podana w Księdze Kapłańskiej norma ma na celu ochronę i promocję życia seksualnego otwartego na prokreację, w zgodzie z przykazaniem danym przez Stwórcę istotom ludzkim (Rdz 1,18), i troszcząc się naturalnie o to, żeby takie życie seksualne było wpisane w zgodny z Prawem model małżeństwa” (n. 190). Ale o tej interpretacji i retoryce Komisji Biblijnej ani D. Montagne, ani M. Jendrzejczak już nie wspominają...

A bez wątpienia najmocniejszym argumentem, nowym, podanym przez Papieską Komisję Biblijną, który ukazuje istotę zła „związków” jednopłciowych, jest odniesienie ich do dzieła stworzenia, ujętego w Rdz 1,1 – 2,4a w oparciu o schemat „rozdzielania”, inaczej mówiąc, rozróżniania (diversita), na którym zasadza się cała logika dzieła stworzenia zawarta w stwórczym Słowie Boga. Poszczególne stworzenia powoływane są do istnienia w kolejne dni parami: dzień i noc; niebo i ziemia itd. Tak objawione w Rdz 1 „działanie stwórcze Słowa Boga znajduje swe zwieńczenie w rozróżnieniu między mężczyzną i kobietą (maschio e femina); a jego symboliczny walor zostaje zanegowany i zagrożony przez współżycie seksualne osób tej samej płci” (n.190). A zatem, w świetle tego stwierdzenia akty homoseksualne są nie tylko czynami naruszającymi Dekalog jako Prawo Przymierza z Bogiem, ale czymś co neguje najbardziej podstawowe dobro, jakim jest samo dzieło Bożego stworzenia, a nawet mu zagraża. Są nie tylko buntem względem Boga Stworzyciela, ale aktem niszczącym Jego dzieło, które On sam uznał za bardzo dobre (Rdz 1,31). 

4. Przemilczane nauczanie św. Pawła – wnikliwie analizowane w dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej

Apostoł Paweł kilka razy zabiera głos w sprawie homoseksualizmu. Jego nauczanie zostało wnikliwie przeanalizowane w dokumencie „Czym jest człowiek?”. Niestety, ani w artykule na łamach La Repubblica, ani w opracowaniu Marcina Jendrzejczaka na portalu PCh24 („Sodoma spłonęła przez niegościnność? A co z homoseksualizmem?”)  nie zostało ono nawet wspomniane, poza jednym zdaniem o karze wpisanej w sam grzech.

Tymczasem apostoł Paweł – jak pisze Papieska Komisja Biblijna – zalicza stosunki homoseksualne (męskie i żeńskie) do grzechów ciężkich i umieszcza na listach przestępstw, które wykluczają człowieka z Królestwa Bożego (1 Kor 6,9-10). Listy te są podobne do Dekalogu i innych starostestamentowych wykazów grzechów łamiących Przymierze z Bogiem (por. n.191). Drugą listę grzechów (1 Tm 1,9.10) umieszcza w bardzo znaczącym kontekście, w którym mówi o uwodzicielskich doktrynach, będących przeciwieństwem „ewangelii chwały błogosławionego Boga” (1 Tm 1,11). Dla chrześcijan stosunki homoseksualne są grzechem ciężkim, nawet jeżeli poza środowiskami chrześcijańskimi mogły istnieć inne opinie. Są one dla niego fałszowaniem prawdy o Bogu Stwórcy i o stworzeniu i Prawa Bożego (por. n.192).

Najobszerniej ten argument św. Paweł przedstawia w Rz 1,18-32, gdzie denuncjuje homoseksualizm jako ciężki grzech przeciw najwyższej wartości świata judaizmu, czyli Prawu Bożemu (a co tym idzie uznaje go za niesprawiedliwość – grec. adikia, por. w.18) i grzech przeciw Prawdzie bardzo ważnej w świecie greckim (i uznaje go za głupotę [grec. moria] i fałsz [pseudos] – por. ww.21-22.25), a będący owocem „zdeprawowanego rozumu” (grec. adokimos nous – w.28) i teorii usprawiedliwiających zło (w.32).

Jako grzech przeciw Prawu i Prawdzie św. Paweł łączy praktyki homoseksualne (podobnie jak jest to w Rdz 19) z brakiem prawdziwego poznania źródła Prawa i Prawdy, czyli Boga, przez ludy, do których nie dotarło jeszcze światło Objawienia w Rz 1,9-32. Nie rozpoznając Stworzyciela oddawali cześć „obrazom i rzeźbom” ludzi i zwierząt (Rz 1,20-25). Nie zrozumieli istotnej różnicy, pomieszali rzeczywistości odmienne, stąd fałszywa religia (idolatria). „Ten brak rozumu – wg Pawła – ma swoje konsekwencje natury antropologicznej, przede wszystkim wypaczenia natury seksualnej (distorsioni sessuali)” (n.193). Są one manifestacją „nieczystości” (akatharsia), „rozumianych jako bezczeszczenie własnych ciał”, a wszystko to objawia się w emblematyczny sposób w homoseksualnych praktykach żeńskich i męskich. Zamiana wiary w Boga prawdziwego w bałwochwalstwo ma skutek w postaci zmiany w relacjach seksualnych, i z tego też powodu określone są one jako „przeciwne naturze” (Rz 1,26). Co papieska Komisja Biblijna wyjaśnia słowami: „Określenie to winno być rozumiane jako wskazanie na coś, co kontrastuje z rzeczywistością stworzoną, a mianowicie rzeczywistością ciał obdarzonych różnorodnymi cechami płciowymi (corpi sessuati, che hanno in loro stessi una differenza) i celowością, która nie jest rozpoznawana. Co więcej, tej różnorodności i tej celowości wpisanej w ciało mężczyzny i ciało kobiety nie okazuje się posłuszeństwa, gdy się praktykuje relacje seksualne z osobami tej samej płci” (n.193).

Według apostoła Pawła stosunki homoseksualne manifestują jedynie „pragnienia serca” (terminologia, która wskazuje na nieuporządkowane namiętności, gdzieindziej określone jako „żądze cielesne”; por. Ga 5,16-17; Ef 2,3); w istocie, wszystko to zostaje skwalifikowane jako „bezecne namiętności” (Rz 1,26), „bezwstyd” (Rz 1,27), „aberracja” (Rz 1,27). W ten sposób Paweł aktualizuje nauczanie Księgi Kapłańskiej, wprowadzając jedną ważną różnicę, polegającą na tym, że widzi w tych aktach przejaw głupoty, która sama w sobie jest rodzajem kary. Z tej racji czytamy w dokumencie: „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności (…) tak że na samych sobie ponoszą zapłatę należną za zboczenie (Rz 1,26-27). Tak więc człowiek winien widzieć w życiu seksualnym, które nie uznaje naturalnych różnic symptom wypaczenia prawdy” (n.193).

W dalszej części swego wykładu na temat stosunków między osobami tej samej płci św. Paweł wyciąga wnioski natury społecznej. Brak poznania prawdziwego Boga, prowadzi w życiu społecznym do zachowań niszczących porządek i do przemocy. I dotyczy to wszystkich relacji interpersonalnych. W Rz 1,29-31 podaje całą ich listę, przez którą poznajemy, w jak ciężkiej sytuacji znajduje się świat widziany oczami apostoła oświeconego światłem Prawa i Ewangelii. Dochodzi nawet do zuchwałego odwrócenie do góry nogami najważniejszych wartości dobra i zła: „Oni to, mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią” (Rz 1,32). Przyczyną główną tego odwrócenia jest kłamstwo dotyczące Boga Stworzyciela: ludzie ci chcą samych siebie uznawać za bogów (idąc za podszeptem Kusiciela z Rdz 3) i nazywać dobrem to, co jest wypaczeniem dzieła Stwórcy.

Przytaczana przez mnie w powyższych paragrafach medialna krytyka dokumentu Czym jest człowiek? bodaj najlepiej uzasadnia zawarty w nim apel o inteligentną interpretację tekstów Pisma św. i jego ponadczasowego orędzia antropologiczno – zbawczego; o interpretację wolną od fundamentalistycznej i powierzchownej dosłowności, żonglującej wyrwanymi, pojedynczymi tekstami czy nawet fragmentami świętego tekstu, w ich oderwaniu od całości przesłania Biblii oraz jej rozumienia już w tradycji religijnej ludu Przymierza (np. prorocy; mędrcy) i w Kościele apostolskim, bez uwzględniani ich gatunków literackich i kulturowego zakorzenienia w określonym miejscu i czasie, które nie zagrażają ponadczasowemu przesłaniu, ale pozwalają je głębiej rozumieć i owocniej aplikować w Kościele i świecie współczesnym. Tylko taka interpretacja pomoże moralistom, pastoralistom, duszpasterzom i wiernym świeckim w podejmowaniu zbawczej troski o osoby dopuszczające się praktyk homoseksualnych, w obronie kultury i antropologii chrześcijańskiej przed nacierającą filozofią radykalnie sprzeczną z prawdą Objawienia i prawdą rozumu odczytującego zamysł Boga Stwórcy dotyczący mężczyzny i kobiety.    

Ks. Henryk Witczyk, Członek Papieskiej Komisji Biblijnej

[1] Pełne brzmienie tekstu 2 P 2,6-10: „Także miasta Sodomę i Gomorę, obróciwszy w popiół, skazał na zagładę, dając przykład tego, co spotka bezbożnych, ale wyrwał sprawiedliwego Lota, który uginał się pod ciężarem rozpustnego postępowania ludzi nie liczących się z Bożym prawem – ten sprawiedliwy bowiem, mieszkając wśród nich, z dnia na dzień duszę swą sprawiedliwą miał udręczoną przeciwnymi Prawu czynami, które widział i o których słyszał – to wie Pan, jak pobożnych wybawiać z doświadczenia, niesprawiedliwych zaś jak zachowywać na ukaranie w dzień sądu, przede wszystkim zaś tych, którzy idą za głosem ciała w nieczystej żądzy i pogardę okazują Władzy: zuchwalcy, zarozumialcy, którzy nie wahają się przed wypowiadaniem bluźnierstw przeciwko „Chwałom”; Z kolei w Jud 7 i w jego bezpośrednim kontekście poprzedzającym czytamy: „Pragnę zaś, żebyście przypomnieli sobie, choć raz na zawsze wiecie już wszystko, że Pan, który wybawił naród z Egiptu, następnie wytracił tych, którzy nie uwierzyli; i aniołów, tych, którzy nie zachowali swojej godności, ale opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami zatrzymał w ciemnościach na sąd wielkiego dnia; tak samo Sodoma i Gomora, i okoliczne miasta – w podobny sposób jak one oddawszy się rozpuście i pożądaniu cudzego ciała – stanowią przykład przez to, że ponoszą karę wiecznego ognia”.

[2] Teksty brzmię następująco: „Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! (…). Bo każdy, kto czyni jedną z tych obrzydliwości, wszyscy, którzy je czynią, będą wyłączeni spośród swojego ludu” (Kpł 18,22.29); „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, ich krew spadnie na nich” (Kpł 20,13).

Artykuł Marcina Jendrzejczaka do przeczytania tutaj