Okolice Morza Martwego (fot. ks. Marcin Zieliński) |
Pierwsze publiczne wystąpienie Jezusa w synagodze w Nazarecie (Łk 4,16-30) to przepiękna narracja, pełna emocji i zaskakująca swym zakończeniem. Jezus, napełniony Duchem Świętym, rozpoczyna głoszenie Ewangelii. Udaje się najpierw do swojego rodzinnego miasta i w synagodze mówi otwarcie, że w Nim realizują się zapowiedzi proroków. Mowa ta musi być cudowna, bo św. Łukasz podkreśla wyraźnie reakcję słuchaczy. Są zachwyceni, słowa Jezusa, pełne wdzięku, ale też przede wszystkim pełne Bożej mocy, poruszające ich serca, wszyscy są zdumieni. Temu zdumieniu towarzyszy jednak nuta powątpiewania, coś, co nie pozwala im po prostu zachwycić się osobą Jezusa i prosić o więcej. Jest dla nich tylko synem Józefa i nie mogą zrozumieć, w jaki sposób ktoś pochodzący z prostej rodziny jest w stanie tak nauczać. Choć Ewangelista podkreśla, że słyszeli o cudach Jezusa w Kafarnaum, nie chcą nawet zaakceptować, że Jezus może być mężem Bożym, prorokiem mówiącym w imieniu Boga.
Widząc taką postawę, Jezus przytacza dwa przykłady z historii Izraela, które wzbudzają ich gniew. Po początkowym zachwycie osobą Jezusa nadchodzi moment, w którym chcą go strącić ze skały, po prostu zabić w gniewie. Jaki jest sens słów Jezusa? Uboga wdowa, która niekoniecznie była osobą wierzącą w Jahwe, przyjmuje nieznanego jej proroka. Gdy ten prosi ją o coś do jedzenia i zapewnia, że Bóg nie pozwoli im umrzeć z głodu, ta mu ufa, choć nic o nim nie wie. Syryjczyk Naaman wierzy trzykrotnie słowom służących (nawet nie rozmawiał z prorokiem) i ostatecznie dokonuje się w jego życiu cudowna przemiana-zostaje uzdrowiony. Mieszkańcy Nazaretu mają natomiast przed sobą Jezusa, który przepowiada w cudowny sposób i o którym wiedzą, że może czynić cuda. Ich reakcja jest jednak inna niż wyżej wymienionych osób. Nie wierzą Jezusowi, mówią do Niego: „Uczyń teraz jakiś znak, rozważymy, czy można Ci ufać, może uwierzymy w Ciebie”. Taka postawa nie podoba się Jezusowi. Nie chce ich przekonywać, próbować tłumaczyć od nowa wszystko, bo problem nie tkwi z Jezusie, lecz jest związany z postawą słuchaczy. I do nich Jezus, pełen Ducha Świętego, na początku swojej misji mówi: „Jesteście gorsi od tych pogan, od wdowy z Sarepty i od Naamana”. Słysząc te słowa, wszyscy są rozwścieczeni, nie spodziewali się takiego policzka od kogoś, kogo uważali za jednego z nich.
W postawie Jezusa widać wielką odwagę i klarowność. Widać w Nim prawdziwego męża Bożego, który mówi prawdę. Nie stara się przypodobać mieszkańcom Nazaretu mówiąc, że choć są „wierzący inaczej”, i tak bardzo ich lubi. Przechodzi pomiędzy nimi i oddala się. Pewnego dnia powróci do nich, ale Jego sposób przepowiadania i postępowania pozostanie ten sam: głosić prawdę, ukazywać znaki Bożej mocy i czekać na wiarę. W postawie Jezusa nic się nie zmieni, pozostaje ufać, że zmienią się serca Jego słuchaczy.
ks. Marcin Zieliński