Pan Bóg trzyma rękę na pulsie
1Kor 3,18-23; Ps 24; Łk 5,1-11
Na co dzień doświadczamy wielkiej mocy oszustw. Znamy je nie tylko z nagłośnień medialnych, ale i z pewnością z własnego życia. Ich skala często bywa przerażająca, ale nic nie przeraża tak i nie skończy się tak wielkim wstrząsem, jak oszukiwanie siebie samego.
Kierowanie się w życiu tylko własną mądrością wcześniej czy później przyniesie rozczarowanie sobą, światem, który w tej mądrości się wytworzyło, i skutkami nieszczęść, jakich się doznaje.Św. Paweł świadom różnych podziałów i konfliktów, rozgrywających się wewnątrz wspólnoty korynckiej, i świadom tych konfliktów, jakie mogą dotknąć serca człowieka, pisze jasno i zdecydowanie: Bracia: Niechaj się nikt nie łudzi, niechaj nikt się nie oszukuje, niechaj nikt nie ulega błędnym przekonaniom. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupi, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga.
Rzeczywiście, własne filozofie, opieranie się na własnym widzimisię oraz na przypuszczeniach, wynikających z typowo ludzkich analiz, wcześniej czy później, okaże się głupotą. Dlatego Paweł nie zezwala na takie myślenie, czy też wręcz odcina wyznawców Chrystusa od myślenia, które sugeruje się tylko i wyłącznie jakimiś doraźnymi celami.
Zresztą jest napisane – mówi Paweł - «On udaremnia zamysły przebiegłych» lub także: «Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców». Dobrze, że te słowa rozbrzmiewają w dzisiejszym czytaniu i dobrze, że dotykają serc odbiorców Dobrego Słowa. Doświadczenia różnego rodzaju przejawów cwaniactwa, filozofowania oraz przebiegłości i tak zwanego sprytu ludzkiego w załatwianiu różnych spraw, często – jeżeli nie za często – za cenę krzywdy drugiego człowieka czy wyśmiewania go, stają się zjawiskiem powszednim. Dlatego wzmocnieni Dobrym Słowem właśnie w tym punkcie, mamy skąd czerpać przekonanie do tego, by jednak trwać w mądrości Bożej, a unikać przebiegłości świata.
Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców. Bóg trzyma rękę na pulsie. Nawet jeśli często będzie nam się wydawać, czy nawet jeśli nabieramy przekonania, że jednak przebiegłość, cwaniactwo, obłuda, myślenie doraźne, tylko ludzkie, świetnie się trzyma, to i tak próżne są oczekiwania, że ono będzie wieczne. Wcześnie czy później, ale z pewnością nastąpi koniec tego typu myślenia.
Niech się przeto nie chełpi nikt z powodu ludzi. Wszystko bowiem jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat, czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga. Wszystko jest pod Bożą kontrolą. Słowa te brzmią jak jakaś niedorzeczność i wielkie oszustwo, kiedy człowiek uległ zniechęceniu bądź też doświadczył krzywdzących skutków czyjejś przebiegłości. Niemniej jednak Paweł z nich nie rezygnuje i Kościół też nie zrezygnował, podobnie jak z innych fragmentów Pisma Świętego, po to, żeby tym bardziej budzić w ludziach świadomość i zachętę do tego, by trwać przy Panu mimo świetnie trzymającej się ludzkiej przebiegłości, bo On trzyma rękę na pulsie.
Do Pana należy ziemia, wszystko, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy. Albowiem On go na morzach osadził i utwierdził ponad rzekami – mówi psalmista. W refrenie podkreślamy: Pańska jest ziemia i co ją napełnia. To jest przekonanie, którym powinien kierować się wyznawca Pana w każdych okolicznościach życia.
Nie tylko w chwilach, kiedy te słowa rozumie i doświadcza ich prawdziwości, ale nade wszystko ma się trzymać głębi tego przesłania wtedy, gdy wszystko wskazuje, że jest odwrotnie, że wygrywa przebiegłość, cwaniactwo i mądrość tego świata.
Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom. Który nie poszedł za tego typu przebiegłym, filozoficznym – w złym, czyli odrywającym od Boga, tego słowa znaczeniu – mędrkowaniem. Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców.
Zapłata i błogosławieństwo przyjdzie od Pana dla tych, którzy rzeczywiście będą Go szukać, którzy będą szukać oblicza Boga Jakuba, jak mówi psalmista. Będą szukać oblicza naszego Pana w spotykających ich wydarzeniach.
Żeby mieć do tego siły i żeby rzeczywiście trzymać się tych słów, człowiek jest zaproszony do wysiłku, do trudu wierności, do trwania, do wejścia w siebie, do wejścia w głębię Bożego Ducha, którym został obdarzony. To zaproszenie spotyka dzisiaj Jezusa, a właściwie moglibyśmy powiedzieć, że Jezus – jak to zauważają niektórzy komentatorzy – wręcz prosi Piotra, aby ten pozwolił mu wejść w jego codzienność, w jego okoliczności życia, w jego połowy ryb. Słyszymy – jak zanotował ewangelista Łukasz – Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego – zauważmy, że trzeba cisnąć się do Jezusa, aby słuchać Jego Słowa, by odkrywać głębię Ducha, który w tym Słowie przychodzi – a On stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej z łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci».
Zaproszenie Chrystusa do naszej codzienności, zwykłości naszego życia, to właściwie nasza rola i jest to postawa, której Pan od nas oczekuje. On się nie wprasza, tylko chce być zaproszonym. Postawą jak najbardziej prawdziwą jest też reakcja Szymona, który staje przed Jezusem z całą prawdą o swojej dotychczasowej codzienności, pustce, takim niceśmy nie ułowili... Nie należy jej kryć, ale nie należy też czynić z niej jedynego kryterium spojrzenia na życie. To znaczy – moje problemy, ograniczoność oraz to, że nic w swoim życiu nie ułowiłem, nic mi się nie udało, nie jest wszystkim, co wiem na temat mojego życia. Wiedzę na temat mojego życia powinienem czerpać ze spojrzenia, jakie ma na nie Pan Bóg. On to życie pobłogosławił, On je uświęca i On wzywa je do tego, by było wieczne. To spojrzenie głębi jest niezwykle ważne i zasadnicze, wręcz kluczowe do tego, by życia nie zmarnować.
Piotr jest zaproszony do tego, by w swojej codzienności odnalazł Jezusa, i Jezus odnajduje go w jego codzienności, zaskakuje go połowem, który się dokonuje. Jednocześnie Piotr, odkrywając, kogo w tą codzienność zaprosił, przypada Jezusowi do kolan i mówi: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny».
Ta postawa odkrycia własnej słabości znowu nie może zadecydować o wszystkim. Jego bowiem i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Ostatnie słowo powinno zawsze należeć do Pana Boga. Nawet gdybyśmy odkryli największą tragedię naszego grzechu, nawet gdybyśmy odkryli całkowitą ułomność i bezsens naszych starań, to nie jest to wszystko, co o naszym życiu powinniśmy wiedzieć.
Najważniejsze jest słowo Jezusa. Na Twoje słowo zarzucę sieci. Jezus odpowiada szczeremu Szymonowi: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Droga siostro i drogi bracie, Pan Bóg rzeczywiście trzyma rękę na pulsie. I to, co często wydaje się nam całkowitą tragedią, nicością, marnością, w szczerym spotkaniu z Chrystusem okazuje się miejscem nowego początku. Ilekroć, droga siostro i drogi bracie, odkrywamy swoją niemoc, ale odkrywamy ją przed Panem, ilekroć stajemy się posłuszni, ciśniemy się do Jezusa, by słuchać Słowa Bożego, ilekroć chcemy na to Słowo odpowiedzieć pozytywnie, tylekroć zaczyna się nowa przygoda z Jezusem. Nie bój się! Nie bój się zaufać, że słowa, które Chrystus wypowiada do Szymona, kieruje teraz do ciebie. Nie bój się! Odtąd zacznie się coś następnego. Wchodzimy w dalszy etap. Wypływamy na głębię.
Pan Bóg trzyma rękę na pulsie! Nie pozwólmy sobie odebrać tej prawdy, która jest mądrością Bożą i która niesie zbawienie. Teraz też.
Pozdrawiam –
ksiądz Leszek.