"Dzielmy się Dobrym Słowem" - z Niedzieli Najśw. Rodziny (31.12.2006)

Giotto, Jezus wśród uczonych, 1304-6, Kaplica Scrovenich, Padwa. pobrano ze strony: Olga's Gallery - http://www.abcgallery.com/G/giotto/giotto115.htmlMiłość, która pozwala się odnaleźć

Syr 3,2-6.12-14; Ps 128; Kol 3,12-21; Łk 2,41-52

Pan chce rodzinnych klimatów, zresztą sam w nich wzrastał. To właśnie w atmosferze rodzinnego domu czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. Tu zaczęła się Jego ludzka historia życia. Przy ufnym sercu Maryi i pod troskliwą opieką sprawiedliwego Józefa Jezus wchodzi w świat ogromnie przez Boga umiłowany i jednocześnie bardzo od Niego odwrócony. Miłość Ojca objawiona przez Jednorodzonego Syna stawia pierwsze kroki w rodzinnym domu i wpisuje się na stałe w ludzkie i nieludzkie jego klimaty.

Cześć i szacunek dla rodziców nakazuje czwarte Boże przykazanie, które wyjaśnia w dzisiejszej Liturgii Słowa fragment z Księgi Syracydesa:

Pan uczcił ojca przez dzieci, a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce.

Troska i należyta cześć okazywana rodzicom są konsekwencją właściwej relacji z Panem. On jest jedynym Dawcą życia, a matka i ojciec przekazują je dzieciom od Boga.

Zarówno jedni, jak i drudzy, winni mieć tego żywą świadomość, gdyż ona skutecznie pomaga kształtować zdrowe relacje między domownikami.

Chrześcijańska rodzina czerpie także swą moc z przekonania o jej Bożym wyborze –powołaniu, któremu towarzyszy stała i żywa obecność Pana. Z tej obecności wypływa zachęta i siła do tworzenia prawdziwych, czyli opartych na Jego miłości, relacji w rodzinie.

Stąd niezbędna jest osobista więź każdego z członków rodziny z Panem, który w różny sposób chce w każdej sytuacji objawiać swe życie pośród nich.

Apostoł Paweł niezwykle precyzyjnie wchodzi w realizm ludzkich relacji:

Bracia: Jako wybrańcy Boży, święci i umiłowani, obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani, w jednym Ciele.

I bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.

Święty Paweł zauważa potrzebę troski o pełne Bożego Ducha wpatrywanie się w rodzinne relacje i usilnie zachęca do kształtowania ich w odniesieniu do Bożego wyboru, jakiego Pan dokonał, obdarzając nas życiem. Apostoł mocny akcent kładzie także na wdzięczność, która pozwala pokonać ciasne, egoistyczne myślenie o sobie i kieruje wzrok ku Bogu, Dawcy życia. Stąd zrozumiałe i możliwe do spełnienia są jego zachęty, skierowane do poszczególnych członków rodziny:

Żony, bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe Panu. Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha.

Troska o miłość wśród domowników nie jest pustym wezwaniem tam, gdzie rodzina podejmuje właściwe kroki w celu umocnienia jej w sobie. Katechizm Kościoła Katolickiego mówiąc o rodzinie zauważa, że codzienna modlitwa i czytanie słowa Bożego umacnia w niej miłość (KKK 2205).

Gdy czerpie się ze źródła, jakim jest Pan, nie ma szans, aby miłość mogła się skończyć. Nawet wtedy, gdy będzie przechodzić próby, związane z doświadczeniem słabości i starości.

Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie.

Dla zdrowych relacji w domu rodzinnym kluczowa jest zatem żywa relacja z Panem i kroczenie Jego drogami. Przypomina o niej psalmista:

Błogosławiony każdy, kto się boi Pana,  kto chodzi Jego drogami. Bo z pracy rąk swoich będziesz pożywał, szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie. Małżonka twoja jak płodny szczep winny we wnętrzu twojego domu. Synowie twoi jak sadzonki oliwki dokoła twojego stołu.

Jeśli relacja z Panem jest na pierwszym miejscu, to każda inna znajduje swoją odpowiednią wartość. Dwunastoletni Jezus uczy tej prawdy Maryję i Józefa, a przez Nich każdego, kto rzeczywiście chce kroczyć Bożymi drogami. Po odnalezieniu Go w świątyni Jezus wypowiada Słowa, które charakteryzują całe Jego życie:

Lecz On Im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?»

Ważne jest także pouczenie, kryjące się w scenie zgubienia i odnalezienia Jezusa w świątyni. Wymownie przedstawia je ksiądz profesor Józef Kudasiewicz:

Dlaczego ci najlepsi Rodzice nie zauważyli, że Jezus został w Jerozolimie? Uczynili to dla nas, dla naszego pouczenia (1 Kor 10, 11;2 Tm 3, 16-17). Chcieli dać nam lekcję na wszystkie czasy: Jezusa można zagubić! Nieszczęście to może przydarzyć się każdemu, jeśli przydarzyło się tak świętym ludziom jak Maryja i Józef. Może się przydarzyć tym, którzy żyją w świecie wśród pokus i niebezpieczeństw, i tym, co żyją za klauzurą. Ta zguba sprawia ból serca. Gubiąc Jezusa dziś, gubi się równocześnie chrześcijaństwo. Nie ma bowiem chrześcijaństwa bez żywego związku z Jezusem. Można Go zgubić również przez małe niewierności. Powoli można tracić związki z Jezusem, laicyzować się. Memento: Jezusa można zagubić.

Ale opis szukania i znalezienia Jezusa zawiera również lekcję radosną, podnoszącą na duchu. Zagubionego Pana można na nowo odnaleźć i spotkać (…).

Maryja jawi się przed nami jako ewangeliczny wzór szukania Jezusa. Dlatego należy się przyjrzeć, jak Ona Go szukała. “Z bólem serca szukaliśmy Ciebie…” Zgubienie Jezusa było dla Niej bólem serca. Bez Jezusa było Jej źle. I dobrze jest w życiu człowieka, gdy boleje, że zgubił Jezusa. To kieruje go na drogę szukania. Źle jest wtedy, gdy człowiek dobrze się czuje bez Jezusa, gdy nie ma żadnego zapotrzebowania wewnętrznego, gdy nie ma głodu.

Jak i gdzie szukam Pana w moim życiu?

Gdzie najczęściej Go gubię?

Jak dziś wygląda moja relacja z Nim?

 

Panie Jezu, który wkraczasz w zwykłe okoliczności życia i napełniasz je działaniem swojej miłości, uzdalniaj nasze serca do szukania i odnajdywania Ciebie, bo Ty żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Więcej wiary na 2007 rok!

Ks. Leszek Starczewski