Gdzie zainwestować miłość?
1 J 2,12-17; Ps 96; Łk 2,36-40
Jak dalece można się posunąć, aby zwrócić uwagę na prawdziwie żyjącego pośród nas Pana Boga? Co zrobić, aby nie żył On tylko w tradycyjnych, okolicznościowych wspomnieniach z racji świąt?
Odpowiedź nie będzie zaskakującym i szokującym elementem kolejnego medialnego show, bo nie tak Pan chce być obecny pośród nas. Odkrywanie Jego życia między nami dokonuje się przez wiarę, a ta rodzi się ze słuchania Słów Chrystusa. Niezbędne jest zatem sięganie do Pisma Świętego dzień za dniem, póki życia starczy. A ponieważ Bóg objawia w swoim Słowie życie wieczne, dlatego niepotrzebne są obawy o wyczerpanie się Jego mądrości na każdy dzień. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami… Zamieszkało, a to znaczy, że Pan żyje i jest obecny w swoim Słowie tu i teraz.
Gdy decydujemy się w tej chwili na sięgnięcie po nie, nasze serce ma możliwość ponownego zrodzenia się w wierze i umocnienia jej przez działanie w Słowie Ducha Uwielbionego Pana. Jednak możliwość ta nie ma nic wspólnego z automatyzmem! Niezbędne jest usilne wołanie, błaganie wręcz o wylanie na nas Świętego Ducha, który przychodzi z pomocą naszej słabości, gdy nie umiemy się modlić tak, jak trzeba. Tak! Kierując wzrok i serce na Słowa Pana, zaczynamy z Nim modlitwę, czyli rozmowę, w którą On angażuje całą swoją miłość. Bez miłości, ożywianej działaniem Ducha Pana, nie jest możliwe odkrycie Chrystusa obecnego w Słowie.
Święty Jan, z natchnienia Bożego Ducha, kieruje do wyznawców Chrystusa umacniające ich w wierze Słowo.
Piszę do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego.
Pierwsze określenie oznacza wszystkich adresatów listu (2,1.28; 3,7.18; 4,4), dwa następne oznaczają i wiek, i stan doskonałości chrześcijańskiej – jak tłumaczy komentarz do listu w Biblii Poznańskiej. Apostoł ogarnia w tych słowach każdego, kto podejmuje codzienne zmaganie o wierność Panu. Święty Jan udziela w ten sposób koniecznego wsparcia tym, którzy przecież już poznali Bożą naukę i uwierzyli jej.
Napisałem do was dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, i zwyciężyliście Złego.
Można by przypuszczać, że adresaci listu są wystarczająco silni i tego typu znanych prawd nie trzeba im uzmysławiać czy przypominać. A jednak nie. Wiara co dzień potrzebuje życia i życie co dzień potrzebuje wiary – stąd troska Autora listu, wyrażona właśnie w takich słowach.
Odpuszczenie grzechów, poznanie Tego, który jest od początku, i odnoszone w Nim zwycięstwo nad Złym, to podstawowe prawdy, wyposażenie wiary, dla naśladowców Chrystusa.
Pan jest przychylny człowiekowi i stąd mamy czerpać motywację do kroczenia ku Niemu każdego dnia. Tu, w zażyłości z Nim, jest moc do codziennego życia. Niezbędne przypomnienie, jakie czyni święty Jan, ma dodać sercom wyznawców Pana kolejnej inspiracji i siły do trwania w Jego nauce.
Miłość Ojca, ukazana w Jezusie Chrystusie, jest jedyną życiodajną siłą. To prawda wymagająca naszej odpowiedzi miłości. Jan jednoznacznie wskazuje sposób wytrwania w miłości Pana:
Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.
Mocne i jasne stwierdzenie ukazuje kontrast między światem a Ojcem. To prawdziwy i nie do pogodzenia konflikt, zachodzący między sposobem życia objawionym przez Boga, a nakręcanym przez świat. Apostoł wymienia trzy rodzaje postaw najbardziej przeciwstawnych Ojcu, którymi świat skutecznie ludzi od Niego odwodzi.
Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.
Co nie pochodzi od Ojca, do Niego także nie prowadzi. Świat w tym znaczeniu, jakie podaje tu święty Jan, jest uosobieniem sił ciemności i grzechu, których panem jest Książę tego świata, czyli szatan. Pożądliwości przez niego wzbudzane mącą umysł i myślenie człowieka, wprowadzając go w zgubne i wyczerpujące sidła użycia świata wyłącznie dla zaspokojenia egoistycznych potrzeb. Pęd i szukanie coraz to większych wrażeń i atrakcji potrafią szybko zająć serce człowieka, czyniąc je wcześniej czy później jałowym i zamkniętym na miłość Ojca.
Sposobów na omamienie jest mnóstwo. Jan podaje trzy: pożądliwości ciała i oczu oraz pycha życia. Pierwsze dwa odnoszą się do każdego działania, które oddaje kult ciału – dogadzania sobie, często odbywającego się kosztem innych. Pycha tego życia to przejęcie sposobu myślenia i działania zamykającego człowieka w klatce egoizmu. Tu nie ma miejsca dla innych. Wprawdzie nieuporządkowane pragnienia rzeczywiście potrafią zabić czas, nie pozwalają się poddać nudzie, ale skutecznie też uśmiercają duchowe energie. To w konsekwencji pozbawia człowieka poczucia sensu, czyni go pustym i całkowicie zużytym. Każdy z nas został powołany do życia wiecznego, a to wyklucza poddanie się w niewolę temu, co przemija. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.
Trwanie w Panu i w tym, co dzień w dzień na różne sposoby On do nas kieruje, daje pewność wieczności. Na próżno człowiek szuka jej w chwilowych doznaniach. Nie da się zatrzymać wieczności i wypełnić jej egoistycznym pożądaniem.
Wolą Ojca jest, abyśmy przyjęli dar życia wiecznego, objawiony najpełniej w Jego Synu. Przypominając o miłości, Jan uzmysławia wyznawcom Pana konieczność odcinania się od zamętu pożądliwości i nieuporządkowanych pragnień świata. To jest możliwe dzięki trwaniu w Jego nauce, to znaczy w przyjmowaniu, rozważaniu i stosowaniu w życiu Słów, które w mocy Ducha Świętego Pan do nas kieruje. Tu wymagane jest należyte usposobienie serca, czyli jego uległość i oddanie Sercu Pana.
Oddajcie Panu, rodziny narodów, oddajcie Panu chwałę i uznajcie Jego potęgę, oddajcie Panu chwałę należną Jego imieniu. Przynieście dary i wejdźcie na Jego dziedzińce, uwielbiajcie Pana w świętym przybytku, zadrżyj, ziemio cała, przed Jego obliczem. Głoście wśród ludów, że Pan jest królem, On utwierdził świat tak, że się nie zachwieje, będzie sprawiedliwie sądził wszystkie ludy.
Na ile dziś Pan może liczyć na nas?
W jaki sposób wyrażam moje oddanie serca, rodziny, właśnie Jemu?
Co robię, aby nie poddawać się prawie wszechobecnej pożądliwości ciała, oczu i pysze tego życia?
Syn Boży – pokornie wkraczający na rękach Rodziców, jako Dzieciątko, do świątyni – rozpoznawany jest przez tych, którzy pozwalają Duchowi Pana działać w swoim życiu. Nawet tak niełatwym, jakim z pewnością było życie bardzo podeszłej w latach wdowy Anny.
Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
Trwanie przy Panu, pełna i wytrwała uległość właśnie wobec Niego, potrafią ożywiać serce w każdym czasie i położeniu. Także w bardzo podeszłych latach nie braknie sił do sławienia Boga i świadczenia, opowiadania o Nim tym, którzy na Niego czekają. A On jest przecież taki bliski, na wyciągnięcie z egoizmu serca.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Nabieranie mocy, napełnianie się mądrością, dokonuje się tylko w miłości Ojca, objawionej w Jezusie Chrystusie. W Nim i my mamy możliwość wzrastania, gdy przychodzą raz lepsze, raz gorsze chwile naszego życia. Z tymi, którzy kochają Pana, On współdziała we wszystkim dla ich dobra. Każda rzecz, zdarzenie czy osoba niesie dla nas jakąś wieść od Pana Boga.
Uczymy się żyć w miłości od Tego, który do końca nas umiłował.
Jaki etap uczenia się miłości Pana przeżywam w tych dniach?
Gdzie i dla kogo najczęściej bije moje serce?
Na ile przyjmuję wersję miłości ukazywaną mi przez Słowo Pana, a w jakim stopniu trzymam się moich wyobrażeń o niej?
Panie Jezu, który pouczasz nas swoim Słowem, dziękujemy Ci za dar miłości, w której przez tyle różnych osób, sposobów i zdarzeń ciągle na nowo nas odnajdujesz. Umacniaj w nas Świętym Duchem ochotę do wiary, że nie pozostawiłeś nas samym sobie, ale pośród nas żyjesz i działasz. Pozwalaj nam się rozpoznawać, kiedy się do nas wybierasz i przychodzisz.
Wiary w Pana!
Ks. Leszek Starczewski
.