Wyzwalająca służba
Tt 2,1-8.11-14; Ps 37; Łk 17,7-10
Nic tak nie wyzwoli człowieka, jak pokorna służba Panu Bogu. Służba, która wyzwala… Brzmi niedorzecznie? Tak, jeśli weźmiemy pod uwagę opinie zagonionego świata, który często ma odwrotne zdanie. W pośpiechu nie ma szans na odkrycie tej prawdy i dlatego Pan, spotykając się z nami w Słowie, pragnie nas zatrzymać przy rozważaniu Jego mądrości, która jest głupstwem dla świata. Chce wzbudzić w nas wiarę w wyzwalającą wartość pokornej służby.
Jezus powiedział do swoich apostołów: «Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: "Pójdź i siądź do stołu"? Czy nie powie mu raczej: "Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił"? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać"».
Słowa, które Jezus kieruje do swych uczniów, mają w sobie siłę budzącą konflikt z mentalnością świata. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o głoszenie haseł, których celem jest wyłącznie manifestowanie bycia innym niż reszta, czy wywołanie napięcia przez ciągłe wyszukiwanie jakichś problemów. To właśnie Chrystus, głosząc Ewangelię, pomaga przez problemy przechodzić, a świat w nie wprowadza. Wolność dla świata polega na tym, aby mi służono. Dla Boga zaś – na konieczności służenia z miłością – komentuje tę prawdę o. Silvano Fausti.
Sformułowanie: słudzy nieużyteczni, czy – jak sugerują niektórzy egzegeci w dokładniejszym tłumaczeniu – jesteśmy po prostu sługami, to najwłaściwsza postawa dla poszukujących wolności. Każde poszukiwanie własnej tożsamości, stawanie się naprawdę sobą, dokonuje się w byciu dla innych. Człowiek bowiem staje się naprawdę sobą poprzez wolny dar z siebie samego – uczy Jan Paweł II w encyklice Centesimu annus. Nie to, co Ja chcę, ale co Ty, niech się stanie – modli się Jezus do Ojca w Ogrójcu.
Chrystus nie tylko powiedział o tym uczniom, ale i pokazał swoim stylem życia, że jest dla innych. Ta prawda wyzwala. Jezus jest tą prawdą dla nas. On daje ku temu siłę. Zamykanie się w sobie w chwilach radosnych, czy smutnych, rozwija w nas śmiercionośny egoizm. Wyjście poza siebie do innych i służenie im z oddaniem poszerza w nas prawdziwe obszary wolności. Nie jest sztuką służenie innym wówczas, gdy mam ku temu chęci. Nie jest nadzwyczajnym poświęceniem okazywanie pomocy, gdy inni to zobaczą i docenią… Nasze chrześcijaństwo wychodzi z nas najczęściej wówczas, gdy jesteśmy gdzieś „w cieniu” .
Na ile potrafię wydobyć się ze szponów mentalności egocentryka? W jakich sytuacjach służę Panu w innych i nie oczekuję w zamian bycia zauważonym?
Kształtując postawy, przez które naśladowanie Pana staje się konkretną rzeczywistością, apostoł Paweł prosi Tytusa, aby zadbał o wspólnotę na Krecie. Wczoraj rozważaliśmy uwagi kierowane pod adresem prezbiterów i biskupów. Dziś pouczenie obejmuje pozostałą część chrześcijan. Paweł dotyka dość szczegółowych spraw, w których wyznawcy Pana winni się mocno pilnować.
Najmilszy: Głoś to, co jest zgodne ze zdrową nauką; że starcy winni być ludźmi trzeźwymi, statecznymi, roztropnymi, odznaczającymi się zdrową wiarą, miłością, cierpliwością. Podobnie starsze kobiety winny być w zewnętrznym ułożeniu jak najskromniejsze, winny unikać plotek i oszczerstw, nie upijać się winem, a uczyć innych dobrego. Niech pouczają młode kobiety, jak mają kochać mężów, dzieci, jak mają być rozumne, czyste, gospodarne, dobre, poddane swym mężom, aby nie bluźniono słowu Bożemu. Młodzieńców również upominaj, aby byli umiarkowani.
Przykład życia pociąga bądź odpycha. Dlatego Paweł z taką pieczołowitością porusza się w kręgu konkretnych postaw i zachowań wspólnoty. Wyjątkowa rola w tym względzie spoczywa na samym Tytusie:
(…) we wszystkim dawaj wzór dobrych uczynków własnym postępowaniem, w nauczaniu okazuj prawość, powagę, mowę zdrową, wolną od zarzutu, ażeby przeciwnik ustąpił ze wstydem, nie mogąc nic złego o nas powiedzieć.
Całość konkretnych pouczeń byłaby wyłącznie zbiorem morałów, gdyby nie najistotniejsza prawda, do której Paweł się odwołuje. Mamy możliwości do tego, aby żyć, jak nasz umiłowany Pan. Zostaliśmy uzdolnieni Jego łaską i ilekroć się ku Niemu zwracamy, otrzymujemy zbawienną pomoc od Pana. W oczekiwaniu na powtórne przyjście Pana, wsłuchujemy się w Jego Słowa, którymi nas nie tylko poucza, ale i mocą Świętego Ducha umacnia. Nie jesteśmy pozostawieni własnym siłom i pomysłom.
Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Nie wolno nam biernie oczekiwać na powrót Pana. Tak wielu łask i wsparcia Pan udziela nam w drodze ku Niemu. Jego mocą i uległością względem Niego tyle codziennie można dokonać!
Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre, a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie. Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca.
Jesteśmy Jego sługami.
Niech tak zostanie, cokolwiek ma się jeszcze wydarzyć w oczekiwaniu na Jego powrót.
Z Panem –
ks. Leszek Starczewski