Dzielmy się Dobrym Słowem (2009.05.21)

Jeszcze chwila...

Pan Jezus niezwykle intensywnie pracuje nad swoimi uczniami, a ma ich dość opornych w rozumieniu tego, co mówi. Jeżeli kiedykolwiek mieliśmy takie doświadczenie, że wkładając serce w przyjaźń, w rozmowę z drugim człowiekiem, tłumaczyliśmy coś komuś, a on kompletnie zdawał się nie pojmować naszych intencji, to pewnie zrozumiemy, co może dziać się w sercu Chrystusa, który mówi o rzeczach najważniejszych, a nie jest rozumiany. Ale najcudowniejsze jest to, że Chrystus jest mądrym Nauczycielem. On widzi więcej niż tylko opór serca, bo patrzy z Bożej perspektywy. Po ludzku idzie się załamać, lepiej trzasnąć drzwiami, wyjść z tego miejsca, w którym spotyka się z uczniami, zrobić awanturę i powiedzieć: Dajcie wy mi wszyscy święty spokój. Skoro tacy oporni i przemądrzali jesteście, to sobie sami radźcie w życiu. Tak byłoby po ludzku, ale nie po Bożemu. 

 

Pan Bóg wiele potrafi znieść. Święty Piotr coś o tym wie. Po doświadczeniu przemiany serca, po zachłyśnięciu się tylko zewnętrzną warstwą rozumienia Chrystusa, po przemianie, która go dotknęła powie: Cierpliwość Bożą uważajcie za zbawienną. Jeśli doświadczacie cierpliwości Pana Boga, jeśli przez wiele rzeczy was przeprowadził, wiele rzeczy w życiu wam wytłumaczył, to po prostu uważajcie to za zbawienne. Odkrywajcie w tym mądrość Boga, który was zbawia, stopniowo w coś wprowadza.

Dzisiaj uczniowie robią coś bardzo charakterystycznego dla osób chcących jednak coś zrozumieć. Pytają. Nie sprzeciwiają się. Nie bluźnią – o czym słyszeliśmy we fragmencie Dziejów Apostolskich. Kiedy Paweł tłumaczył, przekonywał, że Jezus jest Mesjaszem – ludzie sprzeciwiali się i bluźnili. Uczniowie Jezusa pytają. Najpierw miedzy sobą, a potem idą do Jezusa. Tak – jeśli czegoś nie rozumiem w życiu, które jest darem Boga, powinienem pytać. Ale muszę mieć świadomość, że jeżeli stawiam Panu Bogu bardzo trudne pytania, bo trudne spotykają nas sytuacje, Pan Bóg da trudne i wymagające naszego zaangażowania odpowiedzi. Pan Bóg nigdy nie pójdzie na łatwiznę, bo nasze serce nie znosi łatwizny. Można wykończyć swoje myślenie i odczuwanie, jeżeli idzie się na łatwiznę, jeżeli się spłyca życie przez traktowanie go jak przypadku, zbiegu okoliczności lub – niestety – często jakiegoś fatum, w którym wszystko jest pozapisywane, rządzą jakieś ślepe mechanizmy.

Pan Bóg cieszy się, kiedy może wejść w dialog ze swoimi wyznawcami, kiedy Go pytają, a w sposób szczególny, kiedy pytają Go w czasie modlitwy. Jak zauważa nauczanie Kościoła – szczególnie Jana Pawła II i Benedykta XVI – intensywna i prawdziwa modlitwa jest miejscem, w którym rodzą się pomysły na życie.

Jezus mówi dziś o jakiejś tajemniczej chwili: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”. Tak, chwila, bo życie jest chwilą. Myślę, że większości z nas nie trzeba o tym przekonywać. Często w rozmowie z doświadczonymi, starszymi osobami słyszę: Proszę księdza, tyle lat minęło. O czym i jak szybko? Życie jest chwilą, jest kruche. Jest darem cudownym, ale kruchym, przenoszonym w glinianym naczyniu. Jezus, mając tę świadomość i odliczając życie z perspektywy nieba, mówi, że jest chwilą, że trzeba się o nie troszczyć, że teraz przez chwilę tylko nie widzimy Chrystusa, o którym słyszymy ze Słowa Bożego, że zwycięża, że pokonuje śmierć, wszelkie przeciwności, że potrafi rozwikłać największe trudności z tymi, którzy ufają Mu do końca. Kiedy uczniowie pytają, co znaczy ta chwila, Jezus odpowiada tak, żeby to dotknęło ich rzeczywistości, którą za chwilę będą przeżywać w smutku i strachu.

„Będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił”. Tak, za chwilę ukaże się groza krzyża. Świat będzie zacierał ręce, że załatwił kolejnego marzyciela. „Będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił”. Będziecie się smucić, że tak szybko można stracić kontakt z Bogiem, że tak łatwo można spłycić relację z Nim, że tak szybko można ocenić Pana Boga jako kogoś, kto się mści, kto karze, nie kocha, zapomina. Ale ten smutek, związany z odczuwaniem tego, jak marnują życie ludzie odchodzący od Boga, może być zbawienny, kiedy jest jednoczony z Chrystusem. On może przynieść radość nawrócenia.

Dziękujmy dobremu Panu Bogu, że w sposób mądry nas traktuje, i prośmy Go usilnie: Panie, Ty jesteś mądrym wychowawcą, nauczycielem, pomagaj nam trwać przy Twoim słowie, czerpać z darów, które przynosisz w Kościele, nawet wówczas, kiedy niewiele z tego pojmujemy.

Daj nam trzymać z Tobą nawet wtedy, kiedy cały świat się będzie chichrał, kiedy uczyni z nas powód kpin i ironii. Daj nam, Panie, wytrwać, żeby przeżywany smutek zamienił się w radość, którą Ty obiecałeś. A jak Ty obiecałeś, to ona stanie się faktem.

Pozdrawiam w Panu – ks. Leszek Starczewski.