Dobre Słowo 9.03.2010 r.
Nie uraź się, bo urazy niszczą
Jeżeli osoba, na której nam zależy, cierpi, przeżywa jakąś mękę, coś ją boli, to aż nam ściska serce, tak bardzo chcielibyśmy przyjść jej z pomocą. Próbujemy różnymi sposobami – i słowem, i naszą obecnością, tak bardzo ważną, czy zaznaczaniem śladów pamięci poprzez różne znaki, sygnały puszczane telefonem, bądź inną formę potwierdzającą to, że jesteśmy.
Bóg, patrząc na nas, też ma ściśnięte Serce, szczególnie wówczas, gdy widzi, że mnożą się w nim urazy, różne uprzedzenia, kiedy nasze serce zaatakowało to, co je skutecznie niszczy, czyli brak przebaczenia.
Dzisiaj w Ewangelii słyszymy, że Piotr podejmuje z Jezusem dialog o zdolności do przebaczenia. Wychodzi z inicjatywą, wykazuje się wielką wspaniałomyślnością i pyta, czy można przebaczyć drugiemu człowiekowi siedem razy. Nauczyciele religijni mówili, że maksymalna ilość przebaczania to trzy. Reszta jest poza zasięgiem, poza realnymi możliwościami człowieka. Piotr wychodzi z tym gestem, bo jest przy Jezusie, który zawsze był wspaniałomyślny, więc coś od Niego już zaczerpnął i pyta: Czy aż siedem razy? Odpowiedź Jezusa jest jednoznaczna. Jezus mnoży te siedem razy. Siódemka w Biblii jest symbolem pełni, doskonałości. Jej wielokrotność także. Jezus mówi zatem, żeby wybaczać w sposób pełny, to znaczy wybaczać za każdym razem.
Czemu Mu tak zależy? Czemu Jezus tak pili w swoim nauczaniu o przebaczenie? Opowiada nawet przypowieść, która nieco rozjaśnia Jego pragnienia. – Pili dlatego, że brak przebaczenia, przechowywanie urazów, bardzo nas niszczy, miażdży. Ono niewiele oddziałuje na ludzi, wobec których żywimy urazę, a maksymalnie niszczy nas. Jezus – jak dobry ojciec czy mama – widząc w zaciśniętej pięści dziecka jakieś bardzo ostre narzędzie, czy nawet szkło, próbuje je wyjąć.
To boli. Boli wybaczyć. Ale niszczy nie wybaczyć. Jezus uzdalnia do tego, odwołując się w przypowieści do Dawcy przebaczenia. Człowiek sam z siebie nie jest w stanie wybaczyć. Tylko Bóg może taką zdolność człowiekowi ofiarować.
Pewien zakonnik wspominał, że Bóg najszybciej odpowiada na modlitwę o przebaczenie. Jan Paweł II mówił, że człowiek nigdy nie jest tak piękny, jak wtedy, kiedy przebacza, czy też prosi o przebaczenie. Mam przebaczyć z serca.
Słyszymy w Ewangelii opowieść o nielitościwym dłużniku i o panu, który darowuje dług niebotyczny, niewyobrażalny. Dziesięć tysięcy talentów. Jest to grecka maksymalna liczba, możliwa do wyobrażenia. Taki dług zaciągnął pewien sługa, a pan mu darował. Zwyczajem było, że jeśli ktoś nie mógł spłacić długu, to po prostu był sprzedawany. Pan darowuje słudze tak niebywały, niebotyczny dług, tymczasem on dochodzi się ze współsługą o „głupie” sto denarów, śmieszną kwotę, o której w ogóle nie powinien wspominać. Absolutnie nie daje szans na darowanie tego długu, chociaż dłużnik prosi go tak samo, jak on prosił przed chwilą swojego pana.
Jezus mówi o wielkości przebaczenia Bożego. O Bożym miłosierdziu, z którym codziennie mamy do czynienia, aby z niego czerpać, aby zawsze w pamięci mieć Boga wybaczającego. On zawsze jest miłosierny. Szczególnie na tę pamięć mamy się powoływać, do tej świadomości wracać wówczas, kiedy staje przed nami człowiek, który coś nam zawinił.
Przebaczaj, bo masz do tego siły. Przebaczaj, bo Bóg tobie przebacza. Bo Bóg jest miłosierny. Bądźcie miłosierni. Stawajcie się miłosierni, jak miłosierny jest wasz niebieski Ojciec.
Panie Jezu, dziękujemy Ci za to, że mocno nas dopingujesz do wpatrywania się w przebaczające, pełne miłości Serce Ojca, które Ty nam ukazujesz. Daj nam, abyśmy się tak zapatrzyli w miłosiernego Boga, byśmy zaczerpnęli siły do przebaczenia tym, którzy wobec nas nie są miłosierni. Abyśmy my przebaczyli tym, którzy nie spieszą się z wybaczeniem nam. Abyśmy my przebaczyli sobie, bo od tego się właściwie wszystko zaczyna.
Daj nam łaskę spojrzenia na siebie tak, jak Ty nas widzisz, czyli miłosiernymi oczyma.
Ksiądz Leszek Starczewski