Dobre Słowo 20.09.2010 r.
Schowani bez sił
Boże Ojcze, Ty jesteś Dawcą życia. Dziękujemy za to, że najpełniej objawiasz je w swoim Synu, Jezusie Chrystusie, i że przychodzisz do nas przez Niego w Duchu Świętym. Prosimy, umocnij nasze wnętrza, nasze uszy i serca, abyśmy w otwartości przyjęli Twoje słowo – przesłanie do życia, które nam dzisiaj dajesz. Uwolnij nas od przekonania, że to nie jest przydatne, że ja mam ważniejsze sprawy niż Twoje słowo, że to nie jest życiowe, że to jakaś bajka, historyjka. Daj nam łaskę odkrycia, że mówisz do nas słowem życia.
Wydaje mi się, że wśród niemałej grupy ludzi panuje przekonanie, że wiara jest sprawą prywatną. – To, w kogo wierzę, to moja prywatna sprawa. – Nic bardziej błędnego. Mówi o tym dzisiejsza Ewangelia. Wiara jest sprawą osobistą, to prawda. Każdy w sposób osobisty podejmuje decyzję, czy wyznaje wiarę i w kim tę ufność, wypływającą z wiary chce położyć. To prawda i tu istnieje pełna zgodność z Ewangelią. Osobiście decyduję się, czy traktuję dialogi z Panem Bogiem, jako miejsce spotkania z Kimś, kto wie więcej ode mnie. Nawet jak pojawia się jakaś ciemność, trudna sytuacja, to Bóg wie więcej – wie, dlaczego ta sytuacja jest trudna. Wchodzę z Nim w dialog także w radościach, bo wiem, że źródło radości jest w Bogu, albo wiara to dla mnie sprawa zupełnie nieosobista, jakaś tradycja, wymysł ciemnoty.
Pamiętam takie zdarzenie: Szła procesja Bożego Ciała. W pewnym momencie jeden z kibiców, obserwatorów, wziął dziecko na ręce i mówi: Patrz, synu, tak się zachowuje ciemnota.
Wiara jest więc sprawą osobistą. To ja decyduję, czy chcę pokładać w kimś ufność, czy nie. Nie jest natomiast sprawą prywatną. Jeżeli osobiście podjąłem decyzję, to jako lekarz, nauczyciel, wyznaję określoną wiarę. Wchodzę w społeczeństwo i w relacje w określonej wierze. Wchodzenie w te relacje, to przede wszystkim nasza postawa, zachowania. Nie trzeba od razu prowadzić wielkich ewangelizacji. Bo jak się otrzymało światło wiary, to trzeba tym światłem świecić. Nie chodzi o to, żeby na przykład szewc napisał sobie: „szewc katolicki”, lecz by sumiennie wykonywał swoje zadanie – robił dobre buty.
Wiara jest sprawą osobistą, ale nie jest sprawą prywatną. Dziś w Ewangelii Jezus kładzie to nam bardzo mocno na serce. Otrzymaliśmy skarb wiary, zaufania, który jest codziennie pielęgnowany poprzez kontakt z Bożym słowem i modlitwę. Jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego, codzienna modlitwa i lektura słowa Bożego umacnia miłość w rodzinie. Jezus, mówiąc o tym skarbie, o tej sile, chce, aby się nimi dzielić, bo wiara przekazywana, jak mówił Jan Paweł II w jednym z dokumentów o misjach, staje się mocniejsza. Jeśli jest chowana, jak światło pod korcem lub lampa pod łóżkiem, nie ma to sensu. Wychodzi jakaś dziecinada. Wtedy ani mnie nie pomaga, ani innym.
Jesteśmy zachęcani do tego, żeby ze słowa Bożego czerpać siły, wzmacniać wiarę i o niej świadczyć. Świadczyć o Bogu, który jest światłością – nie wprowadza nas w jakąś ciemnotę.
Prosimy dzisiaj z całym Kościołem, przez wstawiennictwo mężnych, dzielnych, pierwszych koreańskich męczenników – kapłana Andrzeja, jego świeckiego towarzysza Pawła i 103 innych męczenników z początków XVII wieku – abyśmy się nie bali i nie wstydzili swojej wiary. Wstydzić należy się rzeczy złych, a nie wiary.
Prosimy o to, abyśmy czerpiąc siły od Pana, o Nim świadczyli.
Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, wasze zachowanie, podejście do człowieka, sposób wypowiadania się, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego.
I ostatnia kwestia: Zaufanie pokładane w Bogu to nie bycie doskonałym, bo doskonałość jest na końcu. To posiadanie świadomości, że popełniam błędy. Mogę nawet złożyć złe świadectwo o Bogu, ale mam tego świadomość i nie udaję, że jestem doskonały, tylko nazywam rzeczy po imieniu, bo jestem grzesznikiem, który dzień za dniem wzywany jest przez słowo Boże do nawrócenia.
Ksiądz Leszek Starczewski