Dobre Słowo 8.06.2010 r.
Smaczni i bez ściemy
Dzisiaj w Ewangelii Pan Jezus mówi dość krótko. Odwołuje się do dwóch obrazów. Mówi o soli i o świetle. Jak wygląda człowiek, którego określamy, że chodzi jak nieposolony? – Jest nijaki. Bez energii. Bez charakteru. Bez wyrazu. Jest niesmaczny w swoich zachowaniach i postawach. A jak wygląda człowiek, który zdaje się być przesolony? – Ma ADHD z turbodopalaniem. Też jest trudny w relacji.
Pan Jezus mówi dzisiaj: Jesteście solą dla ziemi. Po co jest sól? – Ma dodawać smaku. Jezus w ten sposób chce nam powiedzieć: Macie być smakiem dla świata. Macie być smaczni. Macie być tak pełni światła, żeby ktoś patrzący na was widział światło, żebyście nie ściemniali waszym życiem. Aby ci, którzy będą na was patrzeć, mogli się cieszyć, że się z wami spotkali.
Jezus mówi tak: Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. To znaczy, żeby Bogu dziękowali, że was spotkali. Jeżeli ktoś mówi: Jak ja dziękuję Bogu, że mam taką koleżankę. Dziękuję ci, że jesteś moim kolegą – to na pewno nie ściemnia. Jezus mówi: Bądźcie takim światłem. Bądźcie taką solą. Żeby ci, którzy się z wami spotykają, cieszyli się, że was widzą.
A jaka może być reakcja przeciwna? Jeżeli ktoś spojrzy na ciebie, rozmawia z tobą i nagle robi wszystko, żeby się już z tobą nie spotkać, to jest to bardzo wyraźny sygnał, że coś jest nie tak. Warto się wtedy zastanowić, co jest nie tak. Często unikamy dwóch typów ludzi. Tych, co mają o sobie wygórowane mniemanie: – Czego on nie widział… Czego nie zrobił… Jakich on nie ma znajomych… Gdzie on nie ma rodziny… Co on nie może… Albo unikamy osób, które często dołują: Co byś mu nie powiedział, to mu nie pasuje… Co byś nie zrobił, to jest źle… Takich osób unikamy.
Jezus apeluje: Bądźcie światłem. Bądźcie solą. Jeżeli światło utraci swój blask, co zostaje? – Ciemność. Jeżeli sól utraci swój smak, co zostaje? – Nie ma tego, co jest najistotniejsze.
Dzisiaj, kiedy słyszymy słowo Boże w Ewangelii, powinniśmy po pierwsze podziękować Bogu za wszystkie osoby, z którymi spotykając się doświadczamy radości. Po drugie powinniśmy przyjrzeć się, jak ludzie reagują na nas, żeby rozwijać to, co sprawia im radość, żeby dodawać smaku relacjom, a eliminować to, co sprawia, że ściemniamy, że rozmowy i nasze spotkania stają się niesmaczne.
Pan Jezus mówi tak: Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Lampka powinna być tam, gdzie coś robię, coś chcę zobaczyć. Jeżeli ktoś nie stosuje nauki Pana Jezusa w życiu, ale tylko słucha albo mówi, że trzeba się modlić i spowiadać, a nie angażuje w to serca, to całą energię radości i smaku gnieździ w sobie. To się w nim kisi. Jeżeli się nie dzielę tym, co otrzymuję, to we mnie kiśnie. Kiszenie jest dobre dla ogórków i kapusty. Dla nas nie. J
Mamy do czynienia z zachętą Pana Jezusa do tego, żeby dzielić się tym, co otrzymujemy. Chcesz doświadczyć radości z wiary? – Zacznij ją wyznawać. Nie chowaj jej. Jak ją chowasz, to się nie dziw, że cię zamula. Nie dziw się, że ci się wszystko ściemnia, jak nie wyznajesz wiary, jak się do niej nie przyznajesz. Jak nie pokazujesz jej swoim życiem, to się nie dziw, że cię nudzi, bo jak jest coś chowane, to nudzi. Kto dostrzeże coś schowanego pod korcem, niewidocznego, ukrytego w kącie? Komu przyniesie pożytek zasłonięte światło?
Prosimy dzisiaj Pana Jezusa o to, żebyśmy wyznawali wiarę i pokazywali innym ludziom swoim zachowaniem, że źródło radości jest tylko jedno. Jest ono w Bogu. Tego dzisiaj Pan Jezus od nas oczekuje, ale przede wszystkim daje nam do tego swojego Ducha, którego prosiliśmy, żeby tak się działo.
Ksiądz Leszek Starczewski