Dobre Słowo 27.12.2010 r.
Z czym do ludzi?
Z czym do ludzi? – Jeżeliby skierować to pytanie do Jana Apostoła i Ewangelisty, to mówi, że idzie z wielkim doświadczeniem, razem ze swoją wspólnotą, razem z tymi, którzy mu towarzyszyli. Pisze w swym Pierwszym Liście: To wam oznajmiamy, co było na początku, cośmy usłyszeli o słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się.
Objawione życie mieli w rękach, w oczach, ono rozbrzmiewało w ich uszach. Potwierdza to Jan kolejnym zdaniem: Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – oznajmiamy wam, cośmy widzieli i usłyszeli, abyście i wy mieli łączność z nami.Jan dzieli się, bo moc życia, które pokonuje wszystko, a pokonało przede wszystkim śmierć, grzech, piekło, szatana, jest do wzięcia.
Dobre Słowo 27.12.2010 r.
Z czym do ludzi?
Boże Ojcze, dziękuję Ci za to, że chcesz do nas przemawiać przez Jezusa. To pragnienie jest ciągle żywe. Dziękujemy Ci, że nie mamy innych odniesień, które mogłyby oddać żarliwość Twoich pragnień. Dziękujemy Ci, że to, co jest zachętą dla nas do trwania przy Tobie, jest tylko namiastką tego, co dzieje się w Twoim Sercu. Udzielaj nam zatem z Twoich pragnień Twego miłosierdzia, aby nasze serca, tak bardzo podatne na zniechęcenie, znużenie, na wybredność, zechciały Cię przyjąć, poznać, usłyszeć, dotknąć i pozwoliły Twojemu Sercu nasze niepokoje z serc nam pozabierać. Daj pokój. Daj nam uwierzyć, że Ty masz dostęp do naszych serc, że wiesz, jak do nich trafić. Daj nam uwierzyć, że trafiasz poprzez Twoje słowo.
Z czym do ludzi? – Jeżeliby skierować to pytanie do Jana Apostoła i Ewangelisty, to mówi, że idzie z wielkim doświadczeniem, razem ze swoją wspólnotą, razem z tymi, którzy mu towarzyszyli. Pisze w swym Pierwszym Liście: To wam oznajmiamy, co było na początku, cośmy usłyszeli o słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się.
Objawione życie mieli w rękach, w oczach, ono rozbrzmiewało w ich uszach. Potwierdza to Jan kolejnym zdaniem: Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – oznajmiamy wam, cośmy widzieli i usłyszeli, abyście i wy mieli łączność z nami.
Jan dzieli się, bo moc życia, które pokonuje wszystko, a pokonało przede wszystkim śmierć, grzech, piekło, szatana, jest do wzięcia. Dzięki świadectwu Apostołów, spisanemu pod natchnieniem Świętego Ducha w Pismach, możemy mieć łączność z tą samą mocą, z tą samą siłą, z tym samym spojrzeniem, o którym pisze Jan Apostoł. A mieć łączność z nami – pisze dalej – to ją mieć z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Ta komunia, ta łączność, dokonuje się dzięki działaniu Ducha Świętego, Ducha radości, miłości i pocieszenia, Ducha obrońcy. Jan oznajmia: Piszemy w tym celu, aby wasza radość była pełna. To jeden z bardzo ważnych punktów w kroczeniu za Jezusem. Nie tylko słuchać tego, co mówi, nie tylko rozważać przesłanie wypływające z Jego słów, nie tylko patrzeć na Jego obecność – tajemniczą, bo związaną z działaniem Ducha Świętego – ale o niej świadczyć. O niej mówić.
Dzisiaj, kiedy św. Jan staje przed nami pełen doświadczenia miłości, przy której Sercu znajdował się w czasie Ostatniej Wieczerzy, której doświadczał tak bardzo konkretnie i mocno, jesteśmy zaproszeni przez Boże słowo do refleksji: Co my mamy do powiedzenia osobom niemającym żadnego pojęcia o wierze i doświadczeniu bliskości Boga, kompletnie nierozpatrującym tego świata w tych kategoriach?
Czy jest w nas gotowość, żeby zaświadczyć? Powiedzieć: Moje oczy widziały, ręce dotykały. Życie się objawiło, chcę o nim świadczyć?
To wezwanie, wbrew pozorom, nie ma na celu obciążania nas, ale wprowadzenie w nasze serca pewnej ulgi i nowego wymiaru ufności. Bo jeżeli w naszym kroczeniu za Panem zabraknie punktu świadectwa, to rzeczywiście słuchanie Bożego słowa, patrzenie na Chrystusa w Kościele, w konsekrowanej Hostii czy w innych sakramentach, stanie się pewnego dnia zupełnie bezużyteczne. Potrzebne jest świadectwo, a do niego potrzebujemy Ducha Świętego, tego Ducha, który w tej chwili działa w Kościele, w tej chwili działa w słowie i w tej chwili chce przyjść do mojego serca.
Droga siostro i drogi bracie, Jan Apostoł i Ewangelista z wielkim zdecydowaniem kieruje do nas słowo pełne mocy Ducha Świętego. Jednocześnie zaprasza, abyśmy z tego słowa zrobili bardzo konkretny użytek, przede wszystkim modlitewny, wołając o Ducha Świętego. Prośmy, aby to słowo objawiło nam bliskość, której doświadczał Jan, czyli wtulenie się w Serce Jezusa. Po drugie prośmy, żeby z tej bliskości wyrosły bardzo konkretne postawy, jasne przełożenie na życie, bo bez tego stajemy się bezużyteczni. Jesteśmy beznadziejnie obsłuchani w słowie i nie mamy żadnego przełożenia na życie.
Droga siostro i drogi bracie, nie chodzi o jakieś wielkie czyny, postawy satysfakcjonujące ciebie lub mnie, tylko o stosowanie w praktyce wskazań, jakie niesie słowo.
Zaświadcz o życiu, które jest.
Zaświadcz o nadziei, która zawieść nie może.
Zaświadcz o mocy, którą można zobaczyć nie tylko przez uśmiechnięte oczy, postawy czy radość bardzo konkretnie przełożoną na świetne samopoczucie, ale także przez przeżywanie trudności, łez, jakiejś niewiedzy na temat najbliższych chwil – w zjednoczeniu z Bogiem, który wyprowadza z tego dobro. Bo nawet gdy wydaje się, że zawiódł na całej linii, On na całej linii rozciągnął działanie Świętego Ducha i wie, co jest dalej.
Panie, dajesz się doświadczać przez miłość i tej miłości w Duchu Świętym nam udzielasz, pomóż nam z całą naszą biedą, całą otwartością, z zamknięciem i tym, co jest naszym bogactwem, zbliżać się do Ciebie. Pomóż nam wtulić się w Ciebie. Uwolnij nas od strasznie głupiego i męczącego myślenia, że są to tylko słowa, że to przytrafiło się tylko Janowi i całej ekipie Twoich uczniów, obdarzonych Duchem Świętym, gdy byłeś obecny na świecie.
To dzieje się teraz. To dzieje się tutaj. To dzieje się w twoim i moim pokoju, droga siostro i bracie. Pozwól Duchowi Świętemu – przez modlitwę, przez zbliżenie się z tym życiem, które w tej chwili tak wygląda, z jego pięknem i brzydotą, z jego bólem i radością – ogarnąć się radością, którą ma Jezus także dla ciebie, a przez ciebie chce mieć dla tych, z którymi żyjesz.
Ksiądz Leszek Starczewski