Dobre Słowo 02.12.2010 r.
Trwać nawet bez specjalnych natchnień
Boże, nasz Ojcze, posyłasz nam słowo. Także dziś chcesz trafić do nas, do naszych realiów. Prosimy Cię o dar Twojego miłosierdzia. Dotknij naszych serc i umysłów, abyśmy przyjęli to słowo, zdołali wyrazić zgodę na to, aby ono zmieniało nasze podejście do rzeczywistości, utwierdzało nas w tym, co prowadzi ku Tobie, i absolutnie zakazywało wchodzenia na drogi sprawiające, że wydajesz się nam daleki, odległy, nudny, niedostosowany do tego, co przeżywamy. Dziękujemy Ci, Ojcze, za to, że odpowiadasz na naszą modlitwę i dajesz nam słowo skierowane do naszych serc.
Znajomość realiów przez Jezusa jest zaskakująco aktualna. On ciągle wie, czego nam potrzeba, z czym się do nas zwrócić. Przyglądając się rzeczywistości, w której dziś żyjemy, zaprasza nas do utwierdzenia naszego zaufania w tym, czym On nas ogarnia, to znaczy w Jego Duchu. Moc Świętego Ducha, której nam udziela, jest na tyle potężna, że potrafi dotrzeć nawet do ruiny. Do wątłych sił, którymi dysponujemy, posyła taki zastrzyk mocy, który natchnie nas do dalszego kroczenia po Jego śladach.
Kiedy przysłuchuję się dzisiejszej Ewangelii, odkrywam w pierwszej warstwie, że to słowo jest tak jasne i czytelne, że co tu jeszcze wyjaśniać?… Ale gdy tylko tak komentuję to słowo, obnażam przed Panem swoją niemoc odkrycia nowego natchnienia, nowej inspiracji.
Panie, Ty chcesz, abyśmy odkrywali w Twoim słowie działanie Ducha, obecność mocy. Zmiłuj się nad nami w momentach, kiedy odbieramy Twojemu słowu moc stwórczą, moc inspiracji. Dodaj nam odwagi trwania przy Twoim słowie nawet wówczas, kiedy okaże się, że nasze podejście do tego, co Twoje słowo nam przynosi, budowane jest na piasku, że nasze podejście do Ciebie budowane jest na przyzwyczajeniu mówiącym, że nie orientujesz się za bardzo w naszych realiach i nie masz nam za wiele do zaoferowania tu i teraz, w tym, co przeżywamy, co w tej chwili jest historią naszego życia. Pomóż nam odkryć, że trwałe zaufanie do Ciebie nie jest wynikiem jednorazówki, jednego aktu wiary, ale żmudnej, codziennej konstrukcji, budowania na skale, na przekonaniu, że jesteś miłosierny, że potrafisz dotrzeć i docierasz do naszych serc.
Daj nam także dostrzec tę prawdę, że bez względu na to, po której stronie się opowiadamy, przeciwności i tak są. Daj nam odkryć łaskę tego, że nawet gdyby przyjąć sposób myślenia świata, który od Ciebie się odsuwa, to i tak przeciwności będą, bo przecież dotykają one sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Daj nam wreszcie największą z łask, jaką jest wytrwałe, codzienne podążanie za Tobą, opowiadanie się po Twojej stronie nawet wówczas, kiedy wszystko wydaje się temu przeciwne, kiedy wszystko wydaje się być bez sensu.
Panie, razem z moimi braćmi i siostrami mocno wyznaję, że Ty wiesz, co czynisz, posyłając to słowo do naszych realiów, że znasz obecny etap naszych przeżyć, planów, niepokojów i naszej kondycji. Twoje słowo zaprasza nas dziś do wytrwałej wierności w budowaniu zaufania do Ciebie. Ufność pokładana w Tobie przemienia nas nawet wówczas, gdy nie ma tego widocznych znaków. Nawet wówczas, gdyby wydawało się, że ciągle jesteśmy w budowie, to ta budowa oparta jest na Tobie.
Maryjo, wytrwale, z wielką miłością i nieustannie czuwająca nad słowem, które stało się Ciałem, nad Twoim Kościołem, nad historią życia każdego z nas, wypraszaj nam łaskę wierności Panu w żmudnych okolicznościach codziennego życia. Wypraszaj nam łaskę odwagi przyjmowania słowa nawet wówczas, kiedy czujemy się zmieszani tym, że jedyne, co mamy do powiedzenia wobec tego, co słyszmy z ust Twojego Syna, to to, że już to słyszeliśmy i że dziś chyba nic z tych rozważań, z tego słowa, do nas nie trafiło. Wypraszaj nam łaskę posłuszeństwa, aby słuchanie tego słowa przekładało się na konkretne odważne kroki w naszym życiu – kroki w stronę Jezusa.
Ksiądz Leszek Starczewski