Dobre Słowo, 04.08.2011 r.
Gdy zawodzą niezawodni
Nie na tym, co ludzkie, oparte jest Boże prowadzenie człowieka. Nie na tym, co ludzkie, zbudowany jest lud izraelski. I nie na tym, co ludzkie, zbudowany jest Kościół – nowy lud izraelski, nowy lud wybrany. Na szczęście nie na tym. Gdyby był oparty na tym, co ludzkie, już dawno ległby w gruzach, w popiele.
Dobre Słowo, 04.08.2011 r.
Gdy zawodzą niezawodni
Panie spraw, abyśmy usłyszeli Twój głos, aby nasze serca nie twardniały, ale miękły wobec miłości, która z prawdą, ale i zdecydowaniem, chce do nich dotrzeć. Spraw, abyśmy odpowiedzieli na Twoje słowo i nie byli słuchaczami oszukującymi samych siebie.
Nadchodzi moment w dziejach Izraela, gdy Bóg jednoznacznie objawia, że jest pasterzem swojego ludu, że Jego pomysł na doprowadzenie Izraelitów do Ziemi Obiecanej opiera się na Bożej wierności, że to, co ludzkie, jest po prostu słabe i kruche, że nie jest w stanie przejść przez próbę wytrwałości. Że przychodzi taki moment, gdy pękają najtwardsi.
Dziś pęka Mojżesz. Do tej pory cały czas widzieliśmy Izraela, który szemrał, nieustannie narzekał, mając przed sobą wszystko, co potrzebne do życia. Dziś Izrael staje wobec Mojżesza i Aarona i według swojego punktu widzenia bardzo wyraźnie mówi, że nie ma podstawowych środków do życia – o jakiej pobożności, o jakim Bożym prowadzeniu wy mówcie?: Dlaczegoście wywiedli nas z Egiptu i przyprowadzili na to nędzne miejsce, gdzie nie można siać, nie ma drzew figowych ani winorośli, ani drzewa granatowego, a nawet nie ma wody do picia?
O jakim Bożym prowadzeniu mówicie, Mojżeszu i Aaronie? O jakim Bożym planie opowiadacie, skoro nie ma podstawowych środków do życia? Czym się w ogóle zajmujecie? – Mnóstwo pytań i mnóstwo zastrzeżeń, jak zauważa autor natchniony w Księdze Liczb, wyraża się w kłótni: I kłócił się lud z Mojżeszem.
Musiały tam paść bardzo mocne, bardzo dotykające serca Mojżesza i Aarona argumenty, które ich po prostu zwaliły z nóg. Psalmista powie, że lud w tym punkcie doprowadził swoim narzekaniem Mojżesza do sytuacji, w której rozgoryczył jego ducha, a Mojżesz powiedział rzeczy nierozważne.
I tak się dzieje. Nawet Mojżesz, najskromniejszy człowiek na ziemi, mówi rzeczy nierozważne. Dokonuje w posłuszeństwie – co jest niezwykle ważne w historii Mojżesza, w którym najwyraźniej nie ma obecnego jakiegoś przekonania, że tak się stanie – tego, co Bóg mówi, ale także dotyka nie tylko skały będącej na zewnątrz, ale tą postawą dotyka również skały swojego serca. Skała serca jednoznacznie obnaża niewiarę w świętość Boga, to znaczy w Jego miłosierdzie, w to, że Bóg potrafi nieustannie wybaczać i że jest zawsze miłosierny.
Wiemy, że Mojżesz nie zwątpił we wszechmoc Boga, tylko w działanie Jego miłosierdzia, w to, że Bóg tym razem także przebaczy.
Żal, który Bóg wyraża, gdy woła Mojżesza wraz z Aaronem, otwiera także serce Mojżesza: Ponieważ Mi nie uwierzyliście i nie objawiliście mojej świętości wobec synów Izraela, dlatego wy nie wprowadzicie tego ludu do kraju, który im dałem.
Nie na tym, co ludzkie, oparte jest Boże prowadzenie człowieka. Nie na tym, co ludzkie, zbudowany jest lud izraelski. I nie na tym, co ludzkie, zbudowany jest Kościół – nowy lud izraelski, nowy lud wybrany. Na szczęście nie na tym. Gdyby był oparty na tym, co ludzkie, już dawno ległby w gruzach, w popiele.
To Bóg dochowuje wierności. To Bóg sprawia, że największe zwątpienia najbardziej godnych zaufania przywódców, pasterzy takich jak Mojżesz, Aaron, że największe ich pęknięcia nie są w stanie sprawić, żeby Bóg zrezygnował z doprowadzenia swoich wyznawców do pełni zbawienia, do Ziemi Obiecanej, do Nowego Jeruzalem, czyli do Nieba. To Boże miłosierdzie sprawia, że nawet najbardziej zatwardziałe i wątpiące serca tych, którzy nie powinni nigdy zwątpić, kruszeją, okazują się być skażone grzechem, okazują się małe.
Bogu dzięki, że wychodzi z nas małość. Bogu dzięki, że przykład Mojżesza, Aarona, a także ewangeliczny przykład Piotra, który najpierw dotyka świętości, a później tę świętość chce pobrudzić, są nam dawane przed oczy, żebyśmy nie tyle gorszyli się tym, co widzimy w Kościele i w świecie, co bardziej wnikali w swoje serca i odkrywali podobne postawy. One mogą być teraz zakryte, dla nas niedostępne, ale też w naszych sercach są takie postawy. Bóg chce, aby z nas to wyszło, aby mógł nas oczyszczać i zbawiać swoim miłosierdziem.
Panie, Ty chcesz, abyśmy odkrywali, że tym, co trzyma nas przy Tobie, nie są nasze postanowienia, pokora, świętość, wierność – lecz Twoje miłosierdzie. Spraw, aby oczy nasze przejrzały, aby uszy nasze zostały udrożnione, żebyśmy mogli usłyszeć Twoje słowo, które nas obnaża ze złudzeń, a jednocześnie obdarza wielkim miłosierdziem.
Spraw, aby nasze serca były sercami z ciała, otwartymi na Twoje ciało, Twoją obecność, na Twój Kościół.
Ksiądz Leszek Starczewski