Dobre Słowo 01.01.2014 r. – niedziela Świętej Bożej Rodzicielki
Lb 6,22-27; Ps 67,2-3.5.8; Ga 4,4-7; Hbr 1,1-2; Łk 2,16-21
Umiesz liczyć?...
Duchu Święty, Ty tak działasz, że możemy spotkać Jezusa. Zawierzamy się Tobie.
Do końca roku zostało 365 dni, licząc od dzisiaj. Liczyć się uczymy. Nawet psalmista mówi: Panie, naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca. Jeżeli odliczamy dni, to po to, żeby uczyć się mądrości serca, a tej mądrości serca nie da się nauczyć inaczej, jak tylko od Tego, który ma serce i serce otwiera, czyli od samego Boga.
Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. Wszystkie te sprawy – które stały się jej udziałem dzięki interwencji Boga, dzięki temu, że zgodziła się interpretować swoje życie w świetle obecności Pana – rozważa i zachowuje w swoim sercu. Stąd budzi się w Niej mądrość. Kiedy odliczamy te 365 dni pierwszego dnia Nowego Roku, Kościół daje nam Jej spojrzenie. Daje Ją jako Tę, która jest Bożą Rodzicielką. Niełatwe to zadanie – rodzić Boga. Łatwiej jest rodzić kogoś, kto do Boga nie prowadzi, kogoś, kto Boga albo kwestionuje, albo Mu się nie chce poddać, albo Mu się przeciwstawia, albo na Niego narzeka, albo na Niego marudzi. Niełatwo jest rodzić Boga, przyzywać Jego imienia i nieść błogosławieństwo. Stąd nie ma co liczyć na własne siły, gdy odliczamy te dni, które zostały nam do końca roku. Licząc na siebie, możemy jednoznacznie powiedzieć, że zakończy się to fiaskiem, skupieniem na sobie.
Dlatego Kościół daje nam dzisiaj Maryję, która rozważała i zachowywała wszystkie sprawy swojego życia w świetle słowa. Ona nauczyła się mądrości serca. O Niej papież Franciszek mówi, że potrafiła przemienić stajnię dla zwierząt w dom Jezusa – z ubogimi pieluszkami i olbrzymią czułością. Ten sam papież określa Maryję, jako stojącą przed naszymi oczami po to, byśmy spoglądając na Nią, znowu zaczęli wierzyć w rewolucyjną moc delikatności i czułości. W Niej, pisze papież, dostrzegamy, że pokora i delikatność nie są cnotami słabych, lecz mocnych, że nie potrzebują źle traktować innych, aby czuć się ważnym.
Maryja czuje się ważna, ale nie jest ważniarą, ponieważ odkryła w słowie błogosławieństwo dla siebie. Przyjęła pełnię łask i przez to dla nas jest Mamą, Tą, która chce nas wspierać w odkrywaniu tego, że też jesteśmy ważni, ponieważ otrzymaliśmy przybrane synostwo, bo do naszych serc Pan Bóg także wysłał Świętego Ducha Syna swego, który w nas krzyczy i przekrzykuje to, co nie chce rodzić błogosławieństwa. Krzyczy: Tatusiu!
Prośmy więc przez wstawiennictwo Świętej Bożej Rodzicielki, żebyśmy czasem nie ulegali pokusie pozostawania w sobie samym. Bardziej bezpieczni jesteśmy w ramionach Boga przez Jej czułość, cudowną łaskę, pełnię łaski, która sprawia, że Maryja potrafi ze zwierzęcych warunków, w jakich się często znajdujemy, z nieludzkiego traktowania, stworzyć miejsce, w którym rodzi się Bóg.
Maryjo, pilnuj nas także i w tym roku. Ucz nas zachowywać wszystkie sprawy i rozważać je w swoim sercu, żebyśmy ich nie przegadali, nie wydali na pastwę zniechęceniom i przekleństwu, ale poddali mocy Pana, który chce nam błogosławić, pragnie rozpromieniać nad nami swe pogodne oblicze, obdarzać nas swoją łaską, bo już jest czas, bo jest pełnia łaski, pełnia czasu.
Ksiądz Leszek Starczewski