Dobre Słowo 22.08.2013 r. – czwartek, Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny, Królowej
Iz 9,1-3,5-6; Ps 113;1-8; Łk 1,28; Łk 1,26-38
Wczasy w kraju mroków
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami cienistej krainy śmierci wzeszło światło.
Ciemności… Do czego potrzebne są Bogu?
Gdy Izrael wychodził z Egiptu, była noc. Mrok ogarnął ziemię, gdy Jezus umierał – a właściwie, gdy oddawał życie. Wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, grób Jezusa był już pusty… Bóg dopuszcza ciemności, bo jest mądry i kochający. Dla Niego mrok jest jak światło. Ciemność chowa mroczną rzeczywistość grzechu. Nie mamy pojęcia, jak fatalne są decyzje o wyborze grzechu. Nie mamy absolutnie świadomości, jak potrafi nas sponiewierać grzech i jego przerażająca ciemność.
Do czego Bogu potrzebne są ciemności?
Niewykluczone, że Pan zajął się ciemnościami, aby nas w nich odnajdywać ze swoim światłem. Wchodzimy w różne ciemności jak w masło. Wślizgujemy się w nie bez opamiętania – opętani miłością do grzechu. Jak to? – Tak to. Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło, bo złe były ich uczynki. Ciekawe, że mało komu przechodzi przez gardło ta prawda: bardziej kocham ciemność, aniżeli światło. Wypudrowani przez własne poczucie porządności bądź beznadziejności skupiamy się tylko na sobie. Ileż razy pytamy kogoś, co u niego słychać, jak się czuje, wyłącznie po to, aby tak naprawdę opowiedzieć o sobie i skoncentrować całą uwagę na swoich przeżyciach przyjemnych albo przykrych.
Ech… Cierpliwy i mądry jest nasz Pan Bóg. Jak długo jeszcze? Hm… Bóg wkracza w mroczną rzeczywistość grzechu, bo tam się wprowadzamy i gościmy jak wczasowicze. Wczasy w kraju mroków, w cienistej krainie śmierci… W tym miejscu, w epicentrum tajemnicy nieprawości, dokonuje się zawzięta walka. Nie jest ona wymierzona przeciw nam, ale toczy się o nas. Jezus wypędza Złego z nas. Pan wielce ryzykuje, gdy prosi o to, abyśmy kroczyli w ciemnościach, żebyśmy w nich nie leżeli, bo ciemność nie jest zielonym pastwiskiem, ale właśnie abyśmy szli. Czemu ryzykuje? Bo ma do czynienia z nami, czyli przewrażliwionymi (każdy w oryginalny sposób) na swoim punkcie i wciąż pełnymi pretensji albo zniechęconymi egoistami, których nużą wezwania do ufności.
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką, nad mieszkańcami cienistej krainy śmierci wzeszło światło.
Nie ma zasiewu radości bez łez smutku nad swoją niecierpliwością i parodiami wiary. Nie ma wielkiej światłości bez odkrycia wielkiej ciemności. Komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką.
Panie Jezu, Ty wciąż jesteś gotowy pomnażać radość, zwiększać wesele i rozradować nas Tobą, wkraczasz w nasze ciemności, mroki i opętania grzechami, aby nas prowadzić. Spraw, abyśmy nie rozkładali się w krainie mroku i nie skracali wędrówki przez ciemność. Panie Jezu, uchroń nas przed biegiem w ciemnościach, a obdarz odwagą do kroczenia, do stawiania kroczków ku wielkiej światłości, którą Ty jesteś.
Ksiądz Leszek Starczewski