Dobre Słowo 12.02.2014 r. – środa, V tydzień zwykły
1 Krl 10 1-10; Ps 37,5-6.30-31.39-40; J 17,17ba; Mk 7,14-23
Czyste nie znaczy sterylne
Panie, nie mamy się co silić. Jeśli Ty nie otworzysz naszych serc, nikt nam ich nie otworzy. Dziękujemy, że posyłasz Ducha, aby tak się stało.
Kiedy Salomon modlił się w świątyni, to pragnieniem jego, wyrażonym przed Bogiem, który prosił go o tę rozmowę, było to, żeby dał mu serce rozsądne, czyli mądre, potrafiące słuchać i odróżniać to, co jest dobre, od tego, co złe, i wybierać dobro.
Mądre serce, serce słuchające miał Salomon przez miażdżącą większość swojego życia. Dopiero pod koniec stracił rozum, stracił mądrość. O czym to świadczy? Przede wszystkim o tym, że mądre serce, to nie jest serce, w którym jest samo dobro i zawsze dobre myśli, ale to jest serce, które cokolwiek słyszy, a słyszy wiele – wybiera dobro. Wtedy serce rzeczywiście stanie się mądre.
Naucz nas liczyć dni nasze, byśmy zdobyli mądrość serca – mówi psalmista. Jeżeli ktoś czeka na sterylny czas, sterylny moment, sterylne serce, to się nie doczeka. Jeżeli ktoś nie chciałby odczuwać złego samopoczucia, doświadczać przygnębiających stanów, które przychodzą, to odkleja się od rzeczywistości. Problem nie jest w tym, co przychodzi do nas z zewnątrz, jakie myśli, czy – jak Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii – jakie pokarmy, tylko w tym, co przyjmujemy, na co wyrażamy zgodę. Nie jestem odpowiedzialny za myśli, które do nie przychodzą. Odpowiadam za to, co z nimi zrobię – mówił Karol Wojtyła.
Mądre serce podejmuje decyzję, wysiłek, żeby wybierać to, co dobre, i to, co dobru służy. Żeby tak się stało, nie ma innej opcji, jak tylko poddanie się Jezusowi i mądrości słowa Bożego, bo tu jest mądrość, która chce wpłynąć także do naszego serca. Jak to zrobić? Nie inaczej, jak po pierwsze odkryć swoją nędzę i ograniczone możliwości, a po drugie prosić Pana tak, jak robi to psalmista: Nakłoń moje serce do Twoich napomnień. Dlaczego ma nakłonić? Ponieważ nasze serce potrzebuje, aby ktoś je pociągał ku sobie, ktoś je nieustannie zdobywał, ktoś je afirmował. Bóg tak chce robić. Rezygnacja z codziennej wierności słowu, to rezygnacja z tego, żeby serce było afirmowane, zdobywane, a nawet skradzione. Nam trzeba ukraść serce tak, jak kradnie się serce komuś, kto tak na nas oddziałuje, że się w nim zakochujemy. Bóg mówiąc te słowa, posyłając nam mądrość natchnioną Duchem Świętym, chce nas zdobywać, ukraść nam serce, nakłonić je i wpisać w nie swoje słowo, słowo mądrości.
Czy to znaczy, że chce się w nas panoszyć? Nie. Bóg się nie panoszy. Bóg może być tylko Panem. Panoszy się zło, wszelkie zło: nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. To się panoszy. Dobro i miłość się nie panoszą. Miłość służy, dobro obdarza, piękno zachwyca, a prawda wyzwala. Te wszystkie wartości mają swoje źródło w Bogu.
Słuchając zatem dzisiejszego słowa, prośmy Pana, żebyśmy potrafili patrzeć na Jego pouczenia właśnie w tym kluczu, że chce nasze serca wypełniać swoją mądrością, że chce je uwalniać, nie stawiać ich w pozycji zestresowanej, w której ciągle mam mieć dobre myśli i załamywać się, denerwować, wkurzać, kiedy nagle przychodzą złe. Nie. Chce nas wyzwalać, to znaczy pomagać nam wybierać to, co z naszego serca, po działaniu Jego łaski, może wypłynąć jako dobro.
Ksiądz Leszek Starczewski