Dobre Słowo 13.01.2015 r. – wtorek, I tydzień zwykły.
Hbr 2,5-12; Ps 8,2.5-9; 1 Tes 2,13; Mk 1,21-28
Nie "zdziadzieć" ale panować
Jezus uczy inaczej, niż uczeni w Piśmie. Słowa, które wypowiada Nim nie rządzą. To On ma nad nimi władzę.
Czy jest sens słuchać uczonych w Piśmie? Może potrzebna byłaby dziś odważniejsza selekcja wśród tych, którym daje się prawo do wypełniania Pisma poprzez głoszenie go w Kościele?
Po czym poznać to, ze Jezus głosi z mocą Słowo Boga? Po tym, po czym sam mówił, że da się rozpoznać. Głoszeniu będą towarzyszyć znaki. Uczniowie, z polecenia Jezusa, rozeszli się i przepowiadali Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły ( Mk 16, 20). W opisywanym dziś fragmencie Ewangelii taki znak się pojawia. Jezus uwalnia człowieka opętanego przez Ducha nieczystego. Był właśnie w synagodze, gdy Jezus nauczał jak Ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.
Synagoga, to miejsce modlitwy Słowem Boga. Warto pamiętać o tym wówczas, gdy decydujemy się otworzyć Pismo Święte. Przecież to wejście w taką „synagogę”.
Ciekawe dlaczego Duch nieczysty czuje się zagrożony akurat w synagodze? Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Czyżby wyhodowało go sposób przepowiadania uczonych w Piśmie?
Niestety, istnieje taki rodzaj przepowiadania Słowa, a także sięgania do Pisma Świętego indywidualnie, który jednoznacznie robi z Boga jakiegoś dziada, przeszkadzającego w życiu, a nie Pana, Życie dającego.
Warto przypomnieć, że sam Jezus polecał, aby słuchać słów tych, którzy zajęli w nauczaniu miejsce Mojżesza (właśnie uczonych w Piśmie i faryzeuszów), ale nie naśladować ich uczynków (por. Mt 23,1-3).
W czym zatem tkwi sekret mocy Słowa? Jezus jest nim przepełniony, wiec może je wypełniać. On nim żyje, dlatego ono w Nim żyje. Jezus ma je przemodlone.
Może warto jakoś osobiście bardziej zadbać o swoją „synagogę”, także i przez rzetelniejsze podejście do modlitewnego potraktowania Słów Pisma, które zdołamy usłyszeć?
Ks. Leszek Starczewski