74. Zmartwychwstanie = ożywienie zwłok?

Pytania do Biblii

Zmartwychwstanie = ożywienie zwłok?

W Mk 16,1 czytamy: Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. W komentarzach biblijnych pada wyjaśnienie, że pośpiech, z jakim dokonywano pogrzebu nie pozwolił na namaszczenie ciała Jezusa. Benedykt XVI w swojej książce Jezus z Nazaretu cz. II  rozdział 9 Zmartwychwstanie Jezusa  na str. 261 pisze; Wprawdzie wierze Żydów znane było zmartwychwstanie na koniec czasów. To nowe życie wiązało się z początkiem nowego świata i z tej perspektywy było tez czymś  jak najbardziej zrozumiałym (...) Jednak zmartwychwstanie jako przejście w stan definitywny, odmienny, pojawiający się pośród starego, nadal istniejącego świata , nie było przewidziane i dlatego także nie było z początku zrozumiałe. Stąd zapowiedź Zmartwychwstania pozostała zrazu  niezrozumiała dla uczniów. Mam wobec tego pytanie czy powodem dla, którego kobiety poszły namaścić ciało Jezus był fakt, że one w pierwszej chwili wyobrażały sobie „zmartwychwstanie” jako „wskrzeszenie”? Żydzi widocznie tak sobie wyobrażali zmartwychwstanie jako przedłużenie życia tu na ziemi  jak było np. z Łazarzem.

Odpowiedź na to pytanie jest o tyle trudna, że nieraz nie udaje się nam łatwo oddzielić dwu rzeczy: tego, co ktoś robi, od tego, dlaczego to robi. Należy od razu zaznaczyć, że uczeni różnią się co do opinii na temat dokładnej motywacji niektórych z wydarzeń zawiązanych z pogrzebem Jezusa.

Namaszczenie ciała było zazwyczaj dokonywane przed pogrzebem i dlatego już w pierwotnym Kościele musiał pojawić się problem przy interpretacji tekstu Ewangelii Marka, gdzie na początku szesnastego rozdziału pojawia się informacja, że kobiety idą namaścić ciało Chrystusa. Jak dokonać namaszczenia, gdy wejście do grobu jest zasunięte kamieniem, a ciało leży tam już trzy dni?

Z tego też powodu ewangelista Mateusz stwierdza, że kobiety udały się „obejrzeć grób”. Łukasz, stwierdza, że wonności zostały przygotowane w dniu śmierci Jezusa, a po szabacie kobiety poszły je „zanieść”, pomijając informację o zamiarze namaszczenia. Jan stwierdza natomiast explicite, że namaszczenia dokonali Józef z Arymatei oraz Nikodem (choć najprawdopodobniej dokonali tego lub pomogli im w tym ich słudzy).

Jeden z badaczy czwartej ewangelii pisze na temat pogrzebu Jezusa w taki sposób: „Obfitość mirry i aloesu świadczy o niezwykłej formie pogrzebu, przy którym nie ma prawdziwych uczniów Jezusa ani Jego wrogów. Dwaj połowiczni uczniowie Jezusa nie liczą się z Jego zmartwychwstaniem, o czym świadczy wystawność pogrzebu[1]. Czytając taki tekst stwierdzam, że trudno przyjąć takie twierdzenie – nawet ja, teolog i biblista, gdybym znalazł się w takiej sytuacji, postąpiłbym dokładnie tak samo. Ciału każdego człowieka należy się szacunek, a tym należy się on ciału Chrystusa, którego otaczano już wtedy szacunkiem. Oczekiwanie zmartwychwstania nie wyklucza oddawania wielkiego szacunku ciału Chrystusa. Można wręcz powiedzieć, że w ten sposób podkreślona zostaje chęć bezinteresownej służby wobec Mistrza, bo wiadomo, że materiałów tych nie będzie się dało odzyskać, nawet jeżeli Chrystus powstanie z martwych za kilka dni. Czy zgodnie z taką opinią należy stwierdzić, że wiara w zmartwychwstanie Chrystusa nakazywałaby pozostawienie go na Golgocie, w Wieczerniku albo w domu Marii i Marty?

Jeżeli zaś chodzi o to, jak wyobrażano sobie zmartwychwstanie, musimy uświadomić sobie pewną ważną rzecz, którą zaznaczałem przy wcześniejszych odpowiedziach. Jezus Chrystus przynosząc orędzie o Królestwie Bożym działa w określonych ramach kulturowo-religijnych. Dlatego też wielokrotnie odwołuje się do Starego Testamentu wskazując na jego spełnienie w swojej osobie i w swoim nauczaniu. Obfitość odniesień do tekstów Starego Przymierza nie oznacza, że Nowy Testament nie dodaje niczego do żydowskiej Tory, Proroków i Pism. Wręcz przeciwnie! Papieska Komisja Biblijna analizując relację między Starym a Nowym Przymierzem wskazuje na trzy ważne czynniki: po pierwsze, kryterium kontynuacji – Jezus przejmuje pewne zwyczaje, normy, które został; po drugie, braku kontynuacji – niektóre z tych norm zostały zarzucone; i wreszcie po trzecie, kryterium radykalnego przewyższenia – niektóre z tematów, wizji teologicznych zostały przeniesione na całkowicie nowy poziom, do którego nie doprowadziłby sam Stary Testament.

Zmartwychwstanie jest przykładem tego ostatniego kryterium. W judaizmie rodziło się przekonanie, że po śmierci istnieje życie w innym świecie. Pojawiło się ono dość późno, wprost wyrażone ono zostaje dopiero w Drugiej Księdze Machabejskiej, gdy drugi z siedmiu prześladowanych braci mówi, że Bóg, za którego Prawo giną „wskrzesi [nas] i ożywi do życia wiecznego” (7,9). We wcześniejszych księgach idea ta wyrażona jest bardzo nieśmiało. Dlatego też przez cały okres Wielkanocy w czytaniach mszalnych nie ma ani jednego fragmentu ze Starego Testamentu.

Zmartwychwstanie, jakiego wzór mamy w Chrystusie Jezusie nie jest czymś, co mieści się w ramach Starego Testamentu. Stwierdzenie to dopowiada ważną rzecz do rozumienia motywacji pogrzebu Jezusa. Jezus uprzedzając, że zmartwychwstanie, nie wymagał od swoich pierwszych uczniów takiego jego rozumienia, jak posiadamy obecnie. Musiał przeczuwać, że zmartwychwstanie pozostanie dla nich skarbem ukrytym za zasłoną. Poprzez nauczanie Jezusa po zmartwychwstaniu, a także dzięki św. Pawłowi i jego nauczaniu zawartemu w Listach, rozumiemy całe życie Jezusa pełniej. Tę prawdę wyraził dobrze św. Paweł w 2 Kor 3,6-18:

On też sprawił, żeśmy mogli stać się sługami Nowego Przymierza, przymierza nie litery, lecz Ducha; litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia. Lecz jeśli posługiwanie śmierci, utrwalone literami w kamieniu, dokonywało się w chwale, tak iż synowie Izraela nie mogli spoglądać na oblicze Mojżesza z powodu jasności jego oblicza, która miała przeminąć, to o ileż bardziej pełne chwały będzie posługiwanie Ducha! Jeżeli bowiem posługiwanie potępieniu jest chwałą, to o ileż bardziej będzie obfitować w chwałę posługiwanie sprawiedliwości! Wobec przeogromnej chwały okazało się w ogóle bez chwały to, co miało chwałę tylko częściową. Jeżeli zaś to, co przemijające, było w chwale, daleko więcej cieszy się chwałą to, co trwa. Żywiąc przeto taką nadzieję, z jawną swobodą postępujemy, a nie tak, jak Mojżesz, który zakrywał sobie twarz, ażeby synowie Izraela nie patrzyli na koniec tego, co było przemijające. Ale stępiały ich umysły. I tak aż do dnia dzisiejszego, gdy czytają Stare Przymierze, pozostaje nad nimi ta sama zasłona, bo odsłania się ona w Chrystusie. I aż po dzień dzisiejszy, gdy czytają Mojżesza, zasłona spoczywa na ich sercach. A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański - tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu.

Niech ten tekst będzie także medytacją na oczekiwanie nowego życia przez Zmartwychwstanie Jezusa w Wielkanoc!

Bartłomiej Sokal


[1] S. Mędala, Ewangelia według św. Jana (rozdziały 13 – 21), NKB NT 4/2, Częstochowa 2010, s. 261.

Jesteś na facebooku? My też! :)

Zapraszamy do dyskusji na temat powyższej odpowiedzi na naszej facebook'owej stronie!


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie odpowiedź zostanie udzielona w ciągu około tygodnia, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.