Mk 9,33-41: Jezus przynosi ludziom obecność Ojca

Dom sw. Piotra Kafarnaum 1024x768

Dom św. Piotra (Kafarnaum) | Fot. ks. dr Dawid Ledwoń

Tekst

33 Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był [już] w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» 34 Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.

35 On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». 36 Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: 37 «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».

38 Wtedy rzekł do Niego Jan: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». 39 Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. 40 Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. 41 Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.

Kontekst i kompozycja

Fragment Mk 9,33-41 następuje po drugiej zapowiedzi męki i zmartwychwstania Jezusa (9,30-32), które kończy się uwagą, że uczniowie nie rozumieli Jego słów, a bali się Go pytać (9,32), a nauczaniem Jezusa o konieczności unikania grzechów i przestrodze, aby nigdy nie stać się przyczyną zgorszenia i upadku dla kogoś innego (8,42-50). Cały fragment Mk 9,33-50 to zbiór mów wygłoszonych przez Jezusa. Prawdopodobnie jest on efektem redakcyjnej pracy samego Marka, który w ten sposób stworzył swego rodzaju katechizm dla pierwszych gmin chrześcijańskich i jednocześnie praktyczne kompendium poświęcone zagadnieniu naśladowania Jezusa.

Analizowany tekst składa się z trzech części:

  • wprowadzenie narracyjne z kwestią wielkości (w. 33-34).
  • pouczenie o warunkach pierwszeństwa (ww. 35-37).
  • pouczenie o znaczeniu więzi z Chrystusem (ww. 38-41).

 

Orędzie teologiczne

Jezus z uczniami przyszedł do Kafarnaum, prawdopodobnie do domu Szymona Piotra (Mk 1,29; 2,1; 3,20). To miejscowość położona na północnym brzegu Jeziora Galilejskiego. Tędy przebiegała słynna droga Via Maris, która łączyła Damaszek z Egiptem. Etymologicznie nazwa miejscowości znaczy „wioska Nahuma”, ale w Nowym Testamencie Kafarnaum jest określone miastem Jezusa (Mt 9,1). Tutaj swój dom mieli Piotr i Andrzej (Mk 1,29), a jego pozostałości można oglądać po dzień dzisiejszy. „Dom” dla Marka jest miejscem, które podkreśla szczególną więź Jezusa z uczniami (Mk 2,15; 7,17.24; 9,28; 10,10). Kiedy Jezus zadaje uczniom pytanie: „O czym rozprawialiście w drodze?”, chce się dowiedzieć, czy zaakceptowali oni drogę, którą im wcześniej nakreślił, zapowiadając śmierć i zmartwychwstanie. W ten sposób pobudza ich do głębszej refleksji. Pytanie Jezusa było natarczywe. On ich „pytał” (imperfectum), a nie „zapytał” (aoryst).

Oni milczeli. Jest to znak zamknięcia się na Jezusa. Marek dwa razy mówi o drodze. W czasie tej samej drogi, kiedy Jezus zapowiadał swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, oni pokłócili się, kto z nich jest największy. „Być największym” to być człowiekiem sukcesu, zajmować najbardziej prestiżową pozycję, miejsce we wspólnocie, być nieustannie zauważanym, być obdarzonym najróżniejszymi godnościami, mieć władzę nad innymi. Uczniów interesuje, kto między nimi odgrywa największą rolę, kto powinien najpierw zabierać głos i zajmować pierwsze miejsce przy stole. Jezus wie, że musi dalej formować swoich uczniów. Oni rzeczywiście nie zrozumieli nic z tego, co im mówił.

Jezus usiadł (zob. 4,1). Ta postawa wyraża Jego autorytet jako nauczyciela. Jego nauczanie jest wprowadzone bardzo uroczyście za pomocą konstrukcji składającej się z trzech czasowników oznaczających czynności przemawiającego: usiąść, wezwać, mówić. Wśród uczniów Jezusa Dwunastu należało do grupy najbardziej bliskiej Jezusowi. Nie wiemy ilu uczniów szło za Jezusem. Wszyscy jednak wiedzieli, że oni są specjalną grupą, do której istoty należało „być z Jezusem” (zob. Mk 3,13-19). Uczniowie, będąc na drodze, w rzeczywistości nie byli z Jezusem. Gest przywołania przypomina im, kim mają być, ale zarazem pokazuje, że to, co powie Jezus będzie należało do istoty bycia Jego uczniem.

Słowa Jezusa: „jeśli ktoś chce”, brzmią podobnie do „jeśli ktoś chce pójść za mną”. Jezus mówi o konkretnym pragnieniu bycia pierwszym. Nie gani takiego pragnienia i pokazuje, że każdy może ten warunek spełnić. Przywraca jednak właściwy wymiar tego pierwszeństwa, wskazując na środek do jego osiągnięcia: „być ostatnim ze wszystkich” i „sługą wszystkich”. Drugie wyrażenie wyjaśnia pierwsze. Marek używa tutaj słowa diakonos („sługa”), od którego pochodzi słowo „diakon”. W Nowym Testamencie znajdziemy także czasownik diakonein, którego znaczeniem podstawowym jest „służyć przy stole” Słowa Jezusa nie są skierowane tylko do urzędowych diakonów Kościoła, ale do wszystkich uczniów Jezusa. O jakim „słudze” mówi Marek? Język grecki zna jeszcze jedno słowo na określenie „sługi”, a mianowicie doulos, dosłownie „niewolnik”. Ten drugi termin wskazuje na tego, który jest własnością kogoś drugiego, od którego woli zależy i musi mu być całkowicie poddany. Wskazuje on zatem na relację zależności, poddaństwa. Termin diakonos oznacza kogoś, kto daje się do dyspozycji innym, czyni to z radością i entuzjazmem, dobro innych leży mu na sercu, reaguje na potrzeby innych i według tych potrzeb postępuje. Uczeń Jezusa musi być „sługą dla wszystkich”, to znaczy nikt nie powinien być wyłączony z horyzontu służby ucznia Chrystusa. Każdy potrzebujący ma prawo do płynącej z serca służby. Służba jest miarą postępowania uczniów wobec siebie nawzajem i wobec innych ludzi.

Czego domaga się taka postawa? „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech bierze swój krzyż i niech mnie naśladuje” (8,34). Czym jest służba? „Zaparcie się samego siebie” i „branie krzyża” jest równoznaczne z „byciem ostatnim i sługą”. Służba domaga się nieustannego „umierania” dla siebie, zapominania o sobie. Ona może być krzyżem, który jednak jest koniecznym warunkiem pójścia za Jezusem, to znaczy naśladowania Go.

Jezus wybrał dziecko. Obejmuje je swoimi ramionami i tym samym pokazuje uczniom, co to znaczy służyć. Być może mamy tu do czynienia z grą słów. W języku aramejskim to samo słowo (talia) oznacza zarówno „sługę” jak i „dziecko”. Dziecko jest najsłabszym ze wszystkich, nie liczy się w społeczeństwie, najbardziej potrzebuje pomocy, jest symbolem kogoś, kto zależy od innych i potrzebuje innych, jest niemal bez znaczenia i niewiele może dać w zamian za otrzymane dobro. „Przyjąć dziecko” oznacza wyświadczyć dobro komuś pozbawionemu wpływów. Wskazuje na bezinteresowną służbę na rzecz osoby potrzebującej, bezbronnej bez perspektywy otrzymania za to gratyfikacji i nagrody. W takiej perspektywie „służyć” to nic innego jak otworzyć drzwi swojego życia dla potrzebującego, pozwolić mu wejść do naszego życia i w ten sposób zachować z nim komunię. Takie przyjęcie jest w rzeczywistości wspólnotą z Jezusem i Bogiem. Przyjmowanie Jezusa („w imię moje”, „Mnie przyjmuje”) oznacza przyjmowanie w Nim Boga („nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”). Służba staje się uobecnieniem miłości Jezusa; „w imię moje”. Ona jest możliwa dzięki zjednoczeniu z Nim i na Jego wzór. Uczniowie są wezwani do przyjmowania wysłanników Boga w dzieciach, czyli w tych, których najłatwiej lekceważyć i nie przyjąć.

Wystąpienie Jana otwiera nową scenę. Opowiada o zdarzeniu, którego świadkami byli uczniowie. Kiedy zobaczyli działającego egzorcystę, wówczas próbowali mu przeszkodzić. Ich interwencja była jednak nieudana, na co wskazuje czas przeszły niedokonany czasownika „przeszkadzać”. Jan zwraca przede wszystkim uwagę, że egzorcysta powoływał się na Jezusa „widzieliśmy kogoś, kto w Twoje imię wyrzucał demony”. Uczniowie próbują zatem przeszkodzić powoływaniu się na więź z Jezusem komuś, kto nie należy do grona Jego uczniów. Uzasadnienie Jana („bo nie chodził za nami”)  wyraża ich przekonanie, że tylko uczniowie mogą działać w Jego imię (zob. Mk 3,15; 6,7). W reakcji uczniów jest jakaś obawa   o zachowanie swoich przywilejów i prestiżu, egoistyczna troska o hermetyczność wspólnoty, którą tworzą z Jezusem.

Odpowiedź Jezusa oznacza, że uczniowie nie powinni przeszkadzać powołującemu się na Niego. Skoro ów egzorcysta czyni cuda w imię Jezusa to wyklucza to niebezpieczeństwo mówienia i działania cudotwórcy przeciwko Jezusowi: „Kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz mówić źle o Mnie” (w. 39). Uczniowie mają także zrozumieć, że brak ścisłej przynależności do ich grupy nie oznacza, że ktoś jest ich wrogiem. Skoro nie występuje wprost przeciwko Jezusowi i jego uczniom („nam”), to w pewien sposób należy do ich wspólnoty:  „Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (w. 40).

Ostatnie zdanie ilustruje powyższą prawdę. Jezus zapewnia, że ktokolwiek życzliwie wspiera uczniów, dlatego że są Jego uczniami „Kto wam poda kubek wody [do picia], dlatego że jesteście Chrystusa”) otrzyma nagrodę („zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”). W ten sposób zostaje bardzo mocno zaakcentowana więź z Jezusem, która ma znaczenie dla zbawienia wszystkich ludzi. Wystarczy, że inni ludzie uznają przynależność uczniów do Chrystusa, okażą im swoją życzliwość i wsparcie, wtedy będą nagrodzeni przez Boga.

Ojcowie Kościoła

Fragmenty pochodzą z L. Misiarczyk (red.), Ojcowie Kościoła komentują Biblię. Nowy Testament II, Ewangelia według św. Marka, Ząbki 2009, s. 104-107.

9,34 Posprzeczali się o to, kto z nich jest największy

„Zakorzenić się przez ruch w dół. Popatrzcie na drzewo: jak najpierw zapuszcza korzenie, żeby potem rosnąć do góry. Wbija swoje korzenie głęboko w ziemię, aby potem móc wypuścić koronę wysoko ku niebu. Czyż to nie dzięki pokorze jest w stanie wznieść się tak wysoko? Ty zaś bez miłości chcesz pojąć rzeczy najwyższe. Bez korzenia chcesz osiągnąć niebiosa? To nie jest wzrost, lecz upadek”, Augustyn, Kazanie o Ewangelii św. Jana 38, (s. 104).

9,36 Potem wziął dziecko, postawił przed nimi

„Dziecko jako wzór. Są oni jak niemowlęta, z których serca nie wypływa żadne zło ani też nie poznali czym jest zło, ale pozostają w całkowitej niewinności. Oni z pewnością zamieszkają w królestwie Bożym, bo żadnym czynem nie splamili przykazań Boga, ale wytrwali przez wszystkie dni swego życia w niewinności i w tym usposobieniu”, Hermas, Pasterz 106(29),1-2, (s. 105).

9,38a Człowiek wyrzucający złe duchy w Twoje imię

„Dzieła miłosierdzia człowieka nieochrzczonego. Jest on podobny do ludzi, którzy jeszcze nie mają na tyle śmiałości, żeby przyjąć sakramenty Chrystusa, a mimo to sprzyjają imieniu chrześcijan. Z tego wynika, że przyjmują chrześcijan i to nie dla czego innego, jak dlatego, że są chrześcijanami, więc im służą. To o takich powiedział, że nie utracą swej nagrody nie dlatego, jakoby już mieli być zabezpieczeni na skutek tego rodzaju dobroczynności, jaką okazują chrześcijanie, a o ile nie zostaną obmyci przez Chrystusowy chrzest i nie zostaną wcieleni do jego jedności, lecz dlatego, że miłosierdzie Boże w taki sposób kieruje, że także i do tego przyjdzie i że dzięki temu bezpiecznie z tego świata odejdą. Z pewnością tego rodzaju ludzie, zanim jeszcze zostaną przyłączeni do liczby chrześcijan, są pożyteczniejsi niż ci, którzy noszą nazwę chrześcijan i korzystają z sakramentów chrześcijańskich, lecz zachęcają do czegoś takiego, przez co także i tych, którym coś podobnego radzą, razem ze sobą ciągną na wieczną karę”, Augustyn, O zgodności ewangelistów 4,6,7, (s. 105-106).

9,38b Zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami

„Szerokość katolickości. Coś może być katolickie poza [Kościołem] katolickim. Tak jak może być imię Chrystusa poza zgromadzeniem Chrystusowym. W to imię wypędzał złe demony ten, który nie chodził z uczniami. Przecież obłuda może być także w katolickim [Kościele]. W tych, którzy wyrzekają się świata tylko w słowach, ale nie czynach, chociaż w ten sposób obłuda nie staje się katolicka. Zatem, tak jako w katolickim [Kościele] może być coś, co nie jest katolickie, tak poza katolickim [Kościołem] może być coś katolickiego”, Augustyn, O chrzcie przeciw donatystom 7,39 (77), (s. 106).

9,41 Kubek wody

„Prostota w służbie. Pan nie nakazuje swoim sługom nic niemożliwego. Przeciwnie, okazał wszystkim miłość bez miary i tak bogatą, a także dobroć swej boskiej natury, że każdemu według woli może dać możliwość czynienia dobra i że nikt z zabiegających o zbawienie nie będzie jej pozbawiony. Mówi: «Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego, że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swej nagrody»”, Grzegorz z Nyssy, O celu i prawdziwej ascezie 101, (s. 107).

Życie i nauczanie Kościoła

Jan Paweł II, Mane nobiscum Domine, 28

„Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, który w znacznej mierze przesądza o autentycznym uczestnictwie w Eucharystii celebrowanej we wspólnocie: chodzi o to, czy jest ona bodźcem do czynnego zaangażowania w budowę społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i braterskiego. W Eucharystii nasz Bóg ukazał najwyższą formę miłości, zmieniając wszystkie kryteria panowania, które zbyt często dominują w ludzkich relacjach, i radykalnie potwierdzając kryterium służby: «Jeśli ktoś chce być pierwszym,  niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich» (Mk 9,35). Nie przypadkiem w Ewangelii św. Jana nie znajdujemy relacji o ustanowieniu Eucharystii, ale jest tam scena «umywania nóg» (por. J 13,1-20): pochylając się, by umyć nogi swym uczniom, Jezus niedwuznacznie wyjaśnia sens Eucharystii. Św. Paweł ze swej strony wyraźnie podkreśla, że nie jest godziwa celebracja eucharystyczna, w której brakuje blasku miłości, potwierdzonej konkretnym świadectwem dzielenia się z najuboższymi (por. 1 Kor 11,17-22. 27-34)”.

Benedykt XVI, Dawajmy świadectwo miłości, Anioł Pański w Castel Gandolfo, 26.09.2006

„Drodzy bracia i siostry,

w Ewangelii dzisiejszej niedzieli Jezus po raz drugi zapowiada uczniom swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie (por. Mk 9, 30-31). Ewangelista Marek uwypukla silny kontrast między Jego mentalnością i mentalnością dwunastu apostołów, którzy nie tylko nie pojmują słów Nauczyciela i odrzucają zdecydowanie myśl o tym, by szedł On na śmierć (por. Mk 8,32), ale dyskutują o tym, który z nich może uważać się za „największego”(por. Mk 9,34). Jezus cierpliwie wyjaśnia im swoją logikę, logikę miłości, która staje się służbą aż po dar z samego siebie: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (Mk 9,35). Taka jest logika chrześcijaństwa, która odpowiada prawdzie człowieka stworzonego na obraz Boga, a jednocześnie stoi w opozycji do jego egoizmu, będącego następstwem grzechu pierworodnego. Każdą osobę ludzką pociąga miłość, którą w ostateczności jest sam Bóg, często jednak błądzi ona w konkretnych formach miłości i tym samym z nastawienia, którego początek jest pozytywny i które zostało skażone jednak przez grzech, wypływać mogą złe intencje i uczynki. Przypomina o tym także w dzisiejszej liturgii List św. Jakuba: „Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy”. Apostoł kończy: „Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój” (3,16-18)”.

Franciszek, Anioł Pański, Plac św. Piotra, 19.09.2021 r.

„Ewangelia dzisiejszej liturgii (Mk 9, 30-37) opowiada, że w drodze do Jerozolimy uczniowie Jezusa spierali się o to, „kto z nich jest największy” (w. 34). Jezus zatem skierował do nich mocne słowa, które odnoszą się również do nas dzisiaj: „Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich” (w. 35). Jeżeli chcesz być pierwszy, musisz iść na koniec, być ostatni i służyć wszystkim. Tym lapidarnym zdaniem Pan zapoczątkowuje przewrót – zmienia kryteria, które wskazują, co liczy się naprawdę. Wartość osoby nie zależy już od pełnionej przez nią funkcji, od odniesionego sukcesu, od pracy, jaką wykonuje, od pieniędzy w banku; nie, nie zależy od tego. Wielkość i sukces w oczach Boga mają inną miarę – są mierzone na podstawie służby. Nie według tego, co się posiada, ale według tego, co się daje. Chcesz być pierwszym? Służ. Taka jest droga. Dzisiaj słowo „służba” wydaje się trochę wyblakłe, sfatygowane przez używanie. Jednak w Ewangelii ma znaczenie precyzyjne i konkretne. Służenie to nie jest wyraz uprzejmości – to postępowanie tak jak Jezus, który, podsumowując w paru słowach swoje życie, powiedział, że nie przyszedł „aby Mu służono, lecz żeby służyć” (Mk 10,45). Tak powiedział Pan. Zatem, jeśli chcemy iść za Jezusem, musimy przejść drogę, którą On sam wytyczył, drogę służby. Nasza wierność Panu zależy od naszej gotowości do służenia. A to, jak wiemy, kosztuje, bowiem „ma posmak krzyża”. Ale w miarę jak wzrastają troska i dyspozycyjność względem innych, stajemy się bardziej wolni wewnętrznie, bardziej podobni do Jezusa. Im bardziej służymy, tym bardziej dostrzegamy obecność Boga. Zwłaszcza kiedy służymy tym, którzy nie mają nic, żeby nam oddać, ubogim, zajmując się ich trudnościami i potrzebami z czułym współczuciem – i wtedy odkrywamy, że z kolei my jesteśmy miłowani i obejmowani przez Boga. Jezus, właśnie dla zilustrowania tego, po tym jak mówił o prymacie służenia, wykonuje pewien gest. Widzieliśmy, że gesty Jezusa są mocniejsze niż słowa, których używa. A jaki to gest? Bierze dziecko, stawia je pośród uczniów, w centrum, na najważniejszym miejscu (por. w. 36). Dziecko w Ewangelii symbolizuje nie tyle niewinność, ile małość. Bowiem maluczcy, tak jak dzieci, zależą od innych, od wielkich, muszą otrzymywać. Jezus obejmuje to dziecko i mówi, że ten kto przyjmuje kogoś małego, dziecko, Jego przyjmuje (por. w. 37). Oto, komu przede wszystkim należy służyć – tym, którzy potrzebują otrzymywać, a nie mają z czego oddać. Służyć tym, którzy potrzebują otrzymywać, a nie mają z czego oddać. Gdy przyjmujemy tych, którzy są na marginesie, zaniedbani, przyjmujemy Jezusa, bo On tam jest. A w małym, w ubogim, któremu służymy, otrzymujemy także my czuły uścisk Boga. Drodzy bracia i siostry, zapytywani przez Ewangelię, zadajmy sobie pytania: czy ja, który idę za Jezusem, interesuję się tymi, którzy są bardziej pomijani? Czy może jak owi uczniowie tamtego dnia poszukuję osobistych satysfakcji? Czy pojmuję życie jako rywalizację, żeby zrobić sobie miejsce kosztem innych, czy też uważam, że mieć pierwszeństwo oznacza służyć? A konkretnie – czy poświęcam czas komuś „małemu”, jakiejś osobie, która nie ma środków, żeby się odwzajemnić? Czy troszczę się o kogoś, kto nie może mi się odwzajemnić, czy tylko o moich krewnych i przyjaciół. To są pytania, które możemy sobie zadawać. Oby Maryja Dziewica, pokorna Służebnica Pana, pomogła nam zrozumieć, że służba nie umniejsza nas, ale sprawia, że wzrastamy. I że więcej jest radości w dawaniu niż w otrzymywaniu (por. Dz 20, 35)”.

Sztuka (przygotował Jacek Wakuluk)

Ikona Jezus blogoslawi dziecko

Ikona - Jezus błogosławi dziecko

Jezus nauczyciel malowidlo scienne z rzymskich katakumb

Jezus nauczyciel - malowidło ścienne z rzymskich katakumb

Refleksja i modlitwa

Chrystus zaprasza mnie na swoją drogę pokornej służby Jemu i moim braciom. Oferuje mi możliwość bycia na pierwszym miejscu, stając się ostatnim i sługą wszystkich. To nie jest łatwa droga. Domaga się gotowości naśladowania wielkości samego Boga. On będąc miłością nie szuka samego siebie kosztem innych, ale bezinteresownie promuje człowieka. Nigdy nie wykorzystuje go dla siebie i swoich celów, ale rezygnuje ze wszystkiego dla dobra człowieka, nawet z samego siebie. Czy jestem gotowy na taką drogę ucznia Jezusa? Czy potrafię przyjmować każdego? To niesamowita tajemnica Boga. On przybiera oblicze dziecka, będącego symbolem ubogich i wykluczonych. I w taki sposób niejeden raz przychodzi i do mnie. Czy jestem gotowy na to spotkanie? Czy jest we mnie pragnienie służby „w imię Jezusa”, aby inni ludzie mogli doświadczać Jego zbawczej miłości?

Twoja pokora, Panie,

niech będzie dla mnie drogowskazem,

który ukaże mi właściwą drogę;

niech będzie Twoim pouczeniem i napomnieniem,

uwalniającym mnie z poczucia wielkości, próżności, egoizmu, zazdrości i pychy;

niech będzie wzorem do naśladowania Ciebie

w oddanej służbie braciom, miłości bliźniego i otwartości dla każdego. Amen

Lektura poszerzająca:

Beck T – U. Benedetti – G. Brambillasca – F. Clerici – S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Marka, Częstochowa 2017, s. 439-463.

Fausti S. – V. Canella, W szkole św. Marka. Ewangelia do czytania, słuchania, modlitwy i dzielenia się, Kraków 2005, s. 166-173.

Jaworski P., Nauczanie w Kafarnaum (Mk 9,33-50), „Krąg Biblijny” 36(2018), s. 39-44.

Kotecki D., Bądźmy uczniami Jezusa. Dziesięć kroków z Ewangelią według św. Marka, Toruń 2008, s. 127-140.

 

Opracował: ks. dr hab. Paweł Podeszwa, prof. UAM (Poznań)