Mozaika z kościoła Rozmnożenia chleba – foto ks. Adam Kondys
Tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia wyd. 5:
21 Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w okolice Tyru i Sydonu. 22 A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». 23 Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami». 24 Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». 25 A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: «Panie, dopomóż mi». 26 On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom». 27 A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów». 28 Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.
29 Stamtąd podążył Jezus dalej i przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. 30 I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u Jego stóp, a On ich uzdrowił. 31 Tłumy zdumiewały się, widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela.
32 Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby ktoś nie zasłabł w drodze». 33 Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?» 34 Jezus zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek». 35 A gdy polecił tłumowi usiąść na ziemi, 36 wziął siedem chlebów i ryby i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. 37 Jedli wszyscy do syta, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów. 38 Tych zaś, którzy jedli, było cztery tysiące mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci. 39 Potem odprawił tłumy, wsiadł do łodzi i przybył w granice Magadan.
Kontekst i kompozycja
Św. Mateusz wyraźnie łączy ze sobą dwa wydarzenia o wyraźnym tle ukierunkowania działalności Pana Jezusa na osoby spoza narodu wybranego. Pierwsze wydarzenie ma wymiar spotkania z konkretną osobą, którą jest kobieta kananejska (Mt 15,21-28); natomiast drugie poprzedzone jest summarium, które cechuje wymiar powszechności, ze szczególnym zaakcentowaniem obecności ludzi potrzebujących uzdrowienia – chromych, ułomnych, niewidomych i niemych, wobec których spełniają się proroctwa mesjańskie poprzez zbawcze czyny Jezusa (Mt 15,29-31). Samym wydarzeniem jest cudowne rozmnożenie siedmiu bochenków chleba i paru rybek dla wielotysięcznego tłumu (Mt 15,32-39). W obu wydarzeniach czynnie uczestniczą uczniowie, jako świadkowie słów i czynów Jezusa, jego interlokutorzy i współpracownicy (Mt 15,23.32-35).
Bezpośrednim kontekstem poprzedzającym te wydarzenia była kontrowersja, sprowokowana przez oficjalną delegację przywódców religijnych przybyłych z Jerozolimy, dotycząca niezachowania przez uczniów Jezusa „tradycji starszych”, czyli ustnej interpretacji Prawa w dziedzinie czystości rytualnej (Mt 15,1-2). Na oskarżenia faryzeuszów i uczonych w Piśmie Jezus odpowiada najpierw ukazując ich własną niewierność w zachowaniu bardziej podstawowych przykazań Prawa (Mt 15,3-9). Następnie kieruje do tłumów słowo wyjaśnienia na temat faktycznej nieczystości, która nie dotyczy pokarmów czy nieumytych rąk, ale intencji i myśli serca (Mt 15,10-20).
Bezpośrednim kontekstem następującym jest kolejna kontrowersja, tym razem z faryzeuszami i saduceuszami, którzy wystawiając domagali się ukazania znaku z nieba, na potwierdzenie autorytetu Jezusa (Mt 16,1-4). Taki znak właśnie On uczynił, uzdrawiając ludzi w potrzebie i dokonując po raz drugi cudownego rozmnożenia chleba dla rzeszy ludzi. Niestety, temu nastawieniu, które Jezus nazywa kwasem faryzeuszów i saduceuszów, ulegają także sami uczniowie, którzy w obecności Jezusa rozprawiają o braku zapasów pożywienia, choć sami byli świadkami i uczestnikami cudownego rozmnożenia chleba (Mt 16,5-12).
Gatunek literacki
Omawiany fragment Mateuszowej ewangelii zestawia ze sobą dwa opowiadania, połączone ze sobą summarium o licznych uzdrowieniach w Galilei, z których każde zachowuje niepowtarzalny charakter. Pierwsza narracja dotyczy uzdrowienia opętanej córeczki, poprzedzone dialogiem kobiety kananejskiej z Jezusem (Mt 15,21-28). Widać tu pewne podobieństwa do opowiadania o uzdrowieniu sługi setnika (por. Mt 8,5-13), szczególnie w wyeksponowanym pochodzeniu niewiasty i setnika spośród pogan, jak również w zaakcentowaniu ich wiary. Druga narracja jest poprzedzona summarium o licznych uzdrowieniach (Mt 15,29-31), które stanowi wprowadzenie do cudownego rozmnożenia chleba (Mt 15,32-39). U początku tej części opowiadania ewangelista umieszcza dialog z uczniami (Mt 15,32-34), którzy następnie stają się czynnymi protagonistami samego wydarzenia (Mt 15,36).
Orędzie teologiczne:
- Jezus w sposób wyraźnie zamierzony, niejako rozczarowany podejściem faryzeuszy i uczonych w Piśmie w sprawie czystości rytualnej, udaje się na tereny Tyru i Sydonu, tradycyjnie postrzegane jako pogańskie, bałwochwalcze, wrogie Izraelowi i zasługujące na Boży gniew (por. Iz 23,1; Jr 25,22; 27,3; 47,7; Ez 28,1-23).
- Z tych okolic przychodzi do Jezusa kobieta, którą św. Mateusz określa słowem Χαναναία „Kananejka”, co jeszcze bardziej podkreśla jej obcość względem narodu wybranego. Jej wołanie jest modlitwą i wyznaniem wiary zarazem: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!” (ἐλέησόν με, κύριε υἱὸς Δαυίδ). Wychodzi od własnej niegodności, grzechu i nędzy; dlatego woła o miłosierdzie do Tego, którego wyznaje Panem i Mesjaszem. Motywem błagania była sytuacja udręczenia córki tej kobiety przez złego ducha. Fakt, że przychodzi z tym do Jezusa, nazywając Go tytułem mesjańskim, podkreśla jeszcze bardziej podkreśla jej wiarę i świadomość, do Kogo się zwraca z prośbą.
- Tym bardziej zadziwia obojętność Jezusa na wołanie kobiety, gdy nie odezwał się ani słowem na jej prośbę. W tej sytuacji interweniują uczniowie, którzy proszą o przynajmniej minimalną reakcję odprawienia jej (Mt 15,23).
- Odpowiedź Jezusa dana uczniom odwołuje się do bycia posłanym jedynie do członków narodu wybranego, nazwanych tutaj owcami domu Izraela (Mt 15,. On jest prawdziwym pasterzem Izraela, posłanym do zabłąkanych, aby sprowadzić z powrotem i zgromadzić w jedno (por. Ez 34,11-16.23-24; 37,24). Mówiąc o tym podkreśla wyraźnie pierwszeństwo wybrańców Starego Przymierza w realizacji tej misji, z wyraźnym podtekstem dystansu do prośby kobiety.
- Kananejka nie załamuje się jednak reakcją Jezusa. Przychodzi do Niego i pada do nóg w geście adoracji Tego, którego prosi pokornie: κύριε „Panie”. Wytrwale ponawia swą prośbę, tym razem w Jego bliskości, uniżając się całkowicie. Nie tylko, że nie zniechęciła się, ale w jej gestach widać szczególną moc i wiarę pełną wytrwałości (Mt 15,25).
- Odpowiedź Jezusa na tak bezpośrednią i uniżoną prośbę wydaje się być jeszcze surowsza. Przywołany przez Jezusa podział na dzieci Izraela i pogan, określanych tutaj słowem „psy”, musiał zabrzmieć jak raniące upokorzenie. Chleb odebrany dzieciom a rzucony psom to mocny obraz przysłowiowej przenośni, który podkreśla raz jeszcze pierwszeństwo wybrańców w realizacji posłannictwa Jezusa (Mt 15,26). Dalsze wydarzenia ukazują, że Pan Jezus wiedział, co kobieta nosiła w sercu, ale On chciał poprzez tę próbę wydobyć to i ukazać swoim uczniom w pełnym blasku Radosnej Nowiny, by przez całe wieki wszyscy czytali i słuchali orędzia nadziei.
- Odpowiedź Kananejki ujawnia jej głęboką pokorę, dzięki której nie obraża się na Jezusa, ale podejmuje Jego słowa, oczekując na „odrobiny spadające ze stołu jej panów” (Mt 15,27). Tym samym cierpliwie przyznaje rację Jezusowi, a ponieważ jest całkowicie pewna Jego miłosierdzia, zgadza się z Nim na wszystko od początku do końca.
- Reakcja Jezusa, zanotowana przez ewangelistę, jest pełna entuzjazmu wobec wielkiej wiary Kananejki, wypróbowanej w wytrwałości i pokorze (Mt 15,28). Owocem tej wiary jest nie tylko uzdrowienie dręczonej córki, ale także umocnienie dla wszystkich słuchających o tym wydarzeniu, aby nie zniechęcali się w pokornej i wytrwałej prośbie do Pana. Przystęp do Pana Jezusa, który jest obiecanym Mesjaszem, i przyjęcie jako posłańca samego Boga, jest warunkowane postawą wiary. Bez tej postawy również wybrańcy, ryzykują rozminięcie się z Bożym zamysłem zbawienia.
- W kolejnej odsłonie opowiadania Jezus udaje się na górę na jeziorem w Galilei. Wokół niego gromadzą się tłumy, którym towarzyszą ludzie dotknięci chorobami: chromi, ułomni, niemi, i głusi oraz wielu innych. Fakt ich uzdrowienia wywołuje u zgromadzonych zrozumiały entuzjazm i uwielbienie Boga (Mt 15,29-31), ponieważ tego typu znaki są w zapowiedziach prorockich zwiastunami czasu działalności Mesjasza (por. Iz 29,18-9.23; 35,5-6).
- Następujące po tych wydarzeniach cudowne rozmnożenie chleba stanowi swoiste ukoronowanie wypełniających się proroctw w działalności Jezusa (por. Iz 25,6-9: uczta na górze). To On osobiście jest zatroskany o zdrowie i siły zgromadzonych od trzech dni ludzi, którzy nie mają co jeść, są tak wygłodniali, że ryzykują ustanie w drodze powrotnej (Mt 15,32).
- Dialog Jezusa z uczniami podkreśla ich całkowitą bezradność wobec zaistniałej sytuacji. Może dziwić fakt, że podobne wydarzenie miało nieco miejsce wcześniej, w relacji św. Mateusza (14,13-21), co do którego uczniowie niczego nie zapamiętali (Mt 15,33). Odpowiedź na pytanie o ilość posiadanych chlebów – siedem – i kilka ryb, jest zarazem konkretna i symboliczna. Oznacza doskonałą i totalną dysproporcję ludzkich wysiłków i możliwości względem ogromu potrzeb.
- Jezus sam przejmuje inicjatywę każąc ludziom usiąść do uczty, biorąc siedem chlebów i ryby, odmawiając dziękczynienie (εὐχαριστήσας), łamiąc je i podając uczniom a uczniowie tłumom (Mt 15,36). Jezus powróci do tych gestów o cechach sakramentalnych podczas Ostatniej Wieczerzy (Mt 26,26-27; 1 Kor 11,24).
- Uwaga ewangelisty o posileniu się do sytości czterech tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci, oraz o siedmiu koszach pozostałych ułomków (Mt 15,37-38), podkreśla nadzwyczajność i symbolikę tego wydarzenia. Liczba siedem symbolizuje pełnię obdarowania, podczas gdy liczba cztery odnosiła się już w starożytności do czterech stron świata (por. Mt 24,31), które obejmują wszystkie narody (Mt 8,11; 28,19). Działalność Jezusa już ujawnia swój powszechny charakter, choć na razie pod symboliką znaków.
Ojcowie Kościoła:
W tradycji Ojców Kościoła często spotyka się komentarze do omawianych fragmentów:
„Jezus wyszedł z Izraela...: „Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru” (Mt 15,21), nazwa oznaczająca: „zgromadzenie narodów”. To po to, aby spośród ludzi z tych okolic, ci, którzy wierzyli, mogli zostać zbawieni, kiedy stamtąd wyjdą. Zwróć bowiem uwagę na te słowa: „A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha»” (w. 22). Moim zdaniem, gdyby ona nie wyszła z tamtych okolic, nie mogłaby wydać tych okrzyków „wielkiej wiary” w kierunku Jezusa, jak On sam o tym świadczy (w. 28).
„Według udzielonej nam łaski” (Rz 12,6) wychodzimy z okolic pogańskich narodów. Trzeba niewątpliwie wierzyć, że każdy z nas, kiedy jest grzesznikiem, znajduje się w okolicach Tyru lub Sydonu, Faraona i Egiptu lub jakiegokolwiek kraju, który nie zna, czym jest dziedzictwo Boga. Ale kiedy grzesznik opuszcza zło, powraca do dobra, wychodzi z tych okolic, gdzie panuje grzech; śpieszy do okolic, które są działem Bożym.
Zauważ także ten rodzaj wyjścia Jezusa na spotkanie Kananejki, ponieważ zdaje się kierować w stronę Tyru i Sydonu... Sprawiedliwi są przeznaczeni do królestwa niebieskiego i do wywyższenia w tym królestwie, ale grzesznicy są przeznaczeni na upadek z powodu ich niegodziwości... Kananejka, opuszczając te okolice, porzucała swoją skłonności do upadku, kiedy wydawała okrzyk i mówiła: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida”... Według opowiadań Ewangelistów, wszelkie uzdrowienia, jakich dokonał Jezus, miały miejsce dlatego, żeby ci, którzy je widzieli, mieli wiarę. Ale te wydarzenia są symbolem tego, co zawsze się dokonywało mocą Jezusa, ponieważ nie ma epoki, gdzie to, co jest napisane, nie urzeczywistniło się, dokładnie w taki sam sposób (Orygenes, Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, 9, 16, SC 16).
Ta pogańska kobieta kananejska nie potrzebuje sama uzdrowienia, ponieważ uznaje Chrystusa jako Pana i Syna Dawidowego, ale prosi o pomoc dla swojej córki, to znaczy, dla tłumu pogańskiego - więźnia nieczystych duchów. Pan milczy, zachowując w ten sposób przywilej zbawienia dla Izraela... Niosąc w sobie tajemnicę woli Ojca, odpowiada, że został posłany do zagubionych owiec Izraela, aby było to jasne, że córka Kananejki jest symbolem Kościoła... Nie chodzi tutaj, żeby zbawienie nie było dane także poganom, ale Pan przyszedł „do swojej własności” (J 1,11) i oczekiwał pierwocin wiary tego ludu, z którego wyszedł, a inni mieli następnie zostać zbawieni słuchając nauczania apostołów.
Abyśmy zrozumieli, iż milczenie Pana wynikało z badania czasu, a nie z przeszkody pochodzącej z Jego woli, dorzucił: „Niewiasto, wielka jest twoja wiara!” Chciał powiedzieć, że ta kobieta, pewna swego zbawienia, wierzyła – co jest jeszcze lepsze – w zgromadzenie pogan, w godzinie, kiedy zbliżało się, dzięki wierze, wyzwolenie ich – tak jak młodej dziewczyny – z wszelkiej formy dominacji nieczystych duchów. I nadchodzi potwierdzenie tego: bowiem, po prefiguracji ludu pogańskiego w osobie córki Kananejski, ludzie-więźniowie różnorakich chorób są przedstawieni Panu przez tłum na górze (Mt 15,30). Są to ludzie niewierzący, to znaczy chorzy, doprowadzeni przez wierzących do adoracji i pokłonu, i którym dane jest zbawienie, aby uchwycić, badać i wielbić Boga oraz iść za nim (Św. Hilary, Komentarz do Ewangelii św. Mateusza, 15).
Kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Milczenie naszego Pana rodzi wołanie jeszcze bardziej intensywne kobiety syrofenicjanki. Lekceważy ją swym milczeniem, ale ona nie przestała wołać. On jej czyni wymówki słowami, ale ona nie odchodzi; On obdarza szacunkiem Izraela, który Go znieważa, a Ona nie okazuje zazdrości; co więcej, uniża się i wychwala Izraela mówiąc: i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów, jakby Żydzi byli panami narodów. Jego uczniowie przybliżyli się i prosili Go, aby ją odprawił. Ona dla swej korzyści nie wstydzi się imienia psa. A to dlatego, ponieważ “Kobieto, Twoja wiara jest wielka” (Św. Efrem Syryjczyk, Komentarz do Diatessaronu Tacjana 12,13).
Kultura i sztuka:
Jednym z najstarszych przedstawień ikonograficznych sceny rozmnożenia chleba jest mozaika w Bazylice Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie:
Życie i nauczanie Kościoła:
„Na kartach Ewangelii przesuwa się przed naszymi oczyma wiele kobiet, różnego wieku i stanu. Spotykamy kobiety dotknięte chorobą czy cierpieniem fizycznym, jak owa, która „miała ducha niemocy; była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować” (Łk 13,11), jak teściowa Szymona, która „leżała w gorączce” (Mk 1,30), czy jak kobieta cierpiąca „na upływ krwi” (por. Mk 5,25-34), której nie wolno było dotykać nikogo, uważano bowiem, że dotknięcie takie czyni człowieka „nieczystym”. Każda z nich doznała uzdrowienia, a ta, która „między tłumem” (Mk 5,27) dotknęła się płaszcza Jezusa, spotkała się z Jego pochwałą z racji swej wielkiej wiary: „twoja wiara cię ocaliła” (Mk 5,34). Jest też córka Jaira, którą Jezus przywraca do życia, zwracając się do niej serdecznie: „Dziewczynko, mówię ci, wstań!” (Mk 5,41). Jest jeszcze wdowa z Nain, której Jezus przywraca do życia jedynego syna, wyrażając serdeczne współczucie: „użalił się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz!»” (Łk 7,13). Jest to wreszcie Kananejka, kobieta, która zasługuje na słowa szczególnego uznania ze strony Chrystusa z powodu swej wiary, pokory i takiej wielkości ducha, na jaką może się zdobyć tylko serce matki: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” (Mt 15,28). Niewiasta kananejska prosiła o uzdrowienie córki” (Św. Jan Paweł II, Mulieris dignitatem 13, 15.08.1988).
„Fragment Ewangelii dzisiejszej niedzieli rozpoczyna się od wskazania regionu, do którego zmierzał Jezus: to Tyr i Sydon w północno-zachodniej Galilei – ziemia pogańska. Tam właśnie spotyka On kobietę kananejską, która zwraca się do Niego z prośbą o uzdrowienie córki nękanej przez złego ducha (por. Mt 15, 22). Już w tej prośbie możemy dostrzec początek drogi wiary, która wzrasta i umacnia się w dialogu z boskim Nauczycielem. Kobieta nie obawia się zawołać do Jezusa: «Ulituj się nade mną» – to wyrażenie powtarza się w Psalmach (por. Ps 51 [50]); nazywa Go «Panem» i «Synem Dawida» (por. Mt 15,22), daje w ten sposób wyraz mocnej nadziei, że zostanie wysłuchana. Jaka jest postawa Pana w obliczu tego pełnego bólu krzyku pogańskiej kobiety? Milczenie Jezusa może wydawać się niepokojące, do tego stopnia, że wywołuje reakcję uczniów, ale nie oznacza niewrażliwości na ból tej kobiety. Słuszny jest komentarz św. Augustyna: «Chrystus okazywał wobec niej obojętność nie po to, by odmówić jej miłosierdzia, ale aby rozpalić w niej pragnienie» (Sermo 77, 1: pl 38, 483). Pozorny chłód Jezusa, który mówi: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela» (w. 24), nie zniechęca Kanaanejki, która nalega: «Panie, dopomóż mi» (w. 25). A nawet wtedy, kiedy otrzymuje odpowiedź, która zdaje się gasić wszelką nadzieję: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom» (w. 26) – nie ustępuje. Nie chce nikomu niczego odbierać, jako prostej i pokornej wystarczy jej niewiele, wystarczą jej okruchy, wystarczy jej tylko jedno spojrzenie, jedno dobre słowo Syna Bożego. Odpowiedź pełna tak wielkiej wiary wprawia w podziw Jezusa, i mówi On do niej: «Niech ci się stanie, jak pragniesz!» (w. 28).
Drodzy przyjaciele! My również jesteśmy wezwani do wzrastania w wierze, do otwarcia się i przyjęcia w wolności daru Bożego, do wołania z ufnością także do Jezusa: «Obdarz nas wiarą, pomóż nam znaleźć drogę!». Jest to droga, którą Jezus wskazał swoim uczniom, kobiecie kananejskiej, ludziom wszystkich czasów i narodów, każdemu z nas. Wiara umożliwia nam poznawanie i przyjmowanie rzeczywistej tożsamości Jezusa, Jego nowości i wyjątkowości, Jego Słowa jako źródła życia, aby móc żyć w osobistej relacji z Nim. Poznanie wiary wzrasta, wzrasta z pragnieniem znalezienia drogi, jest ono ostatecznie darem Boga, który nam się objawia nie jako coś abstrakcyjnego, bez oblicza i bez imienia, lecz związane jest z Osobą, która chce zacieśnić z nami więź głębokiej miłości i ogarnąć całe nasze życie. Dlatego każdego dnia musimy w sercu doświadczać nawrócenia, codziennie powinniśmy z człowieka skupionego na samym sobie przemieniać się w człowieka otwartego na działanie Boga, w człowieka duchowego (por. 1 Kor 2, 13-15), który odpowiada na Słowo Pana i otwiera się na Jego miłość.
Drodzy bracia i siostry, ożywiajmy zatem codziennie naszą wiarę poprzez głębokie wsłuchiwanie się w Słowo Boże, przyjmowanie sakramentów świętych, osobistą modlitwę, będącą «wołaniem» do Boga, oraz miłość bliźniego (Benedykt XVI, Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański" 14.08.2011 Castel Gandolfo).
„Ewangelia dzisiejszej niedzieli (por. Mt 15,21-28) opisuje spotkanie Jezusa z kobietą kananejską. Jezus znajdował się w północnej części Galilei, na obcym terytorium, żeby pobyć z uczniami nieco z dala od tłumów, które szukały Go coraz liczniej. I oto podeszła do Niego kobieta błagająca o pomoc dla swojej chorej córki: „Ulituj się nade mną, Panie!” (w. 22). To dramatyczne wołanie, które rodzi się z życia naznaczonego cierpieniem, z poczucia bezradności matki, która widzi, że jej córka jest dręczona przez zło, i nie wraca do zdrowia, nie może jej uleczyć. Jezus początkowo ją zignorował, lecz matka nalegała, nalegała, nawet wówczas gdy Nauczyciel powiedział uczniom, że Jego misja jest skierowana tylko do „owiec, które poginęły z domu Izraela” (w. 24), a nie do pogan. Ona błagała Go nadal, a On w tym momencie wystawił ją na próbę, cytując przysłowie. Wydaje się to trochę okrutne, ale wystawił ją na próbę: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom i rzucić psom” (w. 26). Zaś kobieta natychmiast, szybko zrozpaczona odpowiedziała: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów” (w. 27).
Tymi słowami matka ukazuje, że zrozumiała, iż dobroć Najwyższego Boga, obecna w Jezusie, jest otwarta na wszystkie potrzeby Jego stworzeń. Ta mądrość pełna zaufania poruszyła serce Nauczyciela i wywołała słowa zachwytu: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz” (w. 28). Czym jest wielka wiara? Wielka wiara to ta, która składa u stóp Pana swoją historię, naznaczoną także ranami, prosząc Go, aby ją uzdrowił, aby nadał jej sens. Każdy z nas ma swoją historię. Nie zawsze jest to historia na eksport, nie zawsze jest to historia czysta. Bardzo często jest to trudna historia, z wieloma cierpieniami, biedami i grzechami.
Co czynię z moją historią? Czy ją ukrywam? Nie! Powinniśmy ją zanieść przed oblicze Pana: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić!”. Tego nas uczy owa kobieta, ta wspaniała matka – odwagi zaniesienia swej historii cierpienia przed Boga, przed Jezusa, aby doświadczyć czułości Boga, czułości Jezusa. Spróbujmy pomodlić się tą modlitwą. Niech każdy z nas pomyśli o swojej historii. Zawsze w naszych dziejach znajdziemy złe rzeczy, zawsze. Idźmy do Jezusa, zapukajmy do serca Jezusa i powiedzmy mu: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić!”. I możemy to uczynić, jeśli zawsze będziemy mieli przed sobą oblicze Jezusa, jeśli zrozumiemy, jakie jest serce Chrystusa: serce żywiące współczucie, które bierze na siebie nasze smutki, bierze na siebie nasze grzechy, nasze błędy, nasze porażki.
Ale to jest serce, które kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, bez makijażu. „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić!”. A w tym celu trzeba zrozumieć Jezusa, mieć zażyłość z Jezusem. I zawsze powracam do rady, którą wam daję: zawsze noście ze sobą małą kieszonkową Ewangelię i codziennie czytajcie jakiś fragment. Noście Ewangelię: w swej torbie, w kieszeni, a także w telefonie komórkowym, aby zobaczyć Jezusa. I tam znajdziecie Jezusa takim, jakim jest, jakim się ukazuje; znajdziecie Jezusa, który nas kocha, który nas bardzo kocha, który nas bardzo miłuje. Pamiętajmy o modlitwie: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić!”. Jest to piękna modlitwa. Niech Pan pomoże nam wszystkim modlić się tą piękną modlitwą, której uczy nas kobieta pogańska: nie chrześcijanka, nie żydówka, ale poganka.
Niech Dziewica Maryja wstawia się swoją modlitwą, aby w każdej osobie ochrzczonej wzrastała radość wiary i pragnienie przekazywania jej poprzez świadectwo spójnego życia, aby dała nam odwagę przyjść do Jezusa i jemu powiedzieć: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić!” (Papież Franciszek, Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański", 16.08.2020 r.)
Refleksja i modlitwa:
- Jak utożsamiam się z osobami, które znajdują się w trudnych sytuacjach, a które zostały mi powierzone? Nie tyle jako moją własność, ale jako okazję, by ofiarnie służyć. Celem życia człowieka nie jest zrealizować siebie, ale służyć innym, szczególnie w sytuacjach trudnych i bolesnych ludzkości.
- Czy wobec trudności pozostaję niezachwiany, zdecydowany służyć za wszelką cenę, aby znaleźć pozytywne rozwiązanie, nie rezygnując, nie opuszczając rąk, nie dając ponieść się złości i gniewowi?
- Jak w Jezusie pokładam całą swą pewność? Konkretnie, czy w obliczu trudności nie poddaję się ciągłym wątpliwościom, czy Pan mnie kocha, czy mnie wspomaga, czy jest mi bliski, a może zapomniał o mnie?
- Jak żyję głęboką, intymną pewnością i wzdychaniem Ducha, który woła we mnie “Abba Ojcze” i woła bez przerwy, nawet ponad pociechą, której Pan udziela natychmiast, także w czasie modlitwy?
Modlitwa
“Panie Ty wysłuchujesz wiary tej, która upada przed Tobą. Nauczycielu nasz, Ty wychwalasz pokorę tej, która zadowoliła się okruszynami spadającymi ze stołu. Panie Jezu, wyrzucający złe duchy, wysłuchaj prośby naszej i zmiłuj się nad nami” (Troparion z liturgii sióstr od Betlejem, Wniebowzięcia NMP i św. Brunona).
Lektura poszerzająca:
J. Homerski, Ewangelia według św. Mateusza. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz (Pismo Święte Nowego Testamentu 3/1; Poznań 2004) 240-243;
H. Langkammer, Komentarz do Ewangelii wg św. Mateusza i Ewangelii wg św. Marka (Komentarz teologiczno-pastoralny do Biblii Tysiąclecia. Nowy Testament 1.1; Poznań 2014) 153-156.
C. Mitch – E. Sri, Ewangelia według św. Mateusza (Katolicki Komentarz do Pisma Świętego; Poznań 2019) 205-209.
A. Paciorek, Ewangelia według św. Mateusza. Rdz. 1–13. Wstęp, przekład z oryginału, komentarz (Nowy Komentarz Biblijny. Nowy Testament 1/2; Częstochowa 2008) 82-105.
Wybrzeże Jeziora Galilejskiego – foto ks. Adam Kondys
Opracował: ks. dr Andrzej Demitrów, Instytut Nauk Teologicznych UO, WMSD Opole