Rozważania o dziele Słowa i Ducha Świętego (1)

Mistrz Djuka z Bedford, Budowanie wierzy Babel. Połączono ze stroną: CGFA - http://cgfa.sunsite.dk/d/p-duke1.htmBóg,

który miesza nam w życiu

Teksty rozważane: Rdz 11,1-9 i Ps  115[113B], 1-2. 3-4. 15-16

Wieża Babel to schron, mieszkanie zbudowane na miłości własnej. Budowniczowie, którzy rozwijają się w sprycie i doskonaleniu świata, są dla nas wyraźnym sygnałem, że człowiek rzeczywiście może tak pokochać siebie, że nie będzie kochał Boga. Są dla nas sygnałem, że technika, różne osiągnięcia, jakich na przestrzeni wieków człowiek jest w stanie nazbierać, mogą zostać wykorzystane przeciwko Bogu i przeciwko samemu człowiekowi.

«Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu». A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: «Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi».

Pragnienie zjednoczenia wpisane jest w serce człowieka od momentu poczęcia pod sercem mamy. Najpierw jesteśmy zjednoczeni z mamą. Potem następują kolejne etapy rozwoju człowieka: szukania autorytetu i miłości w rodzicach, w drugiej osobie, w chłopcu, w dziewczynie, w mężu, w żonie. Pełne zjednoczenie objawi się w Bogu.

Pragnienie to nie może, nie powinno być oparte na miłości własnej, na byciu świetnie rozpoznawalnym, wyposażonym, uzdolnionym.

Wieża zbudowana na miłości własnej musi runąć.

Chodźcie, stańmy się sławni – troska o bycie zauważonym za wszelką cenę, troska o hołdowanie egoizmowi...

Bez Boga człowiek nie jest w stanie mądrze się kochać. Bez spojrzenia Boga na nasze życie nie umiemy mądrze się traktować i mądrze się kochać. Tylko On spogląda na nas w sposób właściwy i twórczy. Tylko On jeden prawdziwie potrafi nas kochać. Kto chce kochać człowieka, winien uczyć się miłości od Boga.

Raniero Cantalamessa, rozważając tekst z Księgi Rodzaju, przyznał się, że tym, co stało się dla niego niespodzianką – niemiłą zresztą – było odkrycie, że on sam buduje taką wieżę.

Taki jest między innymi cel rozważania Słowa, bo ono jest skierowane do nas. Jak mówiliśmy – Duch, który natchnął autora, przenosi nas w wydarzenie budowania wieży Babel i zadaje sobie trud, aby nas w nie wprowadzić po to, żebyśmy i my zapytali się samych siebie: Na czym buduję obraz Boga, obraz świata, obraz drugiego człowieka i obraz siebie?

Co mną motywuje w budowaniu, w planowaniu życia?

Dlaczego moje plany dziś tak wyglądają?

Pytania, stawiane nam przez Słowo Boże, mają na celu zbliżenie nas do Boga, nawet kiedy trzeba ciąć, nawet kiedy trzeba dokonywać operacji na żywym organizmie.

Bez Boga nie zaakceptuję siebie. Noszę w sobie grzech pychy – podłej, obrzydliwej i wstrętnej. Najtrudniej jest to uznać. Pycha – miłość własna, egoizm – może być jawna, zauważalna poprzez to, że rzeczywiście robię wszystko, żeby o mnie mówiono, na mnie zwracano uwagę, żebym był w centrum. Pycha jawna polega na dochodzeniu do celu po trupach, nieliczeniu się z żadnymi zasadami, z żadną ludzką stroną życia innych. Może też istnieć pycha, miłość własna, bardzo sprytnie chowana pod użalaniem się nad sobą, pod utyskiwaniem, pod ciągłym mówieniem, że mnie nie wyjdzie, mnie to się nie uda... To często stanowi zagrożenie bardziej przebiegłe, bo ukryte. To może być moja wieża Babel.

Dobrze, że Pan Bóg miesza nam szyki. Dobrze, że Pan Bóg miesza nam w życiu. Pan Bóg zawsze zacznie mieszać nam w życiu tam, gdzie jest taka konieczność, gdzie za dużo sobie pozwoliliśmy w miłości własnej.

Dlaczego Pan Bóg miesza szyki? Dlaczego autor mówi: Pan zstąpił z nieba, aby zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie? – Dał czas. Pan Bóg patrzy na wolność, którą wykorzystujemy. Przychodzi jednak moment interwencji. Dlaczego interweniuje? Co Mu nie pasuje? – Pan Bóg nie może znieść tego, że krzywdzimy siebie, nawet o tym nie wiedząc, nawet tego nie zauważając. Nie może tego znieść, bo jesteśmy częścią Jego Serca, częścią Jego marzeń, częścią Jego życia!

Chwała Panu Bogu za każdą sytuację, kiedy miesza nam w życiu, kiedy schodzi, by pomieszać nam szyki, zburzyć, rozwalić, uczynić ruiną naszą miłość własną. Chwała Panu za to, że dopuszcza takie sytuacje, w których nabieramy obrzydzenia do grzechu, do nałogu. Chwała Panu za to, że miażdży nasze budowle wznoszone nie ku Jego chwale, ale ku własnemu zadowoleniu.

Słowo to z całą mocą zachęca nas do tego, abyśmy skorzystali z działania Ducha Świętego, pytając siebie: Na ile szukam chwały Boga? Psalmista mówi: Nie nam daj chwałę, lecz Twemu imieniu.

Na ile zwracam uwagę na Boga i z Nim się liczę w codziennych decyzjach, w moim budowaniu życia, a na ile liczy się tylko to, czego ja chcę?

Nie to, co Ty chcesz, Ojcze, lecz to, co ja chcę, niech się stanie – odwrócona modlitwa...

Jezus mówi do faryzeuszów, którzy są w krytycznym stadium zaślepienia pychą, że nie oddają chwały Bogu, bo zaczęli się zajmować sobą. Sobie oddają chwałę. Kościół jest wezwany do tego, by jednoczyć w Duchu Świętym. Biada mu, kiedy jednoczy w tytułach, w tym, co tylko ludzkie! Biada wspólnotom, gdyby łączyły ich tylko i wyłącznie więzy ludzkie! Biada nam, jeżeli nie łączy nas Pan w swoim Świętym Duchu!

W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta.

Każde działanie Boga podyktowane jest miłością. Dobrze, że Pan Bóg miesza nam szyki, miesza w życiu.

Z czego są cegły mojej wieży Babel?

Jak z moim wysiłkiem zdobywania pokory?

Jak traktuję przykre doświadczenia mojego życia?

Na ile patrzę na nie jako na sytuacje, w których uczę się prawdziwej pokory, autentycznej uległości wobec Pana – w mojej chorobie, w cierpieniu?

Jak uczestniczę w życiu Kościoła Chrystusowego?

Jak mówię o Chrystusowym Kościele?

Jak zabiegam o to, by należeć do jakiejś wspólnoty, których na szczęście tyle mamy w Kościele?

Jak dbam o swoją wiarę?

W czym ostatnio Pan Bóg zstąpił z nieba i pomieszał mi w życiu? Czego oczekuje ode mnie?

Gdzie się zapędziłem w utyskiwaniu nad sobą – jaki to ja nieszczęśliwy jestem – i w wywyższaniu się – jaki jestem wspaniały i jak dobrze, że nie jestem taki, jak inni?

Do kogo się upodabniam w budowaniu mojego życia?

Pan, który objawia moc jednoczącą z Nim, czyli moc Ducha Świętego, chce również poprzez te pytania zebrać na nowo nasze budowanie, tworzenie życia.

Niech owocem rozważania tego Słowa będzie postanowienie: Modlę się o pokorę dzień za dniem. Pokora to zgoda na prawdę o mnie. Jeśli mam pięć talentów, to mam pięć, a nie sześć albo trzy. Pięć znaczy pięć. Zgoda na prawdę o mnie. Modlę się o pokorę i przyjmuję każde doświadczenia, nawet najbardziej piekące, dla Pana. Znoszę je dla Pana i przyjmuję, aby się nauczyć pokory. Mam prawo pytać, dlaczego. Mogę z tego prawa korzystać, ale mam też prawo i obowiązek pamiętać, że Pan Bóg nie wyjaśnia wszystkich rzeczy od razu.

Czerpmy z bogactwa Kościoła. Mamy Mojżesza i proroków. Mamy skąd czerpać i gdzie doświadczać obecności Pana. Mamy skąd czerpać mądrość – ze Słowa Życia. Mamy środki do tego, żebyśmy sierotkami nie byli : )