Janusz Kręcidło MS
Jak i w czym naśladować Chrystusa?
Wspólnym mianownikiem dzisiejszych czytań mszalnych jest ukazanie Chrystusa jako Sługi Boga, Wielkiego Arcykapłana, Syna Bożego oraz jako wzoru do naśladowania.
1. Uniżenie Sługi drogą do usprawiedliwienia (Iz 53,10-11)
Fragment Księgi proroka Izajasza, który przewidziany jest na dzisiejszą liturgię słowa przynależy do tzw. Czwartej pieśni o Słudze Pańskim. Jest to proroctwo mesjańskie zapowiadające Bożego Sługę, który przyniesie ludzkości zbawienie poprzez cierpienia, przez które przejdzie. Podejmuje On cierpienie motywowany posłuszeństwem Bogu. Nie jest to cierpienie dla cierpienia, lecz ma ono charakter ekspiacyjny – jest ofiarą wynagradzającą, składaną Bogu za grzechy ludzi. Sługa Pański bierze na siebie nieprawości – grzechy innych i staje się ofiarą wynagradzającą za nie. Jego ofiara z życia przynosi im usprawiedliwienie.
Pierwsi chrześcijanie nie mieli wątpliwości, że owo proroctwo mesjańskie wypełniło się w męce i krzyżowej śmierci Chrystusa. Byli pewni, że On jest zapowiadanym w Izajaszowym proroctwie Sługą Pańskim. Znali cenę ekspiacyjnej krzyżowej śmierci Jezusa, dzięki której dostąpili przebaczenia grzechów i usprawiedliwienia. Mieli jednakże głęboką świadomość, że ich wiara nie ma się sprowadzać jedynie do skorzystania z tego daru zbawienia, lecz ma być udziałem w nim poprzez dar z własnego życia. Starali się czynić swoje życie częścią krzyżowej ofiary Jezusa. Byli gotowi ginąć męczeńską śmiercią, bo wiedzieli, że jest to najpełniejsza droga do naśladowania Go. Także swoje codzienne życiowe trudy interpretowali jako udział w ofierze Jezusa i naśladowanie Go. Doskonale ujmuje to rozumienie św. Paweł: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele. Jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,19b-20). W tym właśnie streszcza się istota naszego chrześcijańskiego życia jako naśladowania Chrystusa.
2. Miłosierne współczucie (Hbr 4,14-16)
Fragment Listu do Hebrajczyków, który rozważamy w dzisiejszej liturgii jest wpisany w argumentację na temat wielkości Chrystusa Arcykapłana. Wielkość ta polega na łączeniu w swojej naturze Bóstwa i człowieczeństwa. Autor Hbr udowadnia z jednej strony, że Jezus jest Synem Bożym, z drugiej zaś strony, że jest prawdziwym człowiekiem i bratem ludzi. Łączenie w sobie Bóstwa i człowieczeństwa czyni z Chrystusa Jedynego Arcykapłana, jakościowo różnego od arcykapłanów Starego Testamentu, którzy byli religijnymi urzędnikami, odpowiedzialnymi za zachowanie przepisów rytualnych przy składaniu przez kapłanów krwawych ofiar w jerozolimskiej Świątyni. Jakościowa wyższość Chrystusa Arcykapłana w odniesieniu do arcykapłanów ST polega na tym, że On sam składa na ołtarzu krzyża ofiarę ekspiacyjną ze swojego życia. Jest jednocześnie ofiarnikiem i ofiarą! Doświadczenie osobistego cierpienia związanego z krzyżową męką czyni Go szczególnie wrażliwym na cierpienia ludzi. Jest On Arcykapłanem współczującym, udzielającym nam miłosierdzia i łaski (Hbr 4,16).
Epatowani każdego dnia przez media informacjami o ludzkich tragediach i cierpieniach, tracimy wrażliwość na krzywdę innych, także tych, którzy są blisko nas. Często nie potrafimy również interpretować naszych osobistych życiowych cierpień i tragedii w perspektywie ofiary krzyżowej Chrystusa. Przykład wrażliwości Chrystusa i Jego miłosiernej postawy powinien stymulować nas do troski o odnawianie w sobie wrażliwości na cierpienia swoje i innych. Jesteśmy również wezwani, by każde nasze życiowe cierpienie włączać w misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa Arcykapłana.
3. Pokorna służba drogą oddawania życia za innych (Mk 10,42-45)
Bracia Jakub i Jan reprezentują w dzisiejszej Ewangelii wielu z nas – być może nas wszystkich? Reprezentują oni nasze dążenie do wielkości, do bycia kimś ważnym. Jezus, odpowiadając na ich prośbę nie potępia samego pragnienia wielkości, lecz uczy, że należy je właściwie ukierunkować. Upatrywanie wielkości we władzy i znaczeniu w oczach innych jest pogańskim pragnieniem. Czytany dziś fragment Ewangelii Marka pochodzi z dziesiątego rozdziału, a zatem jesteśmy już pod koniec nauczania Jezusa. Widać jednak, że zarówno synowie Zebedeusza, jak i pozostali uczniowie, którzy oburzali się na nich, nadal tak niewiele rozumieli kim jest Jezus. Nadal tak mało rozumieli co znaczy naśladować Go. Można zatem wiele lat być z Jezusem, ale Go nie zrozumieć! Jezus przypomina swoim uczniom i nam dzisiaj, że prawdziwa wielkość, do której mamy dążyć, to udział w Jego męce i śmierci. Wyraża to w tekście metafora: „Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie, i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie”. Kielich i chrzest w symboliczny sposób wskazują tu na mękę i śmierć Chrystusa. To udział w odkupieńczej ofierze Chrystusowego krzyża czyni chrześcijanina wielkim. To właśnie jest miarą prawdziwej wielkości. Naśladować Chrystusa to pozwolić się razem z Nim przybić do krzyża. W zwyczajnym życiu codziennym chrześcijanin ma naśladować Chrystusa i uczestniczyć w Jego zbawczym dziele krzyża poprzez pokorną służbą bliźnim: „Kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym, niech będzie niewolnikiem waszym. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu”. Czy tak pojmujemy nasze chrześcijańskie powołanie? Czy tego pragniemy?