KS. PIOTR KOT
Dwie ewangelie – ta sama radość
Blaise Pascal w jednym ze swoich dzieł pisze: «Na Jezusa patrzą dwa Testamenty: Stary – jako na swoje oczekiwanie, Nowy – jako na swój wzór, oba – jako na swoje centrum». Słuchając proroctwa Izajasza o radosnej uczcie ocalonych, którą Pan Zastępów miał wyprawić na górze Syjon oraz przypowieść Mateusza o uczcie zbawionych w królestwie niebieskim, widzimy jak realne są słowa B. Pascala. Zaproszeni na górę Syjon oraz na wesele do domu króla wpatrują się w stronę tej samej osoby – Jezusa Chrystusa, od którego zależy ich szczęście. On stoi w centrum historii zbawienia, On też nadał jej nowy kierunek. Wypełnił wzdychania proroków i przyniósł nadzieję zwycięstwa nad śmiercią. Na horyzoncie pojawiła się perspektywa zbawienia i życia bez końca.
1. Izajaszowa uczta ludzi o radosnych twarzach
Prorok Izajasz jest nazywany «Ewangelistą Starego Testamentu». Dzisiejszy tekst potwierdza słuszność tradycji upatrującej w nim zwiastuna czasów eschatologicznych. Pierwsze czytanie stanowi fragment tzw. «Apokalipsy Izajasza» (Iz 24-27), w której autor prezentuje sąd ostateczny. Warto zauważyć kontekst, w jakim osadzony jest opis uczty mesjańskiej. Poprzedza go pieśń dziękczynna za zniszczenie miasta, będącego symbolem potęg, które nie miały litości dla «ubogich Pana», czyli dla Ludu Przymierza (Iz 25,1-5).
Eschatologiczna uczta ocalałych ze zniszczenia ma miejsce na tajemniczej «górze», którą jest zapewne Syjon (por. Iz 24,23). To z nią tradycja biblijna łączyła największe nadzieje Narodu Wybranego. Na niej – według zapowiedzi starotestamentowych – miało się objawić królestwo mesjańskie (por. Ps 2,6; 47,6; 48,3). I rzeczywiście proroctwo Izajasza zawiera w swej symbolice wszystkie elementy oczekiwanych czasów ostatecznych. Na górze Pan Zastępów zbiera «wszystkie narody» (ww. 6.7), a te oddają Mu chwałę (w. 9) i radują się ze zbawienia. Istotne jest, by w słowach Izajasza dostrzec dwa elementy charakteryzujące czasy eschatologiczne: góra zapełnia się ludźmi, a Bóg uwalnia ich twarze z noszonej od wieków zasłony i ich ciała z niewygodnego całunu (w. 7). W kulturze semickiej obie wymienione tkaniny były używane w czasie smutku i żałoby, zwłaszcza na skutek dotkliwej straty lub śmierci (por. 2 Sm 19,5; Jer 14,3-4; Est 6,12). Pomimo ich czytelnej symboliki Izajasz postanawia zinterpretować znaki, podkreślając, że radość, jaka zapanuje na górze, będzie konsekwencją uwolnienia człowieka od jego najstarszej «towarzyszki» – śmierci. Ona – zgodnie ze znaczeniem czasownika «bala’» (w. 8) – będzie «starta na proch» (por. 2 Sm 20,19), «pochłonięta w gniewnym uniesieniu Pana» (por. Ps 21,10), «zmieciona z ziemi» (por. Iz 49,19). W ten sposób prorok przepowiada odnowienie stworzenia i realizację Przymierza: na symbolicznej górze Syjon zakróluje Pan Zastępów, w niepamięć odejdzie lęk przed śmiercią, a ludzie zaspokoją pragnienie życia, bo oto Bóg będzie z nimi, a oni będą Jego ludem – na zawsze (w. 8).
2. Bóg karmi zbawieniem – «tu i teraz»
Mateuszowa perykopa o uczcie weselnej syna królewskiego nabiera głębokiej wymowy, jeśli spojrzy się na nią przez pryzmat sparafrazowanego fragmentu Listu do Efezjan, który w liturgii Słowa poprzedza proklamację Ewangelii: «Niech Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa, przeniknie nasze serca swoim światłem, abyśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania» (por. Ef 1,17-18).
W przytoczonej aklamacji warto zwrócić uwagę na dwa wyrażenia: pierwsze z nich to «serce przeniknięte światłem»; natomiast drugie odnosi się do «wiedzy o tym, czym jest nadzieja powołania». Co one oznaczają? Czytając tekst grecki zauważamy, że święty Paweł nadaje tym krótkim wezwaniom wymowny przekaz teologiczny. Odnosząc się do «oświeconego serca», będącego biblijnym symbolem najgłębszej istoty człowieka, stosuje taką formę czasownika, by było jasne, że źródłem oświecenia, a zarazem samym światłem jest sam Jezus Chrystus (por. J 8,12). Natomiast «wiedza na temat nadziei powołania» to wynik «poznania Boga – Ojca chwały», o czym Paweł wspomina w Ef 1,17. Mówiąc o «poznaniu tajemnic Boga» apostoł stosuje grecki czasownik «epiginosko», analogiczny do hebrajskiego terminu «jada», za pomocą którego wskazuje się na bardzo bliską, wręcz intymną relację między dwiema osobami. W języku biblijnym poznanie Boga przez człowieka oznacza odkrycie Jego najgłębszych tajemnic i zamiarów. «Poznanie nadziei powołania chrześcijan» jest więc w ustach Pawła dogłębną znajomością zbawczego planu Boga Ojca, który został objawiony człowiekowi przez Jezusa Chrystusa – Światłość świata.
W kontekście Pawłowej aklamacji przypowieść o uczcie weselnej nabiera szczególnego znaczenia. Królestwo, które wypełni się radością zaproszonych gości, jest symbolem «zbawienia». Ono zostało już zapowiedziane i zainaugurowane przez Chrystusa. Uczta jest gotowa, a Oblubieniec niecierpliwie czeka. W Mateuszowej perykopie odczuwa się napięcie i zniecierpliwienie. Chwila rozpoczęcia wesela przybliża się coraz bardziej, a ostatnie sekundy wypełnia zwoływanie gości. Grecki czasownik «kaleo», który oznacza «wołać, zwoływać», jest terminem kluczowym w przypowieści o uczcie weselnej. W Nowym Testamencie, tam, gdzie «wołanie» jest czynnością Boga, jego konsekwencją jest wiara człowieka, wyrażona przez posłuszeństwo (por. Mt 4,21; Ga 1,6.15). W takim kontekście «wołanie Boga» inicjuje lub wskazuje na wydarzenie o charakterze zbawczym. W przypowieści o uczcie weselnej nieustannie rozbrzmiewa nawoływanie, którego bezpośrednim sprawcą jest ojciec pana młodego, czyli Bóg. Jest to wołanie o wiarę. Oto radość jest na wyciągnięcie ręki – «tu i teraz», potrzeba tylko wiary, która potrafi uwolnić człowieka od oczekiwania na «lepsze czasy» i uzdalnia go do zrzucenia z siebie starych i brudnych szat grzechu. Oto «tu i teraz» jest «czas nawiedzenia» przez sługi króla, którzy zapraszają na wesele Jego Syna. Nadszedł czas spełnienia się obietnicy, którą objawił sam Chrystus. Zbawienie i radość jest tuż za progiem, a na horyzoncie widać klęskę śmierci. Wystarczy jedynie odpowiedzieć na zaproszenie Boga i schronić się pod Jego «mocną ręką» w domu weselnym (por. Iz 25,10).
Aplikacja
1. Każdy z nas w chrzcie świętym «poznał» nadzieję zbawienia. Wówczas został oświecony przez Chrystusa i wszedł w bardzo głęboką relację z Bogiem.
2. Od momentu chrztu żyjemy w nieustannym oczekiwaniu na ostateczne spełnienie się obietnicy Chrystusa o Jego przyjściu na końcu czasów i przemianie świata. Wówczas, jeśli tylko w doczesnym życiu nie odrzucamy wołania Boga i odpowiadamy na nie z wiarą, będziemy mogli radować się wiecznym przebywania w Jego królestwie.
3. Choć zbawienie zrealizuje się w pełni dopiero na końcu czasów, to już «tu i teraz» powinniśmy o nie zabiegać z całych sił. Przede wszystkim musimy zadbać o to, by zawsze mieć serca odpowiednio przygotowane na spotkanie z Bogiem.
4. Podejmując codzienne wybory warto, byśmy mieli przed oczami słowa proroka Izajasza, w których rozbrzmiewa cudowny przekaz o klęsce śmierci. Niech ta «Izajaszowa ewangelia» motywuje nas do całkowitego oddania się Bogu i realizacji Jego woli.