Ks. Rajmund Pietkiewicz
Dziękuję
1. Kto oddaje cześć Bogu?
Śledząc dzieje ludzkości możemy zauważyć, że człowiek od samego początku stawiał sobie pytanie w jaki sposób właściwie oddawać cześć Bogu. Religie świata są próbą odpowiedzi na to pytanie. Często tym, co kształtowało relację człowieka do bóstwa był strach – człowiek przez kult religijny próbował zjednać sobie bóstwo, odwrócić jego gniew, a zyskać przychylność. Innym motywem ludzkiej religijności był interes człowieka: proszono bóstwo o błogosławieństwo, zwycięstwo nad wrogami, uzdrowienie. W centrum takiej religijności znajdują się potrzeby człowieka.
Dziś ludzka mentalność nie jest wcale daleka od postaw wyznawców religii naturalnych. Często możemy spotkać ludzi wykonujących praktyki religijne ze strachu przez Bożę karą. Wielu ludzi modli się, gdy ma do Boga jakiś interes. Ogromna liczba osób traktuje religię jako drogę do zaspokojenia własnych potrzeb. Cóż bowiem oznaczają często słyszane wypowiedzi: „idę do kościoła, modlę się, gdy odczuwam taką potrzebę”, „nie chodzę do kościoła, bo tego nie czuję”. Czy relacja człowieka z Bogiem ma być tylko sposobem zaspokajania ludzkich potrzeb? Czy w takiej religijności nie obracamy się wciąż wokół siebie?
Odpowiadając na te pytania warto sięgnąć do słowa Bożego i zobaczyć co sam Bóg mówi na temat budowania relacji między Nim a nami?
2. Twoja wiara cię uzdrowiła
Dziś w pierwszym czytaniu usłyszeliśmy końcową część opowiadania o uzdrowieniu Syryjczyka Naamana. Łaska okazana mu przez Boga prowadzi do wyznania wiary: „Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem”. Jego wiara powiązana jest z wdzięcznością, która prowadzi go do sprawowania kultu prawdziwego Boga: „…odtąd twój sługa nie będzie składał ofiary całopalnej ani ofiary krwawej innym bogom, jak tylko Panu”. Naaman zabiera z Izraela ziemię, aby móc sprawować kult prawdziwego Boga na czystej ziemi. Ziemię pogan uważano bowiem za nieczystą.
W perykopie ewangelijnej usłyszeliśmy o uzdrowieniu dziesięciu trędowatych. Jezus odsyła ich do kapłanów, ponieważ według przepisów Tory to właśnie oni stwierdzali uzdrowienie człowieka z trądu (Kpł 13-14).
Los trędowatych był okrutny. Choroba ta oznaczała nie tylko cierpienia fizyczne, ale także śmierć społeczną, trwałą rozłąkę z rodziną, a nawet oddzielenie od Boga – trąd niósł z sobą nieczystość rytualną, która uniemożliwiała zbliżanie się do tego co święte (Kpł 13,45-46). Uzdrowienie z trądu to prawdziwe wskrzeszeniem ze śmierci do życia. Nie chodzi tu jednak tylko o uzdrowienie ciała i relacji społecznych. Spotkanie z Jezusem powinno przynosić coś więcej: dziękczynienie, uznanie w Nim Pana i oddanie Mu czci. To właśnie czyni uzdrowiony Samarytanin, który wraca, chwali Boga, pada na twarz przed Jezusem (tzn. oddaje Mu Boską cześć) i dziękuje. Jezus komentuje: „Gdzie jest dziesięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec. […] Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”.
W wydarzeniu tym nie chodzi tylko o fakt uzdrowienia cielesnego i społecznego. Chodzi o pełne uzdrowienie człowieka, który wchodzi w relację z Bogiem poprzez modlitwę dziękczynienia. Wiara, która poczęła się w sercu Samarytanina przynosi mu pełne uzdrowienie ciała, relacji społecznych oraz wprowadza go w autentyczną relację z Bogiem, która opiera się na postawie dziękczynienia i uwielbienia. Ten Samarytanin rzeczywiście „oddał chwałę Bogu”.
Słowo Boże poprzez oba czytania daje nam odpowiedź na pytanie o autentyczną relację z Bogiem. Można opisać ją słowami Psalmu 50: „Kto składa ofiarę dziękczynną, ten cześć Mi oddaje, a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie”.
3. Pan Bóg okazał ludom swe zbawienie
Słowo Boże wskazuje nam dziś fundament właściwej relacji do Boga – jest nim dziękczynienie i uwielbienie. Postawa dziękczynienia i uwielbienia zakłada działanie Boga na rzecz człowieka. Wiara obdarowuje człowieka, odpowiada na jego potrzeby – mówiąc krótko: przynosi człowiekowi zbawienie. W relacji do Boga nie chodzi więc o wyrzeczenie się wszelkich ludzkich potrzeb. Często ta relacja zaczyna się od poszukiwań człowieka, który odkrywa w sobie niezaspokojone potrzeby. Postawa niewłaściwa polega na tym, że człowiek chciałby ograniczyć swoją religijność TYLKO do zaspokajania własnych potrzeb (np. uzdrowienia). Tak właśnie zachowało się dziewięciu trędowatych z dzisiejszej ewangelii. Prawdziwa wiara to relacja, w której jest miejsce na doświadczenie zbawienia, wyzwolenia, uzdrowienia oraz na miłość, dziękczynienie i uwielbienie.
Co daje nam modlitwa dziękczynienia? Przywołajmy tu jeden przykład. Modlitwa dziękczynienia wybawia od grzechu zazdrości. W jaki sposób? Gdy zazdrościmy to koncentrujemy się na tym czego nie mamy. Zazdrość powoduje, że nie zwracamy uwagi, na to czym Bóg nas obdarował. A przecież każdy coś otrzymał! W ten sposób rozpraszamy wiele naszych sił, które powinny służyć rozwijaniu własnych darów i talentów. Modlitwa dziękczynienia każe nam spojrzeć na własne obdarowanie i skoncentrować się nie na tym czego nam brak, ale na tym, co otrzymaliśmy. Czy dziękczynienie nie jest wyzwalające?
A za co winniśmy Bogu dziękować? Dziś w drugim czytaniu usłyszeliśmy o wielkich darach, które dał nam Bóg. Chrystus Jezus umarł i zmartwychwstał, abyśmy „dostąpili zbawienia”. Jest to jeden z najważniejszych motywów naszego dziękczynienia: męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa Jezusa dla naszego zbawienia. A inne motywy? Jest ich wiele: Bóg nas stworzył, dał nam czas życia, rodzinę, przyjaciół, zdolności, możliwość kochania. Może warto nauczyć się dziękować Bogu po prostu za ten dzień, który dziś przeżywamy? Czy to mało?
W tej chwili sprawujemy Eucharystię. Słowo „Eucharystia” znaczy „dziękczynienie”. Cała Msza św. jest więc dziękczynieniem. Za chwilę kapłan wezwie nas do postawy uwielbienia i dziękczynienia: „Dzięki składajmy Panu Bogu naszemu”. Złóżmy więc Bogu dziękczynienie za Jego Syna, za odpuszczenie grzechów, za zbawienie, za życie, za czas… Uczmy się mówić Bogu „dziękuję”.