Owocne głoszenie Ewangelii – od czego zależy?
W liturgii Słowa trzeciej niedzieli wielkanocnej – przeżywanej w Kościele w Polsce jako Niedziela Biblijna – słyszymy o apostołach, którzy głoszą ewangelię. Wypełniają zadanie, które zmartwychwstały Jezus powierzył im w dniu wniebowstąpienia: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28,19-20).To najważniejsze zadanie Pan Jezus objawił swoim apostołom podczas ziemskiego życia w obrazie łowienia ryb (por. Łk 5,3-11). Gdy Piotra, Jakuba oraz Jana i innych „w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali, Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim” (ww.10-11).Osobisty przykład samego Pana Jezusa głoszącego Dobrą Nowinę i wielkie doświadczenie pracy rybaków pozwoliło apostołom dobrze poznać, ważne czynniki, które decydują o skuteczności głoszenia ewangelii. Zwróćmy naszą uwagę na dwa – najważniejsze.
1. Odwaga „rybaków ludzi”
Aby wypłynąć nocą na wielkie jezioro, nazywane morzem Tyberiadzkim, potrzebna jest odwaga. Podczas nocy może zaskoczyć rybaków szereg niebezpiecznych zjawisk: zerwanie się silnego wiatru, wzburzone fale, czy nieprzyjazne grupy rozbójnicze. Nawet dziś często słyszymy o piratach, którzy potrafią opanować wielkie statki handlowe.Świadectwo odwagi Piotra oraz innych apostołów daje nam dzisiaj św. Łukasz. Zapisał w Dziejach Apostolskich, że z nakazu Sanhedrynu zostali aresztowani i osadzeni w więzieniu, ponieważ odważnie, nie pytając nikogo o zgodę, głosili w Jerozolimie, że ukrzyżowany Jezus żyje. A gdy po jakimś czasie stanęli przed tymże Sanhedrynem, usłyszeli z ust arcykapłana słowa: „Surowo wam zakazaliśmy nauczać w to imię, a oto napełniliście Jeruzalem waszą nauką”. I dodał przerażające, oskarżające ich pytanie: „chcecie ściągnąć na nas odpowiedzialność za krew tego Człowieka?”. W tak mocnych słowach arcykapłan oskarża Piotra i apostołów o radykalne nieposłuszeństwo, niesubordynację wobec najwyższej władzy religijno-politycznej swego narodu.Jednak rybacy, powołani przez Nauczyciela do łowienia ludzi Jego i swoim nauczaniem, nie przestraszyli się – ani pierwszego zakazu wydanego przez Sanhedryn, ani słów arcykapłana. Odważnie głosili ewangelię o zmartwychwstaniu Jezusa – jak zaświadcza Łukasz – nie tylko w jakichś zamkniętych pomieszczeniach, na tajnych zebraniach, w ścisłym gronie zaufanych przyjaciół, ale na głównym placu Jerozolimy. A ich słowa były tak mocne i doniosłe, że szybko rozeszły się po całym mieście: „napełniliście Jeruzalem waszą nauką”. Nie boją się, że mogą być biczowani, więzieni, a nawet sądzeni i skazani na kamienowanie,jak za niedługo diakon Szczepan. Nie boją się o swoje ciało, o życie doczesne. Jak konkluduje św. Łukasz, Piotr i apostołowie „odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia Jezusa”. A to dlatego, że są pewni życia przyszłego w Niebie ze zmartwychwstałym Panem.Oprócz odwagi fizycznej Piotra i apostołów cechuje odwaga duchowa. Polega ona na tym, że nie mają najmniejszych wahań co do tego, kogo powinni słuchać: Sanhedrynu czy Jezusa, który polecił im głosić swoją ewangelię. W Piotr, a także pozostali apostołowie odpowiedzieli arcykapłanowi: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Ta odwaga słuchania Boga bierze się z pewności, że to właśnie On, „Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa”. To „Bóg wywyższył Go na miejscu po prawicy swojej jako Władcę i Zbawiciela”. To właśnie takiego Boga słucha Piotr i apostołowie. Dlatego też nie boi się jasno wskazać tych, którzy Jezusa ukrzyżowali: „wy straciliście (Go), zawiesiwszy na drzewie”. Ta odwaga Piotra winna pomóc im wejść na drogę rozpoznania Boga, który właśnie przez ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa chce „zapewnić Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów”.Również św. Paweł jest głęboko świadom tego, jak bardzo jemu samemu i jego współpracownikom w dziele głoszenia ewangelii potrzebna jest odwaga. Pisze o niej do umiłowanego ucznia, Tymoteusza, zachęcając go nie tylko do przezwyciężania wstydu, ale wręcz do heroizmu w dawaniu świadectwa o Panu Jezusie: „Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!” (2 Tm 1,8). Im większe przeciwności i wrogość otoczenia, tym większa odwaga świadka zmartwychwstałego Pana!Fizyczna i duchowa odwaga Piotra i apostołów to absolutnie podstawowy czynnik głoszenia ewangelii, które jest dawaniem świadectwa nie tylko wobec osób neutralnych czy obojętnych religijnie, ale wręcz wobec wrogów Jezusa z Nazaretu, gorliwców religijnych zamkniętych w swych tezach niczym w twierdzach warownych. Co więcej, głosiciele ci, jak Szczepan i inni, wychodzą naprzeciw prześladowców rzucających ciężkimi kamieniami, aby zadać im śmierć. Ale to ta fizyczna i duchowa odwaga Piotra i apostołów ostatecznie zwycięża. Upadło imperium rzymskie, zburzona została świątynia, przestał istnieć Sanhedryn, a następca Piotra oraz jego dzisiejsi współpracownicy – duchowni i świeccy – nie przestają odważnie „łowić” nowych ludzi słowami Jezusowej ewangelii.
2. Moc Ducha czyli obecność PANA, który JEST
W dziele głoszenia ewangelii Piotrowi i apostołom towarzyszy moc Ducha Świętego. Już w dzień Pięćdziesiątnicy zostali Nim napełnieni, gdy na każdym z nich spoczął język ognia: „I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,4). Są oni w pełni świadomi Jego niezwykłej asystencji, gdy głoszą ewangelię Żydom z różnych części imperium rzymskiego, zebranym w Jerozolimie. Ta obecność i współdziałanie Ducha Świętego jest dla nich tak ważna, że Piotr odważnie mówi o niej arcykapłanowi, stojąc przed całym Sanhedrynem: „Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni»”.Równie mocno o mocy Ducha Świętego wspierającej apostolski trud głosiciela ewangelii mówi św. Paweł, pisząc do Tesaloniczan: „Nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się przez samo tylko słowo, lecz przez moc i przez Ducha Świętego, z wielką siłą przekonania”.
Równie mocno o mocy Ducha Świętego wspierającej apostolski trud głosiciela ewangelii mówi św. Paweł, pisząc do Tesaloniczan: „Nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się przez samo tylko słowo, lecz przez moc i przez Ducha Świętego, z wielką siłą przekonania”.Równie mocno o mocy Ducha Świętego wspierającej apostolski trud głosiciela ewangelii mówi św. Paweł, pisząc do Tesaloniczan: „Nasze głoszenie Ewangelii wśród was nie dokonało się przez samo tylko słowo, lecz przez moc i przez Ducha Świętego, z wielką siłą przekonania”.A św. Jan w dzisiejszej ewangelii do końca wyjaśnia nam tę obecność Ducha Świętego w dziele głoszenia ewangelii. Uczy nas, że poprzez swojego Ducha, de facto, sam zmartwychwstały Jezus współdziała ze swoimi apostołami – „rybakami ludzi”. W scenie cudownego połowu, która jest symbolem działalności ewangelizacyjnej Piotra i pozostałych apostołów, powołanych na „rybaków ludzi”, o sukcesie decyduje właśnie obecność Pana. Ewangelista aż – w sumie – pięć razy zwraca na nią uwagę: „A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!». A gdy dobili do brzegu, już „żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę”.Apostoł Paweł był doskonale świadomy tej mocy Ducha, poprzez którego sam zmartwychwstały Pan współdziałał z nim w owocnym głoszeniu ewangelii. W Liście do Rzymian, w którym niejako podsumowuje swój apostolat, napisał: „Nie odważę się wspominać niczego poza tym, czego dokonał przeze mnie Chrystus w doprowadzeniu pogan do posłuszeństwa wierze słowem, czynem, 19 mocą znaków i cudów, mocą Ducha Świętego. Oto od Jerozolimy i na całym obszarze aż po Illirię dopełniłem obwieszczenia ewangelii Chrystusa” (15,18-19).Tak więc, odwaga apostołów i moc Ducha są konieczne w dziele głoszenia ewangelii. Nie chodzi bowiem jedynie o to, aby w ogóle głosić (choć i to dzisiaj wymaga odwagi!). Ważne jest takie głoszenie, które rodzi wspaniały owoc, jakim jest wiara jak najliczniejszych. Święty Łukasz, konkludując epizod aresztowania apostołów przez Sanhedryn (jego fragment stanowi pierwsze czytanie), przytacza modlitwę Kościoła jerozolimskiego. Gdy uwolnienie przez arcykapłanów i starszych apostołowie wrócili do swej wspólnoty chrześcijańskiej, wszyscy modlili się słowami:„Spójrz, Panie, na ich groźbyi daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę,aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudówprzez imię świętego Sługi Twego, Jezusa».Po tej modlitwie zadrżało miejsce, na którym byli zebrani, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętymi głosili odważnie słowo Boże” (Dz 4,29-31).Tej mocy Ducha, która towarzyszyła apostołom głoszącym naukę i dzieło Chrystusa, nie mogli oprzeć się ani Żydzi, ani poganie.
3. Św. Franciszek z Asyżu – wzorem głosiciela Ewangelii dla współczesnych chrześcijan
Wyruszył do Ziemi Świętej chcąc nawrócić samego sułtana. A wiedział, że ten wyznaczył cenę za głowę każdego chrześcijanina. Dwukrotnie wsiadał na statek do Ziemi Świętej, ale pokrzyżowała najpierw pogoda, a za drugim razem choroba. W roku 1217 wysłał tam pierwszych braci, franciszkanów, pod kierunkiem brata Eliasza. Ziemia Święta była wówczas pod nadzorem armii wyznawców islamu. Chrześcijanie byli tam wówczas surowo prześladowani. Święty Franciszek wysłał swoich braci – można powiedzieć – do paszczy lwa; za dwa lata sam ruszył – bezpośrednio do sułtana Al-Kamila, brata władającego Jerozolimą sułtana Al-Mu’azzama, aby nawrócić go na wiarę w Ewangelię Jezusa Chrystusa. W kontekście krwawych zmagań między wojskami chrześcijańskimi i muzułmańskimi św. Franciszek wierzył, że jest w stanie przekonać sułtana. Obecny wtedy wraz z Franciszkiem brat Tomasz z Celano zanotował w kronice: „Któż zdołałby opowiedzieć, z jaką stałością ducha stał przed jego (sułtana) obliczem, z jakim męstwem ducha z nim mówił, z jakim darem wymowy odpowiadał tym, którzy urągali wierze chrześcijańskiej? I choć przez wielu (Saracenów) został potraktowany dość wrogo i ze wstrętem, przez sułtana przyjęty został z niezwykłą czcią. Bardzo poruszyły go słowa Franciszka i chętnie go słuchał”.
Nie wiemy, o czym rozmawiał św. Franciszek z sułtanem, ale jego osoba jako człowieka odważnego i prawdziwie Bożego (mającego w sobie moc Ducha) zrobiła na sułtanie ogromne wrażenie. Dostał od niego tzw. „firman”, który umożliwiał franciszkanom swobodne podróżowanie po terytoriach będących pod władzą wyznawców islamu. Ta Franciszkowa odwaga i mądrość inspirowana przez Ducha Świętego sprawiła ostatecznie, że franciszkanom udało się realizować plan głoszenia ewangelii. Dziś do kilkunastu szkół przez nich prowadzonych uczęszcza ponad 10 tys. uczniów, którzy mają szansę wzrastać w duchu wiary w Ewangelię Jezusa Chrystusa i formować się w kulturze przez nią inspirowanej.Ta forma głoszenia Ewangelii wymagała i wciąż wymaga wielkiej „odwagi rybaków” i mocy Ducha. Przeżywając niedzielę i tydzień biblijny módlmy się o te Boże dary dla duszpasterzy, katechetów, wiernych świeckich – dla każdego z nas. Niech w naszym codziennym świadectwie życia rozbrzmiewa słowo Dobrej Nowiny, aby ludzie – zagrożeni dziś przez ateizm i materializm – „uwierzyli w Boga Wszechmogącego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (św. Franciszek, Reguła).