ks. Zbigniew Grochowski
„Przyjęliście je – jak jest naprawdę – jako Słowo Boga”
Nierzadko słyszymy w naszych kościołach powiedzenie: „Słowo Boże wygłosi nam dzisiaj ksiądz NN”. Czy uzasadnione jest określanie homilii mianem „Słowo Boże”? W świetle dzisiejszego drugiego czytania możemy powiedzieć, że tak. Nobilituje to zatem kaznodziejów. Ale jednocześnie zobowiązuje ich do jeszcze większej wierności Bogu, wyrażanej nie tylko krasomówstwem na ambonie, ale przede wszystkim szlachetnym życiem.
1. „Wy [kapłani] wielu doprowadziliście do sprzeniewierzenia się Prawu”
Pierwsze czytanie stanowi ostrą krytykę kapłanów ST. Prorok Malachiasz nie szczędzi słów wobec tych, którzy odpowiedzialni byli za prowadzenie narodu wybranego do Boga. Z tekstu wynika, że piętnowane w nich były takie postawy, jak: (wyczuwana przez nas ich opieszałość w) „oddawaniu należnej czci imieniu Pana”, „zamknięcie serca na Boże znaki”, „zejście ze słusznej drogi” (zapewne moralnej) czyli „nietrzymanie się Bożych dróg”, „zerwanie przymierza Lewiego”, „doprowadzenie wielu innych do sprzeniewierzenia się Prawu”, „stronnicze udzielanie pouczeń” i „oszukiwanie jeden drugiego”. Wyraźna jest tu zatem reprymenda udzielona kapłanom za dwie zasadnicze sprawy: niewłaściwe głoszenie Słowa Bożego oraz zła postawa moralna, gorsząca ludzi i sprowadzająca ich na manowce.
2. „Panie, moje serce się nie pyszni”
Psalm responsoryjny łagodzi nieco wydźwięk pierwszego czytania, chcąc być może uspokoić emocje towarzyszące ostrej krytyce proroka Malachiasza, zaadresowanej do kapłanów. Ukazuje nam modlitwę osoby pokornej: „która się nie pyszni”; „która jest jak dziecko na łonie swej matki”. Pojawiający się w tym miejscu hebrajski termin gamul oznacza dziecko odstawione od piersi, a więc maleństwo, określane w niektórych tłumaczeniach także jako „niemowlę”. Dusza psalmisty jest więc spokojna jak niemowlę nakarmione przez matkę. Nie ma w niej jakiegokolwiek buntu względem rodziców; nie ma nawet możliwości zgrzeszenia nieposłuszeństwem; jest się tylko źródłem radości dla swej matki. Wnosi zatem ten psalm pewne wyciszenie po pierwszym czytaniu i stanowi przejście do drugiego, charakteryzującego się pozytywną treścią i radosnym tonem.
3. „Chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze”
Św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu, które jest fragmentem listu pisanego w Koryncie między jesienią 50 a wiosną 52 po Chr. (nota bene: Pierwszy List do Tesaloniczan jest najwcześniej powstałą księgą Nowego Testamentu!) wspomina swoją obecność wśród mieszkańców tego ważnego miasta Macedonii i początki ich chrześcijańskiej wiary. Swoją działalność ewangelizacyjną wśród Tesaloniczan porównuje do troskliwego działania matki, która opiekuje się dziećmi, aby zapewnić im bezpieczeństwo, odzież, pokarm itp. – a więc wykonuje wszystko to, co służy zapewnieniu im zdrowia i życia. Głoszenie nauki Bożej, wiodącej do życia wiecznego, poparte było ze strony Apostoła Narodów także pracą jego własnych rąk oraz wszelką skromnością, życzliwością i ofiarnością. Tak oto Ewangelia Boża – wyrażona słowem i czynem św. Pawła – została przez Tesaloniczan przyjęta ochoczym sercem i potraktowana z należytym szacunkiem i prawidłowym uznaniem: „nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako Słowo Boga, który działa (wśród) wierzących”. Wyraźnie widać tu kontrast z obrazem kapłanów, krytykowanych w pierwszym czytaniu przez proroka Malachiasza. Św. Paweł nie tylko w sposób właściwy głosił Bożą naukę, ale dał o niej świadectwo własnym życiem.
4. „Czyńcie co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie”
Co jednak zrobić, gdy głosiciel Słowa Bożego nie potrafi sprostać wymogom moralnym nauki, którą sam głosi? Odpowiedź daje dzisiejsza Ewangelia. Pan Jezus, który z jednej strony – jak można się domyśleć – nie usprawiedliwiłby słuchaczy kapłanów z Księgi Malachiasza, sprzeniewierzających się Prawu Mojżeszowemu z powodu antyświadectwa sług Słowa, ale który jest jednocześnie świadom, iż nie każdy potrafi być tak wierny Bogu, jak niezmordowany Apostoł Narodów, podaje rozwiązanie, aktualne nie tylko w Jego czasach, ale obowiązujące także chrześcijan XXI wieku: „Czyńcie co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie”. Głoszą oni bowiem prawdziwe Słowo Boże („zasiedli na katedrze Mojżesza”!), i choć brakuje im pokory, szczerości, skromności, ofiarności itd. – przepowiadają „nie (tyle) słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – (głoszą) Słowo Boga”.
Dzisiejsza liturgia Słowa wzywa zatem, z jednej strony, kaznodziejów do szlachetnego życia, będącego autentycznym świadectwem wiary i posłuszeństwem głoszonemu przez siebie Bożemu Słowu, z drugiej zaś – mobilizuje słuchaczy Bożej nauki do traktowania jej w sposób poważny i dostosowywania do jej wymogów całego swojego życia, nawet jeśli jest to utrudnione złą postawą moralną jej głosicieli.
5. Aplikacja
1. Czy – jeśli jestem księdzem albo nawet osobą świecką, odpowiedzialną za różnego rodzaju głoszenie Słowa Bożego – potwierdzam swoją posługę przepowiadania świadectwem pięknego moralnie życia?
2. Czy – poruszony przykładem św. Pawła – gotów jestem oddać osobom, którym głoszę Słowo Boże, także „duszę swoją”, czyli być ofiarnym w poświęceniu im swego czasu lub środków materialnych, niezbędnych do udzielenia im pomocy? (świadomy, że na niewiele zda się głoszenie Ewangelii człowiekowi, który jest głodny czy zmarznięty..).
3. Czy – pomimo złej postawy moralnej głosicieli Słowa Bożego – staram się nie gorszyć tym faktem, lecz odróżniać ich zachowanie od samej w sobie Bożej nauki, tak abym ostatecznie odnalazł w tym Słowie Chrystusa i Jemu podporządkował swoje życie?