Homilia na Przemienienie Pańskie (2017)

ks. Mariusz Szmajdziński

Gdzie jest nam dobrze być?

Tradycja wskazuje górę Tabor jako miejsce Przemienienia. W tamtejszym kościele jest niezwykle piękna mozaika z napisem: Domine bonum est nos hic esse – „Panie, dobrze jest nam tu być”. Małymi kolorowymi kamyczkami zostały utrwalone słowa Piotra, które wypowiada w dzisiejszej Ewangelii. Znając zachowanie Piotra to zdanie wydaje się być nieco dziwne w jego ustach, bo przecież to człowiek czynu i ruchu. On woli biec, coś robić, dyskutować, sprzeciwiać się, niż pozostawać na jednym miejscu. Ta niezwykła, choć bardzo spontaniczna (a więc pod tym względem Piotr pozostaje sobą), wypowiedź zaprasza nas, abyśmy przyjrzeli się dokładniej tej cudownej scenie, temu wydarzeniu, które sprawiło, że Piotrowi było tak dobrze, że chciał tam pozostać.

BLASK STAREGO TESTAMENTU

Przemienienie, jak jest nazywane to wydarzenie, to Stary Testament w pigułce, jego streszczenie w jednym, niezbyt długim zresztą, opowiadaniu. Wszystko, co tu się wydarzyło, jest wprost z niego zaczerpnięte. Góra i głos, namiot i obłok, lśniąco białe szaty i Mesjasz, Mojżesz i Eliasz. Sceneria na owej górze wysokiej jest zapełniona starotestamentowymi symbolami i postaciami. Unikając niepotrzebnych szczegółów, spróbujmy przyjrzeć się jej poszczególnym komponentom w takim kontekście, w jakim widzieli to Apostołowie podczas Przemienienia.

Góra i głos

Góra to miejsce objawienia się Boga i Jego zamieszkania. Na górze właśnie Bóg objawił się po to, aby zawrzeć z Izraelitami Przymierze i uczynić ich swoim ludem, Ludem Wybranym. Dokonało się to w momencie bardzo ważnym historycznie. Izraelici stanęli w obliczu całkowitej wolności. Uwolnieni z „domu niewoli” i ręki faraona zaczęli podążać ku Ziemi Obiecanej. Szybko jednak okazało się, że sami nie będą zdolni tam dojść. Dlatego Bóg zatrzymał ich pod górą Synaj, aby dać im swoje Prawo i zawrzeć Przymierze. To właśnie – Prawo i Przymierze – będzie później chlubą Izraela, powodem do dumy względem innych narodów, że to właśnie ich wybrał sobie Bóg. Słowa zawartego Przymierza będą przechowywane, powtarzane i przepisywane, gdyż były radością ich serca. Bóg wówczas przemówił do swojego ludu. Przemówił głosem potężnym, aż sami Izraelici przerazili się. To jest drugi starotestamentowy element w scenie Przemienienia. Głos z nieba zaświadczył, że rzeczywiście Bóg jest tutaj obecny i chce rozmawiać ze swoim ludem. Izraelici natomiast tak bardzo się przerazili, że prosili Mojżesza, aby stał się ich reprezentantem. To on właśnie spędził na Synaju długi czas i rozmawiał z Bogiem.

Namiot i obłok

Kolejną parą starotestamentowych elementów pojawiających się w scenie Przemienienia są dwa inne symbole obecności Boga pośród swojego ludu: namiot i obłok. Namiot był mieszkaniem Boga podczas wędrówki Izraelitów po pustyni. Później niejako przemienił się on we wspaniałą Świątynię na górze Syjon, gdzie z radością pielgrzymowali Izraelici. Obłok natomiast okrywał namiot lub wypełniał Świątynię i zaświadczał o prawdziwej obecności Boga. Był także obrazem Jego chwały. W apokaliptycznych wizjach proroków był znakiem pocieszania i gwarancją tego, że Bóg nie zapomniał o swoim ludzie, ani go nie pozostawił samego. To właśnie w jednej z takich wizji prorok Daniel ujrzał Syna Człowieczego przybywającego na obłokach, a następnie podchodzącego do Przedwiecznego Boga, który był odziany w szatę białą jak śnieg. Temu właśnie Synowi – jak czytamy w pierwszym czytaniu – powierzono panowanie, chwałę i władzę nad wszystkimi narodami w tym czasie, kiedy Lud Wybrany doświadczał wielkich prześladowań. Widzimy więc jak te wszystkie przywołane w scenie Przemienienia symbole, skądinąd bardzo różne, tworzą całość.

Mojżesz i Eliasz

Pojawiają się także dwie niezwykłe postaci Starego Testamentu, dwaj wielcy prorocy: Mojżesz i Eliasz. Ten, który rozmawiał z Bogiem i przekazał Izraelitom Prawo Boga oraz ten, który bronił czystości kultu i praw społecznych w Izraelu. Choć dzieli ich wielka odległość w czasie, to mają wiele ze sobą wspólnego. Obaj doświadczyli Bożej obecności na tej samej górze (Synaj/Horeb). Obaj byli zawsze wierni Bogu. Mojżeszowi i Eliaszowi towarzyszy także jakieś tajemnicze odejście i dlatego obaj, wedle tradycji, nie mają grobów na tej ziemi. Są oni także powodem dumy dla Ludu Wybranego i jego przykładem.

Tęsknota za dawną chwałą

Mając tak zarysowane znaczenie symboli i postaci ukazujących się w scenie Przemienienia. zapytajmy się ponownie, co widział wówczas Piotr. Otóż, doświadczył on, wraz z Jakubem i Janem, tego, co od wieków nie było udziałem żadnego Izraelity. Był świadkiem tego, o czym słyszał, że tak się działo w czasach jego przodków. Widział zatem chwałę Boga, świetność dawnego Izraela i wielkich mężów Bożych. Historia opowiadana od wieków o górze Synaj, „głosach i trąbach”, „słudze i jeźdźcu Izraela” staje się jego udziałem. Więcej, widzi on swojego Mistrza jako Syna Człowieczego z Danielowej wizji, a więc jako prawdziwego Mesjasza. Przed sześcioma dniami spontanicznie wyznał w imieniu wszystkich Apostołów: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16 – ten tekst jest w bardzo bliskim sąsiedztwie dzisiejszej Ewangelii). Teraz widzi go takim, jakim Go chciał widzieć, jakim – być może – Go sobie wyobrażał: pełnego chwały, w Bożym majestacie, uwielbionego przez dawnych mężów. I jeszcze na pewno w tym wszystkim pobrzmiewa – a kto wie czy może nie przede wszystkim – dawna wielkość i świetność Izraela. Co może zrobić człowiek, który w tym wszystkim pokłada nadzieję? Co może powiedzieć Piotr, którego wiara i nadzieja urzeczywistnia się na jego oczach? „Panie, dobrze, że tu jesteśmy!”. Wówczas chęć postawienia namiotów nabiera innego znaczenia. To nowe przybytki, nowe świątynie i początek nowej chwały Izraela.

ŚWIATŁO NOWEGO TESTAMENTU

Czy jest gdzieś błąd w tej spontanicznej radości? Nie, nie ma. Tylko problem w tym, że Piotr nie słucha do końca, co mówi do niego Chrystus. Dlatego chwałę Jezusa widzi tylko z własnej perspektywy. A co mówi Jezus do Piotra? Ostatnie Jezusowe słowa bezpośrednio skierowane do niego przed Przemienieniem to… „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mt 16,23). Bardzo ostre słowa. Są one wypowiedziane po tym, jak Piotr we właściwej sobie porywczości mówi do Jezusa, że cierpienia, męka i śmierć nigdy na Niego nie przyjdą na Niego. Co to oznacza? Dokładnie to, że Jezus nie dostąpi też chwały Zmartwychwstania. Piotr zatem chce się zatrzymać w dawnej chwale Izraela – pośród namiotów, głosów, obłoków i świetlanych postaci. To mu wystarcza. Chrystus natomiast wskazuje na coś zupełnie nowego i innego. Ta dawna chwała musi umrzeć, musi być pogrzebana, by dokonało się coś nowego i niezwykłego; to, co przewyższa nieskończenie chwałę, którą zna Piotr i lud Starego Testamentu. Tylko w ten właśnie sposób objawi się chwała Zmartwychwstania.

JAKIEGO PRZEMIENIENIA PRAGNIEMY?

Zostawmy już Piotra pełnego zachwytu, starotestamentowe symbole i postaci, a także Górę Tabor i spójrzmy na siebie. Czy nie jest tak, że bardzo często jesteśmy jak Piotr? Jesteśmy do niego podobni, gdy tworzymy Chrystusa na swój obraz; gdy patrzymy na Niego w nasz wyimaginowany sposób. Taki obraz bowiem łatwo można sobie stworzyć. Chrystus jako idealny człowiek, piękny pasterz, łagodny nauczyciel, dobry filozof, wspaniałomyślny cudotwórca. Takiego, który przechadza się jedynie pośród pól i winnic i naucza w rozmowie. Ilu ludzi właśnie takiego Chrystusa sobie tworzy i wyobraża, w takiego wierzy. To znaczy Chrystusa bez krzyża, męki i śmierci. Ale takiego Chrystusa nie ma! Prawdziwy Jezus Chrystus jest Pasterzem, Nauczycielem, ale przede wszystkim jest Zbawicielem, który umarł za nas i dla nas zmartwychwstał. To jest prawda wiary, którą mamy przyjąć.
Owszem, nie jest to łatwa prawda wiary. Jak widzieliśmy także i sam Piotr nie zawsze akceptował krzyż w życiu Jezusa. Jednak ostatecznie stał się Jego wielkim Apostołem, a głoszoną Ewangelię zaświadczył własnym męczeństwem na krzyżu właśnie. Potrafił zatem zejść z Góry Tabor. Nie tej fizycznej, ale swojej własnej, gdzie chciał oglądać tylko chwałę Boga, Jego Mesjasza i świetność Izraela. W ten sposób wskazuje nam drogę jak się stać świadkiem wielkości Chrystusa (II czytanie). Również i my bowiem możemy odczuwać zachwyt na własnej Górze Tabor – w swoich wspólnotach, grupach, grupeczkach? Tam, gdzie jest nam dobrze być, bo na swój sposób uwielbiamy Jezusa. Trzeba dodać swojego Jezusa. Musimy umieć ruszyć się, zejść z tego miejsca i zacząć podążać za prawdziwym Jezusem. Dzisiejsze święto jest ku temu wielkim zaproszeniem.