Homilia na XXX Niedzielę Zwykłą „A” (23.10.2011)

ks. Artur Malina

To najważniejsze

Grupy wymienione w pierwszym czytaniu nie mają udziału w zyskach, na które ukierunkowana jest organizacja państw, instytucji i firm. Dla gospodarki cudzoziemcy mogą być najwyżej tanią siłą roboczą, a dla budżetów państw źródłem wpływów z podatków i składek. Dla systemu ubezpieczeń społecznych wdowy i sieroty to liczby po stronie wydatków. Biedni nie są adresatem reklam i atrakcyjnych promocji ani ulubionymi klientami banków. Pierwsze czytanie przedstawia się więc jakby było z innego świata, ale tak samo musiało brzmieć w uszach jego pierwszych słuchaczy.

 

1. Pochwała powodzenia

Z jednej strony, zainteresowanie Księgi Wyjścia wymienionymi grupami było niezwykłe w religijnej społeczności Izraela, ponieważ ubóstwo nie było traktowane jako dobro. Terminologia hebrajska odzwierciedla negatywną ocenę stanu biedy. Obok neutralnego terminu rasz („ubogi”), występują negatywne określenia: dal („mizerny”), ’ebyon („uciśniony”), ‘ani / ‘anaw („potrzebujący”). Traktowanie ubóstwa jako zła było związane z pojmowaniem bogactwa jako znaku Bożego błogosławieństwa i wyboru. Mędrcy Izraela widzieli w ubóstwie konsekwencje złych cech: lenistwa i nieporządku.

Z drugiej strony, w Starym Testamencie znajdują się pochwały dobrobytu i powodzenia w ziemskim życiu. Jeden z Psalmów zawiera modlitwę o pomyślność dla ludu, aby mógł zawsze cieszyć się posiadaniem dorodnych synów, pięknych córek, pełnych spichlerzy, licznej trzody oraz żyć w bezpieczeństwie i pokoju (Ps 144,12-15). To powodzenie nie jest rezultatem przypadku czy losu, lecz darem udzielonym przez Boga.

Stary Testament uwydatnia bogactwo najważniejszych bohaterów biblijnej historii: Hioba, który przeszedł zwycięsko próbę, patriarchów Abrahama, Izaaka i Jakuba, królów Dawida, Salomona i Ezechiasza. W literaturze mądrościowej zdobycie bogactw jest znakiem pozytywnych postaw: zapobiegliwości, oszczędności, obrotności, realizmu, odwagi i oszczędności.

2. Wobec niepowodzeń

Takie spojrzenie na bogactwo i biedę nie jest jedynym słowem Starego Testamentu. Najdawniejsi prorocy działający w Izraelu przypominali, że wielu ubogich to ofiary niesprawiedliwości, dlatego adresatami ich nauczania potępiającego krzywdę społeczną byli najczęściej ludzie zamożni. Nauczanie społeczne zawiera treści aktualne jeszcze dzisiaj. W najstarszych tekstach (u proroków Ozeasza, Amosa, Izajasza i Micheasza oraz w narracji o Eliaszu i Elizeuszu) znajdujemy mocną krytykę oszustw ekonomicznych, kradzieży cudzej własności, nadużywania władzy dla wzbogacenia się, stronniczości sądów i korupcji.

Nie była to jednak tylko sama krytyka. W kontekście nauczania proroków należy odczytywać całe pierwsze czytanie. Zamiast oburzania się i burzenia pojawia się program pozytywny: nakaz obrony praw ubogich oraz pełnienie uczynków miłosierdzia względem biednych. Motywacja czynów społecznych jest jednak religijna, jak pokazuje ostatnie zdanie ostrzegające ze strony Boga: „Jeśliby [biedny] żalił się przede Mną, usłyszę go, bo jestem litościwy”. Jak jednak realizować ten pozytywny program?

3. Skuteczny program

Rozmówca Jezusa pyta o najważniejsze przykazanie: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?”. Formułuje to pytanie bez osobistego zaangażowania ‒ nie tak jak bogaty młodzieniec, który pytał o własne postępowanie: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, abym otrzymał życie wieczne?” (Mt 19,16). Pytanie uczonego w Prawie i odpowiedź Jezusa pokazują, że sama refleksja o Bogu i o relacji człowieka do Niego nie wystarczy dla skuteczności tego programu odmieniającego życie ludzi.

Odpowiedź Jezusa jest sformułowana – tak jak w Starym Testamencie – jako bezpośrednie wezwanie angażujące całego człowieka, a nie tylko jego umysł: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. […] Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Charakter osobistego apelu jest uwydatniony przez formy drugiej osoby liczby pojedynczej: dwukrotne wezwanie „będziesz miłował”, czterokrotne powtórzenie zaimka dzierżawczego „swój” i zaimka względnego „siebie samego”. Uczony w Prawie nie otrzymuje więc abstrakcyjnej odpowiedzi na temat najważniejszego przykazania, ale zostaje wezwany do przyjęcia w swoim własnym życiu wezwania do miłości Boga i bliźniego.

Niedzielna liturgia nie zastępuje naszej odpowiedzi na to podwójne wezwanie. Daje nam jednak to, co najważniejsze: wskazuje na ostateczny cel oraz wyznacza drogę do jego osiągnięcia, a właściwie ‒ do otrzymania tego, co u jej kresu. Wiele pojawia się narzekań z powodu inflacji słów i niedoboru działań. Dzisiaj mamy jedną z najkrótszych modlitw na niedziele okresu zwykłego. W jej niewielu słowach prosimy: „Wszechmogący wieczny Boże, pomnóż w nas wiarę nadzieję i miłość, abyśmy mogli otrzymać obiecane zbawienie”.