ks. Zbigniew Grochowski
„Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem” (Łk 14,27)
Jakie warunki należy spełnić, aby stać się prawdziwym uczniem Chrystusa? Odpowiadając na to pytanie, bardzo często podkreśla się sprawę powołania, a więc wezwania pochodzącego od Mistrza oraz odpowiedzi na nie, danej przez człowieka, wyrażające się w wiernym pójściu za Jezusem, w kroczeniu Jego śladem. Dzisiejsza ewangelia uwypukla jednak jeszcze jeden, niezwykle ważny aspekt w życiu „kandydata na ucznia”: wędrówka za Chrystusem, aby być autentycznym przylgnięciem do Mistrza, musi być połączona z dźwiganiem swego (codziennego) krzyża. Opierając się na słowach dzisiejszej liturgii można nawet śmiało stwierdzić, iż brak takiej postawy dyskwalifikuje wręcz człowieka z możliwości bycia uczniem Jezusa.
1. W drodze do Jerozolimy
Wprawdzie wszyscy Synoptycy (Mt, Mk i Łk) opierają strukturę swych ewangelii na schemacie „duszpasterskiej wędrówki” Jezusa z Galilei do Judei, to jednak tylko trzeci z nich (Łk) w sposób szczególny uwydatnia tę prawdę. Tak bowiem konstruuje swe dzieło, iż centralną część ewangelii (rozciągającą się na dodatek na przestrzeni nieco ponad 10 rozdziałów!) stanowi „Wielka Podróż” Jezusa do Jerozolimy (por. Łk 9,51–19,28 [wraz z tytułami sekcji i perykop, podanymi choćby w Biblii Tysiąclecia] oraz Mt 19,1; 20,17; 21,1 itp. i Mk 10,1; 11,1 itp.). Podkreśla tym samym Łukasz rolę Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, dokonujące się w Świętym Mieście, a tym samym także znaczenie Krzyża w Jezusowej misji wypełnienia woli Ojca, dotyczącej zbawienia wszystkich ludzi. Rozdział 14, w którym padają słowa dzisiejszej ewangelii wzywające do dźwigania krzyża (Łk 14,21), stanowi centralny punkt w tej sekcji dzieła Łukaszowego. Nie ma zatem wątpliwości, że prawdziwą jest teza, iż – tak jak w sens życia Jezusa wpisana jest tajemnica krzyża, tak też – nie można być uczniem Chrystusa, nie dźwigając swego własnego krzyża. Kto chce być blisko Jezusa, nie może nie zauważyć roli krzyża z życiu swego Mistrza, wędrującego zdecydowanym krokiem ku Jerozolimie (por. Mk 10,32a). A zatem także sam uczeń nie powinien od krzyża uciekać ani się od niego odwracać.
2. Krzyż codzienny (Łk 9,23)
Choć wszyscy Synoptycy zawierają wezwanie Chrystusa do dźwigania krzyża (a umieszczają je w podobnym kontekście: po wyznaniu Piotra i pierwszej zapowiedzi Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa; por. Mt 16,13-24; Mk 8,27-34; Łk 9,18-23), to jednak św. Łukasz jako jedyny z ewangelistów, cytując wypowiedź Jezusa, przytacza słowa „co dnia” [kath’hēméran]: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!”. Aczkolwiek zatem dla całej trójki ewangelistów (Mt-Mk-Łk) ważna jest sprawa obecności krzyża w życiu człowieka (św. Jan także oczywiście mówi o krzyżu; podkreśla on jednak sprawę „wywyższenia Jezusa na krzyżu”, uprawiając tym samym „teologię chwały krzyża”), to jednak zwłaszcza dla św. Łukasza sprawa przedstawia się jednoznacznie: uczeń Chrystusa podejmuje swój krzyż każdego dnia; nieustannie czyni rewizję własnego życia, pytając siebie: „czy wiernie kroczę za Jezusem? Czy nie uciekam od wyzwań, jakie niesie ze sobą ta postawa? Czy nie zrzucam ze swych ramion mojego osobistego krzyża?”.
3. Krzyż wyrzeczeniem się wszystkiego
Jezus, w kontekście mówienia o dźwiganiu krzyża, dobitnie nawołuje do (samo)zaparcia się, do wyrzeknięcia się wszystkiego, co człowiek posiada. [Zastanawiające może wydawać się to, że nie ma tu explicite mowy o cierpieniu!]. Owa rezygnacja dotyczyć ma nie tylko rzeczy materialnych, ale także osób, nawet tych najbliższych, czyli także rodziny; wyrzec się trzeba nawet również samego siebie. Przyrównał Jezus tę sytuację do budowniczego, który zabiera się za konstruowanie wieży oraz do króla, który wyrusza na wojnę. Otóż brak wolności w posiadaniu rzeczy materialnych oraz w relacjach międzyludzkich przypomina brak roztropności podobny do rozpoczynania budowy lub wyruszania na bitwę kogoś, kto nie potrafi przygotować racjonalnych planów, czego konsekwencją jest niezdolność do skutecznego zakończenia swego dzieła. Człowiek taki naraża się na wyśmianie i drwinę ze strony otoczenia. Zasługuje zatem na wzgardzenie i odrzucenie także osoba, która – wprawdzie wyrusza w drogę za Chrystusem, ale – w swoim sercu nie postanowiła wyrzec się wszystkiego, co może ją od Mistrza oddalać bądź odciągać. Żadna osoba ani rzecz nie może bowiem zajmować w ludzkim sercu miejsca przynależącego się jedynie Jezusowi. Przychodzą na myśl Chrystusowe słowa, wypowiedziane w pewnym miejscu: „Kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego”.
4. Co jest moim krzyżem? – Aplikacja
Pragnąc „rozeznać zamysł Boży” i „pojąć wolę Pana” (por. Mdr 9,13: początek dzisiejszego pierwszego czytania), zapytajmy samych siebie o naszą kondycje bycia uczniem Chrystusa:
-
Czy sumiennie wypełniam moje obowiązki stanu, stanowiące mój codzienny krzyż? Jakim jestem małżonkiem/-ką, ojcem/matką, księdzem, siostrą zakonną, osobą konsekrowaną (albo prowadzącą życie samotne z racji poświęcenia się w służbie drugiemu człowiekowi)?
-
Czy – świadom obowiązku miłości do moich najbliższych! – nie przedkładam jednak tych relacji nad miłość Boga? [biblijne „mieć w nienawiści” (= dzisiejsza ewangelia: Łk 14,26) oznacza „bardziej/mniej kochać”, jak to wyraża sens słów zawartych w Mt 10,37]
-
A mój stosunek do zajmowanej pozycji społecznej i posiadanych rzeczy materialnych: czy gotów byłbym stracić/poświęcić je wszystkie dla sprawy Bożej?
-
Czy zatem, innymi słowy, nie trwam w swego rodzaju iluzji polegającej na tym, iż wydaje mi się, że jestem autentycznym uczniem Chrystusa (bo czuję, że idę za Nim; bo się modlę; korzystam raz po raz z sakramentów świętych; itp.), podczas gdy w rzeczywistości moje serce przywiązane jest do różnych osób lub rzeczy w takim stopniu, że zajmują one nieraz pierwsze miejsce w moim życiu? Na ile blisko (albo raczej: jak daleko) jestem od ideału, obecnego w życiu św. Pawła, który wszystko poświęcił dla sprawy Bożej, aż po „kajdany” (por. Flm 9-10: początek dzisiejszego drugiego czytania), aż po męczeńską śmierć dla Imienia Jezusa? Niech przykład dany nam przez tego niezmordowanego Apostoła Narodów zainspiruje każdego z nas do (ponownego) podjęcia swego codziennego krzyża.