Homilia na XX Niedzielę Zwykłą "A" (17.08.2014)

Ks. Piotr Kot

Czy zbawienie jest dla wszystkich?

Bóg jest wierny swojemu przymierzu. Niezawodność Jego obietnic sprawia, że nieustannie w sercach wielu osób rodzi się pragnienie, aby żyć z Nim w bliskiej relacji. Już od starożytności zastanawiano się nad tym, kto może liczyć na miłosierdzie Boże? Czy do tego grona zaliczają się jedynie Izraelici złączeni z Nim na mocy wybrania i Przymierza? Skoro tak, to po co Pan Bóg podtrzymywałby w istnieniu inne narody, wśród których nie brakowało ludzi dobrych, mądrych i sprawiedliwych? Pytania te ze szczególną mocą wybrzmiały w VI wieku przed Chr. wśród ludności żydowskiej powracającej do domu z babilońskiej deportacji, a punkt kulminacyjny osiągnęły w czasach Jezusa oraz w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich. Tym, który najmocniej prowokował do tej dyskusji, był znany faryzeusz i uczeń wielkiego rabina Gamaliela II – Szaweł z Tarsu.

1. Powrót do domu pełnego niespodzianek (Iz 56,1.6-7)

W VI wieku przed Chr. Żydzi przeżyli największy dramat w swojej historii. Wojska babilońskiego imperatora Nabuchodonozora wtargnęły do Jerozolimy i zburzyły piękną świątynię wzniesioną przez króla Salomona. Wraz ze świątynią runęła również specyficzna wizja zbawczego działania Stwórcy oparta na zobowiązaniach, które na mocy przymierza Bóg zaciągał wobec narodu wybranego. Ścisłą więź z Panem wyrażał znak obrzezania, a podtrzymywał świątynny kult. Składane na ołtarzu różnorodne ofiary były traktowane przez pobożnych Izraelitów jako przepustka do nieba. W chwili, gdy przybytek Pana obrócił się w gruzy, a znaczna część Jego wyznawców została wywieziona nad brzegi Eufratu i Tygrysu, pojawiła się konieczność reinterpretacji głównych założeń religii żydowskiej. Przywódcy duchowi narodu bardzo szybko doszli do wniosku, że prawdziwy kult nie może się opierać jedynie na zewnętrznych aktach, ale musi być przejawem miłości. Zatem powinien on wyrażać się w wewnętrznym przylgnięciu do Pana na drodze posłuszeństwa Jego słowu. Dowartościowanie Tory, którą od tego momentu czytano i interpretowano w synagogach, było jednak jedynie początkiem nowego porządku rzeczy.

Powracający z niewoli babilońskiej repatrianci zderzyli się z zupełnie nową sytuacją społeczną. W Izraelu do przymierza zostali włączeni cudzoziemcy, których z narodem wybranym nie łączyły więzy krwi. Czy oni również mają prawo do usprawiedliwienia przez Boga i zbawienia? To pytanie bardzo mocno rozbrzmiewa między wierszami proroctwa Izajasza pisanym z perspektywy powygnaniowej (tzw. Trito-Izajasz).

Prorok interpretując nową sytuację nie ma wątpliwości, że skoro ani więzy krwi, ani włączenie do przymierza przez obrzezanie, ani zewnętrzne ofiary nie uchroniły Izraela od „kary” Bożej (w takim kluczu interpretowano niewolę babilońską), to nie od tego Pan uzależnia swoją łaskawość wobec człowieka. Izajasz wyraził to bardzo mocno już na początku swego dzieła wzywając Żydów do wejścia na drogę wewnętrznej przemiany (zob. 1,11-17). Bóg pragnie posłuszeństwa wobec Jego nauki oraz naśladowania Go w postawie miłosiernej miłości: „Słuchajcie i bądźcie posłuszni Prawu (słowu) i czyńcie sprawiedliwość” (56,1). Na tym polega prawdziwy kult, który może sprawować każdy człowiek niezależnie od pochodzenia. Sens wydarzeń, które w VI w. przed Chr. miały miejsce w ziemi ojców i w ziemi przymierza, odsłonił się w pełni dopiero wówczas, gdy w Jezusie Chrystusie „zbawienie przybliżyło się do człowieka w niewyobrażalny sposób i objawiła się w Nim pełna miłosierdzia sprawiedliwość” (56,1). Bóg spełnił swą obietnicę.

2. Słowo Boga jest nieodwołalne (Rz 11,-15.29-32)

Według pisarza Swetoniusza w 49 r. po Chr. cesarz Klaudiusz wydał dekret, na mocy którego z Rzymu wypędzono Żydów. Władca imperium i mieszkańcy miasta byli zmęczeni wewnętrznym sporem o niejakiego Chrestosa, czyli Chrystusa. Ten fakt sprawił, że chrześcijanie w Rzymie zaczęli wynosić się nad Żydów twierdząc, że jest to dowód na odrzucenie przez Boga tych, którzy nie uwierzyli w posłannictwo Jezusa Chrystusa. W takim momencie Paweł, który od kilku lat z powodzeniem prowadził misję wśród pogan, napomina Kościół, by nie podważał wiarygodności obietnic Bożych. Słowo Boga jest nieodwołalne, a owoce przymierza objawią się w odpowiednim czasie („albowiem nieodwołalne jest obdarowanie i wybranie”; Rz 11,29).

Paweł przestrzega wiernych w Rzymie, by nie byli wyniośli i pyszni. Odnosiło się to zwłaszcza do relacji z „synami dawnych obietnic”. To przecież na skutek niewiary Izraela Pan otworzył poganom tak szeroki dostęp do łaski. Z tego faktu powinna rodzić się nie tyle niezdrowa rywalizacja, co raczej wzajemna troska o to, by ostatecznie wszyscy doszli do wiary.

Wiara jest łaską, którą łatwo można osłabić, a nawet zniszczyć. Dzieje się tak wówczas, gdy człowiek na swoje „wybranie przez Boga” patrzy jedynie jako na powód do chluby, zamiast koncentrować się na wyzwaniach jakie się z nim łączą. Najważniejszym z nich jest posłuszeństwo Bogu i Jego słowu. Apostoł pogan poucza rzymski Kościół, że jakkolwiek Żydzi przez nieposłuszeństwo odpadli od wiary i na moment znaleźli się poza obietnicami Nowego Przymierza, to jednak nadal względem nich obowiązuje prawo pierwszego wybrania. Ono na pewno się zrealizuje, choć nikt nie wie kiedy i jak.

3. Jezus otwiera poganom drzwi domu Ojca (Mt 15,21-28)

Fakt odrzucenia misji Jezusa przez Żydów doprowadził do tego, że zmienił się sposób urzeczywistnienia się zbawienia. W czasach Starego Testamentu w łonie judaizmu istniało przeświadczenie, że zbawienie najpierw objawi się w narodzie wybranym, a dopiero później tej łaski będą mogli oczekiwać inni (por. J 4,22). Spotkanie Jezusa z kobietą kananejską stanowi moment przełomowy dla tej idei religijnej. Podkreśla bowiem najważniejszą wartość Ewangelii, która wyraża się w tym, że Pan Bóg w swoim zbawczym działaniu nie patrzy jedynie na zewnętrzne znaki przynależności do przymierza, ale bada serce i szuka w nim pełnej miłości wiary.

W czasach Pana Jezusa pobożni Żydzi niezbyt często nawiedzali terytoria pogańskie. W ten sposób unikali sposobności do zaciągnięcia nieczystości rytualnej. Tym bardziej doniosły jest fakt rozmowy Jezusa z kobietą kananejską poza ziemią obiecaną, na terytorium Tyru i Sydonu, gdzie panowały siły ciemności. Dowodem takiego stanu rzeczy była przypadłość młodej Kananejki, która nie należała do narodu przymierza, a przez to była poddania działaniu sił demonicznych (daimonidzetai; Mt 15,22).

W obliczu takiej sytuacji objawia się potęga miłości Boga, który pragnie, „aby wszyscy zostali zbawieni” (1 Tm 2,4). Choć łaska jest darmowa, to nie może w pełni działać, jeśli człowiek się na nią nie otwiera i jej nie przyjmuje. Widać to dobrze na przykładzie kobiety kananejskiej, która w akt wiary angażuje całą siebie: szuka Jezusa, stara się do Niego przybliżyć, pada przed Nim na kolana i woła do Niego ze wszystkich sił. W każdym z tych aktów odsłania się jej wewnętrzny świat: uznaje swą zależność od Boga, w odróżnieniu od Żydów akceptuje sposób objawienia się Jego miłości w Jezusie z Nazaretu i przyjmuje ofiarowaną łaskę. W taki oto sposób objawia się dobra nowina Ewangelii: nikt nie ma zamkniętej drogi do źródła miłosierdzia Boga, które tryska z wnętrza Jego Syna – Jezusa Chrystusa. Trzeba je jedynie rozpoznać przez wiarę i przyjąć. A to niestety nie jest łatwe.

Aplikacja:

W kontekście liturgii słowa warto zastanowić się nad trzema rzeczami:

  1. Po pierwsze, czy modlę się, aby wszyscy ludzie doszli do poznania i umiłowania Boga?

  2. Po drugie, w jaki sposób włączam się w głoszenie Ewangelii tym, którzy nie znają Boga, albo myślą o Nim i o Kościele stereotypowo?

  3. Po trzecie, w jaki sposób walczę o łaskę Boga dla siebie i dla ludzi, którzy mnie otaczają w życiu? Czy mam odwagę i wytrwałość kobiety kananejskiej?