Homilia na Uroczystość Wniebowzięcia NMP 2014

ks. Ryszard Kempiak

Święto miłości Syna do Matki

(Ap 11,19a; 12,1.3-6a.10ab; 1 Kor 15,20-26; Łk 1,39-56)

Jeden z pisarzy francuskich wkłada w usta Jezusa następujące słowa: „Mój najpiękniejszy pomysł to moja Matka. Brakowało mi Matki, więc uczyniłem Ją. Uczyniłem Maryję moją Matką, zanim Ona mnie poczęła... Moja Matka, Maryja, umarła - mówi Jezus - Bóg. Odkąd znów wstąpiłem do nieba, brakowało mi Jej, ja Jej byłem potrzebny. Więc powróciła do mnie z duszą i ciałem. Nie mogłem uczynić inaczej. Tak trzeba było. Tak wypadało. Palce, które dotykały Boga, nie mogły być nieruchome. Oczy, które kontemplowały Boga, nie mogły trwać zamknięte... To przeczyste ciało, które Boga przyoblekło w ciało, nie mogło zgnić zmieszane z ziemią. Nie mogłem, to było niemożliwe, to by mnie za wiele kosztowało. Chociaż jestem Bogiem, jestem Jej Synem... A potem zrobiłem to i dla nich, braci - ludzi. Żeby mieli w niebie Matkę. Od chwili śmierci jest ze mną. Jest Wniebowzięta - jak mówią ludzie. Matka odnalazła Syna, a Syn Matkę. Z Ciałem i duszą. Jedno obok drugiego na wieki.”

1. Dogmat o Wniebowzięciu NMP

Pismo Święte nic nie mówi o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Nie wspomina o tym wydarzeniu nawet św. Jan, który wziął na Golgocie, Maryję pod opiekę, jako swoją Matkę. Milczą o tym wydarzeniu również najstarsze dokumenty pisane. Jednak wiara ludu we wniebowzięcie Maryi z duszą i ciałem była żywa od wieków. Pobożne opowiadania przekazywały tę prawdę z ust do ust. Potem święto to przybrało nazwę Wniebowzięcia, a jego fundamentem stała się świadomość wiary chrześcijan, że Ta, która była Matką Boga, nie może dzielić takiego samego losu, jak inni ludzie - na równi z grzesznikami. Papież Pius XII 1 listopada 1950 roku ogłosił światu, że „Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej.” I tak, Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny stało się dogmatem wiary katolickiej, a Uroczystość Wniebowzięcia jest zawsze przypomnieniem pięknego wyznania miłości Syna do Matki i w tym duchu należy ją przeżywać. Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny staje się okazją do przypomnienia sobie i radosnego świętowania faktu, że Bóg zachował Maryję od grzechu i od ciemności grobu. Jest to szansa spojrzenia na Maryję jako na jedną z nas – istotę ludzką, która już raduje się chwalebną przyszłością, czekającą także nas dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.

2. Wniebowzięta nas nawiedza

Ewangelia - czytana w Uroczystość Wniebowzięcia - przypomina odwiedziny Maryi u swojej krewnej Elżbiety. Maryja - w duchu solidarności i kobiecej wrażliwości wszystkich czasów - wyruszyła w drogę, aby zaofiarować posługę, jaką młoda kobieta może oddać starszej krewnej, która spodziewa się dziecka. Natychmiastowe wyruszenie, długa podróż, troskliwa i czuła pomoc to gesty, jakie Ewangelia zachowała w pamięci i które ukazuje jako wzór. Nawiedzenie to szczególna ikona - miłość, która idzie na spotkanie, wchodzi do domu i służy z gorliwą troskliwością. Jest to bardzo delikatny obraz przemożnego człowieczeństwa. Te rodzinne przymioty oczyszczają obraz Matki Jezusa z owych nadludzkich i nadzwyczajnych atrybutów, przypisywanych Jej przez ludzką fantazję, które są jednak dalekie od ewangelicznego przekazu.

Kościół w dzisiejszą uroczystość, każe nam się zatrzymać przed ikoną NAWIEDZENIA, także dlatego, że widzimy na niej Maryję, która wybrała się i poszła z pośpiechem do miejscowości leżącej w górzystej krainie judzkiej. Wiele kilometrów szła z równinnej okolicy Nazaretu drogą nieustannie wznoszącej się ku górze. I tam właśnie u celu podróży, spotkała Ją wielka chwała wypowiedziana ustami Elżbiety: „Błogosławiona jesteś między Niewiastami.” Potwierdziła to Maryja swoim Magnificat: „Wielbi dusza moja Pana, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny…”

Owa chwała Maryi to nie tylko owoc wybrania Jej na Matkę Bożego Syna. To efekt wysiłku, trudów Jej samej - „pełnej łaski”, ale też pełnej starań na rzecz własnej świętości, pełnej troski o ziemskie życie Jezusa, a obecnie o każdego z nas. Będąc bowiem w niebie pomaga ciągle nam, zmierzającym ku górze, wszak jest naszą Matką.

3. Wszyscy zmartwychwstaniemy

Św. Paweł przypomina, że wszyscy zmartwychwstaniemy. Każdy według własnej kolejności... Kiedy przyszła kolej na Maryję, Boży Syn zabrał Ją do nieba, czyniąc chwalebnym Jej ciało. Stała się Tą, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jest jak księżyc, jaśniejąca jak słońce. Za świętym Pawłem my również przyznajemy w naszym wyznaniu wiary, że choć jesteśmy śmiertelni, zmartwychwstaniemy z Chrystusem. Wątpić w zmartwychwstanie to pozbawić wiarę jej fundamentu, to przygotować się na przyjęcie absurdalnych, oszałamiających pomysłów reinkarnacji, to uczynić zbawienie Jezusa Chrystusa niepotrzebnym i złudnym. Nie wiemy dokładnie, w jakim stanie znajdują się ci, którzy zmartwychwstali, jak i gdzie żyje w swoim ciele Chrystus. Tym mniejsza nasza wiedza, gdy chodzi o Maryję. Wiemy jednak, że stoi w chwale po prawicy Pana, uczestniczy w Jego zmartwychwstaniu i to właśnie jest sercem dzisiejszej uroczystości. Maryja, Matka Jezusa jest pierwszą zbawioną, jest pierwowzorem tego, co Bóg chce uczynić dla wszystkich swoich dzieci: zapewnić życie szczęśliwe i wieczne. Cieszy nas najpierw, że Bóg tak wysoko wyniósł Maryję, Córę tej ziemi i naszą siostrę i uchronił od rozkładu Jej przeczyste ciało. Ale cieszy nas, że i my za przykładem Maryi Wniebowziętej będziemy mogli być z Bogiem.

4. Niewiasta obleczona w słońce

W Maryi Bóg jakby naszkicował to, co będzie udziałem całego Kościoła. Ponieważ cały Kościół w końcu stanie się - jak Ona - niepokalany i święty i zostanie wzięty do nieba. Dlatego też autor Apokalipsy mówił o Kościele niebieskim za pomocą obrazu niewiasty przyobleczonej w słońce, z księżycem pod jej stopami i z koroną z dwunastu gwiazd na głowie. W matce dziecka tradycja chrześcijańska widziała zawsze Dziewicę Maryję. Nie zapominajmy jednak, że Maryja jest obrazem Kościoła, który na ziemi rodzi wierzących w bezlitosnej walce przeciwko siłom zła i śmierci. A jednak, powtarza nam to dzisiaj wiara, zamiar Boga się spełnił: życie zatriumfowało nad śmiercią.

*

Dlatego my podnosząc wzrok ku niebu w dniu, w którym liturgia przedstawia nam Ją jako Królową siedzącą po prawicy Króla, kierujemy dzisiaj do Maryi modlitwę. Jest Ona Królową, która - w odróżnieniu od tej ziemskiej, o której śpiewaliśmy w psalmie responsoryjnym - nie zapomniała o swoim ludzie ani o domu swego ojca. Która nie oddzieliła się od nas nawet wtedy, gdy została „wzięta do nieba”. Wierzymy, że Ona jest z nami w tym dniu wesela. Jest z nami ze swoją wiarą, ze swoją wielkością, chwałą i mocą swego wstawiennictwa. Wierzymy, że ona nas dzisiaj z nieba nawiedza. Powinniśmy Ją przyjąć z radością, całym sercem, tak jak Elżbieta przyjęła Jej pierwsze odwiedziny. Dziewica Maryja przynosi nam najistotniejsze łaski dla naszego życia duchowego, albowiem tylko Ona, będąc Matką naszych dusz, potrafi ukształtować w nas odpowiednie dla życia duchowego podstawy. Macierzyństwo Maryi nie jest jedynie przejawem postawy uczuciowej, jest zarazem głęboką, wymagającą, a przede wszystkim owocną rzeczywistością.

Czy można Jej nie kochać? Czy można do Niej nie pójść, nie pobiec? Teraz, kiedy znalazła się tam, gdzie zna tajemnicę wszystkiego. Kiedy rozważamy jakąś tajemnicę, kiedy przeżywamy jakąś trudność duchową, dlaczego nie mielibyśmy się do Niej zwrócić... I może wtedy w sercu usłyszymy Jej delikatny, matczyny głos, który nam powie: Spokojnie. Ja też nie rozumiałam przez wiele lat. Dopiero teraz dostałam odpowiedź. Jest ona także dla Ciebie.

Jakie przedziwne, że Bóg wybrał Ją, aby była bramą, przez którą do nas przyszedł. Oto jest szeroko otwarta, abyśmy wszyscy mogli przez nią wejść.

Maryjo, Wniebowzięta, módl się za nami!