ks. Zbigniew Grochowski
„Świątynia Boga jest świętą i wy nią jesteście"
(1 Kor 3,17)
Od XII wieku każdego 9 listopada obchodzi się rocznicę poświęcenia bazyliki, którą cesarz Konstantyn Wielki wzniósł na Lateranie. Święto obchodzone było początkowo tylko w Rzymie. Ponieważ bazylika na Lateranie jest "matką i głową wszystkich kościołów Miasta i Świata", święto rozszerzono na cały obrządek rzymski, jako znak miłości i jedności ze Stolicą Piotrową, która "przewodniczy związkowi miłości" (św. Ignacy Antiocheński, List do Rzymian). Liturgia słowa prowadzi nas dziś jednak nie tylko do Rzymu, ale też do Jerozolimy – do jej niezwykłej świątyni, choć także – i chyba przede wszystkim – do bardziej duchowego wymiaru dzisiejszego święta: do odkrycia godności i świętości własnego ciała, które jest świątynią Ducha Świętego.
1. Świątynia jerozolimska życiodajnym źródłem
Wizja proroka Ezechiela z pierwszego czytania przeplata w sobie dane topograficzne z przesłaniem, mającym wymiar duchowy, odnoszącym się do powrotu Izraelitów z wygnania babilońskiego. Prorok opisuje źródło bijące spod ołtarza świątyni Jerozolimskiej i dające początek rzece, ożywiającej tereny pustynne oraz wody Morza Martwego. Kto choć raz pielgrzymował do Jerozolimy, nie miał problemu ze zrozumieniem tego tekstu. Przed wejściem do świętego miasta pielgrzymi stawali na Górze Oliwnej, na wschód od wzgórza świątynnego, skąd mogli obserwować, jak ze specjalnych kanałów wypływała do doliny Cedronu krew ofiar. Jeśli pora była deszczowa, niewielka rzeczka szybko wzbierała i płynęła przez Pustynię Judzką aż do Morza Martwego. Wody te, wg Ezechiela, mają moc uzdrawiającą: leczą, dają życie, gwarantują obfitość i pomyślność. Nawet nieprzyjazne ludziom i zwierzętom okolice Morza Martwego pod ich wpływem zaczynają kwitnąć i tętnić życiem. Świątynia jerozolimska, a więc jej sakralny charakter, błogosławieństwo związane ze składanymi ofiarami itp. – stają się dla ludu Bożego życiodajnym źródłem łaski i znakiem pełni obfitości.
2. Świątynia jerozolimska jest święta
Ów sakralny wymiar domu Bożego potwierdził swym pełnym dynamizmu czynem sam Jezus Chrystus, gdy – na widok przekupniów w świątyni jerozolimskiej – zapałał gorliwością o święte miejsce (por. J 2,17) i oczyścił je, używając (nawet) siły. Wprawdzie handel w Jerozolimie był, w pewnym sensie, pożądany – choćby celem nabycia odpowiedniego zwierzęcia, nadającego się do złożenia go na ofiarę, ale nadużyciem stała się praktyka dokonywania sprzedaży i robienia zakupów już w miejscu świętym, na placu świątynnym. Bóg, który jest „cierpliwy i pełen miłosierdzia” (por. Mdr 15,1; Syr 18,11; Jon 4,2), jest jednocześnie „święty” (Kpł 19,2) i nie znosi sytuacji, gdy beztrosko profanuje się Jego święte miejsce.
3. Świątynią jest Ciało Jezusa
Wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii prowadzi nas do dalszej konkluzji. Św. Jan komentuje słowa Jezusa, nie pozostawiając złudzeń, że Jego czyn ma na celu wskazanie głębszej rzeczywistości: świątynią jest Jego Ciało (J 2,21). To ono po trzech dniach zmartwychwstanie (por. J 2,19). Jezus ma prawo powiedzieć, że On sam jest Świątynią, gdyż w Jego osobie – w pełnym mocy Synu Bożym i prawdziwym Synu Człowieczym – spotykają się ze sobą Bóg i człowiek (a taka jest rola świątyni!). Widząc, jak wielki mamy zaszczyt, mogąc przyjmować w Eucharystii Ciało Chrystusa, natychmiast powinniśmy uzmysłowić sobie, że z podobnym gniewem, jak zareagował w Jerozolimie, potraktuje On także nas, jeśli będziemy przystępowali do ołtarza Pańskiego niegodnie. Człowiekowi profanującemu to co święte należy się równie dynamiczna odpowiedź ze strony Jezusa, jaką doświadczyli na sobie jerozolimscy przekupnie.
4. Świątynią są także nasze ciała
Św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu czyni jeszcze krok dalej. Okazuje się, że nie tylko Ciało Jezusa, ale także ciało każdego ochrzczonego staje się świątynią Ducha Świętego! Chrześcijanin jest żywym kamieniem (por. 1 P 2,5) współtworzącym Bożą budowlę (1 Kor 3,9). Wielki to zaszczyt i honor. Ale, jako że „dar” zazwyczaj oznacza także „zadanie”, wynika z tego faktu pewien obowiązek: dbać o tę godność i świętość. Słowo Boże przestrzega przed zlekceważeniem tej powinności: „jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą i wy nią jesteście” (1 Kor 3,17).
Na dzień dzisiejszy można nieraz odebrać wrażenie, że Pan Bóg milczy wobec profanacji tego, co święte. Człowiek jest wolny i ma prawo pójść sobie inną drogą. Ale w końcu nastąpi chwila, kiedy trzeba będzie ponieść konsekwencje swoich wyborów: jeśli ktoś porzuci Bożą wolę i nie zjednoczy się w swym życiu z Chrystusem, ominie go także to, co z Ciałem/Świątynią Jezusa jest ściśle związane – zmartwychwstanie do nowego życia (por. J 2,19.21-22). Mówiąc innymi słowy, Pan Bóg nie będzie „musiał” specjalnie kogoś niszczyć za sprofanowanie Jego świątyni, jaką jest ludzkie ciało. Człowiek sam, odrzucając źródło życia (przypomnijmy sobie treść pierwszego czytania i połączmy je z drugim i Ewangelią), funduje sobie śmierć.
4. Aplikacja
Jak wygląda moja troska o świętość ciała – własnego i drugiego człowieka? Czy dziękuję Bogu za godność, do jakiej mnie powołuje? Czy z gorliwością podobną do Chrystusowej walczę o sakralny wymiar ludzkiego życia? A w miejscach kultu, czy potrafię zachować się właściwie?
„Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą i wy nią jesteście” (1 Kor 3,17).