Ks. Rajmund Pietkiewicz
Do zobaczenia…
1. W poszukiwaniu nadziei
Ludzki los jest naznaczony cierpieniem, przemijaniem i wreszcie śmiercią. Rodzimy się, żyjemy i umieramy. Każdy z nas wielokrotnie przechodził przez trudne koleje losu, chorobę, wypadek, śmierć najbliższych. Każdy z nas będzie musiał kiedyś stanąć twarzą w twarz z własną śmiercią. Sytuacje te stawiają nam pytanie o sens: życia, cierpienia, śmierci. Pytamy: po co to wszystko jeśli i tak trzeba będzie odejść i zostawić po sobie tylko wspomnienia? Czasami buntujemy się przeciwko cierpieniu i śmierci. Kapłani przy okazji pogrzebów bardzo często spotykają w kancelarii parafialnej czy w konfesjonale ludzi zbuntowanych z powodu śmierci najbliższych. W takich sytuacjach osoby wierzące muszą wskazywać sobie i innym źródło nadziei. Gdzie ona jest? Skąd ją czerpać?
2. „W Chrystusie wszyscy będą ożywieni…”
Dziś w pierwszym czytaniu odczytaliśmy fragment Księgi Hioba, który według interpretacji łacińskich Ojców Kościoła zapowiada przyszłe zmartwychwstanie umarłych: „…ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę” (Hi 19,25-27a). Słowa te wypowiedział cierpiący Hiob, na którego spadły wszystkie możliwe cierpienia życia, łącznie ze śmiercią wszystkich dzieci. Pomimo bólu, który w sobie nosił, pytań, a momentami nawet buntu, nie utracił nadziei i ufności pokładanej w „swoim Wybawcy”, który zapewni mu zmartwychwstanie w ciele.
Nowy Testament idzie krok dalej w poszukiwaniu nadziei. Jej źródłem jest Jezus Chrystus, wydany w ręce ludzi, zabity i zmartwychwstały. To On jako pierwszy sam ofiarował swoje życie i sam je odzyskał (por. J 10,17-18). W ten sposób sam Bóg w Chrystusie przeszedł tą drogą, którą poprowadzi nas wszystkich: „…w Chrystusie wszyscy będą ożywieni…” (1 Kor 15,22).
Czasami możemy usłyszeć od ludzi, że śmierć jest wielką tajemnicą, że jeszcze nikt stamtąd nie wrócił, aby opowiedzieć nam co nas czeka po śmierci. Oczywiście, że nie wiemy jeszcze wszystkiego, ale przecież coś już wiemy. To nie prawda, że nikt stamtąd nie wrócił! Tym, który powrócił ze śmierci do życia jest Chrystus! (zob. Łk 23 – 24). Słowo Boże poucza nas, że jeśli będziemy wierzyć w Jezusa i przylgniemy do Jego słowa i do Jego osoby całym sercem, to po śmierci zmartwychwstaniemy (por. J 6, 51.53-57; 11,23-27). To właśnie jest nasza nadzieja: ZMARTWYCHWSTANIE. Będzie to czas powszechnego obdarowania wszystkimi owocami zbawienia. Nie będzie już więcej cierpienia, choroby, wypadków, żalu i tęsknoty po zmarłych. Wszyscy zostaną uzdrowieni duchowo i fizycznie. Nie będzie już zła, pokus i grzechu (por. Ap 21,4). Trzeba tylko poczekać, bo wszystko dokona się w odpowiedniej kolejności. Śmierć zostanie pokonana na samym końcu (por. 1 Kor 15,22-26).
3. Kolejne spotkanie będzie przy zmartwychwstaniu
Kiedyś słyszałem świadectwo pewnego młodego kapłana, któremu umarł ojciec. Gdy wezwano go do konającego ojca szybko zorientował się, że jego tato jest w agonii. Wraz z mamą i siostrą czuwali przy łożu umierającego. Kapłan ten sam rozgrzeszył ojca przed śmiercią i udzielił mu odpustów przeznaczonych na te godzinę. Gdy jego ojciec oddał ostatnie tchnienie, zanim zamknął mu oczy, spontanicznie w jego ust popłynęła modlitwa dziękczynienia za życie ojca, a tym samym za własne życie: „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…”. Na samym końcu powiedział: „Do zobaczenia tato”. Tak! Bo śmierć jest rozłąką tylko na jakiś czas. Kolejne spotkanie nastąpi, gdy „wszyscy będziemy ożywieni w Chrystusie” (1 Kor 15,22).
Gdy nam jest trudno, gdy płaczemy, tęsknimy, cierpimy, umieramy, pamiętajmy, że w naszej wierze jest źródło naszej nadziei i siły. I gdy zgasną w naszym życiu wszystkie inne światła pamiętajmy, że to jedno światło nie zgaśnie nigdy, bo ono jest jaśniejsze od mroków śmierci. Tym światłem jest wiara w ZMARTWYCHWSTANIE.