Homilia na IV NIedzielę Wielkiego Postu "B" (17.03.2015(

ks. Marcin Kowalski

Exodus Izraela – Exodus Jezusa – mój Exodus

Dzisiejsza niedziela, według tradycji nazywana Laetare („raduj się”), zawiera w sobie wezwanie, aby pośród Wielkiego Postu, czasu pokuty i przemiany, nie zapomnieć o radości w Panu. Słowo Boże ukazuje nam dzisiaj motywację i sens naszych wyrzeczeń i nawrócenia: to miłość Boga i wielkie rzeczy, które czyni dla nas. Ważnym obrazem, który subtelnie łączy w jedno wszystkie czytania tej niedzieli jest Exodus – Wyjście. Izrael po siedemdziesięciu latach wychodzi z Wygnania w Babilonii; Jezus wychodzi od Ojca, aby zbawić nasz ludzki świat i wraca do Ojca; chrześcijanin przechodzi ze śmierci do nowego życia w Chrystusie. Gdzie w tym potrójnym obrazie Wyjścia szukać źródła naszej radości?

1. Exodus Izraela

Zacznijmy od pierwszego czytania z Drugiej Księgi Kronik. Autor kończy swoją historię Królestwa Judy podając przyczyny jego upadku. „Wszyscy naczelnicy Judy, kapłani i lud, mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i bezczeszcząc świątynię, którą Pan poświęcił w Jerozolimie” (2 Krn 36,14). Kronikarz, który prawdopodobnie jest lewitą i darzy świątynię w Jerozolimie szczególną miłością, w zbezczeszczonym przybytku upatruje źródła tragedii narodowej. Grzech wszystkich bez wyjątku uderza w samego Boga, konkretnie w jego świątynię, która jest miejscem Jego objawienia i przebaczenia. W pewnym momencie siła grzechu łamie świętość ludu, który jest żywym murem sanktuarium (cf. Kpł 11,44; 16,16), i jak potężna fala (tsunami) wdziera się do Świętego Świętych, zmuszając Boga, aby opuścił swój lud. Bóg, zanim pójdzie na Wygnanie, upomina swój lud przed nadchodzącym nieszczęściem. W naszym tłumaczeniu mowa jest o tym, jak „bez wytchnienia” posyłał im swoich wysłanników) bo litował się nad nimi (2 Krn 36,15). W tekście hebrajskim mówi się dosłownie, że Bóg „wstając każdego ranka posyłał swoich aniołów” (w tekście hebrajskimmalakim), którzy mieli ich ocalić. Kiedy jednak lud nie chciał słuchać „aniołów ocalenia” (proroków) i wyśmiał Słowo Boga, okazało się że nie ma innego „lekarstwa” (hebr. marpe, LXX iama). Muszą cierpieć, aby się nawrócić (2 Krn 36,16).

To jeden z najbardziej poruszających momentów historii zbawienia. Bóg odkrywa, że jedynym narzędziem, które może przemówić do serca jego ludu jest cierpienie. Nie wysłucha ich modlitw jak do tej pory. Chaldejczycy burzą świątynię i uprowadzają w niewolę ocalałą od miecza resztę (2 Krn 36,19-20). Najeźdźcami, według Kronikarza, kieruje Boża Opatrzność, która sprawia w ten sposób, że wypełnia się słowo proroka Jeremiasza: kraj musi odpokutować złamane Prawa, ziemia będzie opuszczona przez 70 lat aby odrobić wszelkie zaniedbane szabaty (Jer 25,11; 29,10; 36,22). Na tym jednak Kronikarz nie kończy. Po upływie 70 lat wierny swojemu Słowu Pan wzbudził ducha Cyrusa, pogańskiego władcy, Persa, który staje się narzędziem w Bożym ręku (2 Krn 36,22). Cyrus przemawia niemal jak prorok Boga („tak mówi Cyrus”). Powołuje się na imię Boga Izraela mówiąc: „Jahwe Bóg niebios (Jahwe elohe szammaim) dał mi wszystkie państwa ziemi”. Wzywa tych z Judejczyków, którzy pozostali przy życiu, aby szli odbudować świątynię w Jerozolimie (2 Krn 36,23).

Tak rozpoczyna się kolejny Exodus Izraela, powrót z wygnania w Babilonii. Przygotowuje je sam Bóg. Tak jak wcześniej z niezwykłą cierpliwością wzywał ich do nawrócenia, tak teraz wybiera Cyrusa i zleca mu misję wyprowadzenia narodu. Wcześniej jednak trzeba było, aby Izrael cierpiał. Musiał zażyć jedynego lekarstwa, które sprawiło, że powrócił do swojego Boga. Dzięki cierpieniu Wygnania stali się zdolni do przyjęcia cudu Nowego Wyjścia.

2. Exodus Jezusa

Scenariusz Wyjścia Izraela nierozerwalnie związanego z cierpieniem znajduje swoje niezwykłe odbicie w historii Jezusa. Także Jezus ma swój Exodus. Jak mówi w Ewangelii Jana: przyszedł od Ojca i do Ojca powraca (J 8,42; 16,28). Najpierw jednak musi wypełnić misję, w której sercu coraz wyraźniej wyrasta Krzyż. Śmierć Jezusa to nie przypadek ani ostateczność zgotowana mu przez ludzki niesprawiedliwy świat. Jezus od samego początku swojego głoszenia ma świadomość, że pod dzieło Ojca trzeba będzie położyć swoje życie. „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni (Lb 21,4-9), tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego” (J 3,14). „Potrzeba” (gr. dei) oznacza tu absolutną, wyższą konieczność. Jezus, tak jak niegdyś Bóg w Księdze Kronik, głosi swojemu ludowi nadchodzący sąd. Tym razem jednak ten sąd będzie definitywny. Sam Bóg i Jego Królestwo weszło już w ten świat w Jego własnej Osobie. Wezwanie do nawrócenia spotyka się z tym samym wyszydzeniem, z jakim spotkało się Słowo Boga kierowane przez proroków i wysłanników. Tymi samymi którymi Kronikarz opisywał wyszydzenie „aniołów ocalenia”, opisywać się będzie wyszydzenie i znieważenie Jezusa podczas Jego Męki (Mt 27,29.31.41).

Jezus w przeciwieństwie do chwały Izraela nie opuści jednak swojego ludu, aby pozwolić na wymierzenie mu sądu. Sam decyduje się wziąć na siebie karę za grzech. „Potrzeba by wywyższono Syna Człowieczego” oznacza jedyną drogę ocalenia dla Izraela i świata w obliczu nadciągającego sądu. W rozmowie z Nikodemem Jezus nazywa swój Krzyż momentem wywyższenia (J 3,14; zob. także J 8,28; 12,32). To wyraz miłości Ojca, który oddaje swojego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy, nie umarł, ale miał życie wieczne. Jak refren powtarza się w nocnej rozmowie Jezusa z Nikodemem fraza – „kto wierzy w Syna unika sądu i potępienia”. Kto nie wierzy, już został potępiony (J 3,18).

Druga Księga Kronik kończy się wezwaniem Cyrusa: „On (Bóg) mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli z całego ludu Jego jest między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!”. Dosłownie w tekście hebrajskim słyszymy wołanie – „niech wstępuje”! (LXX anabaino) – Jerozolima położona była na górze. Wydaje się, że Jezus słyszy to wołanie kiedy wstępuje (gr. anabaino) do Jerozolimy a potem do swojego Ojca w niebie. Jezus idzie do Jerozolimy na swoją śmierć, aby zbudować Bogu Nową Świątynię (J 2,13-22). W Nowej Świątyni swojego Ciała złoży Bogu ofiarę, która definitywnie zmaże grzech skazanego na zagładę świata.

3. Exodus chrześcijanina

Nasz exodus opisuje dziś w niezwykły sposób tekst z Listu św. Pawła do Efezjan. Paweł mówi najpierw o naszym przejściu ze śmierci grzechu do życia w Chrystusie (Ef 2,4). Warto podkreślić, że śmierć ni jest tu zwykłą metaforą. Grzesznik, choć fizycznie żywy, nosi w sobie niczym śmiertelną chorobę oddalenie od Boga. Z tego stanu Bóg nas wybawił przywracając razem z Chrystusem do życia (Ef 2,5). Choć fizycznie nadal umieramy, potęga grzechu prowadzącego do śmierci wiecznej została złamana, nie ma nad nami mocy (cf. Rz 8, 31-39; 1 Kor 15,54-57. Jeśli zaś zostaliśmy z Jezusem wskrzeszeni to i posadzeni na wyżynach niebieskich w Nim (Ef 2,6). Paweł w przedziwny sposób opisuje nas chrześcijan, którzy już dziś jesteśmy mieszkańcami nieba. Chociaż nasze nogi wydają się jeszcze mocno stąpać po ziemi, należymy już do nowej rzeczywistości, w której zasiadamy do niebieskiej uczty razem z Panem. Także tu pojawia się swego rodzaju refren: „Łaską bowiem jesteście zbawieni” (Ef 2,5.8). Bóg uczynił to dla nas, gdy jako grzesznicy zasługiwaliśmy tylko na jego gniew. Nowe życie to wyłączny dar jego łaski, na który nie moglibyśmy zapracować własnymi uczynkami. Ten dar jest dla nas dostępy poprzez wiarę. Exodus chrześcijanina to nic innego jak wyrzeczenie się własnej sprawiedliwości i oddanie się sprawiedliwości Bożej; przyjęcie przez wiarę darmowej łaski zbawienia w Chrystusie; przejście od życia dla ziemi do życia dla nieba, gdzie Bóg umieścił nas już w swoim planie.

Aplikacja:

W świetle dzisiejszego Słowa zadajmy sobie trzy pytania:

1) Jakie miejsce zajmuje w moim życiu cierpienie i Krzyż? Czy dopuszczam ich obecność w Bożym planie dla mnie? Czy sam jestem gotów cierpieć dla drugiego?

2) Jak w Wielkim Poście odpowiadam na nieustanne wołanie Boga, który posyła mi swoich „aniołów”, mówi przez ludzi i wydarzenia, mówi przez swojego Syna, wzywając mnie do nawrócenia, zerwania z grzechem, walki o święte, należące do Niego życie?

3) Czy potrafię sobie wyobrazić siebie zasiadającego już dziś z Chrystusem w Królestwie Niebieskim? Czy widzę moje imię zapisane w niebie? Widzieć siebie u boku Jezusa - to chyba największy powód chrześcijańskiej radości, od której zaczęliśmy te rozważania. Radujmy się, bo Bóg w swoim wielkim miłosierdziu przygotował nam już miejsce na wyżynach niebieskich, razem z Chrystusem!