ks. Wacław Borek
Lęk i wiara
Wspólnym doświadczeniem dla życia wielu ludzi jest sytuacja uczniów w łodzi podczas burzy. Nasze życie jest zawsze zagrożone. Od śmierci dzieli nas – tak jak przypadku łodzi – tylko cienki i delikatny kawałek drewna. Życie człowieka ochrzczonego polega jednak na wierze. Ta kształtuje zachowanie, w którym serce uczniów doświadczając zagrożenia ze strony sił destrukcyjnych jest coraz mniej zdeterminowane przez lęk, a coraz bardziej wypełnione zaufaniem do dobrotliwej potęgi Boga obecnej w Jezusie, który umierając za wszystkich przezwyciężył każdą siłę zła.
1. Hiob wzorem zawierzenia Stwórcy
Życie człowieka jest zawsze zagrożone, choć ten próbuje ominąć owe zagrożenie lub po prostu o nich zapomnieć. Ludzkość, czyniąca sobie coraz bardziej Ziemię poddaną, próbuje kontrolować złe i destruktywne siły. Pragnie zagwarantować sobie życie zdrowe i piękne, wkomponowane w pasmo sukcesów. Niestety, pomimo przeogromnych wysiłków pozostaje bezradna wobec faktu nieuniknionej śmierci. Przykładem zmagania się z tym wszystkim jest Hiob i jego czytelna postawa wobec doświadczenia cierpienia i śmierci. Hiob jednak – w odróżnieniu do uczniów w tonącej łodzi – nie zmaga się z problemem wiary. On posiada ją w stopniu bezwarunkowym. Pierwsze czytanie zaczerpnięte z Księgi Hioba przedstawia tzw. mowy Boga, których tak naprawdę Hiob nie potrzebuje. On jest już przekonany o tym, co jest wypowiadane przez Pana. I chociaż tytułowy bohater tej Księgi nie był obecny podczas dokonywania przez Jahwe dzieła stworzenia, to ma świadomość potęgi Boga. Współczesnemu odbiorcy Bożego przesłania nie powinno umknąć uwagi to, że Bóg kieruje swoje słowa z wichru. Hiob doskonale wiedział co to oznacza. Ten rodzaj teofanii jest na wskroś starotestamentalny, gdyż Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios (2Krl 2,11), zaś pierwsze widzenie Ezechiela dokonuje się kiedy to wicher gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący oraz blask dokoła niego (Ez 1,4). Jahwe jest zatem panem burz i władcą wiatrów, które albo są czymś bardzo pozytywnym, albo przynoszą zagładę. Zestawienie delikatności czy wręcz czułości z grozą musi wywołać właściwe skojarzenia. Taki efekt wywołuje opis ujarzmionego morza zawiniętego w pieluszki, gdy wyszło z łona wzburzone. Bezbronne niemowlę, którym absurdalnie jest morski żywioł, doświadczyło czułej opieki ze strony Boga. Czy będą o tym pamiętać wystraszenie uczniowie w łodzi?
2. Wybór pomiędzy lękiem i wiarą
Uczniowie w łodzi skazanej na żywioł nie są sami. Jest z nimi Jezus, który jednak nie reaguje na zagrożenie. Zdeterminowani, przerażeni zbliżającym się nieszczęściem zmuszają niejako Jezusa do interwencji. Hiob tak nie reagował. Więc i odpowiedź Jezusa jest inna, choć zachowuje się podobnie jak Jahwe utulający w pieluszki morski żywioł. Działaniu Jezusa towarzyszy jednocześnie krytyka postawy uczniów. Dlaczego się boicie? Jeszcze nie macie wiary? Ludzie często zapominają o obecności Jezusa. Są rozczarowani, ponieważ nie działa na ich korzyść. A kiedy zaś jest obecny w ich świadomości, to z kolei nie jest obecny w sposób aktywny, taki, jakiego by sobie życzyli. Ileż razy ludzkość już pytała Boga: „Nic Cię nie obchodzimy, nie widzisz, że jesteśmy w śmiertelnym niebezpieczeństwie?” Jezus ustawia uczniów na drodze bezgranicznej wiary i zrozumienia Jego osoby. Prawdziwy naśladowca Jezusa, prawdziwy chrześcijanin cechuje się wiarą bezgraniczną w Jezusa, ponieważ zrozumiał, Kim On jest. Zrozumiał, Kogo Bóg dał człowiekowi w osobie Jezusa. A On jest żywym potwierdzeniem tego, co sam zwiastuje w ewangelii. Prawdziwa wiara przezwycięża wątpliwości i lęki. Jest całkowicie pewna pełnego miłości i mocy zainteresowania się Jezusa człowiekiem. Nie domaga się określonego działania ze strony Boga, lecz pozostawia Jemu decyzję, ponieważ całkowicie mu się powierza. Jak przedstawiają to sami uczniowie, chodzi o prawdziwą drogę wiary, powolną i owocną, pełną rozwoju, ale też i porażek. Potrzeba czasu i cierpliwości. Jedyna słuszna postawa polega na rozpoznaniu w Jezusie Boga i kroczeniu za Nim z pełnym zaangażowaniem. Nie unikniona też będzie prośba: Wierzę, pomóż memu niedowiarstwu (Mk 9,24). Hiob pełen wiary nie znalazł w gronie przyjaciół pomocy. Inaczej jednak ma się rzecz ze wspólnotą uczniów. Nie wśród wielkich tłumów, nie z pojedynczymi wyizolowanymi osobami, lecz we wspólnocie uczniów, w komunii życia z Jezusem, dokonuje Boski Mistrz formacji uczniów, którzy mają umacniać swoją wiarę i uczyć się rozpoznawania Jezusa. Co dziś czynią rybacy ludzi? Jak są dziś formowani i w jaki sposób przekazują innym, otrzymaną formację? Te pytania nie dotyczą tylko księży, ale każdego ochrzczonego człowieka.
3. Prawdziwe wyznanie wiary
Jak poradzić sobie z tymi pytaniami podpowiada drugie czytanie wraz z psalmem responsoryjnym. Trzecia zwrotka puentuje niejako refren: przywiódł ich do upragnionej przystani. Niechaj dziękują Panu za Jego miłosierdzie, za Jego cuda wobec synów ludzkich. Tą nową przystanią jest życie całkowicie zakorzenione w Jezusie. Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Nowy człowiek już nie stawia pytania: Kim właściwe On jest, że nawet wicher i jezioro są mu posłuszne? Nowy człowiek swoją postawą wdzięczności Bogu zaświadcza o swoim credo. Apostoł Paweł we fragmencie odczytanego Listu do Koryntian kontemplując hojną i niczym nieuwarunkowana miłość Chrystusa do ludzi zachęca ochrzczonych, aby już nie żyli według ciała, tj. osadzając rzeczywistość na sposób ludzki. W takiej postawie już nie ma miejsca na lęk. Egzystencjalny problem wyboru pomiędzy lękiem spowodowanym burza a wiarą opartą o obecność Jezusa został już rozwiązany. Apostoł Narodów w centrum stawia teraz podstawowe wyznanie wiary, ten Jezus, który uciszył burze na jeziorze dokonał jeszcze czegoś o wiele bardziej ważniejszego: On umarł i zmartwychwstał. Wobec tych fundamentalnych faktów ochrzczeni nie mogą być wystraszeni i zażenowani życiowymi burzami i niebezpieczeństwem śmierci. Oni już nie żyją dla siebie, ale dla Jezusa.